Noah jest bardziej. Simon James Green

Читать онлайн.
Название Noah jest bardziej
Автор произведения Simon James Green
Жанр Книги для детей: прочее
Серия
Издательство Книги для детей: прочее
Год выпуска 0
isbn 978-83-8154-444-3



Скачать книгу

– zaszczebiotał Noah, otwierając drzwi wejściowe i wprowadzając Evę przez korytarz do salonu. – Ten mężczyzna – Noah pomachał do nieogolonego taty, który siedział przed telewizorem w dresie i poplamionym podkoszulku – to mój ojciec. Tato, to Eva.

      – Eva! – Tata nagle obudził się i podszedł do niej, żeby podać jej rękę. – Miło cię poznać, złotko!

      Noah skrzywił się na to „złotko”.

      – Dzień dobry. – Eva wzruszyła ramionami.

      – Mam nadzieję, że udała ci się podróż. Na pewno Noah przygotował mnóstwo – zrobił palcami gest cudzysłowu – „zabawy”!

      Noah miał mu za złe te cudzysłowy. Brytyjskie Koło Fortuny na pewno będzie świetną zabawą, tyle że jego miałki umysłowo tata na pewno tego nie doceni.

      Eva patrzyła na jego tatę.

      – Czy my już się nie poznaliśmy? Wygląda pan znajomo.

      – Nigdy nie kupowałaś apartamentu na wynajem w Hiszpanii, co? – Tata roześmiał się sztucznie, nagle zdenerwowany.

      – HA, HA, HA, HA! – zaskrzeczał Noah. – Idziemy, idziemy! – Zabrał Evę z dala od taty. – Ta osoba – ciągnął, obracając się do Micka, który rozłożył się z gracją na kanapie i malował paznokcie – to mężczyzna, który przebiera się za kobietę w celach rozrywkowych. Gdy nie ma na głowie dwóch kilogramów poliestrowych włosów, nazywa się Mick.

      Mick wyciągnął rękę.

      – Enchanté7. Nie słuchaj go, są prawdziwe.

      – Mam znajomego w Berlinie, który jest drag – powiedziała Eva. – Właściwie to performance genderfuck8, ale na pewno są podobne.

      – Brzmi perwersyjnie. – Tata Noaha się uśmiechnął.

      Eva spojrzała na niego beznamiętnie.

      – Moim zdaniem genderfuck pozwala artyście odkrywać i komentować spolaryzowany gender poprzez performance. Owszem, może to być humorystyczne, ale zawsze jest polityczne.

      We wzroku Micka był podziw albo pogarda, Noah nie był pewien. Tymczasem tata, którego twarz była totalnie bez wyrazu podczas przemowy Evy, nagle mruknął.

      – Polityczne, co? Nie zawracam sobie głowy głosowaniem. Kanciarz kanciarzem pogania.

      – Nooo i – powiedział Noah – jestem pewien, że możecie sobie to omówić z Mickiem innym razem. – Spojrzał na Micka i zagryzł wargi. – Robisz coś dziś wieczorem?

      Mick przesunął palcem po telefonie, uśmiechnął się i spojrzał na Noaha.

      – Chyba tak. Spotykam nowego przyjaciela, ScallyLad35.

      – Dziwne imię – stwierdził Noah.

      – Tak, ale to nie jego imię mam w głowie – odparł Mick, mrugając do Noaha i pokazując mu zdjęcie w telefonie.

      – Fu! Idziemy! – oznajmił Noah, ciągnąc Evę do drzwi prowadzących do kuchni, skąd wyszła jego mama.

      Nie wiedzieć czemu nosiła fartuszek, a z kącika ust zwisał jej papieros. Wyglądała, jakby miała zagrać w telenoweli właścicielkę baru, takiego ze stołami z laminatu i z butelkami keczupu w kształcie wielkiego pomidora.

      – To moja matka – powiedział. – Mamo, to Eva. Jest z Niemiec i jest dziewczyną.

      – Miło cię…

      – No! – wtrącił Noah, zanim matka zdążyła palnąć jakąś głupotę. – To tyle na razie. Zapraszam do twojego pokoju. Jest na piętrze, pierwszy po lewej.

      – Super – odparła Eva.

