Wojna o szczepionki. Brian Deer

Читать онлайн.
Название Wojna o szczepionki
Автор произведения Brian Deer
Жанр Биографии и Мемуары
Серия
Издательство Биографии и Мемуары
Год выпуска 0
isbn 9788366570344



Скачать книгу

noworodków.

      Dziecko Numer Dwa, przywiezione do domu ze szpitala w hrabstwie Cambridgeshire, na północny wschód od Londynu, miało wieść najlepsze życie, jakie mogła zapewnić XX-wieczna angielska rodzina z klasy średniej. Jego ojciec był specjalistą od komputerów, zatrudnionym w przemyśle maszynowym, a Pani Numer Dwa kierowniczką działu informacji i analiz popularnego biura podróży w stolicy.

      Tym samym zaczęło dzieciństwo tak, że lepiej nie było można. Wzrok chłopca się wyostrzał. Malec obracał się, śmiał i gaworzył. Zaczął pełzać, potem chodzić, trzymając się mebli. Wskazywał, kształtował dźwięki – „mama… tata…” – aż pewnego cudownego dnia podniósł się na nogi bez trzymanki i stawiał pierwsze kroki, dopóki się nie potknął. Dla rodziców był całym światem i ukoronowaniem życiowych osiągnięć.

      Drugi rok: chłopiec wyglądał dobrze. Blond włosy. Niebieskie oczy. Chlapał w kąpieli, ciągnął na sznurku zabawkowego pieska z merdającym ogonkiem i budował wieże z klocków, by dorównać najlepszym.

      Ale niestety, o zgrozo, to nie trwało długo. Lada moment jego rodzice mieli rozpocząć rozpaczliwe poszukiwania.

      Dokumentacja medyczna zarejestrowała zmianę w drugim półroczu tamtego roku – kilka miesięcy przed drugimi urodzinami chłopca. Stał się „wycofany i niedostępny”, z „napadami nocnego krzyku” i niekiedy epizodami „uderzania głową”. Bardzo wiele dzieci przechodzi takie fazy i wychodzi z nich bez szkody dla swojego rozwoju. Ale Dziecko Numer Dwa nie wyszło. Zaczęło ignorować rodziców. Zaobserwowano regres w zakresie rozwoju mowy.

      Był moment, kiedy Pani Numer Dwa trzymała piłkę, a chłopczyk – jej drugi syn – nazywał ją: „piłka”. Wskazywała na kota, a on mówił „kotek”. Ale potem „piłka” stała się „łką”, a „kotek” – „otkiem”, aż w końcu jego zasób słów całkiem zniknął. „Jako ostatnie zgubił słowo »sok«” – powiedziała mi matka, kiedy spotkaliśmy się w jej domu osiem lat po telefonie do Wakefielda. „Przeszedł od »soku« do »oku«, a następnie »ku«. A potem koniec”.

      Nigdy nie wskazano żadnej przyczyny ani wyjaśnienia. Przez lata chłopiec przechodził kolejne regresy, tracił mowę, umiejętność zabawy i zainteresowanie innymi, a specjaliści ograniczali się do etykietek takich jak „autystyczny” i „opóźniony”. Ale chociaż regresja jest czasem cechą autyzmu, lekarze wzdragali się przed precyzyjną diagnozą.

      Niewielu rodziców ociąga się w obliczu takiego koszmaru. A ta matka, dyrygująca specjalistami niczym japoński przewodnik wycieczek, nie miała problemu z szukaniem pomocy. Zanim zadzwoniła do Wakefielda, kontaktowała się z wieloma autorytetami. Byli to: profesor Dryburgh, doktor Hunter, profesor Neville i doktor Tuck. A także profesor Warner, doktor Rolles, doktor Cass i pani Moore. Oraz doktor Richer, doktor Silveira, profesor Davies, pan Martin, profesor Goodyer, doktor Bhatt, doktor Cavanagh i doktor Wozencroft.

      Teraz przyszedł czas na lekarza bez pacjentów.

      Do rozmowy telefonicznej doszło wskutek publikacji przez „Lancet” opatrzonego znakiem zapytania artykułu Wakefielda, który próbował powiązać szczepienia z chorobą Crohna. Mimo luk, porównywania nieporównywalnego, lekceważącego komentarza naukowców z FDA i pytajnika na końcu tytułu dwie inne instytucje, równie zaufane jak czasopismo, także wybaczyły tekstowi oczywiste niedostatki i przedstawiły go opinii publicznej.

      Pierwszą z nich była szkoła medyczna Royal Free. W ramach przetasowań w systemie opieki zdrowotnej Londynu miała zostać połączona z odnoszącym większe sukcesy sąsiadem: University College London. W nadziei na wysokie stanowisko na tworzonym połączonym wydziale dziekan Hampstead Arie Zuckerman wykorzystał pojawienie się Wakefielda w tym periodyku, żeby pokazać, jakim talentem dysponuje. Z tych samych powodów, mimo 35 lat doświadczeń badawczych, dziekan zgodził się przewodniczyć konferencji prasowej.

