Название | Zakonnice odchodzą po cichu |
---|---|
Автор произведения | Marta Abramowicz |
Жанр | Эссе |
Серия | |
Издательство | Эссе |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-65369-07-9 |
Co z cebulą na śniadanie w niedzielę?
Brak miłości do s. Krystyny i do s. Olgi. Dlaczego się nie modlę? Dlaczego brak mi żarliwości w modlitwie?
Jestem łakoma, ser polewam dżemem. A wystarczyłoby nie.
Uważać na przerywanie siostrze Mistrzyni, lepiej przerwać sobie.
Nie mówić Basia, ale siostra Barbara. Używanie zwrotu „siostro” pozwala pamiętać, że rozmawiam ze swoją siostrą. Dzięki temu mogę przyjąć postawę pełną szacunku.
Styczeń
Cukierek jeden, drugi, nieumartwione ciało, ociężała dusza.
Powrót do jedzenia cebuli.
Chyba źle zrobiłam, dopraszając się o jedzenie. Czy nie powinnam raczej okazać umiarkowania?
Na plus: pomodliłam się przed posiłkiem, zjadłam w refektarzu. Na minus: nie pomodliłam się po.
Od poznawania siostry Olgi odrzuca mnie znowu zazdrość. Oddałabym mój dowcip za wrażliwość, śpiew za pracowitość, grę na gitarze za panowanie nad sobą; posłuszeństwo, elokwencję za umiejętność pozostawania w cieniu. Nieprawdopodobne, że ktoś może mieć te cechy tak po prostu. Urodzona zakonnica.
Kiedy słucham:
– przestaję jeść,
– staram się przyjąć pozycję szanującą mówiącego,
– nie drapię się po plecach,
– wytrzymuję nieodpartą chęć zmiany tematu.
Nie umartwiłam się na kolacji, nie jedząc masła. Zjadłam kromkę więcej.
Kochać każdą siostrę, bo w każdej mieszka Chrystus.
Siedziałam 25 minut, pijąc herbatę. Lenistwo i senność.
Notatki z konferencji dla sióstr.
„Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19:27–29).
Opuścić – nie myśleć, zaufać, pozostawić, nie powracać, smakować wolności.
Luty
Na adoracji opieram się na łokciach – boli mnie kręgosłup. Gdy zacznę ćwiczyć, może minie. Wtedy jak najmniej się opierać.
Żyć w duchu ubóstwa. Gdy nie stać mnie na coś, poproszę mamę. Poprosić o zatyczki do uszu.
Denerwuję się, kiedy siostry rozkazują mi zrobić coś, co mogłyby same.
Przeklinałam przy albie. Oblałam albę wodą i przypaliłam.
Rekreacja toczyła się wokół mojej osoby. Było to przyjemne. Ale czy wysłuchałam, co mówiła s. Mistrzyni o Achabie i Dawidzie?
Nie podziękowałam jeszcze s. Krystynie za herbatę.
Lubię być w centrum uwagi. Ale kiedy czuję się opuszczona, czy nie jestem właśnie w centrum Twojej uwagi?
Przyjechałam z małej wsi do miasta i spotkałam tu siostry. To wszystko otrzymałam z ręki Jezusa. Czy nie powinnam kochać bardziej tego, co On mi daje, kochać Jego rodzinę? Jego miasto? Niech ono będzie w moim sercu na pierwszym planie. To wszystko, z czym przyszłam, moje wiano, posag, oddaję Jemu.
Abym zawsze zjednoczona z Jezusem mogła się modlić 24 godziny na dobę.
Marzec
Rzadko zdarza się zwyciężyć swoją wadę. Widzieć drobne zwycięstwa. One uczą wytrwałości, podtrzymują. Radować się nimi, budować.
Zjadłam jabłko Olgi. Jakim prawem? Co teraz?
Boże, na co ja mogę Ci się przydać?
Nie poruszać tematów, na których się nie znam. Czyli: polityka, muzyka klasyczna, żywienie, organizacja ślubów, duchowość, rolnictwo, geografia, historia.
Czy wstaję, jak wchodzi s. Mistrzyni?
Nie skubać skórek. Nie obgryzać ich, gdy z kimś rozmawiam.
Dlaczego musimy gotować księdzu coś innego? Dlaczego on ma jeść kotlety, a my kaszę z masłem? Zadałam przy innych siostrach takie pytanie. Przecież on nie jest gościem, mieszka z nami. A potem jeszcze krytykowałam hierarchię kościelną, pogardzanie siostrami. Nie powinnam tak robić. To moja wada. NIE PANUJĘ NAD JĘZYKIEM.
Kwiecień
Od dłuższego czasu mam rozproszenia na różańcu.
Nie potrafię poddać się posłuszeństwu przełożonej, o wiele łatwiej mówić jest ze spowiednikiem.
Nie mam wdzięcznego usposobienia. Tak mówi s. Mistrzyni.
Interesowanie się sprawami świata: mama przysyła gazety. Zrezygnować z tego, co sprawia mi przyjemność.
Doświadczam wielu wrogich uczuć i myśli w stosunku do wielu sióstr. Odmówić Zdrowaś Mario za każdą myśl.
S. Krystyna nie rozumie moich żartów. Czuję, jak mnie atakuje. Zniewala mnie moja do niej niechęć. Przymnóż mi wiary, Panie, że możesz mnie uzdrowić.
Nie jeść jabłek.
Pamiętać o modlitwie przed jedzeniem i po nim. Nie umartwiam się i piłam kompot. Zabrakło dla siostry Mistrzyni.
Na plus: wysłuchałam Olgi, że jej nogi puchną.
Oduczyć się słów: spoko, sorry, kurde, kurczę.
Nie wchodzić po dwa stopnie. Wchodzić z klasą.
Włosy trzeba związać.
Myśli przeciw czystości: chcę ładnie wyglądać, nie mam odwagi wyglądać brzydko.
Maj
Jan Chrzciciel został zabity za prawdę. Był głosem słowa. Ja jestem chyba bełkotem.
Co zrobić w gronie narzekających? To niebezpieczne.
Nie byłam wierna w przestrzeganiu poleceń – przedłużałam te czynności, które sprawiały mi przyjemność. Brak umartwiania i ascezy wewnętrznej.
Buntowałam się przeciwko obowiązkowi, który wykonywałam nie najlepiej, nie chciałam go.
Denerwowałam się przy stole, kiedy dla mnie zabrakło.
Wbrew posłuszeństwu posługiwałam się młodzieżowym slangiem.
Poddawałam się atmosferze nerwowości przed ważnymi wydarzeniami.
Obgadywałam siostrę Olgę: gdzie polazła? Przeklinałam: nie wiem, gdzie co jest w tym cholernym klasztorze.
Komentowałam upomnienia przełożonej, nie zgadzałam się z nimi, denerwowałam się, prowokowałam do narzekań na przełożoną.
Zareagowałam łzami i buntem, kiedy przełożona nie dała zgody, aby moja rodzina mnie odwiedziła.
Siedzę w refektarzu i nie słyszę nic. Przenika mnie smutek i poczucie straty.
Notatki. Przygotowanie do modlitwy do Maryi.
O Maryi myśleć jak o Mamie. Oddać się jej na własność.
Oddanie