Название | Molly |
---|---|
Автор произведения | Agnieszka Lingas-Łoniewska |
Жанр | Короткие любовные романы |
Серия | |
Издательство | Короткие любовные романы |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788380538191 |
– Okej. – Usiadłem obok i sięgnąłem po pilot. – To… co oglądamy?
– Oooo, pokaż „Ostatnio oglądane”.
– Dobra. – Kliknąłem.
– Hahahaha, oglądałeś Uwierz w ducha! Nie mogę! – Melania zanosiła się śmiechem.
– I co z tego? – zdziwiłem się.
– Stare romansidło. Nie wiedziałam, że jesteś taki romantyk? – Usiadła bokiem i wpatrywała się we mnie zaskoczona.
– Ciekaw jestem, co u ciebie byłoby w „Ostatnio oglądanych”? Pewnie Szybcy i wściekli – parsknąłem.
– Znowu myślisz stereotypowo. Na pewno znalazłbyś jakiś horror. Uwielbiam horrory. Hmm, co tu jeszcze… – Przewijała pilotem moje ostatnio oglądane filmy, a ja patrzyłem na nią i nic nie mówiłem. – Nie no, padnę. Oglądałeś Greya? – Spojrzała na mnie ze zdumieniem.
– To nie ja, tylko…
– Kręcą cię pasy, pejcze, kary? Zaciski? Piórka? – Poruszała znacząco brwiami. – Ale ja byłam taka niegrzeczna, panie Tuli… – Zamrugała i dotknęła palcem ust.
Zniecierpliwiony zabrałem jej pilot. Przewróciłem oczami.
– Dziewczyna Jacka oglądała.
– Łe, i wszystko zepsułeś. Oddawaj! – Sięgnęła po pilota.
– Możemy obejrzeć jakiś horror. – Trzymałem urządzenie wysoko w górze.
Pokręciła głową.
– Dobra, włączaj Mamę.
Oglądaliśmy film; za każdym razem, gdy była jakaś scena mrożąca krew w żyłach, Molly krzyczała, łapała mnie za rękę i chowała twarz w moje ramię. Na samym początku – kiedy w domku zostały znalezione małe dziewczynki, bardzo zaniedbane, które zachowywały się jak dzikie zwierzątka – Molly zacisnęła dłonie przy ustach i widziałem na jej twarzy strach, ale i żal. Przytuliłem ją wtedy, a ona z westchnieniem się we mnie wtuliła, żeby dosłownie kilka minut później podskoczyć z przerażenia. A gdy pojawiała się mama dziewczynek, biegnąca na czworakach na połamanych i wygiętych nienaturalnie rękach, Molly ścisnęła moje prawe ramię tak mocno, że miałem wrażenie, że odcięła dopływ krwi do dłoni. A potem, w finale, gdy mama chciała odzyskać swoje dzieci, Melania schowała się za mnie, ale oczywiście nie spuszczała wzroku z ekranu. Doszedłem do wniosku, że ten horror naprawdę bardzo mi się podoba. Molly wciąż była blisko, nieustannie mnie dotykała, czułem ciepło jej ciała, jej zapach. Tak, to był naprawdę najlepszy horror, jaki oglądałem w życiu.
Kiedy film się skończył, skończyło się także wino. Spojrzałem na Molly, która śmiała się i przeciągała niczym kotka na słońcu. Patrzyłem na jej szczupłą talię i pełne piersi. Złapała mnie na tym i zmrużyła oczy.
– W sumie zawsze możesz przychodzić na horrory – powiedziałem, sprzątając ze stołu. Melania w tym czasie wstała, rozciągnęła się i ziewnęła. Zachowywała się swobodnie, co bardzo mi się podobało. Chciałem, żeby przy mnie czuła się dobrze, pragnąłem dać jej szczęście.
– Jesteś pewien? – Zatrzymała na mnie wzrok.
– Oczywiście. Wprawdzie pewnie będę miał siniaki, ale chyba było warto. – Wyjąłem butelkę wody mineralnej i podałem Melanii, pokręciła głową. Odkręciłem nakrętkę i upiłem pokaźny łyk.
