Название | Otoczeni przez idiotów |
---|---|
Автор произведения | Thomas Erikson |
Жанр | Учебная литература |
Серия | |
Издательство | Учебная литература |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-8032-195-3 |
IM WIĘCEJ CZASU SPĘDZAMY RAZEM, TYM JESTEŚMY SZCZĘŚLIWSI. A TWOI PRZYJACIELE STAJĄ SIĘ MOIMI PRZYJACIÓŁMI…
Ludzie mający w typie zachowania dużo żółtego skupiają się na nawiązywaniu relacji. Są otwarci i potrafią być bardzo przekonujący. Łatwo ogarnia ich prawdziwy entuzjazm i wpadają w egzaltację, chętnie opowiadają o własnych uczuciach innym, nawet nieznajomym.
Żółci potrafią rozmawiać z każdym. Nie są nieśmiali, większość ludzi postrzegają jako miłych. Nawet na obcych patrzą życzliwie: to znajomi, których jeszcze nie poznałeś.
Powszechnie uważa się, że Żółci są wielkimi optymistami, ponieważ cały czas są radośni i uśmiechnięci. To z pewnością ich siła. Tej pogody ducha nic nie zniszczy. Uwagi otoczenia, że świat stacza się na dno, często kwitują stwierdzeniem: – Ale popatrz, jaki piękny widok mamy za oknem!
Podobnie jak Czerwoni, Żółci mają masę energii. Interesuje ich niemal wszystko, a osobnicy z tym typem zachowania są najbardziej ciekawskimi ludźmi, jakich można spotkać. Cieszą się każdą nowością, dużo energii poświęcają znajdowaniu nowych sposobów załatwienia danej sprawy.
Kto dostaje najwięcej życzeń świątecznych? Żółci. Kto ma najwięcej kontaktów w telefonie? Dobrze! Żółci. Najliczniejsza grupa przyjaciół na Facebooku? Widzę, że zrozumieliście: tak, Żółci. Mają znajomych dosłownie wszędzie i kontaktują się ze wszystkimi, bo zawsze chcą być na bieżąco. Żółci muszą o wszystkim wiedzieć. Chcą być wszędzie tam, gdzie coś się dzieje, nie opuszczą żadnej ciekawej imprezy.
Widzę, że masz już wiele pomysłów. Przyjrzyjmy się zatem szczegółom.
CZY TO NIE WSPANIAŁE? DLA MNIE WPROST CUDOOOWNE!
Jeśli chcemy krótko scharakteryzować zachowanie Żółtych, najlepiej powiedzieć: bezgraniczny optymizm i entuzjazm. Niewiele spraw potrafi na dłużej zaburzyć ich dobry nastrój. Żółci skupiają się na jednym: znajdowanie okazji i rozwiązań.
Hipokrates nazwał Żółtych sangwinikami. Potocznie oznacza to optymistów. Dla nich nic nie jest problemem. Wszystko jakoś się rozwiąże. Może gdzieś na świecie zdarzają się smutki i zmartwienia, ale nie tu i nie teraz. Nieuleczalny optymizm Żółtych zaraża innych, których bawią ich żarty i pełne radości słowa.
Nie potrafię powiedzieć, skąd Żółci czerpią tyle energii, ale skupiają się na dobrej zabawie oraz nawiązywaniu i podtrzymywaniu kontaktów. Angażują wszystkich, nie pozwolą, by choć jedna osoba była smutna.
Mój dobry znajomy Micke jest Żółtym, a życie doświadczyło go bardziej niż wielu innych ludzi. Opuściła go żona, dzieci mają problemy z nauką, kilka razy tracił pracę, bo firmy bankrutowały. Nie wiem, ile razy miał stłuczkę – nie ze swojej winy, włamali mu się do domu, okradali go… Czasem aż boję się odebrać, kiedy widzę, że dzwoni Micke. Prawdę mówiąc, Micke to największy pechowiec, jakiego znam.
Ale najdziwniejsze jest to, że on się wcale tym nie przejmuje. Oczywiście bywa przygnębiony, kiedy spotyka go kolejne nieszczęście, ale szybko mu przechodzi. Coś w nim buzuje i daje napęd.
Pamiętam pewne wydarzenie z naszych młodych lat. Właśnie kupił sobie alfę romeo. Dwuosobowe, dwudrzwiowe. Kompletnie przerdzewiałe – nie wiem, jakim cudem od razu się nie rozleciało. Po tygodniu wjechał w latarnię i nie mógł wysiąść. Niepokoiłem się, więc spytałem, co by się stało, gdyby został ranny. Co odpowiedział? „Nic wielkiego. Przecież były drugie drzwi!”.
