Kobiety z Ravensbrück. Sarah Helm

Читать онлайн.
Название Kobiety z Ravensbrück
Автор произведения Sarah Helm
Жанр Биографии и Мемуары
Серия
Издательство Биографии и Мемуары
Год выпуска 0
isbn 9788380972926



Скачать книгу

– oferowała powiew wolności, choć więźniarki polityczne dostały ostrzeżenie, że nie mają wielkich szans na jakąkolwiek poprawę losu. Kolejne posunięcie Hitlera, wkroczenie do Pragi, dokonało się w marcu. Mężowie, bracia, ojcowie, synowie umierali szybciej niż dotąd w Buchenwaldzie, Sachsenhausen i Dachau. Kilka kobiet niosło w torbach oficjalne zawiadomienia o śmierci bliskich, razem ze zdjęciami dzieci i paczkami listów.

      Żydzi w więzieniach i obozach dowiedzieli się, że również mogą wyemigrować, jeśli dowiodą, że mają wizę i pieniądze na podróż. Wśród osób oczekujących na dokumenty znajdowała się Olga Benario. Chociaż matka z nią zerwała, brazylijska macocha Olgi, Leocadia, jak również siostra Carlosa Prestera, Ligia, niezmordowanie pracowały nad sprawą Olgi po tym, jak udało się uwolnić jej córkę, Anitę.

      Tuż przed wyjazdem z Lichtenburga Olga napisała do Carlosa przebywającego w brazylijskim więzieniu. „W końcu nadeszła wiosna i zielone czubki drzew ciekawie zaglądają na dziedziniec naszego więzienia. Bardziej niż czegokolwiek innego brakuje mi odrobiny słońca, piękna i szczęścia. Czy przyjdzie taki dzień, że znów będziemy razem z Anitą Leocadią, wszyscy troje, szczęśliwi? Wybacz mi te myśli, wiem, że muszę być cierpliwa”.

      Serca kobiet „podskoczyły z radości”, wspominała Lisa, ale zanim wszystkie autobusy zdążyły się zatrzymać, rozległy się krzyki, wrzaski, strzelanie z biczów i szczekanie psów. „Powitał nas potok rozkazów i wyzwisk, gdy zaczęłyśmy wysiadać. Spomiędzy drzew wyszły hordy kobiet – strażniczek w spódnicach, bluzach i czapkach, z pejczami, niektóre prowadziły skowyczące psy wyrywające się do autobusów”.

      Podczas wysiadania kilka kobiet upadło, a te, które zatrzymały się, by im pomóc, zostały poszczute psami lub wychłostane. Jeszcze nie wiedziały, że obozowa zasada brzmi, iż pomoc drugiemu jest przestępstwem. „Dziwki, śmierdzące krowy, wstawać, ruszać się. Leniwe dziwki”. Kolejną zasadą było, że więźniarki zawsze musiały się ustawiać piątkami. „Achtung, Achtung. Piątkami zbiórka. Ręce wzdłuż boków”.

      Rozkazy odbijały się echem od drzew, a na te, które zostawały w tyle, spadały kopniaki wojskowych buciorów. Zesztywniałe z przerażenia, z oczami wbitymi w piaszczysty grunt, kobiety robiły wszystko, aby nie zwracać na siebie uwagi. Unikały też nawzajem swojego wzroku. Niektóre pojękiwały. Kolejny trzask pejcza i zapadła kompletna cisza.

      Dobrze wyćwiczona rutyna SS spełniła swoje zadanie – zasianie maksymalnej grozy w chwili przyjazdu więźniów. Jeśli ktoś myślał choćby o stawieniu oporu, od razu porzucił tę myśl. Rytuał przeprowadzono setki razy w męskich obozach koncentracyjnych, a teraz po raz pierwszy na brzegu Schwedtsee. Te, które przyjechały później, miały jeszcze gorzej, w środku nocy lub w śniegu, nie rozumiejąc języka. Ale wszystkie więźniarki Ravensbrück doznały traumy przyjazdu; wszystkie będą pamiętać własne milczenie.

      ***

      Kobiety liczono, potem jeszcze raz i jeszcze – kolejna lekcja do wyuczenia: jeśli ktoś zaburzy szereg, upadnie lub jeśli w liczeniu nastąpi pomyłka, zaczyna się od nowa. „A zanim wymaszerujemy, naczelniczka dostaje kartkę papieru z liczbą”, wspomina Lisa Ullrich. Naczelniczką jest Johanna Langefeld. Stała z boku, teraz sprawdza liczby. Daje kobietom sygnał do marszu. Widoczna jest również pękata postać Maxa Koegela.

      Więźniarki szły przed siebie, mijając na wpół zbudowane wille z lewej strony, ale prawie nie zauważały otoczenia. Weszły na ogromną polanę, gdzie wycięto każde drzewo i wyrwano każde źdźbło trawy, zostawiając tylko piasek i błoto. Na tej pustyni stał masywny szary mur. Kobiety przeszły przez bramę i uświadomiły sobie, że znalazły się w nowym obozie.

      – Achtung! Achtung!, piątkami zbiórka!

      Stały na pustym piaszczystym obszarze wyznaczonym na plac apelowy. Wdychały zapach świeżego drewna i farby. Dookoła stały surowe drewniane baraki. Niektóre kobiety dostrzegły rabatki z czerwonymi kwiatkami. Słońce zachodziło. Brama się za nimi zamknęła.