Название | Star Force. Tom 6. Imperium |
---|---|
Автор произведения | B.V. Larson |
Жанр | Зарубежная фантастика |
Серия | |
Издательство | Зарубежная фантастика |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-65661-40-1 |
Wkraczając do obszaru generatorów, zobaczyłem masywne ściany ekranujące, przeszywane przez tunele. Światła były tu przytłumione, ale dało się jeszcze coś zobaczyć. Było mi zimno – systemy ogrzewania przestały działać i otaczająca nas próżnia wysysała ciepło.
Przed sobą zobaczyłem jakiś ruch, coś ciemnego, co odsunęło się ze zgrzytem. Brzmiało jak stalowa szczotka szorująca o betonową podłogę.
– Marvin? – spytałem tak spokojnie, jak tylko umiałem. –
Wiem, że tu jesteś. Odezwij się.
– Dlaczego pan przyszedł, pułkowniku Riggs?
– Żeby z tobą porozmawiać.
– O czym?
– O tym, skąd wiedziałeś, co zrobi okręt Skorupiaków.
Marvin zawahał się. Widziałem go teraz w półmroku – a przynajmniej jedną z jego kamer. Chował się za rogiem skręcającego w prawo tunelu. Podczołgałem się bliżej i przycisnąłem kolana do piersi. Nie było tam miejsca, żeby stać, ale mogłem przykucnąć.
– Czy jest pan uzbrojony? – spytał Marvin.
Spojrzałem na trzymany w dłoni pistolet laserowy. W zasadzie wziąłem go ze sobą dość bezrefleksyjnie.
– Tak.
– Czy mogę spytać dlaczego?
– Jestem marine Sił Gwiezdnych i właśnie doświadczyliśmy poważnego ataku. Głupio byłoby chodzić po stacji bez broni.
Usłyszałem dalsze szuranie i zgrzytanie. W moim polu widzenia pojawiły się mackowate kształty, po czym znów zniknęły. W końcu dwie kamery podleciały w moją stronę. Ich czerwone diody świeciły w ciemności.
– To chyba ma sens. Co do wcześniejszego pytania, nie wiedziałem, co zrobi okręt Skorupiaków. Po prostu przedsięwziąłem logiczne środki zaradcze.
– Chowając się tu? W osłoniętej części stacji?
– Owszem.
– Dobra, a czy wiesz, co to właściwie był za atak?
– Podejrzewam, że impuls elektromagnetyczny – i to dość mocny. Uszkodził większość systemów okrętu.
Zdałem sobie wtedy sprawę, że Marvin zdecydowanie wiedział, co nas czeka – a przynajmniej się tego spodziewał – i nas przed tym nie ostrzegł.
– Owszem, uszkodził – odparłem zaskakująco spokojnie. Wiedziałem, że lepiej nie okazywać Marvinowi, jak bardzo jestem wściekły. Był bardziej skłonny odpowiadać szczerze, gdy żywił przekonanie, że nie ma się czego obawiać. W środku się gotowałem. Miałem ochotę rozebrać go na kawałki i wysłać je w stronę żółtej gwiazdy Edenu. Ale nie chciałem, żeby to wiedział. Nie umiałby wtedy rozmawiać o czymkolwiek innym.
Gdy byłem w stanie myśleć jasno i kontynuować rozmowę spokojnym tonem, zadałem mu kolejne pytanie, które nie było bezpośrednio związane z jego winą w tej kwestii.
– Jak myślisz, dlaczego to zrobili? Czemu nas zaatakowali?
– Żeby nas zniszczyć, wygonić z układu Edenu.
– Logiczne. Ale nie mogą myśleć, że pokonają nas samodzielnie. Dlatego wydedukowałem, że powinni mieć sojuszników.
– Zgadzam się. Wyliczyłem prawdopodobieństwo na ponad dziewięćdziesiąt dwa procent.
Moja prawa dłoń zacisnęła się na rękojeści pistoletu laserowego. Nie miałem żadnej osłony na oczy. Ale gdybym wycelował w niego z tej odległości i po prostu zasłonił twarz drugą dłonią, zapewne mógłbym go spalić bez utraty wzroku. Trudno było myśleć o czym innym, ale wiedziałem, że bardziej potrzebuję informacji niż zemsty, więc kontynuowałem rozmowę.
– Załóżmy więc, że mają sojuszników. Sprzymierzyli się z obcą siłą, taką jak makrosy.
Marvin z szelestem przysunął się bliżej. Widziałem teraz trzy kamery. Czwarta rozglądała się nieco dalej w różne strony. Miałem nadzieję, że to tylko oznaka naturalnej ciekawości, a nie poszukiwanie drogi ucieczki.
– To mogłyby być makrosy – odparł Marvin. – Ale sygnał nie leciał w ich stronę.
Zmarszczyłem brwi.
– Jaki sygnał?
– Ten, który niedawno wysłali przez pierścień. Chciałem panu o tym powiedzieć, ale bałem się, że będzie pan podejrzewać, że ja go w jakiś sposób spowodowałem, i zabierze mi moją pasję.
– Twoją pasję? Pasjonujesz się teraz używaniem pierścieni jako przekaźników?
– Oczywiście! Proszę sobie wyobrazić te możliwości! Pierścienie ciągną się w nieznane w każdym kierunku. Łańcuch nowych światów, gatunków, kultur. To fascynujące.
Nie mieliśmy jednak czasu na eksperymenty z transmisjami między pierścieniami. Każda para rąk była potrzebna do pracy przy doprowadzeniu stacji do używalności. Gdyby w tym czasie przyleciała wroga flota, wszystko inne okazałoby się kompletną stratą czasu.
Ale zemściło się to na mnie. Moi wrogowie używali pierścieni do przesyłania wiadomości, a Marvin nie uznał, że warto mi o tym powiedzieć.
– Zobaczmy, czy dobrze cię rozumiem – powiedziałem, zmieniając pozycję i opierając plecy o zakrzywienie tunelu. Nie było to tak wygodne jak siedzenie na krześle, ale lepsze niż kucanie. – Podsłuchałeś komunikację między Skorupiakami a makrosami – którą monitorowałeś, ale której nie zgłosiłeś. Gdy przyleciał do nas ambasador Skorupiaków, bałeś się o swoje bezpieczeństwo, więc udałeś się do obszaru stacji, w którym impuls elektromagnetyczny nie mógł usmażyć twojego nanitowego mózgu.
Kamery Marvina patrzyły na mnie.
– W pańskim opisie są elementy prawdy, ale jako całość jest pełen błędnych stwierdzeń. Nie wiedziałem, że to Skorupiaki i makrosy rozmawiały za pośrednictwem pierścieni, więc nie jestem winien żadnego wspomagania wroga. Myślałem, że wykryłem jakiś rodzaj komunikacji, i byłem w trakcie szczegółowej analizy, kiedy zaczął się kryzys.
– Zaprzeczasz, że wiedziałeś o tym ataku i o jego formie?
– Absolutnie.
– Dlaczego więc skryłeś się w miejscu, które było odporne akurat na ten rodzaj dywersji, nie mówiąc nam o swoich podejrzeniach co do pochodzenia wiadomości? A nawet o ich istnieniu?
– Moje działania zostały oparte na obawach, które prawdopodobnie były fałszywe. Miały stanowić środki zapobiegawcze, które tylko przypadkiem okazały się odpowiednie. Nie chciałem kłopotać was, ludzkich sojuszników, swoimi fantazjami. Nie byłoby w tym żadnej korzyści dla mnie. Gdybym się mylił, obniżyłoby to waszą ocenę mojej przydatności jako oficera Sił Gwiezdnych.
– Ale się nie myliłeś i mogłeś zapobiec uszkodzeniom!
– Tak? A co pan by zrobił, pułkowniku Riggs, gdybym pana ostrzegł? Gdybym wyjaśnił zagrożenie, podczas gdy ambasador Skorupiaków zbliżał się do stacji? Wystrzeliłby pan do niego? W oparciu o przeczucia jednego oficera?
Wzruszyłem