Krzyżacy. Генрик Сенкевич

Читать онлайн.
Название Krzyżacy
Автор произведения Генрик Сенкевич
Жанр Зарубежная классика
Серия
Издательство Зарубежная классика
Год выпуска 0
isbn



Скачать книгу

w szrankach1079 potykał – odrzekł Zbyszko.

      – Nie to mu się też gani, że się potykał – odpowiedział, podnosząc w górę palec opat – ale to, że się ożenił, i do tego nieszczęśliwie, albowiem fornicariam1080bibulam1081 wziął mulierem1082 – która, jak mówią, Bacchum1083 od młodości adorabat1084, a do tego i adultera1085 była, z czego też nic dobrego wypaść nie mogło.

      Tu aż zatrzymał konia i począł nauczać z większą jeszcze powagą:

      – Kto-li bo masz się żenić, czyli uxorem1086 wybierać, masz baczyć, aby była bogobojna, dobrych obyczajów, gospodarna i ochędożna1087, co wszystko, oprócz Ojców Kościoła, jeszcze ci i pewien pogański mędrzec imieniem Seneka1088 poleca. A jakoż uznasz, iżeś dobrze utrafił, jeśli nie znasz gniazda, z którego towarzyszkę dozgonną wybierasz? Albowiem – inny mędrzec Pański powiada: Pomus non cadit absque arbore1089… Jaki wół, taka i skóra, jaka mać, taka i córa… Z czego bierz, grzeszny człowiecze, tę naukę, abyś nie w dalekości, ale w pobliżu żony szukał, bo jeśli złą i fryjowną1090 dostaniesz, nieraz na nią zapłaczesz, jako płakał oto filozof, gdy mu swarliwa niewiasta aquam sordidam1091 na głowę w gniewie wylała.

      – In saecula saeculorum, amen1092! – zagrzmieli jednym głosem wędrowni klerycy, którzy odpowiadając tak zawsze opatowi, nie bardzo baczyli, czy odpowiadają do sensu.

      Wszyscy słuchali w wielkim skupieniu słów opata, dziwiąc się jego wymowie i biegłości w Piśmie, on zaś nie mówił rzekomo wprost do Zbyszka, owszem, więcej zwracał się do Zycha i Jagienki, jakby szczególnie ich chciał zbudować. Jagienka jednak pojęła widocznie, o co chodzi, gdyż spoglądała pilnie spod swoich długich rzęs na chłopaka, który namarszczył brew i spuścił głowę niby głęboko rozważając to, co słyszał.

      Po chwili orszak ruszył dalej, ale w milczeniu; dopiero gdy już Krześnię było widać, zmacał się opat po pasie, obrócił go ku przodowi, tak aby łatwo było chwycić za rękojeść korda, i rzekł:

      – A stary Wilk z Brzozowej pewnie z dobrym pocztem przyjedzie.

      – Pewnie – potwierdził Zych – ale coś tam słudzy gadali, że zachorzał.

      – A jeden z moich kleryków słyszał, że ma na nas nastąpić1093 przed gospodą po kościele.

      – Nie uczyniłby on tego bez zapowiedzi i zwłaszcza po mszy świętej.

      – Niech mu tam Bóg ześle upamiętanie. Ja wojny z nikim nie szukam i krzywdy cierpliwie znoszę.

      Tu obejrzał się na swoich szpylmanów i rzekł:

      – Nie wydobywać mi mieczów i pamiętać, żeście duchowni słudzy, a dopiero gdyby tamci pierwsi wydobyli, to w nich!

      Zbyszko zaś, jadąc wedle Jagienki, wypytywał ją ze swej strony o sprawy, o które mu głównie chodziło.

      – Cztana i młodego Wilka zastaniem niechybnie w Krześni – mówił. – Pokażesz mi ich z daleka, abym wiedział, którzy są.

      – Dobrze, Zbyszku – odrzekła Jagienka.

      – Przed kościołem i po kościele zapewne cię oni spotykają. Coże wówczas robią?

      – Służą mi, jako umieją.

      – Nie będą ci dziś służyli, rozumiesz?

      A ona odrzekła znów niemal z pokorą:

      – Dobrze, Zbyszku.

      Dalszą rozmowę przerwał im głos drewnianych kołatek, gdyż w Krześni nie było jeszcze dzwonów. Po chwili dojechali. Z tłumów czekających na mszę przed kościołem wysunęli się natychmiast młody Wilk i Cztan z Rogowa, lecz Zbyszko uprzedził ich, zeskoczył z konia, nim zdołali dobiec, i chwyciwszy pod boki Jagienkę, zsadził ją z siodła, po czym wziął za rękę i spoglądając na nich wyzywająco, prowadził do kościoła.

      W przedsionku kościelnym czekał ich nowy zawód. Obaj pospieszyli do kropielnicy1094 i obaj zanurzywszy w nią ręce wyciągnęli je do dziewczyny. Lecz to samo uczynił Zbyszko, ona zaś dotknęła jego palców, a następnie przeżegnała się i z nim razem weszła do kościoła. Wtedy nie tylko młody Wilk, ale i Cztan z Rogowa, chociaż miał rozum miałki1095, domyślił się, iż to wszystko było uczynione umyślnie, i obydwóch ogarnął gniew tak dziki, że aż włosy poczęły się im jeżyć pod pątlikami1096. Zachowali zaledwie tyle przytomności, że w gniewie nie chcieli, bojąc się kary boskiej, wchodzić do kościoła; natomiast Wilk wypadł z przedsionka i leciał jak szalony przez cmentarz między drzewami, sam nie wiedząc dokąd. Cztan leciał za nim także nie wiedząc, w jakim to czyni celu.