SPECJALISTA OD OPTYMIZMU NIE PODDAJE SIĘ!
Ponieważ Żółci są tak pozytywnie nastawieni i pełni radości, zarażają otoczenie pogodą ducha i promieniują ciepłem. Niepowstrzymany optymizm pozwala im skutecznie walczyć z przeciwnościami.
Kto będzie przygnębiony, jeśli obok jest człowiek ciągle podkreślający jasne strony życia?
Jak można oprzeć się urokowi kogoś, dla kogo szklanka zawsze jest do połowy pełna?
Mam znajomą – dyrektor sprzedaży firmy farmaceutycznej. Marianne przeszła długą drogę, zanim dotarła na szczyt. Jej szefowie i współpracownicy są zgodni: odniosła sukces dzięki temu, że potrafi motywować otoczenie.
Wielokrotnie widziałem, jak prowadzi spotkania z podwładnymi. Uważam, że potrafię nieźle motywować innych, ale kiedy Marianne bierze się do rzeczy – czapki z głów! W ciągu kilku minut znikają wszelkie ograniczenia. Gdyby poprosiła uczestników, żeby wyskoczyli przez okno, uczyniliby to bez wahania, wręcz z radością, chociaż to piąte piętro. Dzięki niej wszystko staje się proste.
Świetnie byłoby wyskoczyć przez okno! Poradzimy sobie! Skaczemy!
I wszyscy skaczą za nią. Jej optymizm i pogoda ducha sprawiają, że ludzie osiągają wspaniałe wyniki – po prostu przestają dostrzegać negatywne strony przedsięwzięcia. Bije z niej taki entuzjazm, że współpracownicy nabierają niespotykanej wiary w siebie.
Miałem kiedyś okazję obserwować, jak radzi sobie z rozwścieczonym klientem, który uważał, że jej firma źle go potraktowała. Nie jest to wymarzona sytuacja. Ale dla Marianne – żaden problem. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, nie słuchała negatywnych komentarzy, najpierw sprawiła, że przestał się złościć, potem lekko się uśmiechnął, a w końcu wybuchnął śmiechem. Jak to się stało? Chyba nawet ona nie potrafiłaby wytłumaczyć. Po prostu tak ma i postępowała w sposób zupełnie naturalny.
CO SIĘ STANIE, GDY POSTAWIMY WSZYSTKO NA GŁOWIE?
Trudno o bardziej pomysłowych ludzi. Żółci mają wyjątkowe umiejętności rozwiązywania problemów, które dla innych są nie do pokonania. Potrafią kształtować warunki tak, by wszystko szło naprzód. Mówiąc wprost, umieją stawiać wszystko na głowie. Nie myślą schematycznie. Ich sposób rozumowania wykracza poza utarte wzorce.
Wszystko dzieje się szybko: Żółci są bardzo bystrzy, niekiedy trudno dotrzymać im kroku. Czasem nie potrafią wyjaśnić, o co chodzi w ich najdzikszych pomysłach.
Jeden z moich przyjaciół kocha majsterkować, fascynują go wszystkie prace związane z domem i ogrodem. Podejrzewam, że w skrytości ducha Robban wolałby zawodowo zajmować się projektowaniem, niż robić to, co teraz robi.
Zauważyłem to sam, ale jego żona opowiadała mi, jak to dokładnie wygląda. Robban wychodzi do ogrodu. Ona zaczyna odliczanie, od dziesięciu. Zgadliście! Przy siedmiu słyszy: – Kochanie, mam pomysł.
Sądzę, że przyczyn jest kilka. Z jednej strony mój przyjaciel potrafi myśleć obrazami. „Widzi” rzeczy, zanim naprawdę powstaną. Z drugiej strony ma odwagę. Nie boi się nowych wyzwań. Nie boi się też mówić o nich. Zwykle opowiada o swoich pomysłach w tej samej chwili, kiedy przychodzą mu do głowy.
Pracowałem z Żółtym, który nie potrafił nawet przejść przez ulicę bez ogłaszania nowych sposobów na biznes, które nasunęły mu się, kiedy rozglądał się dookoła. Skąd to się bierze? Naprawdę nie wiem. Długi czas prosiliśmy, by spisywał te propozycje. Do tego, co stało się później,