Название | Przeciw interpretacji i inne eseje |
---|---|
Автор произведения | Susan Sontag |
Жанр | Языкознание |
Серия | |
Издательство | Языкознание |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788362376438 |
Tak więc człowiek, który poddaje się egzotyce dla potwierdzenia własnej wewnętrznej alienacji miejskiego intelektualisty, dąży w końcu do podporządkowania sobie swego przedmiotu, tłumacząc go na czysto formalny kod. Ambiwalencja wobec tego, co egzotyczne, pierwotne, nie zostaje jednak przezwyciężona, a tylko zawile przeformułowana. Jako człowiekowi, antropologowi chodzi o zbawienie własnej duszy. Jednocześnie dąży on do zapisania i zrozumienia swego przedmiotu badań, wykorzystując do tego potężną analizę formalną, dzięki czemu zacierają się wszelkie ślady jego osobistego doświadczenia, a także wymazują ludzkie cechy przedmiotu badań: danego społeczeństwa pierwotnego. To właśnie Lévi-Strauss nazywa antropologią „strukturalną”.
W Myśli nieoswojonej Lévi-Strauss określa swoje myślenie jako anecdotique et géometrique. Eseje w Antropologii strukturalnej zdradzają głównie tę geometryczną stronę jego myśli; Lévi-Strauss stosuje w nich ścisły formalizm do analizy tradycyjnych tematów – systemów pokrewieństwa, totemizmu, rytów dojrzewania, relacji między mitem a rytuałem itd. Mamy tu do czynienia z wielką akcją porządkową, a wszystko czyszczącą miotłą jest pojęcie struktury. Lévi-Strauss zdecydowanie odcina się od tego, co określa mianem trendu „naturalistycznego” w antropologii brytyjskiej, reprezentowanego przez takich czołowych badaczy jak Malinowski i Radcliffe-Brown. Antropologowie brytyjscy są najbardziej konsekwentnymi zwolennikami analizy funkcjonalnej, interpretującej rozmaitość obyczajów jako wielość strategii służących osiąganiu uniwersalnych celów społecznych. Malinowski sądził, że empiryczna obserwacja jednego tylko społeczeństwa pierwotnego umożliwi zrozumienie „uniwersalnych motywacji” obecnych we wszelkich społeczeństwach. Lévi-Strauss uważa takie podejście za niedorzeczne. Antropologia nie może stawiać sobie za zadanie zrozumienia czegokolwiek poza zasadniczym przedmiotem swoich dociekań. Z materiału antropologicznego nie sposób wyciągać wniosków natury psychologicznej ani socjologicznej, bo antropologia nie jest w stanie posiąść pełni wiedzy o badanych przez siebie społeczeństwach. Antropologia (czyli raczej analiza porównawcza „struktur”, a nie „funkcji”) nie może być ani nauką opisową, ani indukcyjną; zajmuje się wyłącznie formalnymi cechami odróżniającymi jedno społeczeństwo od drugiego. Zasadniczo nie interesuje jej biologiczne podłoże, psychologiczna zawartość ani funkcja społeczna instytucji i zwyczajów. I tak, podczas gdy Malinowski i Radcliffe-Brown twierdzą na przykład, że więzy biologiczne są źródłem, a zarazem wzorem dla wszelkich więzów pokrewieństwa, to strukturaliści tacy jak Lévi-Strauss – za Kroeberem i Lowiem – podkreślają sztuczność zasad pokrewieństwa. Zwykli oni omawiać pokrewieństwo w kategoriach pojęć zezwalających na matematyczną analizę. Krótko mówiąc, Lévi-Strauss i strukturaliści postrzegają społeczeństwo jako grę, którą można rozegrać na wiele sposobów; różne społeczeństwa przydzielają graczom różne ruchy. Antropolog może traktować rytuał lub tabu po prostu jako zbiór zasad, nie przywiązując zbytniej wagi do „natury graczy (jednostek lub grup), których rozgrywka toczy się według tych zasad”. Ulubioną metaforą czy też modelem, jaki Lévi-Strauss stosuje w analizie pierwotnych instytucji i wierzeń, jest język. I właśnie analogia pomiędzy antropologią a językoznawstwem jest głównym tematem Antropologii strukturalnej. Dla Lévi-Straussa wszelkie zachowanie jest językiem, uporządkowanym słownictwem i gramatyką; antropologia nie dowodzi ludzkiej naturze niczego prócz samej potrzeby porządkowania. Nie istnieje uniwersalna prawda o związkach między, dajmy na to, religią a strukturą społeczną. Istnieją tylko wzory ilustrujące zmienność jednej względem drugiej.
