Название | Zakonnice odchodzą po cichu |
---|---|
Автор произведения | Marta Abramowicz |
Жанр | Эссе |
Серия | |
Издательство | Эссе |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-65369-07-9 |
Trwać w posłuszeństwie: tylko to, co chce przełożony. Tylko tak, jak chce przełożony. Tylko wtedy, kiedy chce przełożony, Tylko z tą, którą wyznaczy przełożony.
Rozpoznane wady:
1. Kokieteria: nieuleczalna, ciągle zagrażająca, wyłącza myślenie, a działają zmysły i podświadomość.
LECZENIE: oddanie Matce Bożej, uświadomienie sobie, z kim rozmawiam, opanowanie.
2. Łakomstwo: mocno zakorzenione, wciąż nawracające. Powoduje ból brzucha, osłabia czujność, obciąża i rozleniwia.
LECZENIE: nie wykorzystywać okazji, unikać stresów, pamiętać o drobnych umartwieniach.
3. Zdrada: zdradzam Go, choć Go kocham. Nie staram się być zawsze idealna, a powinnam. Z tchórzostwa, nieuwagi, nieświadomie, dla zabawy, bo mi nie wystarcza to, co mam, bo chcę się sprawdzić, coś zdobyć, popisać się.
LECZENIE: umartwianie, pozostawanie tu i teraz.
4. Wymądrzanie: denerwuje otoczenie, ośmiesza mnie w oczach rozmówców. Dotyczy Boga (niedozwolone!), matematyki, historii, ogólnych wiadomości, przeczytanych książek.
LECZENIE: w pierwszej chwili milczenie, próba pokonania chęci mówienia, rozbudzanie w sobie chęci słuchania. Poskromić też dążenie do nauki i nabywania wiedzy.
5. Pragnienie pochwał: silne pragnienie pochwał i akceptacji, silny bunt przeciw naganom.
LECZENIE: postępowanie zgodnie z regułami zgromadzenia, milczące przyjęcie upomnienia, dostosowanie się. Modlitwa do Matki Bożej.
Wrzesień
Żyję swoim życiem. Modlę się, uśmiecham, pracuję.
Cały dzień skupiałam się nie na Bogu, ale na swoich grzechach.
Walnęłam szczotką w barierkę, pracowałam bardzo wolno. Co robić w gniewie?
Nie podzieliłam się z siostrą Agnieszką ciastem. Dzielić się z siostrami nawet okruchem.
Dzień skupienia zmarnowany na czytaniu.
Śmiałam się głośno w kuchni. Nie przystoi.
Kontrolować zawsze swoją postawę, nie ślizgać się na krześle.
Notatki z wykładu: Godność siostry zakonnej
Siostra zakonna to nie byle kto. Mamy swoją godność. Nikt nas nie poniży bardziej niż my same siebie. Mamy godność Oblubienicy Chrystusowej. Odpowiadamy miłością, bo On nas obdarza miłością.
Październik
Nowicjat: strach, samotność, pustynia. Znów płakałam wbrew posłuszeństwu. Klęska – żyję w wiecznym strachu.
Rozmawiałam z Mistrzynią. Powiedziałam jej, że nie czuję się tu kochana, nikt na mnie nie czeka, nie ufa, nie pokłada nadziei we mnie. Oszukano mnie. To sekta: rozbudowany aparat powołaniowy, a potem nic już nikogo nie obchodzisz. Służ, kochaj, pracuj, bądź wydajna.
Czy to jest ta czarna noc, o której piszą św. Tereska i św. Faustyna?
Mistrzyni poradziła, żeby jeszcze więcej się modlić i każdego dnia przyjąć jakieś upokorzenie. To ma pomóc wytrwać w powołaniu.
O ducha umartwienia proszę Cię, Panie. Cebula.
Zmywanie: nie gadać, nie uderzać garnkami, cicho wszystko stawiać.
Wbrew posłuszeństwu płakałam 6 razy.
Nie potrafię zachować się tak, żeby wszystkich zadowolić.
