Название | Kobiety z Ravensbrück |
---|---|
Автор произведения | Sarah Helm |
Жанр | Биографии и Мемуары |
Серия | |
Издательство | Биографии и Мемуары |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788380972926 |
Bertha Teege nic nie mówi na temat sporządzania list, ale twierdzi w innym miejscu, że spodziewała się uwolnienia z obozu w styczniu, kiedy miała się odbyć kolejna wizyta Himmlera. Poprzedniczka Teege na stanowisku Lagerälteste wyszła na wolność rok wcześniej, a ona objęła funkcję, spodziewając się, że zostanie zwolniona „tak jak Babette Widmann”. W każdym przypadku listy z pewnością zostały spisane, czy to przez kapo, czy Lagerälteste, albo jedne i drugie, lecz do Bożego Narodzenia nie było nadal śladu Menneckego.
Boże Narodzenie 1941 roku zostało dobrze zapamiętane z powodu okropnego wiatru, który hulał po obozie, i wyjątkowo siarczystego mrozu, choć bez śniegu. W Wigilię nocna zmiana dozorczyń w szwalni pozwoliła każdej grupie narodowej odśpiewać kolędę, więc Niemki zaczęły Stille Nacht. Na początku Polki nie chciały dołączyć, ale potem zmieniły zdanie i zaśpiewały Bóg się rodzi, ale kiedy dotarły do słów „podnieś rękę, Boże Dziecię”, zaczęły płakać i przerwały śpiew137.
W drodze powrotnej do bloków wigilijna nocna zmiana robotnic minęła choinkę postawioną przez dozorczynie przy Lagerstrasse; miała nawet świeczki. A w domach esesmanów Hanna Sturm, austriacka stolarz, ustawiła choinki dla oficerów i ich rodzin. Tej nocy więźniarki przekazały sobie drobne upominki. Niektóre wykonały gwiazdki i żłóbki ze słomy. Gwiazdkowym prezentem Olgi dla Marii Wiedmaier był jej miniaturowy atlas.
125 Zeznanie Teege, „Hinter Gitter und Stacheldraht”, ARa 647.
126 Dictators.
127 Hayes (red.), The Journalism of Milena Jesenska.
128 Anička Kvapilová, cyt. za: Buber-Neumann, Milena.
129 Zob. W. Kiedrzyńska, Ravensbrück, s. 171 (tu podana data 1 lutego – przyp. tłum.).
130 Chroust (red.), Friedrich Mennecke.
131 Friedländer, The Origins of Nazi Genocide.
132 Longerich, Heinrich Himmler.
133 Cyt. za: Mitscherlich, Mielke, Death Doctors.
134 Chroust (red.), Friedrich Mennecke.
135 Cyt. za: Strebel, Ravensbrück.
136 Relację więźniarek z przebiegu wydarzeń w obozie po wyjeździe Menneckego udało mi się zestawić na podstawie wywiadów, szeregu zeznań w WO 235/416 i WO 235/318 oraz tekstu Rosy Jochmann, Wenn der Elferblock voll gewesen ist, dann […], www.doew.at/erinern/biographien/erzaehlte-geschichte/half-1938–1945/rosa-jochmann-wenn-der-elferblock-voll-gewesen-ist-dann.Zob. też: Dictators; Herbermann, The Blessed Abyss; wspomnienia Clary Rupp, ARa; zeznanie Teege, „Hinter Gitter und Stacheldraht”, ARa 647; oraz Luise Mauer, BAL 162/9809, i Elling, Frauen im deutschen Widerstand.
137 I boję się snów, s. 50.
Rozdział 9
Bernburg
Na początku stycznia 1942 roku śnieg padał prawie bez przerwy i pokrył dachy bloków piętnastocentymetrową warstwą, ale w dniu przyjazdu Fritzi Jaroslavsky niebo było bezchmurne. Fritzi przyjechała pociągiem z Wiednia w towarzystwie tylko jednego strażnika. Rozkoszowała się widokiem błękitnego nieba. Miała zaledwie siedemnaście lat, a ostatnie dwanaście miesięcy spędziła w gestapowskim więzieniu za pomoc ojcowskiej komórce ruchu oporu.
