Wakacje w Trzeciej Rzeszy. Julia Boyd

Читать онлайн.
Название Wakacje w Trzeciej Rzeszy
Автор произведения Julia Boyd
Жанр Документальная литература
Серия
Издательство Документальная литература
Год выпуска 0
isbn 9788381697538



Скачать книгу

wcześniej Ramsay MacDonald – będący obecnie premierem – i minister spraw zagranicznych Arthur Henderson również przybyli do Berlina, ale zgotowano im zupełnie inne przyjęcie. „Tłumy wiwatowały”, napisał z satysfakcją Rumbold. „W tłumie zauważyłem kilku nazistów, którzy unieśli ręce w faszystowskim pozdrowieniu. Na mój widok ktoś krzyknął: Es lebe der englische Botschafter. Hoch! [Niech żyje ambasador brytyjski], a pozostali to podchwycili. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiej reakcji ze strony Niemców”175.

      Brytyjscy i francuscy ministrowie odwiedzili Niemcy w okresie chaosu ekonomicznego. Bankructwo banku austriackiego w maju 1931 roku doprowadziło do załamania sytuacji finansowej w całej Europie, potęgując istniejący kryzys. Złe nastroje się nasiliły, co było wodą na młyn faszystów. „W jakich nieprzyjemnych czasach przyszło nam żyć”, pisała lady Rumbold. „Na myśl o zawrotnej kwocie miesięcznej raty, którą mamy zapłacić 1 października, zważywszy na wczorajszy spadek funta, ogarnia mnie ponury nastrój”176. Jak zwykle obwiniała o to Francuzów.

      Podróżni, zdani obecnie na łaskę rozchwianych kursów wymiany, często nie mieli pieniędzy na powrót do domu. Nawet zamożni młodzi ludzie pokroju oksfordzkich przyjaciół Tony’ego Rumbolda potrafili zjawić się bez zapowiedzi w ambasadzie, gdyż nie było ich stać na hotel. Tom Mitford studiował prawo niemieckie na berlińskim uniwersytecie. W liście do swojego kuzyna Randolpha Churchilla napisał w listopadzie: „Do ludzi dotarła w końcu powaga sytuacji i przestali szastać pieniędzmi na zbędne przyjemności”. I dodał: „Mógłbyś, jeśli zdołasz, przesłać mi dziesięć funtów, które jesteś mi winien, gdyż boleśnie odczuwam skutki kursu wymiany”177.

      Gotówka nie stanowiła jednak problemu dla parlamentarzystki lady (Nancy) Astor i George’a Bernarda Shawa. Mimo odmiennych poglądów politycznych bardzo się przyjaźnili i postanowili spędzić w Berlinie kilka dni w drodze do Moskwy. Lady Rumbold stwierdziła, że G.B.S. to „wykapany Irlandczyk o osobliwie nieodpartym usposobieniu, roziskrzonych niebieskich oczach i chropowatym akcencie!”. Później czytała z rozbawieniem o entuzjastycznym powitaniu, jakie zgotowali mu w Rosji bolszewiccy przyjaciele. Mimo topniejących funduszy Rumboldowie nadal wystawnie podejmowali takich gości, lecz życie poza ambasadą, jak zauważyła lady Rumbold, było sparaliżowane. „Ludzie nie mogą podróżować ani nic kupić, istnieją obawy, że zabraknie żywności. Oczywiście wszyscy denerwują się na wspomnienie czasów inflacji. Wszystko niby wygląda normalnie, ale ludzie chodzą smutni i przygaszeni, a niebo jest szare i przygnębiające”178.

      W marcu 1932 roku odbyły się wybory prezydenckie. Było to doniosłe wydarzenie, gdyż w odpowiedzi na postępującą destabilizację rządu władza Hindenburga wzmocniła się w sposób znaczący. Mógł teraz rządzić za pomocą dekretów i dobierać skład rządu wedle własnego uznania. Kilka miesięcy przed wyborami byli na kolacji wydanej przez feldmarszałka, który sprawował urząd prezydenta od siedmiu lat. „Weszłam do jadalni pod rękę z wielkim Hindenburgiem, co było bardzo miłe”, napisała lady Rumbold. „Możliwe, że była to jego ostatnia oficjalna kolacja; kto wie, czy zostanie ponownie wybrany”. Przeciwnikami starszego pana byli Adolf Hitler i przywódca komunistyczny Ernst Thälmann. Koniec końców Hindenburg wygrał znaczną przewagą głosów, ale dla tych, którzy podobnie jak Stephen Spender nienawidzili „wiecznej parady partii politycznych, wojska i policji na ulicach”, Hitler był niepokojąco mocnym kontrkandydatem. Nie ulegało wątpliwości, że dni Republiki Weimarskiej są policzone za sprawą utrzymującego się chaosu politycznego i niezadowolenia społecznego. Jak napisał później Spender, wkroczyli w Weimardämmerung [zmierzch Weimaru]. „Targany siłami zewnętrznymi i wewnętrznymi przez zagraniczne mocarstwa i zagranicznych wierzycieli, intrygantów przemysłowych, rozgoryczonych generałów, zubożałe ziemiaństwo, potencjalnych dyktatorów i uciekinierów z Europy Wschodniej, rząd wpada z kryzysu w kryzys, który zdaje się nie mieć końca”179.