Zjadłam na kolację dwie kromki zamiast jednej.
Nie pracowałam od 15.15 do 15.45 – lenistwo. Nie dopuszczać do bezczynności.
Mistrzyni przyszła po chorobie do kaplicy. Nie zapytałam, jak się czuje.
Co na kolację? Cebula, uśmiech, słuchanie.
Nie zapisuję wbrew posłuszeństwu plusów. A tak nakazał spowiednik. Nie zrobiłam listy zalet.
Na plus: Przyznałam się, że nie umyłam podłogi.
Na minus: Rozglądałam się po ludziach w kościele.
Rekreacja: Nie potrafię rozeznać, kiedy coś powiedzieć, a kiedy słuchać, o czym kiedy mówić.
Na następną: Przygotować coś zabawnego i ciekawego – pomyśl.
Notatki z wykładu: Wnioski do modlitwy kontemplacyjnej
Najbardziej liczy się nie to, czy modlitwa jest udana, piękna, pełna głębokich myśli i uczuć, lecz to, czy jest wytrwała i wierna.
Nawet jeśli ktoś jest bardzo praktykujący i zaangażowany, a nie uczynił modlitwy stałą częścią dnia, do pełni jego życia duchowego stale będzie czegoś brakowało. Nie odnajdzie prawdziwego wewnętrznego pokoju, zawsze będzie narażony na nadmierne troski we wszystkim, co będzie robił.
Czas ofiarowany Bogu nigdy nie jest czasem kradzionym ludziom, którzy potrzebują naszej miłości i obecności.
Jeśli zajmiemy się Bogiem, on zajmie się naszymi sprawami znacznie lepiej od nas.
Listopad
Na plus: Po obiedzie siostry mówiły różne rzeczy, a ja nie kwitowałam, nie ucinałam, nie ironizowałam. Chwała Najwyższemu.
Na rekreacji wesołość, radość. Czy tak powinno być?
Jestem przewrażliwiona na punkcie tych obowiązków, które mi nie wychodzą.
Gazety, moda, filmy, piosenki, polityka wpływają na czystość umysłu, który ma być tylko dla Chrystusa.
– A ja bym ustawiła szklanki tak – próbowałam postawić na swoim. Siostra Mistrzyni chciała je ustawić inaczej. A przecież przeznaczono mi słuchać i wykonywać. I to robić powinnam.
Na plus: Nie podjęłam dyskusji o Jedwabnem.
Na minus: Jezus nie jest w centrum mojego życia.
Za dużo gadam, siostra Archaniela mówi, że mam nieprzyjemny dla ucha głos.
Pozwalam sobie na rozmowy, także na tematy świeckie, na swobodną pozycję ciała.
Nie gestykulować. Nie pamiętam, co robiłam z rękami podczas kolacji.
Nie kierować rozmowy na tematy: polityki, filmów, piosenek.
Notatki z wykładu: Wnioski do modlitwy kontemplacyjnej cd.
W modlitwie myślnej liczy się nie to, żeby dużo myśleć, ale żeby bardzo kochać.
Nasza podstawowa praca w tym czasie polega nie na zastanawianiu się, ofiarowywaniu, robieniu czegoś dla Boga, lecz na tym, by mógł nas kochać jak małe dzieci.
Aby naprawdę wejść w głąb modlitwy, trzeba zostać wprowadzonym w stan bierności, w którym Bóg i dusza spotykają się w ukryciu. Trzeba też, żeby nasze serce zostało zranione. Zranione miłością Boga, zranione pragnieniem Ukochanego. Modlitwa może naprawdę wejść w głąb jedynie za cenę takiego zranienia. Bóg musi nas dotknąć na poziomie na tyle głębokim, żebyśmy całą naszą istotą nie mogli się już bez niego obejść. Raniąc nas, coraz głębiej przygotowuje nasze prawdziwe uzdrowienie.
Grudzień
Przespałam kawał adoracji. Brak gorliwości?
Rozproszenia na różańcu.
Rekreacja: