Przeciw interpretacji i inne eseje. Susan Sontag

Читать онлайн.
Название Przeciw interpretacji i inne eseje
Автор произведения Susan Sontag
Жанр Языкознание
Серия
Издательство Языкознание
Год выпуска 0
isbn 9788362376438



Скачать книгу

wobec niebezpieczeństwa przybiera przeważnie postać podstawową – megalomanii i męczącego współzawodnictwa z innymi pisarzami. W pisarstwie Leirisa nie ma natomiast świadomości literackiej sceny, innych pisarzy, innych torreadorów współzawodniczących o najbardziej porywające niebezpieczeństwo. (Wręcz przeciwnie, Leiris, który znał prawie wszystkich, nie tylko pisarzy, ale i malarzy, z ogromnym szacunkiem wyraża się o pracy swoich kolegów). Mailerowi w gruncie rzeczy chodzi bardziej o sukces niż o niebezpieczeństwo; niebezpieczeństwo to tylko środek do osiągnięcia sukcesu. Leirisowi w pisarstwie w ogóle o sukces nie chodzi. W ostatnich esejach i publicznych wystąpieniach Mailer relacjonuje własne samodoskonalenie w byciu męskim narzędziem pisarskim; ustawicznie się szkoli, przygotowuje do wystrzelenia ze swej wyrzutni na wysoką, piękną orbitę; nawet porażki można jeszcze przekuć na sukcesy. Leiris odnotowuje klęski własnej męskości; zupełnie nieznający się na sztuce ciała, ustawicznie szkoli się w tłumieniu siebie; nawet swoje sukcesy postrzega jako porażki. Być może uwidacznia się tutaj zasadniczy rozziew między optymistycznym, populistycznym charakterem większości pisarzy amerykańskich a dramatycznie wyobcowaną postawą najlepszych pisarzy europejskich. Leiris jest pisarzem znacznie bardziej subiektywnym, mniej ideologicznym niż Mailer. Mailer pokazuje nam, jak z osobistego mozołu i słabości rodzi się siła jego publicznego działania, i w proces tej przemiany chce wciągnąć czytelnika. Leiris natomiast nie widzi żadnej ciągłości między swoim publicznym „ja”, jakkolwiek byłoby wybitne, a prywatnymi słabościami. Podczas gdy motywację Mailera do samoobnażania się można ująć jako duchową (o przyziemnej nie wspominając) żądzę sławy – pragnienie, by sprawdzić się w kolejnych próbach – motywacja Leirisa jest bardziej desperacka: pragnie on dowieść nie tego, że jest bohaterski, ale tego, że w ogóle jest. Leirisa mierżą własne fizyczne tchórzostwo i nieudolność. Jest jednak daleki od chęci rozgrzeszania się ze swoich ohydnych upadków. Zdaje się, że chce samego siebie przekonać, że to niezadowalające ciało – i ten niegodny charakter – naprawdę istnieją. Dręczony poczuciem nierealności świata, a w końcu i siebie samego, Leiris poszukuje silnego, jednoznacznego uczucia. Lecz, jak podręcznikowy romantyk, jedyną emocją, do jakiej się przyznaje, jest ta, która wiąże się z ryzykiem śmierci: „Z goryczą, której niegdyś nie podejrzewałem, spostrzegłem właśnie, że ocalić by mnie mogła tylko jakaś żarliwość – pisze w Wieku męskim – ale temu światu, niestety, brakowało czegokolwiek, DLA CZEGO GOTÓW BYŁBYM UMRZEĆ”16. Dla Leirisa wszelkie emocje albo ocierają się o śmierć, albo są niczym. Rzeczywiste jest to, co wiąże się z ryzykiem śmierci. Z jego książek wiemy, że ma na koncie kilka poważnych prób samobójczych; można powiedzieć, że życie staje się dla niego realne dopiero wtedy, gdy jest zagrożone samobójstwem. Tak samo jest z powołaniem literatury. Wedle poglądu Leirisa, literatura ma wartość tylko jako sposób wzmożenia męskości albo samobójstwa.

      Nie trzeba dodawać, że literatura nie służy żadnej z tych rzeczy. Literatura zwykle rodzi literaturę. Jakakolwiek była wartość terapeutyczna samoobnażenia w Wieku męskim, Leirisowska operacja na sobie nie skończyła się wraz z tą książką. W jego powojennym pisarstwie nie widać rozwiązania problemów postawionych w Wieku męskim, raczej dalsze komplikacje. Pod ogólnym tytułem La Règle de jeu (Reguła gry) Leiris pisze eseje o zmysłowych wspomnieniach dzieciństwa, prywatnych obrazach śmierci, erotycznych fantazjach, kojarzących się znaczeniach pewnych słów – są to bardziej niż Wiek męski niespójne i zawiłe wycieczki autobiograficzne. Z planowanych trzech tomów ukazały się jak dotąd dwa: Biffures (Skreślenia) w 1948 roku i Fourbis (Rupiecie) w 1955. Te prześmiewcze tytuły mówią same za siebie. W Fourbis znajdujemy dawną skargę: „Jeśli w miłości – ani w smaku – nie ma nic, za co gotów byłbym stanąć oko w oko ze śmiercią, to wszystko, co robię, jest tylko gadaniem po próżnicy i wszystko samo się znosi, łącznie ze mną”. Ten sam temat pojawia się w niedawnych Vivantes cendres, innomées, (Żywe prochy, bezimienne) cyklu wierszy będących „dziennikiem” próby samobójczej Leirisa z 1958 roku, zilustrowanym rysunkami jego przyjaciela Giacomettiego. Wygląda bowiem na to, że największym problemem, przed jakim stoi Leiris, jest chroniczna słabość emocji. Życie, którego wiwisekcję przeprowadza Leiris we wszystkich swoich książkach, jest spolaryzowane między – jak to nazywa – własnym „potencjałem nudy, z której wszystko inne bierze początek”, a ciężkim jarzmem chorych fantazji, wspomnień dziecięcych zranień, strachu przed karą i niemożnością czucia się dobrze we własnym ciele. Pisząc o swoich słabościach, Leiris sam zabiega o karę, której się obawia, w nadziei, że wznieci w sobie bezprzykładną odwagę. Sprawia wrażenie kogoś samobiczującego się tylko po to, by płuca zechciały zaczerpnąć oddechu.