      Wiele lat później nazwie tę decyzję „katastrofą”. Posadzony wśród prawników i lekarzy podczas najdłuższego śledztwa w sprawie medycznego zaniedbania w Wielkiej Brytanii, wyrazi „ubolewanie” z powodu tego, co nazwie „niemal dramatycznym” spadkiem liczby szczepień przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR). A chociaż 12-miesięczne załamanie oznaczało spadek jedynie o 0,3 procent (z 91,8 do 91,5 dzieci przyjmujących szczepionkę w wieku dwóch lat), to właśnie owo niewielkie załamanie stało się początkiem zjazdu po równi pochyłej; poziom wyszczepialności nie wrócił do stanu sprzed Wakefielda przez niemal 20 lat.

      W medycynie konferencje prasowe tradycyjnie były zarezerwowane dla przełomowych terapii albo wybuchów epidemii, a nie dla spekulacji średniej klasy badaczy laboratoryjnych. Jednak w ramach preludium do czegoś podobnego, dużo większego, co dopiero miało się wydarzyć, rankiem w piątek 28 kwietnia wyłożony boazerią Marsden Room w szpitalu został zastawiony rzędami krzeseł o tapicerowanych oparciach, ulokowanych przodem do wąskiego stołu na kozłach dla mówców.

      Wakefield zajął swoje miejsce ubrany w lekką marynarkę, wzorzysty krawat, koszulę i ciemne spodnie. Jego włosy wyglądały na dziwnie „grube”, jakby ułożone w nażelowany kask. Do kieszonki na lewej piersi przypięty miał identyfikator ze zdjęciem i logo: patrzącym wstecz lwem pośrodku krzyża maltańskiego.

      W prawej dłoni ściskał pilota do rzutnika, który ze szczękiem wyświetlał slajdy na ekranie. „Hipoteza” – głosił jeden z nich biało na niebieskim.

      Chorobę Crohna wywołuje odpowiedź komórkowa układu odpornościowego na przetrwałą infekcję wirusową śródbłonka drobnych naczyń krwionośnych krezki.

      Wirusem tym może być odra.

      Nie była to wiadomość dnia. „The Guardian” wydrukował 300 słów na ósmej stronie; „Times” 96 na czwartej. Ale tamtego wieczoru druga instytucja – British Broadcasting Corporation – również wykazała się talentem do wylansowania tematu. Nowa korespondentka naukowa, specjalistka od fizyki i komputerów, dostała 13 minut o medycynie w Newsnight na kanale BBC2.

      „Artykuł w najnowszym numerze czasopisma medycznego »Lancet« sugeruje, że osoby zaszczepione narażone są na wyższe ryzyko wystąpienia wyniszczajacych chorób jelit” – ogłosił prezenter programu, zgryźliwy ciemnowłosy dziennikarz Jeremy Paxman, którego rola zakładała wyolbrzymianie niemal wszystkiego. „Wniosek, że szczepienie nie musi służyć wszystkim w każdych okolicznościach, pozostaje w jawnej sprzeczności z praktyką postępowania w tej sprawie, która, jak donosi nasza korespondentka naukowa Susan Watts, stała się niepodważalnym dogmatem”.

      „Dogmatem”? Nie kwestią nauki, nie elementem zdrowia publicznego? A relacja Watts poszła dalej tą drogą. Zamiast przyjrzeć się raportowi z „Lancetu” od podszewki, naciągnęła historię, dodając do choroby jelit uszkodzenie mózgu. I wskazała MMR (o którym artykuł Wakefielda nie wspominał) jako potencjalną przyczynę jednego i drugiego.

      Pani Numer Dwa powie mi później, że nigdy nie widziała programu. Ale do materiału filmowego z konferencji w Hampstead i paru gadających głów 32-letnia Watts dorzuciła grupę „przeciwników szczepień” (podczas spotkania, które, jak podejrzewam, zainscenizowano do kamery), rządowe ostrzeżenia przed odrą, zdjęcia ośmiolatka (nie powiedziała, co mu dolega) i wywiad w studio z Jackie Fletcher, ubraną w jaskrawą szkarłatną sukienkę.

      – Pani Fletcher – zwrócił się do niej Paxman. – Pani syn, Robert, został zaszczepiony jako bardzo małe dziecko. Jakie były skutki uboczne?

      – Cóż, dokładnie dziesięć dni po MMR – odparła rozmówczyni – bardzo zachorował i całe jego życie się zmieniło.

      Poza sukienką najbardziej uderzające były jej włosy – ciemne, długie do ramion, z przedziałkiem pośrodku – i przenikliwe spojrzenie brązowych oczu. Opowiedziała, jak jej syn w wieku 13 miesięcy przeszedł napad padaczkowy i później pojawiły się u niego poważna epilepsja i problemy z nauką (ale nie zapalenie jelit ani autyzm).

      Twierdziła,