Kobiety z Ravensbrück. Sarah Helm

Читать онлайн.
Название Kobiety z Ravensbrück
Автор произведения Sarah Helm
Жанр Биографии и Мемуары
Серия
Издательство Биографии и Мемуары
Год выпуска 0
isbn 9788380972926



Скачать книгу

Langefeld z prośbą o zwolnienie z obowiązku. Tym razem, mówi Luise, „Frau Langefeld rozzłościła się naszą odmową i zagroziła karą, jeśli się tym nie zajmiemy”.

      Bertha Teege nic nie mówi na temat sporządzania list, ale twierdzi w innym miejscu, że spodziewała się uwolnienia z obozu w styczniu, kiedy miała się odbyć kolejna wizyta Himmlera. Poprzedniczka Teege na stanowisku Lagerälteste wyszła na wolność rok wcześniej, a ona objęła funkcję, spodziewając się, że zostanie zwolniona „tak jak Babette Widmann”. W każdym przypadku listy z pewnością zostały spisane, czy to przez kapo, czy Lagerälteste, albo jedne i drugie, lecz do Bożego Narodzenia nie było nadal śladu Menneckego.

      W drodze powrotnej do bloków wigilijna nocna zmiana robotnic minęła choinkę postawioną przez dozorczynie przy Lagerstrasse; miała nawet świeczki. A w domach esesmanów Hanna Sturm, austriacka stolarz, ustawiła choinki dla oficerów i ich rodzin. Tej nocy więźniarki przekazały sobie drobne upominki. Niektóre wykonały gwiazdki i żłóbki ze słomy. Gwiazdkowym prezentem Olgi dla Marii Wiedmaier był jej miniaturowy atlas.

      Rozdział 9

      Bernburg

      Na początku stycznia 1942 roku śnieg padał prawie bez przerwy i pokrył dachy bloków piętnastocentymetrową warstwą, ale w dniu przyjazdu Fritzi Jaroslavsky niebo było bezchmurne. Fritzi przyjechała pociągiem z Wiednia w towarzystwie tylko jednego strażnika. Rozkoszowała się widokiem błękitnego nieba. Miała zaledwie siedemnaście lat, a ostatnie dwanaście miesięcy spędziła w gestapowskim więzieniu za pomoc ojcowskiej komórce ruchu oporu.

      W nowym 1942 roku do obozu przywożono coraz więcej i więcej schwytanych działaczek podziemia z zagranicy, w związku z nowym niemieckim planem, aby wyrugować buntowników z krajów okupowanych przez Rzeszę. Ojciec Fritzi, Eduard Jaroslavsky, socjaldemokrata i robotnik w fabryce, był jednym z tysięcy Austriaków, którzy – trzy lata po Anschlussie – wciąż działali w podziemiu. Fritzi uważała pomaganie mu za rzecz oczywistą. Wiele jej przyjaciółek postąpiło tak samo. Odgrywała „najzwyczajniejszą rolę – nic szczególnego”. Odbierała tajne wiadomości z samoobsługowej pralni koło biura, gdzie pracowała jako sekretarka; pralnia służyła jako skrzynka kontaktowa, do której docierały wiadomości dla komórki jej ojca. „Kierowniczka od czasu do czasu dzwoniła do mnie i mówiła: «Pani pranie jest gotowe», a ja wiedziałam, że dotarła wiadomość i muszę ją odebrać. Zanosiłam ją ojcu”138.

      Na początku stycznia 1941 roku Gestapo aresztowało kierowniczkę i zabrało książkę telefoniczną pralni z nazwiskami członków komórki. Fritzi spędziła następny rok w wiedeńskim w więzieniu. W czerwcu 1941 roku odwiedziła ją matka i przekazała, że ojciec został ścięty w Berlinie. „Spytali mamę, czy chce odzyskać jego prochy, i kazali jej za to zapłacić. Nie miała pieniędzy”.

      Strażnik, który towarzyszył Fritzi w pociągu z Wiednia do Ravensbrück, powiedział jej, że odprowadzał również jej ojca na egzekucję. Mimo wszystko był dla Fritzi miły i zapewniał ją, że tam, dokąd zmierza, nie ma się czego obawiać; będzie pracowała w polu. Na początku obóz nie wydawał jej się bardziej przerażający od gestapowskiego więzienia. Ku jej zdumieniu inne Austriaczki czekały, by ją powitać. Wiedziały, że jedzie: więźniarki pracujące w kancelarii zobaczyły dalekopis z kwatery głównej Gestapo w Wiedniu i dały znać Rosie Jochmann.

      Siatka komunistek również przechwyciła informację o jej przyjeździe – przybyła świeżo z austriackiej stolicy Fritzi stanowiła potencjalne źródło informacji; sama Olga Benario i Maria Wiedmaier znalazły ją w bloku kwarantanny. „Powiedzieli mi, że chcą ze mną porozmawiać dwie ważne więźniarki”, opowiedziała mi Fritzi w swoim mieszkaniu w Wiedniu. W obozie bardzo młodziutka, teraz, w wieku osiemdziesięciu pięciu lat, pozostała jedną z najmłodszych żyjących byłych więźniarek. „Kazały mi wyjść na zewnątrz, ponieważ chciały ze mną rozmawiać na Lagerstrasse. Wyprowadzono mnie i dostrzegłam dwie postacie przy rogu bloku. Można było rozmawiać, ale my szczególnie zadbałyśmy, aby nikt nie mógł nas podsłuchać. Spytały, czy mam jakieś wieści z Austrii”.

      Wspomnienie Fritzi o Oldze i Marii w akcji, podczas zbierania informacji, daje rzadką możliwość przyjrzenia się, jak te byłe radzieckie agentki wywiadu – Żydówka i nie-Żydówka – współpracowały ze sobą, cały czas próbując wykorzystać swoje umiejętności.

      – Bardzo mi zaimponowały – przyznała. – Wiele wiedziały i widać było, że są tu od dawna. Oczywiście ogromnie je podziwiałam. Byłam wtedy bardzo młoda.

      – Jak wyglądały?

      – Jedna ciągle się uśmiechała i powiedziała mi, że mam tu przyjaciół. Myślę, że to była Olga. Ale głównie chciały wysłuchać wszystkiego,