Dla zwykłego czytelnika najbardziej, być może, zaskakującym przykładem teoretycznego agnostycyzmu Lévi-Straussa jest jego pogląd na mit. Traktuje on go jako czysto formalną operację myślową, pozbawioną jakiejkolwiek treści psychologicznej czy koniecznego związku z rytem. Konkretne opowieści ukazane zostają jako projekty logiczne służące opisowi, a może także łagodzeniu zasad gry społecznej tam, gdzie rodzą one napięcia lub prowadzą do sprzeczności. Dla Lévi-Straussa logika myślenia mitycznego jest równie rygorystyczna jak ta rządząca współczesną nauką. Jedyna różnica polega na tym, że stosuje się ją do różnych problemów. W przeciwieństwie do Mircei Eliadego, swego najwybitniejszego przeciwnika w kwestii teorii religii pierwotnej, Lévi-Strauss twierdzi, że czynność umysłu polegająca na narzucaniu formy treści jest zasadniczo taka sama w przypadku wszelkich umysłów, czy to archaicznych, czy współczesnych. Nie widzi on jakościowej różnicy pomiędzy myśleniem naukowym nowoczesnych społeczeństw „historycznych” a myśleniem mitycznym społeczności prehistorycznych.
Demoniczny charakter, jaki dla Lévi-Straussa ma historia i pojęcie świadomości historycznej, jest najlepiej widoczny w jego błyskotliwym i dzikim ataku na Sartre’a w ostatnim rozdziale Myśli nieoswojonej. Nie przekonują mnie argumenty, które Lévi-Strauss wysuwa przeciwko Sartre’owi. Muszę jednak powiedzieć, że od śmierci Merleau-Ponty’ego jest on najbardziej interesującym i wymagającym krytykiem egzystencjalizmu Sartre’a oraz fenomenologii.
Sartre, nie tylko pod względem swoich idei, ale i całej wrażliwości, jest przeciwieństwem Lévi-Straussa. Ze swoim filozoficznym i politycznym dogmatyzmem, niewyczerpaną inwencją i złożonością, Sartre zawsze ma maniery (często złe) entuzjasty. Jest w pełni zrozumiałe, że twórca, który wzbudził największy entuzjazm Sartre’a, to Jean Genet, barokowy, dydaktyczny i bezczelny pisarz obdarzony ego, które przyćmiewa wszelką obiektywną narrację; którego bohaterowie to stadia onanistycznej zabawy; który jest mistrzem gier i sztuczek, bogatego, zbyt bogatego stylu naszpikowanego metaforami i konceptami. Lecz we francuskiej myśli i wrażliwości istnieje i inna tradycja – kult wyniosłości, l’esprit géometrique. Wśród twórców nowej powieści tradycję tę reprezentują Nathalie Sarraute, Alain Robbe-Grillet i Michel Butor – tak różni od Geneta w swoim poszukiwaniu nieskończonej precyzji, w ograniczonej, suchej tematyce i chłodnych, mikroskopowych stylach – a wśród twórców filmowych Alain Resnais. Formułą tej tradycji – w której sytuowałabym Lévi-Straussa, tak jak Sartre’a umieściłabym obok Geneta – jest połączenie patosu i chłodu.
Tak jak u formalistów nowej powieści i filmu, nacisk Lévi-Straussa na strukturę, jego skrajny formalizm i intelektualny agnostycyzm zestawione zostają z ogromnym, ale w pełni kontrolowanym patosem. Niekiedy rezultatem bywa arcydzieło, jak Smutek tropików. Sam tytuł stanowi niedopowiedzenie. Tropiki nie są po prostu smutne. Są w agonii. Okropieństwo tego gwałtu, ostatecznego i nieodwołalnego zniszczenia przedpiśmiennych ludów, jakie dokonuje się dzisiaj w świecie – bo to jest prawdziwy temat książki Lévi-Straussa – przedstawiono tutaj z pewnego dystansu, z perspektywy osobistego doświadczenia nabytego przed piętnastu laty, i z taką pewnością co do uczuć i faktów, która pozostawia emocjom czytelników raczej więcej niż mniej wolności. Lecz w pozostałych książkach wyrazisty i udręczony obserwator został poskromiony, wyrugowany przez surowość teorii.
Dokładnie w takim samym duchu, w jakim Robbe-Grillet odrzuca tradycyjną, empiryczną treść powieści (psychologię, obserwacje socjologiczne), Lévi-Strauss stosuje analizę strukturalną do tradycyjnych materiałów empirycznej antropologii. Zwyczaje, ryty, mity i tabu to pewien język. I jak w języku pojedyncze dźwięki składające się na słowa nic
29
Claude Lévi-Strauss,
30
Tamże (przyp. tłum.).