Gargantua i Pantagruel. Rabelais François

Читать онлайн.
Название Gargantua i Pantagruel
Автор произведения Rabelais François
Жанр Повести
Серия
Издательство Повести
Год выпуска 0
isbn



Скачать книгу

urodzeniu bardzo straszliwego Pantagruela

      Gargantua, mając czterysta, cztery razy po dwadzieścia, czterdzieści i cztery lat, spłodził syna Pantagruela z żony nazwanej Babedek, córki króla Amaurotów w Utopii309, która zmarła w połogu: dziecko bowiem było tak straszliwie wielkie i ciężkie, iż nie mogło przyjść na świat nie zadławiwszy przy tym matki. Zasię jeśli chcecie zrozumieć całkowicie przyczynę i rację jego imienia, nadanego mu na chrzcie świętym, musicie wiedzieć, że w owym roku była susza310 tak wielka w całej krainie afrykańskiej, iż minęło trzydzieści sześć miesięcy, trzy tygodnie, cztery dni, trzynaście godzin i nieco więcej bez deszczu, w skwarze słonecznym tak gwałtownym, iż ziemia była odeń jak spieczona.

      Nawet za czasów Eliasza nie był glob bardziej rozgrzany niż wówczas. Nie ujrzałeś drzewa na ziemi, które by porosło liściem albo kwiatem; trawy pożółkłe, rzeki wyschnięte, źródła zatamowane; biedne ryby opuszczone od własnego żywiołu błąkały się z wrzaskiem okropnym po ziemi, ptaki spadały z powietrza dla braku rosy, wilki, lisy, dziki, daniele, zające, króliki, łasice, kuny, borsuki i inne zwierzęta znajdowano po polach zdechłe z otwartą gębą.

      Ale wprost litość brała patrzeć na ludzi: widziałeś ich wywieszających języki jak charty po sześciogodzinnej gonitwie. Wielu rzucało się do studzien, inni włazili krowom do brzuchów, aby znaleźć bodaj trochę cienia: których nazywa Homer Alibantami.

      Cała okolica była jak oszalała; żałość brała patrzeć na wysiłki, jakie czynili ludzie, aby się ocalić od tej strasznej plagi. Z wielkim trudem przychodziło bronić wody święconej po kościołach, aby się do niej nie dobrano; ale wydano tak surowe nakazy z dekretu panów kardynałów i Świętego Ojca, iż nikt nie ważył się więcej niż raz palce w niej umoczyć.

      Mimo to, kiedy kto wchodził do kościoła, widzieliście po dwudziestu onych biednych spragnionych, tłoczących się z tyłu z otwartą paszczą, aby liznąć bodaj kropelkę, jako ów zły bogacz, iżby nic się z niej nie straciło. O jakże szczęśliwy i błogosławiony był w onym roku ten, który posiadał chłodną i dobrze zaopatrzoną piwniczkę!

      Filozof311, zastanawiając się nad kwestią, dlaczego woda morska jest słona, opowiada, iż w czasie, gdy Febus oddał wodze świetlistego wozu synowi swemu Faetonowi, ów Faeton, źle wykształcony w sztuce, nie umiejąc się trzymać linii eliptycznej między dwoma tropikami słonecznej sfery, zboczył z drogi i tak przybliżył się do ziemi, iż wyniszczył suszą wszystkie okolice leżące wpodle312, spalił żarem wielką część nieba, którą filozofowie nazywają via lactea313, a Bajbajowie drogą świętego Jacka, mimo iż wielu co najznamienitszych poetów powiada, że to jest okolica, na którą padło mleko Junony, gdy karmiła Herkulesa. Zaczem ziemia tak bardzo się rozgrzała, iż pot wielki na nią wystąpił, z czego wypociła całe morze, które przez to jest słone: wszelki bowiem pot jest słony. Czego prawdę łatwo poznacie, jeśli zechcecie posmakować swego własnego albo też potu francowatych, kiedy ich zawijają w derki: jak wam bardziej do smaku.

      Podobny wypadek zdarzył się w pomienionym roku: jednego dnia, w piątek, kiedy wszyscy jęli się modłów i uczynili piękną procesję z obfitością litanii i nadobnych kazań, błagając Boga wszechmogącego, by zechciał wejrzeć na nich w takowym utrapieniu okiem łagodności, naraz ujrzeli wyraźnie, jako z ziemi występują wielkie krople wody, na kształt pocącej się obficie ludzkiej istoty. I biedny lud zaczął się radować jak gdyby z czego pomyślnego, niektórzy bowiem mówili, iż nie ma w powietrzu ani kropli wilgoci, z której by można się spodziewać deszczu, i że ziemia stara się zaradzić temu niedostatkowi. Inni uczeni ludzie powiadali, iż to jest deszcz antypodów, jako Seneka powiada o tym w czwartej księdze Questionum naturalium, mówiąc o pochodzeniu i źródłach rzeki Nilu; ale zawiedli się. Kiedy bowiem po ukończeniu procesji każdy chciał zebrać nieco tej rosy i napić się pełnym haustem, okazało się, iż jest to jeno solanka, gorsza i bardziej słona niż woda morska.