      Ton Wieku męskiego jest jednak jak najdalszy od gwałtowności. W którymś miejscu Leiris mówi o upodobaniu do angielskich strojów, o lubowaniu się w stylu oszczędnym i poprawnym, „odrobinę może surowym i nawet żałobnym – który, jak mi się zdaje, odpowiada dobrze memu temperamentowi”. Nie jest to zły opis stylu jego książki. Skrajny chłód jego seksualnej skłonności – jak sam wyjaśnia – wiąże się z głęboką niechęcią wobec tego, co kobiece, płynne, emocjonalne; całe życie fantazjuje o tym, że jego własne ciało kamienieje, staje się kryształem, minerałem. Leirisa fascynuje wszystko, co bezosobowe i chłodne. Pociąga go na przykład prostytucja – ze względu na jej rytualny charakter; a „burdele są jak muzea” – wyjaśnia. Wygląda na to, że swój wybór antropologii jako profesji zawdzięcza Leiris tym samym upodobaniom: pociąga go skrajny formalizm społeczeństw pierwotnych. Jest to widoczne w L’Afrique fantôme (Widmowa Afryka, 1934), książce Leirisa o jego trwającej dwa lata wyprawie terenowej, a także w kilku wyśmienitych antropologicznych monografiach. Leirisa umiłowanie formalizmu, znajdujące odzwierciedlenie w chłodnym, powściągliwym stylu Wieku męskiego, wyjaśnia pozorny paradoks. Niewątpliwie jest bowiem rzeczą nadzwyczajną, że człowiek, który poświęcił się bezwzględnemu samoobnażaniu, napisał doskonałą monografię na temat użycia masek w afrykańskich rytuałach religijnych (La possession et ses aspects théâtraux chez les Ethiopiens de Gondar, [Opętanie i jego aspekty teatralne u Etiopczyków z Gondaru] 1958); że człowiek, który doprowadził pojęcie szczerości do najboleśniejszych granic, zajmował się zawodowo koncepcją tajemnych języków (Les langues de la Société des Hommes chez les Dogons de Sanga [Soudan français], [Języki męskiej społeczności Dogonów z Sangi [Sudan Francuski]1948). Ten chłodny ton – w połączeniu z ogromną inteligencją i subtelnością odnośnie do motywacji – czyni z Wieku męskiego książkę atrakcyjną w bliskim nam sensie. Niemniej inne jej aspekty mogą wywoływać zniecierpliwienie, pozostają bowiem w sprzeczności z wieloma naszymi wyobrażeniami. Jeśli nie liczyć doskonałego eseju wstępnego, Wiek męski kluczy, kołuje, zawraca; nie ma powodu, dla którego miałby kończyć się akurat tam, gdzie się kończy; tego typu wgląd w siebie nigdy nie jest ostateczny. W książce tej nie ma ruchu i kierunku, nie ma zwieńczenia i punktu kulminacyjnego. Wiek męski zalicza się do tych bardzo nowoczesnych tekstów, które są w pełni zrozumiałe tylko jako część projektu życiowego: powinniśmy traktować go jako działanie prowadzące do dalszych działań. Utwory literackie tego typu, widziane oddzielnie, a nie retrospektywnie jako część większej całości, często są hermetyczne i mętne, niekiedy nudne. I choć nietrudno jest uznać hermetyczność i mętność za warunek pisarstwa skrajnie gęstego, broniąc ich w ten sposób, to co z nudą? Czy można ją usprawiedliwiać? Myślę, że tak, czasami. (Czy wielka sztuka musi być ustawicznie ciekawa? Chyba nie). Powinniśmy przyjąć pewne użycia nudy jako jedną z najbardziej twórczych cech współczesnej literatury – podobnie jak to, co zwyczajowo brzydkie i niechlujne, stało się już niezbędnym tworzywem współczesnego malarstwa, a cisza (od czasów Weberna) – pozytywnym, strukturalnym elementem współczesnej muzyki.

1964Przeł. Małgorzata Pasicka

      Antropolog jako bohater

      I oto mam przed sobą



<p>16</p>

Michel Leiris, Wiek męski, [w:] tenże, Wiek męski wraz z rozprawą Literatura a tauromachia, przeł. Teresa i Jan Błońscy, Warszawa 1972, s. 155 (przyp. tłum.).