      Zamęt polityczny (w Reichstagu było dwadzieścia dziewięć partii politycznych) zaowocował w tamtym roku pięciokrotnymi wyborami. Po styczniowych wykładach w Hamburgu i Berlinie konserwatywny poseł Bob Boothby oznajmił Winstonowi Churchillowi, że Niemcy „są w rozsypce. Nie mają smykałki do polityki, a ich partie to zlepek sprzecznych sił i teorii opartych na instytucjach w rodzaju związków zawodowych lub Kościoła katolickiego, które wcale nie powinny się do tego mieszać”. Uważał jednak, że to „imponujący naród”, dodając: „nic dziwnego, że Francuzi trzęsą się ze strachu”. Hitler, z którym odbył długą rozmowę, go nie przekonał, i Boothby tak podsumował swój pogląd na temat Niemców: „Dwiema rzeczami, które wywarły na mnie największe wrażenie, były ich wspaniałe domy robotnicze i wyważona desperacja”180.

      Dwudziestodwuletni Geoffrey Cox przebywał w Berlinie podczas lipcowych wyborów federalnych w 1932 roku. Wprawdzie zapewniły one nazistom znaczne wpływy (dwieście trzydzieści miejsc), czyniąc ich partię największą w Reichstagu, nadal jednak nie mieli większości. Cox opisał okres poprzedzający wybory w liście do matki:

      Zakazano publicznych zgromadzeń, toteż na ulicach nie było tłumów, tylko wielu ludzi, którzy kupowali gazety w oczekiwaniu na wyniki. Wszędzie roiło się od uzbrojonej policji, a pod drzwiami Hindenburga postawiono straże. Czasami przejeżdżał wóz policyjny z grupą policjantów z karabinami i bagnetami; trębacz jak oszalały dmuchał w trąbkę, aby ustępowano im z drogi. Za nim podążało mnóstwo samochodów, rowerów i motocykli, wszyscy chcieli zobaczyć, co się dzieje. Odnoszę wrażenie, że ludziom podoba się to wszystko, mimo niezaprzeczalnie desperackiego położenia. Daję Niemcom pół roku, nim przejdą na komunizm lub [żądni ekspansji na wschód] wypowiedzą wojnę Polsce. Mam poważne obawy, że partia dyktatorska doprowadzi do wojny, gdy tylko zbierze armię, która sprosta siłom komunistycznym. Piekielna szkoda, ponieważ Niemcy to naprawdę wspaniały naród. Wśród młodych wyczuwa się coś na kształt żarliwej desperacji, gdyż przeczuwają, że będą mięsem armatnim. Jak powiedział mi jeden niemiecki student, „co mamy robić? Nie pozostaje nam nic innego, jak wejść na barykady i walczyć!”181.

      Przez resztę lata Cox uczył się niemieckiego w uniwersyteckim Heidelbergu. Położony wśród wzgórz porośniętych świerkami, przypominał mu Dunedin w rodzimej Nowej Zelandii. Podziwiał ruiny zamku z czerwonego piaskowca, garbaty most na rzece Neckar i stare budynki uniwersytetu. „Nawet studenci są malowniczy. Większość nosi czapki rywalizujących klubów pojedynkowych i zadziwiająco wielu ma szramy po szabli na policzkach”. Postrzegane jako symbol klasy i świetności, blizny zarobione w wyniku szermierczych zmagań od początku XIX wieku uchodziły za zaszczytne, zwłaszcza wśród studentów. Wszechobecna muzyka stanowiła dodatkową zaletę:

      Głosy śpiewających rankiem pokojówek wietrzących materace na drewnianych balkonach, gramofony w łódkach na rzece, grupy pieszych turystów brzdąkających na mandolinach w drodze na wspinaczkę, zespół jazzowy w kafejce w ogrodach zamkowych wieczorową porą, głębokie niemieckie głosy spacerujących po nocy. W górze rzeki, gdzie na zielonym szczycie wzgórza opodal drogi, przy której schludnie cięto trawę pod jabłoniami, czerwieniały dachówki i bielały ściany wioski Heilbronn i mała orkiestra w miejscowej kawiarni grała teatralny szlagier182.

      Nie tylko krajobraz sprawiał, że Cox czuł się jak w domu. Ujęła go również przystępna postawa profesorów chodzących po mieście w samych koszulach ze strojami kąpielowymi w ręku i zajadających lody. „W tych ludziach nie ma cienia rezerwy, nie traktują nas z góry”. Ostatniego lata weimarskiego Cox wraz z innymi studentami



<p>175</p>

Rumbold do lady Rumbold, 30 lipca 1931.

<p>176</p>

Lady Rumbold do matki, 27 września 1931.

<p>177</p>

Tom Mitford do Randolpha Churchilla, 19 listopada 1931, CAC RDCH 1/2/41.

<p>178</p>

Lady Rumbold do matki, 16 lipca 1931.

<p>179</p>

Spender, s. 111.

<p>180</p>

Bob Boothby do W.S. Churchilla, 22 stycznia 1932, CAC, CHAR 1/398A/48–50.

<p>181</p>

Cox do matki, 3 sierpnia 1932.

<p>182</p>

Geoffrey Cox, Eyewitness, Otago University Press, Dunedin, Nowa Zelandia 1999, s. 71.