Название | Bliźniaczka |
---|---|
Автор произведения | Natasha Preston |
Жанр | Учебная литература |
Серия | |
Издательство | Учебная литература |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788382250152 |
Oczywiście nadal miałam tatę. Ale równocześnie wiedziałam, że bez mamy te wszystkie przełomowe wydarzenia w moim życiu będą już czymś innym, niż byłyby z nią.
– Ivy – szepnął Tyler, gładząc mnie palcami po policzku. – Ona będzie przy tobie we wszystkich tych chwilach.
Jasne, wierzyłam mu. Ale przecież zarazem wiedziałam, że to kłamstwo. Nie będzie jej w taki sposób, w jaki chciałabym, aby była.
– Iris poszła do mojego pokoju – wypaliłam ni stąd, ni zowąd.
Za wszelką cenę musiałam zmienić temat, zanim znowu stracę nad sobą panowanie, które z takim trudem odzyskałam.
– No i?
– Przyglądała mi się przez okno, kiedy wysiadałam z samochodu i szłam do ciebie.
– Mówiłaś jej, dokąd się wybierasz?
– Nie.
– Może po prostu była ciekawa.
W zamyśleniu przygryzłam dolną wargę. Może faktycznie tak było, ale czego właściwie szukała w moim pokoju? Pokój Iris sąsiadował z moim, więc jeśli chciała popatrzyć na mnie przez okno, mogła to zrobić ze swojego.
– Hmm… – mruknęłam. Chyba nie bardzo wiedziałam, do czego zmierzam. Sama też zachodziłam do jej pokoju, w sumie to nic wielkiego. – Racja, może masz rację. Po prostu z jakiegoś powodu wydało mi się to dziwne.
Tyler położył się obok mnie na łóżku.
– Siostra chce być blisko ciebie, nie ma w tym nic dziwnego. W jej życiu też zaszła rewolucja. Z was dwóch to ona musiała się przeprowadzić i rozstać ze wszystkimi przyjaciółmi.
Skrzywiłam się na te słowa.
– Tak, wiem.
Iris straciła tak wiele. Jeśli bycie blisko mnie mogło jej chociaż trochę pomóc, nie zamierzałam jej w tym przeszkadzać. Boże, ależ ze mnie idiotka. Siostra poszła do mojego pokoju, bo pewnie chciała być blisko mnie. A ja uciekłam.
Zostawiłam ją tam!
Serce mi zmartwiało na tę myśl.
– Muszę lecieć – oświadczyłam.
Dłoń Tylera, którą gładził mnie po brodzie, nagle zamarła.
– Już? – zdziwił się.
– Niby mam być w domu dopiero za godzinę, ale…
Zachowałam się jak zła siostra. Powinnam to jak najszybciej naprawić.
Tyler skinął głową, jakby czytał mi w myślach.
– Powinnaś być teraz w domu, razem z tatą i Iris.
– Dzięki za wyrozumiałość, Ty.
Cóż, nie zabawiłam u niego długo, ale i tak warto było wpaść z wizytą. Wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół. Po drodze mijaliśmy zawieszone na ścianie zdjęcia Tylera z dzieciństwa. Na ostatnim uwieczniono nas oboje. Staliśmy objęci i uśmiechaliśmy się do aparatu. Ta fotografia to pamiątka ze szkolnej imprezy bożonarodzeniowej.
Ty pomógł mi spojrzeć na to, co się teraz działo w moim życiu, z właściwej perspektywy. Ostatnio byłam zamknięta w bańce, w której wystarczało miejsca tylko dla mnie, taty, Iris i członków rodziny ze strony mamy. Było w niej zbyt ciasno, bym mogła złapać dystans.
Po drodze do drzwi wejściowych w zamyśleniu przygryzałam wargę. Byłam tak zafiksowana na własnych uczuciach, że w gruncie rzeczy nie próbowałam nawet zrozumieć, jak czuje się Iris. Może koniec końców zbliżymy się do siebie i będzie to jakiś pozytyw w całej tej tragedii.
