Название | Kobiety z Ravensbrück |
---|---|
Автор произведения | Sarah Helm |
Жанр | Биографии и Мемуары |
Серия | |
Издательство | Биографии и Мемуары |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788380972926 |
I tak jak Walter Sonntag lubił zadawać ból, nie mógł znieść, gdy inni okazywali życzliwość chorym i cierpiącym. Pewnego dnia przyłapał Verę Mahnke, jak próbowała podać przez drut kolczasty kawałek chleba przyjaciółce, Żydówce, przebywającej w bloku karnym: „Przechodził doktor Sonntag i nie pytając, co robię, zaczął wrzeszczeć: «Ty stara świnio! Ty kupo gówna! Dajemy chlebek Żydówce, co?!» i zaczął mnie bić pięściami. Kopał mnie i bił, aż zemdlałam”117.
Sonntag w szczególności nienawidził Żydów. Z okna gabinetu z obrzydzeniem obserwował, jak pod koniec dnia wracały Żydówki pracujące przy przerzucaniu cegieł, czarne od brudu, mokre od potu, powłóczące nogami w ciężkich drewniakach. Lato nie obchodziło się lepiej niż zima z drużyną przerzucającą cegły. Wszystkie były spalone słońcem, a te, które dopiero niedawno trafiły do obozu, przedstawiały obraz nędzy i rozpaczy.
„Twarze, nagie ramiona i nogi miały wściekle czerwone, ręce zwisające wzdłuż boków były otarte i zakrwawione”, wspominała Doris Maase.
Czasem kierująca komandem ceglanym zatrzymywała się przy rewirze i prosiła o bandaże, choć wiedziała, że nigdy nie należy tego robić, gdy po okolicy kręcił się Sonntag. Ale nawet jeśli udało się zdobyć bandaże, kobiety nie mogły ich zmieniać, więc po kilku dniach rany ropiały i wdawała się gangrena. Pewnego dnia Erika Buchmann zobaczyła, jak do szpitala wlecze się na czworakach kobieta z tej drużyny. „Widok był przerażający. Bandaże zwisały na niej w strzępach. Ale Sonntag zabronił jej pomóc”.
Innym razem przechodziła Olga Benario. Ręce miała obtarte i zakrwawione, ale zamiast ją zwyzywać i skopać, ku zaskoczeniu wszystkich Sonntag okazał jej współczucie i zaproponował pomoc. Po dwóch latach w obozie Olga nadal wywierała ogromne wrażenie na personelu i innych więźniarkach. Może Sonntag zauważył jej wysoką, smagłą postać na Lagerstrasse, kiedy rozmawiała z Doris Maase. Najwyraźniej w jakimś momencie przyciągnęła jego uwagę: „Sonntag, najgorszy drań, pozwolił jej nosić rękawiczki”, wspominała Maria Wiedmaier118.
Sonntag okazywał również zainteresowanie, a czasem nawet niechętny szacunek, niektórym więźniarkom, które pracowały w rewirze. Chociaż Doris Maase była w połowie Żydówką, liczył się z jej medycznym doświadczeniem. „Maase, Maase, gdzie jest Maase?”, wołał, tak jak inni wołali przed nim. Zrobił z Eriki Buchmann swoją osobistą sekretarkę i rzadko spuszczał ją z oka, tak bardzo polegał na jej umiejętnościach. Nie ukrywał też zafascynowania czeską dziennikarką Mileną Jesenską i zawsze próbował zwrócić na siebie jej uwagę. Pewnego dnia zaproponował jej resztki ze swojego śniadania, ale ona odmówiła, nie dziękując119. Innego dnia zatrzymał ją w korytarzu i połaskotał pod brodą swą bambusową laską, na co, ku jego zaskoczeniu, Milena wyrwała mu kij i rzuciła na ziemię. Opowiadała później, jak Sonntag patrzył jej w twarz i widział w niej gniew i nienawiść. Po tym zarzucił swe podchody, ale nadal przymykał oko, kiedy Milena pomagała więźniarkom.
Kobiety, które pracowały dla Sonntaga, z pewnością zyskiwały pewne wpływy, a nawet władzę. Maase mogła przemycać medykamenty. Jesenská czasem podmieniała karty pacjentek z chorobami wenerycznymi, żeby uratować je od skalpela Sonntaga. Buchmann miała możliwość wykreślić chore pacjentki z drużyn roboczych. Ale za tę szansę pomagania więźniarkom płaciły wysoką cenę: przez większość czasu musiały pomagać Sonntagowi. Stały, trzymając strzykawkę, podawały mu narzędzia chirurgiczne, robiły notatki dla Berlina i spisywały listy.