      I ponieważ tego samego dnia urodził się Pantagruel, ojciec dał mu to imię: Panta bowiem po grecku znaczy tyle co wszystko, Gruel zasię w języku arabskim znaczy tyle co spragniony; chcąc tym samym wskazać, iż w dniu jego urodzenia wszystek świat był nader spragniony; i widząc jasno, jakoby duchem proroczym, iż któregoś dnia będzie on monarchą spragnionych: objawiło mu się to bowiem w tejże samej godzinie innym bardziej wyraźnym znakiem. Kiedy matka jego Badebek go rodziła i niewiasty położne czekały, aby go odebrać, wyszło najpierw z jej brzucha sześćdziesięciu i ośmiu mulników, każdy wiodący za uzdę muła objuczonego solą; po nich zasię dziewięć dromaderów, obładowanych szynkami i wędzonymi ozorami, siedem wielbłądów obładowanych wędzonką, potem dwadzieścia i pięć worków porów, czosnku, cebuli i trybulki. Co wielce przeraziło niewiasty położne, ale niektóre rzekły:

      – Otoć potężny zapasik; bo też i popijało się w ostatnich czasach leniwo, nie tak jak przystało bożemu stworzeniu. Dobry znak: to są zalążki.

      Owo kiedy tak gwarzyły i uradzały między sobą, nagle wyłonił się z żywota matki Pantagruel, obrośnięty jak niedźwiedź; zaczem jedna z nich rzekła, jakoby w proroczym natchnieniu:

      – Przyszedł na świat cały kosmaty, co jest znak, iż dokaże tu niemałych rzeczy; i jeśli będzie żył, z pewnością się uchowa.

      Rozdział trzeci. O żałobie Gargantui po śmierci żony Badebeki

      Kto, myślicie, zdumiał się i osłupiał, kiedy Pantagruel przyszedł na świat? Zaiste Gargantua, jego ojciec: widząc bowiem z jednej strony żonę Babedek nieszczęśliwie zmarłą, a z drugiej syna Pantagruela żywo urodzonego, tak pięknego i okazałego, nie wiedział zgoła, co rzec i czynić. I największą troskę mu to sprawiało, iż nie wiedział, żali314 ma płakać z żałoby po żonie, czy śmiać się z radości z urodzenia syna. Z jednej i drugiej strony nasuwały mu się argumenty sofistyczne i dławiły go srodze, stawiał je bowiem bardzo biegle in modo et figura, ale nie umiał ich rozwiązać. I dlatego plątał się jak mysz w pułapce albo jako kania pojmana w sieci.

      – Mamli płakać315? – mówił do siebie – tak; a dlaczego? Żona moja, zacna, kochana, umarła; ona, która była najbardziej taka, najbardziej owaka na ziemi. Nigdy już jej nie ujrzę, nigdy nie znajdę takiej samej: to strata dla mnie wprost nieopisana! O mój Boże! cóż ci uczyniłem, abyś mnie tak karał? Czemuś nie zesłał śmierci na mnie pierwej niż na nią? Żyć bez niej to jeno męka dla mnie. Och, Badebek, moja gołąbko, moja kochanko, moja mała p…siu (miała wszelako swoje trzy morgi i dwa sążnie), moja łubko, mój rozporku, mój papuciu, mój pantofelku, nigdy cię już nie ujrzę. Och, biedny Pantagruelu, straciłeś najlepszą matkę, słodką żywicielkę, swą panią najukochańszą. Ha, podstępna śmierci, tak żeś mi jest złośliwa, tak żeś okrutna, iż wydzierasz mi tę, która godna była nieśmiertelności.

      To mówiąc, ryczał od płaczu jak wół; ale znów poczynał się nagle chichotać jak cielę, wspomniawszy swego Pantagruelka.

      – Och, ty, mój mały synaczku, kusiuniu ty moja, pierdziątko ty moje, jaki żeś ty cacany! Ileż winien jestem Bogu, iż mi dał tak ładne dziecię, takie wesołe, śmiejące, urodziwe. Ho, ho, ho, ho, jakże się cieszę! Pijmy! Hej, hej! Rzućmy w kąt melankolię: dawaj tu sam najlepszego, popłucz szklanice, zaściel obrus, wygoń te psy, dmuchnij na ogień, zapal świece, zamknij drzwi, zaprawiaj polewkę, przepędź tych dziadów, daj im co w łapę, zabierz tę moją suknię, niech się oblekę w kaftan, aby godniej podjąć sąsiadki.

      Ale, gdy tak wołał, usłyszał litanie i rekwije



<p>309</p>

król Amaurotów w Utopiiamauros po grecku: ciemny, nieznany; Utopia kraj imaginacyjny, stworzony przez Tomasza Morusa w jego Utopii, która ukazała się po raz pierwszy w r. 1516. W książce Morusa miasto Amaurotów jest stolicą kraju. [przypis tłumacza]

<p>310</p>

w owym roku była susza – Wspomnienie straszliwej suszy, która na kilka lat przedtem gnębiła Francję. [przypis tłumacza]

<p>311</p>

filozof – tu: Empedokles. [przypis tłumacza]

<p>312</p>

wpodle (daw.) – wzdłuż, obok (jakiejś linii; tu: toru ruchu). [przypis edytorski]

<p>313</p>

via lactea (łac.) – droga mleczna. [przypis edytorski]

<p>314</p>

żali a. zali – czy. [przypis edytorski]

<p>315</p>

mamli płakać – konstrukcja z partykułą -li; znaczenie: czy mam płakać, czyż mam płakać. [przypis edytorski]