– Dzwoń, jeśli będziesz czegoś potrzebować – powiedział Ty, otwierając drzwi.
Nachyliłam się i szybko go pocałowałam.
– Tak zrobię. Dzięki.
Po tych słowach odwróciłam się i pobiegłam chodnikiem do domu.
Biegłam ile sił w nogach. Przy każdym kroku, gdy stopa stykała się z chodnikiem, czułam pieczenie, które rozchodziło się po goleniach. Nie zwalniałam jednak. W pędzie mijałam domy sąsiadów. Otaczające je równo przystrzyżone żywopłoty i krzaki róż tylko migały mi po bokach.
Wreszcie dopadłam drzwi, niemal uderzając w nie barkiem. Powstrzymałam się i z pochyloną głową chwyciłam klamkę. Po forsownym biegu czułam palenie w płucach.
– Tato? Iris? – zawołałam, wchodząc do środka.
Z głębi mieszkania dobiegł głos ojca:
– Jestem w kuchni.
Skręciłam w lewo i po chwili ujrzałam tatę siedzącego samotnie przy stole.
– A gdzie Iris? – spytałam zdyszana.
– Na górze. Nie chciała ze mną gadać.
Ech, zachowałam się jak skończona egoistka, gdy zaraz po wyjściu z auta popędziłam do Tylera. Dopiero teraz wyraźnie to do mnie dotarło.
– Zobaczę, co u niej.
Tata skinął głową.
– A ja zrobię obiad. Na co masz ochotę?
Wzruszyłam tylko ramionami. Przez ostatnie jedenaście dni praktycznie obywałam się bez porządnego jedzenia. Zadowalaliśmy się tym, co akurat było pod ręką – robiliśmy kanapki albo zamawialiśmy coś z dowozem. Owszem, doskwierał mi głód, ale gdy jedzenie zjawiało się na stole, okazywało się, że prawie nic nie przechodzi mi przez usta.
– Obojętne – rzuciłam, ruszając na górę.
Iris musiała się czuć bardzo zagubiona. Nie wiedziałam, czy w ostatnim czasie kontaktowała się z przyjaciółmi. W każdym razie nie widziałam, żeby rozmawiała z kimś przez telefon. Na pewno potrzebowała teraz rozmowy z nimi, być może nawet bardziej niż ze mną czy tatą.
Związałam moje długie, lekko falowane włosy w kok i zapukałam do drzwi pokoju siostry.
– Iris, to ja. Mogę wejść?
– Jasne.
W sumie to spodziewałam się, że będzie miała coś przeciwko.
Otworzyłam drzwi i z łagodnym uśmiechem weszłam do środka. Iris siedziała na brzegu łóżka i chyba nic szczególnego nie robiła. Długie włosy spływały jej na ramiona, okrywając ją niczym peleryna.
– Wiem, że to durne pytanie w tych okolicznościach, ale… jak się czujesz? – spytałam.
Wzruszyła jednym ramieniem.
– Nie wydaje mi się, żeby dało się to opisać słowami – stwierdziła.
Oczy miała głęboko zapadnięte i podkrążone, przez co wydawało się, jakby przybyło jej lat. Domyślałam się, że kiepsko sypia. Tak samo zresztą jak ja.
Obie miałyśmy włosy koloru ciemny blond w tym samym odcieniu i takie same bladobłękitne oczy.
– Potrzebujesz czegoś? – spytałam niepewnie. W myślach dodałam: poza tym, co najbardziej oczywiste.
– Nie, niczego mi nie brakuje.
Zrobiłam dwa kroki w jej stronę i unosząc brew, spytałam:
– Serio?
Iris uniosła na mnie spojrzenie swoich jasnobłękitnych oczu. Identycznych jak moje.
– A ty dobrze się czujesz?
– Cóż, nie – przyznałam, wykręcając dłonie. – Możemy pogadać… jeśli chcesz.
Nigdy