Szalony detektyw. Zabawny detektyw. StaVl Zosimov Premudroslovsky

Читать онлайн.
Название Szalony detektyw. Zabawny detektyw
Автор произведения StaVl Zosimov Premudroslovsky
Жанр Приключения: прочее
Серия
Издательство Приключения: прочее
Год выпуска 0
isbn 9785449805898



Скачать книгу

należy zwiększyć. Chcę mieć świnie. No więc, ręce?

      Starzec wzruszył ramionami.

      – Cóż, jeśli w tych warunkach trzy sztuki.

      – Masz cztery lata i nie zapomnij o tym terminie.

      «To i tamto» potrząsnął głową, mrużąc oczy w stodole, «oczywiście się zgadzam».

      – Więc się zgodziliśmy. Zapłacisz Dam ci pieniądze, ale ty też jesteś popytem, obciąłeś je, Toad?

      – Ooooch, ja?! Cholera, szefie, zróbmy to!! – Starzec wziął głęboki oddech i zapalił kolejnego papierosa. – Więc lubię brygadzistę?!

      – Wygląda na to.

      – A kiedy zacząć?

      – Nawet teraz powiem Arutunowi, że przynoszą Idotę i babcię Klavkę. A tu jest Idot.

      – Pamiętaj o kretynie, on się pojawi.

      Idot pojawił się w drzwiach.

      – Cóż, co przyniosłeś? – Pluskwa zwróciła się do Dzieciaka.

      – W gotówce.

      – ile?

      – Kilka kawałków wystarczy?

      – Dosyć, ale to nie wszystko. Pomożesz staremu, on ci wszystko wyjaśni.

      – Do tego? No cóż, szefie, jest nieszczelny.

      – Teraz wyrwę ci oko, odpowiedz na bazar, narysuj? – i Ropucha rzuciła się na Pitchfork, którzy byli niedaleko, w Idot.

      – Zaczekaj! – Mam wiatrówkę Idota. – Teraz strzelę do jajek.

      – Och Czy jesteś z bronią?

      – Wszystko jest legalne, szefie. Ojciec dał. Tutaj z takich ślimaków.

      – Nie boisz się? Jesteś tu aresztowany. Czy mogę zadzwonić do ojca? Nie sprawi, że będziesz nieszczelny, ale da ci pipety, zapamiętasz to na całe życie. A skąd masz, że Ropucha jest pełna dziur?

      – Tak, wszyscy mówią w wiosce.

      – Co drapiesz, twarz Kalbita. Dlaczego nie mówią, że sikają mi w oczy?

      – Więc uspokój się i pracuj, jeśli nie chcesz problemów… Wszystko… Cicho! Powiedziałem: będziesz pracować w miejscu, kropka!!! – generał dzielnicy Klop Ottila Aligadzhievich krzyczał na cały dziedziniec.

      – Więc yazh szalony? – zaskoczony Idot.

      – OK Zacznijmy od początku: jaki bagażnik?

      – Mój. To znaczy, ojciec dał.

      – Czy jest pozwolenie?

      – Są.

      – Sprawdź to. Ale nie wściekłeś się na ten stan, więc zatrudniłeś kierowcę ciągnika, który zaorałby konopie. I wypracujesz z nim termin.

      – A tutaj nie będę. Nie udowodnisz.

      – Nie udowodnię? W tej chwili w Internecie wyślę nagranie na youtube z wczorajszej rozmowy, a tata nie pomoże.

      – Dokładnie Chervonets? – dodał starzec.

      – A ty zamknij grad, Schmuck! – przeraziłem Idota.

      – Cicho, cicho. Widzisz, pimpochka? – Ottila wskazał na pierwszy haczyk na płocie. – To jest kamera wideo. Możesz przywitać się z rodziną.

      Dzieciak nic nie powiedział.

      – Toto, chodź tu za godzinę w ubraniach roboczych.

      Możesz przyprowadzić ojca. Mam nadzieję, że z przyjemnością dowie się, co robi jego pasierb. Dziedzic! Możesz zepsuć jego reputację na zawsze.