– Pomyślę o tym. Chyba masz nieczyste myśli.
– Nie wiem, o czym mówisz.
W tym momencie zadzwonił Jacek.
– Odbiorę, jeśli nie masz nic przeciwko? – Zerknąłem na Melanię. Przewróciła oczami i potrząsnęła przecząco głową.
Przesunąłem słuchawkę na ekranie i powiedziałem:
– Jacek, krótko.
– Ha, ha, stary, kumam. Słuchaj, będziesz jutro na grillu u Beaty?
– Męczyła mnie dzisiaj. Ale chyba nie.
– Jezu, nie rób mi tego. Jak nie przyjdziesz, to ona mnie jutro zadręczy. Wpadnij chociaż na chwilę.
– Jacek, ta kobieta nie rozumie słowa „nie”. Znowu będzie wpychać mi swoje cycki w twarz! – Zapomniałem, że mam gościa. Odwróciłem się gwałtownie i zobaczyłem, że Molly krztusi się ze śmiechu. Westchnąłem ciężko. – Zadzwonię później, narka! – Rozłączyłem się.
Molly śmiała się pełną piersią.
– Co ty masz za znajomych? Dlaczego nie lubisz damskich cycków na twarzy?
– Akurat tych nie lubię – mruknąłem. – Sorry, nasza księgowa zaprosiła mnie na grilla, a Jacek, poznałaś go, to mój wspólnik, właśnie mnie usiłował namówić…
– Żebyś poszedł na to seksparty? – Zakręciła biodrami, jakby tańczyła twista.
– Skoro tak to przedstawiasz, to tym bardziej nie pójdę. – Potrząsnąłem głową.
Molly przysiadła na oparciu sofy. Usiłowałem nie gapić się na jej bose stopy. Na jej nogi. Na jej… wszystko.
– Rozumiem, że babka jest na ciebie napalona? Było coś między wami? – Wpatrywała się we mnie z zainteresowaniem.
– Takie tam… na jednej imprezie. – Wzruszyłem ramionami. – Jezu, dlaczego ja ci to mówię.
– Bo pytam. – Też wzruszyła ramionami. – No więc, zanurkowałeś w jej chętnej…
– Nie! – krzyknąłem. – Nie… Po prostu… ona chyba nie rozumie, że nie jestem nią zainteresowany. A pracujemy razem i nie chcę być chamski ani zrobić jej jakiejś przykrości. Nigdzie nie nurkowałem.
– Czyli seks na sucho? – sondowała.
– Jezu, jesteś niemożliwa. Też nie. Po prostu pracujemy razem…
– I wpadłeś na jej cycki. Kumam. Wiem! – Uniosła palec. – Podpisywałeś jakąś fakturę, chciałeś sięgnąć po pióro Montblanc zapewne, a tam cycek!
– Boże… – parsknąłem. Co za dziewczyna! – Nic nie kumasz. Nie chcę, aby była krępująca atmosfera… – Sam wiedziałem, że to idiotyczny argument.
Molly pokręciła głową i uniosła brew.
– Ale z ciebie dobry samarytanin. O której masz jutro tego grilla?
– Chyba o osiemnastej. – Skrzywiłem się.
– Dobra. Żebyś pamiętał, że będziesz mi coś winien. – Klasnęła w dłonie, wstała i podeszła do mnie. Była niziutka, sięgała mi do połowy ramienia. Uniosła głowę i uśmiechnęła się. – Pójdę tam z tobą. Zabawimy się.
– Zabawimy? – Zmrużyłem oczy.
– No wiesz… Pogramy trochę… – Przejechała palcem po moim torsie. Miałem wrażenie, że coś dusi mnie w gardle. – Poudajemy, że jesteśmy razem i że jesteś na mnie meganapalony.
– To akurat nie będzie trudne – wymamrotałem.
– Aha! Naprawdę cię lubię.
Złapałem