Название | Nic bez Boga nic wbrew Tradycji |
---|---|
Автор произведения | Jacek Bartyzel |
Жанр | История |
Серия | |
Издательство | История |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-65806-71-0 |
Na ten, stricte tradycyjny, podkład Antiguo Régimen, w XVIII wieku została jednak nałożona politura o zupełnie innym „składzie chemicznym”, wykoncypowanym przez ideologów europejskiego Wieku Świateł (Siglo de las Luces) i zaimportowanym za Pireneje podczas panowania Burbonów. Esencją światopoglądu „oświeconych” (ilustrados) jest nowożytny racjonalizm, czyli przeświadczenie, że wszystko – łącznie z dogmatami wiary – musi i powinno być poddane osądowi krytycznego, indywidualnego rozumu, co w sferze społecznej przekłada się na wyniosłą pogardę dla wszystkich tradycyjnych instytucji i form życia, których zróżnicowanie i skomplikowanie należy zastąpić nadanym przez rozumną władzę ładem praw wyrozumowanych, prostych188 i czystych – jak kartezjańskie „idee jasne i wyraźne” (idées claires et distinctes). W odróżnieniu jednak od następnego pokolenia liberałów, dla których natchnieniem była rewolucja francuska, hiszpańscy ilustrados XVIII wieku nie występują przeciwko monarchii; wprost przeciwnie, instytucją absolutnej monarchii – ale poddanej ich ideologicznemu wpływowi – chcą się posłużyć do przeprowadzenia swoich pomysłów reformatorskich, będących w rzeczywistości antyreligijną i antytradycjonalistyczną „rewolucją od góry”; rękoma króla pragną wyplenić obskurantyzm, zwłaszcza religijny, to znaczy wyrwać ciemny lud spod duchowej i moralnej władzy jeszcze ciemniejszych mnichów. Efektem tej strategii jest wejście monarchii burbońskiej w drugiej połowie XVIII wieku w fazę „oświeconego despotyzmu” (despotismo ilustrado), nazywanego także despotyzmem ministerialnym189. Przejawy i skutki tego despotyzmu opiszemy nieco bardziej szczegółowo w podrozdziale Mimetyzm przeciwko Tradycji, w tym miejscu należy jednak zauważyć, że „oświeconym” udało się także zredefiniować koncepcję władzy monarszej. Z króla – wikariusza Boga w królestwie, króla – wojownika (rey guerrero, rey batallador) i króla – sędziego (rey justiciero), wymierzającego sprawiedliwość podług uświęconych praw zwyczajowych, burboński monarcha stał się sprawnym administratorem i arbitralnym prawodawcą (soberano legislador), kreującym prawo podług norm oświeconego rozumu, a nie odnajdującym je w zwyczaju i tradycji190.
Tradycjonaliści są zatem bez wątpienia obrońcami Antiguo Régimen, ale nie w całokształcie jego nawarstwień, lecz tylko tego, co stanowi jego tradycyjny i na wskroś chrześcijański podkład. Chcą zachowania – lub raczej już rewitalizacji – tego wszystkiego, co składało się na religijne, rodzinne, stanowe i monarchiczne społeczeństwo polityczne dawnych czasów, a nie ministerialnego despotyzmu, który właśnie przytłumił tamte zasady i obyczaje; chcą „zeskrobać” ten racjonalistyczny pokost duszący tradycyjne formy życia; mówiąc metaforycznie – chcą kontynuacji świetności kontrreformacyjnego Siglo de Oro, a nie dekadencji bezbożnego Siglo de las Luces.
Z tego też powodu tradycjonalizm nie wyskoczył bynajmniej, jak Atena z głowy Zeusa, w chwili wybuchu kwestii dynastycznej, czyli narodzin karlizmu sensu proprio. Karliści zresztą też wcale nie od razu nazywali się tradycjonalistami. Ich najwcześniejszym samookreśleniem, w czasie I wojny karlistowskiej (1833–1840), było po prostu carlistas (vs cristinos albo isabelinos191) albo partido carlista, znacznie rzadziej – i pod wpływem legitymistów francuskich – legitimistas. Począwszy od lat 40. XIX wieku, „karlizm pokojowy”, którego intelektualnym przywódcą był Pedro de la Hoz y de la Torre (1800–1865), a flagowym organem – redagowana przez niego i ukazująca się od 10 października 1844 roku „La Esperanza” [„Nadzieja”]192 – określał się jako partia monarchistyczna, albo katolicko–monarchistyczna (zresztą, ze względów cenzuralnych, nie mogła używać nazw: karlistowska czy legitymistyczna). Taka też była pierwsza oficjalna nazwa karlizmu od 1868 roku: Wspólnota Katolicko–Monarchiczna (Comunión Católico–Monárquica)193. Samookreślenie „tradycjonaliści” do powszechnego użytku zaczęło wchodzić pod koniec XIX wieku, a oficjalną nazwą stało się dopiero w 1932 roku, kiedy to na łono karlizmu powrócili po pół wieku ultramontańscy integryści, i wzmocniony tak ruch przybrał nazwę Wspólnota Tradycjonalistyczna (Comunión Tradicionalista)194.
Tradycjonalizm
184
Zob. A. Wilhelmsen,
185
Zob.
186
Tak uważają nie tylko XIX–wieczni „neokatolicy”, jak Cándido Nocedal i Gumersindo Laverde, opisujący Jovellanosa jako „liberała w stylu angielskim i nowatora, ale respektującego tradycje, miłującego godność człowieka i prawdziwą emancypację ducha, lecz wewnątrz granic wiary i szacunku dla dogmatów Kościoła”, ale nawet wyjątkowo surowy „inkwizytor” wszelkiej heterodoksji, M. Menéndez Pelayo, który wprost zalicza go do kontrrewolucjonistów XVIII wieku – zob. Idem,
187
C. Nocedal (Ed.),
188
Profesor Xavier Martin zwraca uwagę na to, że wychowanym na racjonalistycznych ideach Oświecenia rewolucjonistom przyświecał „utopijny ideał uproszczeń” w koncepcji nowego prawa, a słowo prostota – traktowane jako remedium na „obrzydliwy bałagan” prawa przedrewolucyjnego – pojawia się w ich wypowiedziach z częstotliwością obsesji; zob. jego artykuł
189
Zob. A. Wilhelmsen,
190
Zob.
191
Silna personalizacja polityki, także w aspekcie nazewniczym, jest w ogóle czymś nader charakterystycznym dla Hiszpanii. Dotyczy ona nie tylko zwolenników tego lub owego Księcia (
192
Stosunkowo niedawno ukazała się imponująca swoją pieczołowitą drobiazgowością (1037 stron!) monografia tego pisma (a jej autorka, zbiegiem okoliczności, ma na imię Esperanza): E. Carpizo Bergareche,
193
Jak podaje Codón Fernández, słowo „wspólnota” (
194
Dalej będziemy używali po prostu skróconej formy „Wspólnota”.