Po wizycie Himmlera w styczniu 1941 roku Sonntag zaczął sporządzać nowe listy. Na początku spisywał kobiety chore na rzeżączkę i syfilis i próbował znaleźć metodę leczenia tych chorób. Nie zachowały się źródła dotyczące sposobów przeprowadzania eksperymentów, ale wszyscy wiedzieli, co się dzieje. Zadaniem Mileny Jesenskiej było przechowywanie rejestru kobiet cierpiących na choroby weneryczne. Za każdym razem gdy przyjeżdżała nowa więźniarka z podejrzeniem infekcji, pobierano od niej próbkę krwi i wysyłano do laboratorium w Berlinie. Wynik Milena odnotowywała w karcie i znając „barbarzyńskie metody leczenia”, jak je nazywała, Sonntaga, starała się, gdy tylko mogła, fałszować wyniki lub gubić je.
Sonntag próbował również swych sił w sterylizacji. Do tej pory Himmlerowi przedstawiono już kilka nowych pomysłów masowej sterylizacji. Dermatolog Adolf Pokorny twierdził, że wyciąg z tropikalnej rośliny zwanej Caladium seguinum (ucho słonia; kaladium) wywołuje bezpłodność, a Himmler tak się zainteresował tą sugestią, że próbował uprawiać tę roślinę w szklarni, aby zbadać jej działanie na więźniarkach. Inną opcją była sterylizacja mężczyzn i kobiet poprzez wystawianie ich na duże dawki promieniowania rentgenowskiego. Himmler największą wiarę pokładał w pracach profesora Carla Clauberga, który próbował sterylizować kobiety, wstrzykując im do macicy środki drażniące. Himmler spytał Clauberga, ile czasu potrzeba, żeby wysterylizować tysiąc kobiet, i zasugerował potem, że może wypróbować metodę w Ravensbrück120.
Tymczasem Sonntag wykorzystywał własne metody – i tym razem nie wiadomo dokładnie jakie – ale wydaje się, że króliki doświadczalne wybierał sobie losowo. Doris Maase zauważyła, że Sonntag nie mógł znieść myśli, że polskie lub czeskie więźniarki nie potrafiły mówić po niemiecku, więc kiedy jedna z nich oświadczyła, że nie zna tego języka, powiedział: „To wariatka” – i wyznaczył ją do sterylizacji. Hanna Sturm wspominała, że Sonntag zabrał dwie cygańskie dziewczynki w wieku od dziewięciu do jedenastu lat i próbował je wysterylizować. Po operacji zabrała je z powrotem do ich bloku. „Słaniały się całą drogę przez obóz. Dzień czy dwa później znaleziono je martwe na pryczy”.
Do Ravensbrück przyjeżdżało coraz więcej kobiet w ciąży. Od pierwszych dni Himmler nalegał, aby w obozie nie odbywały się porody, więc kobiety odwożono do szpitala na zewnątrz, by tam urodziły, ale wzrastająca ich liczba sprawiała, że kontrola nad ciężarnymi stawała się nieskuteczna. Dlatego zaszła konieczność przeprowadzania aborcji w rewirze. Z braku przeszkolonego personelu zabiegi przeprowadzała Schwester Lisa i często się jej nie udawały. Siostra Lisa „dała się zauroczyć Sonntagowi”, jak twierdziły więźniarki: zdawało się, że czerpie radość z najokrutniejszych czynów, i popisywała się nimi przed innymi, jak wspominała Erika Buchmann:
Pamiętam, jak pewnego dnia na salę operacyjną na poród trafiła wyjątkowo piękna młoda Cyganka, a potem usłyszeliśmy, że umarła. Siostra Lisa zażądała, żebym poszła i sprawdziła, co się stało. Odmówiłam, ale Schwester Lisa chwyciła mnie za ramię i postawiła przed łóżkiem, zerwała z ciała prześcieradło i musiałam zobaczyć coś, czego nie chciałam. Sądzę, że kobieta nie może uczynić nic gorszego żywym lub martwym, niż zrobiła to siostra Lisa. To był czysty sadyzm. Ciągle widzę złośliwy uśmieszek siostry Lisy na widok mojego przerażenia121.
Jednak nie tylko na siostrę Lisę podziałał urok Sonntaga. Kilka miesięcy po jego przybyciu do obozu więźniarki zauważyły, że zmieniło się zachowanie lekarki Gerdy Weyand. Na początku Weyand odnosiła się do więźniarek przyzwoicie, a do niektórych wręcz przyjaźnie, ale odkąd zjawił się Sonntag, coraz bardziej obojętniała na swoje lekarskie obowiązki i coraz mniej obchodziło ją cierpienie pacjentek.
Wkrótce stało się jasne, że Sonntaga i Weyand połączył płomienny romans. Przed rozpoczęciem procesu w Hamburgu Weyand napisała do Eriki z prośbą, by zeznawała na jej korzyść. Erika odmówiła i przypomniała jej o okrucieństwach,