W nowym 1942 roku do obozu przywożono coraz więcej i więcej schwytanych działaczek podziemia z zagranicy, w związku z nowym niemieckim planem, aby wyrugować buntowników z krajów okupowanych przez Rzeszę. Ojciec Fritzi, Eduard Jaroslavsky, socjaldemokrata i robotnik w fabryce, był jednym z tysięcy Austriaków, którzy – trzy lata po Anschlussie – wciąż działali w podziemiu. Fritzi uważała pomaganie mu za rzecz oczywistą. Wiele jej przyjaciółek postąpiło tak samo. Odgrywała „najzwyczajniejszą rolę – nic szczególnego”. Odbierała tajne wiadomości z samoobsługowej pralni koło biura, gdzie pracowała jako sekretarka; pralnia służyła jako skrzynka kontaktowa, do której docierały wiadomości dla komórki jej ojca. „Kierowniczka od czasu do czasu dzwoniła do mnie i mówiła: «Pani pranie jest gotowe», a ja wiedziałam, że dotarła wiadomość i muszę ją odebrać. Zanosiłam ją ojcu”138.
Na początku stycznia 1941 roku Gestapo aresztowało kierowniczkę i zabrało książkę telefoniczną pralni z nazwiskami członków komórki. Fritzi spędziła następny rok w wiedeńskim w więzieniu. W czerwcu 1941 roku odwiedziła ją matka i przekazała, że ojciec został ścięty w Berlinie. „Spytali mamę, czy chce odzyskać jego prochy, i kazali jej za to zapłacić. Nie miała pieniędzy”.
Strażnik, który towarzyszył Fritzi w pociągu z Wiednia do Ravensbrück, powiedział jej, że odprowadzał również jej ojca na egzekucję. Mimo wszystko był dla Fritzi miły i zapewniał ją, że tam, dokąd zmierza, nie ma się czego obawiać; będzie pracowała w polu. Na początku obóz nie wydawał jej się bardziej przerażający od gestapowskiego więzienia. Ku jej zdumieniu inne Austriaczki czekały, by ją powitać. Wiedziały, że jedzie: więźniarki pracujące w kancelarii zobaczyły dalekopis z kwatery głównej Gestapo w Wiedniu i dały znać Rosie Jochmann.
Siatka komunistek również przechwyciła informację o jej przyjeździe – przybyła świeżo z austriackiej stolicy Fritzi stanowiła potencjalne źródło informacji; sama Olga Benario i Maria Wiedmaier znalazły ją w bloku kwarantanny. „Powiedzieli mi, że chcą ze mną porozmawiać dwie ważne więźniarki”, opowiedziała mi Fritzi w swoim mieszkaniu w Wiedniu. W obozie bardzo młodziutka, teraz, w wieku osiemdziesięciu pięciu lat, pozostała jedną z najmłodszych żyjących byłych więźniarek. „Kazały mi wyjść na zewnątrz, ponieważ chciały ze mną rozmawiać na Lagerstrasse. Wyprowadzono mnie i dostrzegłam dwie postacie przy rogu bloku. Można było rozmawiać, ale my szczególnie zadbałyśmy, aby nikt nie mógł nas podsłuchać. Spytały, czy mam jakieś wieści z Austrii”.
Wspomnienie Fritzi o Oldze i Marii w akcji, podczas zbierania informacji, daje rzadką możliwość przyjrzenia się, jak te byłe radzieckie agentki wywiadu – Żydówka i nie-Żydówka – współpracowały ze sobą, cały czas próbując wykorzystać swoje umiejętności.
– Bardzo mi zaimponowały – przyznała. – Wiele wiedziały i widać było, że są tu od dawna. Oczywiście ogromnie je podziwiałam. Byłam wtedy bardzo młoda.
– Jak wyglądały?
– Jedna ciągle się uśmiechała i powiedziała mi, że mam tu przyjaciół. Myślę, że to była Olga. Ale głównie chciały wysłuchać wszystkiego,