      – I zwróć uwagę – przybrał swój najbardziej przepraszający wyraz twarzy – palenie jest zabronione – tu zamrugał na widok matki zaciągającej się papierosem – i możesz grać na gitarze wyłącznie między ósmą a dwudziestą.

      Eva patrzyła na Noaha.

      – Okej? – spytał.

      – Super – odparła Eva, po czym zabrała swoją torbę i futerał na gitarę i ruszyła po schodach na górę.

      – Sprawia miłe wrażenie – powiedziała jego matka.

      Noah pokręcił głową.

      – Jestem pewien, że niektóre z symboli na pokrowcu jej gitary są satanistyczne – szepnął. – Dostałaś mojego SMS-a? – spytał, obracając się w stronę kuchni.

      Mama westchnęła.

      – Tak, dostałam.

      – Dobrze, to gdzie są zakupy? – Wszedł do kuchni. – Mam nadzieję, że włożyłaś przegrzebki do lodówki, bo… – Spojrzał na pustą przestrzeń przed sobą, obrócił się na pięcie i wrócił do salonu. – Gdzie jest stół?

      – Sprzedany – mruknął tata z fotela.

      – Sprzedany? – powtórzył Noah. – Sprzedany? Sprzedałeś stół jadalny?

      – Nigdy go nie używamy – odparł tata. – Trzeba się pozbywać zbędnych gratów!

      – Gratów?! – krzyknął. – Czyś ty oszalał? Niby jak mamy jeść?

      Tata popatrzył na niego, jakby to Noah oszalał.

      – Z tacą na kolanach, jak zawsze.

      – Urządzam dziś proszoną kolację – syknął. – I co ja powiem gościom?

      – A skąd mieliśmy to wiedzieć? Idźcie sobie na kebaby. A teraz cicho – oznajmił tata. – Nagrałem odcinek Antiques Roadshow i chcę obejrzeć końcówkę. Zawsze zostawiają na koniec najcenniejszą rzecz.

      – Potrzebujemy pieniędzy, Noah – wtrąciła mama. – Wszyscy musimy zacisnąć trochę pasa. Pieniądze nie rosną na drzewach.

      Nie, nie, nie, nie! Nie to, nie teraz! No, oczywiście, że nie mieli ani grosza! Mogli odgrywać ten teatr „szczęśliwej, idealnej rodziny”, ile chcieli, co nie zmieni faktu, że jego ojciec był próżniakiem i złodziejem, którego nikt przy zdrowych zmysłach by nie zatrudnił, a jego matka, jego totalnie beznadziejna matka, żyła z występów, na których naśladowała Beyoncé i na które od trzech miesięcy nie było ani jednej rezerwacji. Głównie dlatego, że to było GÓWNO. Brak kasy? A może wykazaliby odrobinę odpowiedzialności? A może choć raz jego rodzice spróbowaliby zachowywać się jak dorośli i znaleźli prawdziwą pracę?

      Wskazał palcem mamę.

      – Zdajesz sobie sprawę, że w tym kraju panuje obecnie historycznie niskie bezrobocie, co? Na rynku brakuje pracowników. Mogłabyś wejść do sklepu – gdziekolwiek! – i…

      – Noah? Idę się przejść – powiedziała Eva, zjawiając się nagle w drzwiach i niemal zastawiając je całe.

      – Mais oui9! – odparł Noah, nagle pełen słodyczy i pogody. – Proszę, nasyć się do woli pięknem angielskiej wsi oraz wszystkim, co Little Fobbing ma do zaoferowania. Czasem lubię iść do parku popatrzeć na kaczki. Lepiej idź do parku przy Gordon Road, w tym przy przedszkolu odkryto w glebie wysoki poziom rtęci.

      – Super – odparła Eva.

      – Kolacja będzie podana o dziewiętnastej. Bądź, proszę, na czas.

      Eva wzruszyła ramionami i wyszła z domu.

      Noah obrócił się do mamy, która spokojnie siedziała na kanapie, ale



<p>7</p>

Enchanté (fr.) – Miło cię poznać.

<p>8</p>

Genderfuck – celowe naginanie cech charakterystycznych dla danego gender, głównie dla ich krytyki.

<p>9</p>

Mais oui (fr.) – Ależ oczywiście.