      Zatrzymali się aż w rogu parkanu, gdzie leżały wielkie kamienie przygotowane pod fundamenta dzwonnicy, którą miano stawiać w Krześni. Tam Wilk, chcąc spędzić złość, która burzyła mu się aż pod szyję w piersiach, chwycił za jeden z głazów i jął nim potrząsać ze wszystkich sił, co widząc Cztan chwycił go także i po chwili poczęli obaj toczyć go ze wściekłością przez cały cmentarz, aż ku wrotom kościelnym.

      Ludzie patrzyli na nich ze zdziwieniem mniemając, że uczynili ślub jakowyś i że w ten sposób chcą się do budowy dzwonnicy przyczynić. Lecz im wysiłek ów ulżył znacznie, tak że oprzytomnieli obaj, stali tylko bladzi z natężenia, sapiąc i spoglądając na się niepewnym wzrokiem.

      Milczenie przerwał pierwszy Cztan z Rogowa.

      – No i co? – spytał.

      – A co? – odpowiedział Wilk.

      – Zaraz-li go napadniem?

      – Jakoże w kościele będziesz napadał?

      – Nie w kościele, jeno1097 po mszy.

      – Z Zychem jest – i z opatem. A toś zabaczył, co mówił Zych, że niech-li się zdarzy bitka, obydwóch ze Zgorzelic wyżenie1098. Gdyby nie to, byłbym ci dawno żebra połomił1099.

      – Albo ja tobie! – odparł Cztan, ściskając swe potężne pięści.

      I oczy poczęły im się skrzyć złowrogo, lecz wnet pomiarkowali obaj, że teraz więcej im potrzeba zgody niż kiedykolwiek. Nieraz już oni bili się z sobą, lecz zawsze jednali się po bitce, bo chociaż rozdzielała ich miłość do Jagienki, jednak żyć bez siebie nie mogli i tęsknili jeden do drugiego zawsze. Obecnie zaś mieli wspólnego wroga i czuli obaj, że jest to wróg okrutnie niebezpieczny.

      Po chwili Cztan spytał:

      – Co robić? Chyba mu zapowiedź1100 posłać do Bogdańca?

      Wilk,



<p>1079</p>

szranki – ogrodzenie placu, na którym odbywał się turniej, przenośnie: sam turniej. [przypis edytorski]

<p>1080</p>

fornicaria (łac.) – kobieta lekkich obyczajów; tu B lp. fornicariam: kobietę lekkich obyczajów. [przypis edytorski]

<p>1081</p>

bibula (łac.) – pijaczka; tu B. lp. bibulam: pijaczkę. [przypis edytorski]

<p>1082</p>

mulier (łac.) – kobieta; tu B. lp mulierem: kobietę. [przypis edytorski]

<p>1083</p>

Bacchus – rzymski bóg wina; tu B. lp. Bacchum: Bachusa. [przypis edytorski]

<p>1084</p>

adoro, adorare (łac.) – czcić, szanować; tu 3.os. lp cz.przesz. adorabat: czciła. [przypis edytorski]

<p>1085</p>

adultera (łac.) – cudzołożnica. [przypis edytorski]

<p>1086</p>

uxor (łac.) – żona; tu B.lp. uxorem: żonę. [przypis edytorski]

<p>1087</p>

ochędożny (daw.) – porządny, umiejący utrzymać porządek. [przypis edytorski]

<p>1088</p>

Seneka – Lucjusz Anneusz Seneka Młodszy (ok. 4 p.n.e.–65 n.e.), rzym. filozof stoicki, autor wielu tekstów moralistycznych. [przypis edytorski]

<p>1089</p>

Pomus non cadit absque arbore (łac.) – niedaleko pada jabłko od jabłoni. [przypis edytorski]

<p>1090</p>

fryjowny – chętny do zalotów. [przypis edytorski]

<p>1091</p>

aquam sordidam (łac.) – brudną wodę. [przypis edytorski]

<p>1092</p>

In saecula saeculorum, amen (łac.) – na wieki wieków, amen. [przypis edytorski]

<p>1093</p>

nastąpić na kogoś (daw.) – zaatakować kogoś. [przypis edytorski]

<p>1094</p>

kropielnica – zbiornik na wodę święconą, umieszczany w przedsionku kościoła. [przypis edytorski]

<p>1095</p>

miałki – tu: pozbawiony większej wartości. [przypis edytorski]

<p>1096</p>

pątlik – siatka do podtrzymywania włosów. [przypis edytorski]

<p>1097</p>

jeno (daw.) – tylko. [przypis edytorski]

<p>1098</p>

wyżenąć (daw.) – wygnać. [przypis edytorski]

<p>1099</p>

połomił – dziś popr.: połamał. [przypis edytorski]

<p>1100</p>

zapowiedź – tu: wyzwanie na pojedynek. [przypis edytorski]