      – Nie trzeba mówić ojcu. Będę pracować

      – To dobrze. Pod koniec uruchomienia otrzymasz również wieże. I mówisz ojcu, że znalazłeś u mnie pracę. Masz to?

      – Tak

      – Idź do Babci Klavki i powiedz, że dzwonię do niej pilnie.

      – A jeśli ona nie przyjdzie?

      – Powiedz, że aresztuję cię z całą surowością prawa… Idź.

      Tak więc brygada zebrała się i przystąpiła do odbudowy stodoły, która niczym zgrzyt w oku Ottila, przed zgagą, przedrzekała przez jęczenie Islinga od pięciu lat. Pluskwa nie mogła lub nie chciała znaleźć na to czasu. Ogólnie rzecz biorąc, Ottila był zuchwały, a raczej łatwiej mu było złapać lwa niż zbudować lub oczyścić bydło. Wkrótce Arutun przyszedł z nożem ropuchowym i bez tych złapanych. Najwyraźniej Claudia ostrzegła wszystkich lub tych, którzy byli wyczerpani. Następnie funkcjonariusze organów ścigania chodzili po szopach w poszukiwaniu młodej krowy, która zniknęła z zamożnej rodziny Lidergos. Poszukiwania nie trwały długo, a burenka została znaleziona w szopie dużej zubożałej rodziny Sarikulowów. Ale sadzenie właściciela rodziny nie działało. Popadł w zaprzeczenie i obwiniał nieletnie dzieci, mówią, głodne, że ukradły krowę, a właściciel nic o tym nie wiedział, a powodem tego jest coroczne upijanie się. Burenka powrócił, a Sarikulowowi grożono, że prędzej czy później przyleci i usiądzie.

      APULAZ 3

      Następnego ranka Ottila obudziła się z serca rozdzierających maty załogowej brygady skazańców, w skład której wchodzili: Ropuchy – jako brygadzista, Idot – niezmierzony pomocnik i babka Klawka – gwiazdy drużyny.

      – Gdzie rzuciłeś deskę, głupcze? – Oral Idot, przebijający nogę gwoździem.

      – A co, żłobisz się w jaja? Ona wisi na twojej stopie! – Ropucha wstawia się za roześmianą damą.

      – Ty, meduza, umierasz. – Idot odpowiedział starcowi – a ty, staruszka, nadal wrzucasz gwoździe do deski, wrzucę ją w tyłek.

      – Słuchaj, nie zawracaj sobie głowy goździkami, zwłaszcza na Żabinie! – bas zabrzęczał bez babci Klava.

      – Więc, przekonani, że krzyczymy, ale nie ma walki? – zapytał Ottila, uśmiechając się elegancko, który wyszedł na ganek.

      – Tak, ten głupiec rozsypał stare deski, a ja nakłułem nogę. – Idot poszedł skromniej.

      – Ostrożna potrzeba. Tutaj i moje dzieci chodzą.

      – A co, Sarah już idzie? – cieszyła się babcia Clavka. – i jak idzie jej ciąża? jeszcze nie urodziłaś?

      – Niestety, dzieje się to tylko we śnie. – właścicielka była przygnębiona i natychmiast została zaskoczona z powodu słowa «w ciąży». – co powiedziałeś?

      – Przepraszam, proszę, ale czy to radość? – staruszka skromnie przeprosiła.

      – Daj spokój, już zrezygnowałem. Jest pod nadzorem dr Smertiewa, profesora z Petersburga. «Ale nie rozumiem…» i Ottila zerwała z czasem.

      – Od kogo jest w ciąży? – wyrzuciła stara kobieta.

      – Skąd wiesz o ciąży? – błąd zadał błąd.

      – A więc cała wieś wie i od kogo. babcia powiedziała z przekonaniem.

      – A od kogo? – zapytał Ropucha, odrywając deskę od ściany.

      – Więc nie jesteś gustowny czy co? –