Kobiety z Ravensbrück. Sarah Helm

Читать онлайн.
Название Kobiety z Ravensbrück
Автор произведения Sarah Helm
Жанр Биографии и Мемуары
Серия
Издательство Биографии и Мемуары
Год выпуска 0
isbn 9788380972926



Скачать книгу

Käthe Leichter i Herta Breuer, oraz Olga Benario – blokowa baraku żydowskiego.

      Teraz nieżydowskie koleżanki już nic nie mogły dla nich zrobić, bez względu na pozycję zaprzyjaźnionych kapo. Sześć mogło sobie wybrać karę: 25 batów lub sześć tygodni w bunkrze. Wybrały bunkier i zostały zamknięte w jednej małej celi. Dostawały jedzenie tylko raz na cztery dni. Kobiety po uwolnieniu były „strasznie wyniszczone”, powiedziała Clara. „Jedna powiedziała nam: «Byłam taka głodna, nie mogłam znieść dźwięku czyjegoś żucia. Najbardziej znienawidzona była ta, która zachowała sobie coś do jedzenia, podczas gdy inne już nic nie miały. Bo żuła». Ostrzegały nas, żebyśmy unikały bunkra za wszelką cenę. Były naprawdę w fatalnym stanie”.

      Rozdział 6

      Else Krug

      Po kilku tygodniach od przyjazdu do obozu Grete Buber-Neumann stała na placu apelowym i czekała na decyzję, czy zostanie wybrana na blokową. Polskie przyjaciółki nakłoniły ją, by przyjęła funkcję.

      W sierpniu 1940 roku przejmowanie władzy przez czerwone trójkąty zaszło dalej, niż ktokolwiek mógł przewidzieć: nie tylko komunistki dostały obozowe funkcje, które wcześniej pełniły aspołeczne i kryminalne, ale też inne polityczne, o różnych przekonaniach. Polki, w obawie, że na własną rękę nigdy nie zapewnią sobie tych stanowisk, miały jednak nadzieję wykorzystać spisek na swoją korzyść, wysuwając własne kandydatki; uznały, że Grete posiada właściwe kwalifikacje. Liczyły na to, że to ona zostanie ich blokową w miejsce znienawidzonej Minny Rupp, ale ten plan nie wypalił.

      „Czekałam w szeregu z innymi kobietami na placu, stojąc na baczność. Langefeld podeszła i poddała nas szczegółowej kontroli; wypytywała o powód aresztowania i jak długo jesteśmy w obozie. Wybrała kilka z nas, w tym mnie, i powiedziała, że idę do bloku 2.”.

      Kiedy Grete powiedziała Polkom, dokąd została skierowana, były przerażone. W bloku 2. mieszkały najgorsze aspołeczne. Faktycznie, przekonała się, że wejście do tego bloku przypominało „znalezienie się w klatce z dzikimi zwierzętami”. Jej pierwszym zadaniem było wydanie czarnym „winklom” zupy. Gdy próbowała to zrobić, głodne kobiety kłębiły się wokół, wyciągając miski, i krzyczały: „No, dalej! Nasz stół pierwszy!”. Grete podniosła chochlę i zamarła w panice. Nie miała pojęcia, jak zapanować nad niebezpiecznym tłumem.

      Kiedy polityczne odsunęły aspołeczne i kryminalne od władzy, nie liczyły się z tym, że przyjdzie im żyć między nimi jako ich blokowe, ale esesmani, dając politycznym władzę nad aspołecznymi, po raz kolejny zastosowali zasadę „dziel i rządź”. Polityczne, wyznaczone na blokowe aspołecznych, były przerażone. Kiedy Nanda Herbermann została blokową w bloku aspołecznych, zastała tam osoby „niczym z Sodomy i Gomory”. Brud ją odrzucał: „Zabierały swoje miski na prycze i załatwiały w nie małe i duże potrzeby”. Moralne zepsucie przerażało ją bardziej, szczególnie lesbijstwo. Nanda żyła pod kloszem, pracowała dla biskupa Münster i przy wydawaniu antynazistowskiej katolickiej gazety. „Niedola sprawiła, że stały się twarde i egoistyczne”, powiedziała.

      Czasami zdesperowane kobiety rzucały się na druty „i rano ich zwęglone zwłoki zwisały z ogrodzenia elektrycznego”. Bertha Teege, niemiecka komunistka, zobaczyła takie wiszące ciało w dniu przyjazdu do obozu, w lipcu 1940 roku: „Młoda aspołeczna z Wiednia próbowała uciec. Jej zwisające z drutów zwłoki pokazano nam dla odstraszenia”.

      Cyganki, mówiła Bertha Teege, łatwiej poddawały się kontroli niż prostytutki. „Cyganki były jak posłuszne dzieci, sprzeczały się, walczyły między sobą, a potem znowu przyjaźniły”. Aspołeczne jednak miały zrujnowane zdrowie i nie można było sobie z tym poradzić. Ponad 80 procent z nich cierpiało na choroby weneryczne oraz na gruźlicę.

      Teege nie mówi jednak, kim były te aspołeczne. Podobnie jak jej koleżanki polityczne, chyba nigdy nie pytała o nazwisko. Oprócz słynnych kapo, jak Müssgueller, Kaiser i Knool, obozowe kryminalistki prawie nigdy nie miały nazwisk. SS i same więźniarki uważały te kobiety za anonimowy tłum. Więźniarki