Testamenty. Маргарет Этвуд

Читать онлайн.
Название Testamenty
Автор произведения Маргарет Этвуд
Жанр Современная зарубежная литература
Серия Opowieść Podręcznej
Издательство Современная зарубежная литература
Год выпуска 0
isbn 9788380324312



Скачать книгу

mogę też zdecydować, kogo pociągnę ze sobą. Sporządziłam listę.

      Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak musisz mnie osądzać, mój czytelniku, o ile moja reputacja mnie wyprzedziła i domyśliłeś się, kim jestem albo byłam.

      Obecnie jestem legendą, żywą, a nawet więcej niż żywą, umarłą, więcej nawet niż umarłą. Jestem oprawioną w ramy głową wiszącą na tylnej ścianie klas, do których uczęszczają dziewczęta tak dobrze sytuowane, by chodzić do szkoły: uśmiecham się posępnie, upominam w milczeniu. Jestem straszydłem na małe dzieci, którego używają Marty – „Jak nie będziesz grzeczna, przyjdzie Ciotka Lidia i cię zabierze!”. Jestem też wzorem doskonałości moralnej – „Czego oczekiwałaby po tobie Ciotka Lidia?”. Jestem sędziną i arbitrem w mglistej inkwizycji wyobraźni – „Co Ciotka Lidia powiedziałaby na ten temat?”.

      To prawda, nabrzmiałam od władzy, ale jednocześnie stałam się przez nią amorficzna, ciągle zmieniam kształt. Jestem wszędzie i nigdzie, rzucam niepokojący cień nawet w umysłach Komendantów. Jak mogę odzyskać dawną siebie? Jak skurczyć się na powrót do wcześniejszych rozmiarów, rozmiarów zwyczajnej kobiety?

      Może jest już na to za późno. Robisz krok, a następnie, by uchronić się przed konsekwencjami, robisz kolejny. W czasach takich jak nasze istnieją jedynie dwa kierunki: albo w górę, albo na łeb na szyję w dół.

      Dzisiaj przypadła pierwsza pełnia księżyca po dwudziestym pierwszym marca. Na całym świecie zarzyna się i zjada jagnięta; je się też jajka wielkanocne z powodów związanych z neolitycznymi boginiami płodności, o których nikt nie ma ochoty pamiętać.

      Tu, w Ardua Hall, zrezygnowałyśmy z jagniąt, ale zachowałyśmy jajka. Wyjątkowo pozwoliłam je pofarbować na różowo i jasnoniebiesko. Jakże wielki zachwyt wzbudza to wśród Ciotek i Suplikantek zebranych w refektarzu na kolacji! Nasza dieta jest monotonna, dlatego wszelkie odmiany, choćby tylko w kolorze, są mile widziane.

      Po wniesieniu misy pastelowych jajek, gdy już wszyscy nasycili się ich widokiem, ale jeszcze przed samym posiłkiem, poprowadziłam tradycyjną Modlitwę Łaski – Pobłogosław ten pokarm na nasz użytek i utrzymaj nas na Drodze, Niech Pan otworzy – oraz specjalną Modlitwę Równonocy Wiosennej:

      Teraz, gdy rok przechodzi w wiosnę, niechaj nasze serca się otworzą; pobłogosław nasze córki, pobłogosław nasze Żony, nasze Ciotki i Suplikantki, pobłogosław nasze Perłowe Dziewczęta na misji poza granicami, niech Ojcowska Łaska spłynie na upadłe siostry Podręczne i odkupi je poprzez ofiarę ich ciał oraz ich ciążę, wedle Jego woli.

      Pobłogosław Małą Nicole, wykradzioną przez jej zdradziecką matkę, Podręczną, i ukrytą w bezbożnej Kanadzie; pobłogosław też wszystkie niewinne, które ona symbolizuje, skazane na dorastanie pod opieką zdeprawowanych. Nasze myśli i modlitwy są z nimi. Modlimy się, by Mała Nicole została nam przywrócona; niech Łaska ją zwróci.

      Per ardua cum estrus. Amen.

      Rada jestem, że udało mi się wymyślić tak dwuznaczne motto. Czy ardua oznacza „przeciwności”, czy „kobiecą ciążę”? Czy estrus odnosi się do hormonów, czy też do wiosennych obrzędów pogańskich? Kobiety z Ardua Hall nie wiedzą tego ani o to nie dbają. Wystarczy, że powtarzają odpowiednie słowa w należytym porządku – dzięki temu są bezpieczne.

      No i jest Mała Nicole. Kiedy modliłam się o jej powrót, wszystkie oczy zwróciły się ku jej podobiźnie wiszącej na ścianie za mymi plecami. Mała Nicole niezwykle się przydaje: podsyca żarliwość wiernych, wzbudza nienawiść wobec naszych wrogów, dowodzi możliwości zdrady w samym Gileadzie oraz przebiegłości i chytrości Podręcznych, którym nigdy nie wolno ufać. Zresztą jej przydatność jeszcze się nie skończyła: w moich rękach – gdyby się tam znalazła – Mała Nicole miałaby przed sobą świetlaną przyszłość.

      Takie myśli snułam podczas końcowego hymnu, śpiewanego na głosy przez trzy młode Suplikantki. W podniosłym nastroju słuchałyśmy ich czystego, jasnego śpiewu. Mimo tego, co mogłeś sobie pomyśleć, mój czytelniku, w Gileadzie nie brakowało piękna. Czemu nie miałybyśmy go pragnąć? W końcu byłyśmy ludźmi.

      Widzę, że wyraziłam się o nas w czasie przeszłym.

      Melodia pochodziła ze starego psalmu, ale słowa były nasze.

      Pod Jego Okiem jaśnieje prawda nasza,

      Widzimy wszelki grzech;

      Nie umknie nam twój płacz rozpaczy,

      Żaden twój śmiech.

      Wyrwiemy z serc nieprawość,

      Co zasługuje na karę,

      Modlitwą pełną łez

      Ustanawiamy ofiarę.

      Wezwane do posłuszeństwa,

      Posłuszeństwa żądamy.

      Z raz obranej drogi

      Przenigdy nie zbaczamy.

      W trudach i znojach siostrom

      Pomocy udzielamy.

      Namiętności ślepe

      Bezwzględnie wypleniamy.

      Jaźń odrzucając, w niejaźni

      Na wieki zamieszkamy.

      Banalne, pozbawione wdzięku słowa: mogę to stwierdzić, ponieważ sama je napisałam. Tego rodzaju hymny nie mają być jednak poezją. W prosty sposób powinny przypominać intonującym je osobom o wysokiej cenie, jaką płaci się za zbłądzenie z wytyczonej drogi. Tu, w Ardua Hall, nie wybaczamy sobie nawzajem uchybień.

      Po śpiewach rozpoczęło się uroczyste spożywanie. Spostrzegłam, że Ciotka Elizabeth wzięła jedno jajko więcej, niż jej się należało, natomiast Ciotka Helena jedno mniej, pilnując, by wszyscy to zauważyli. Co się tyczy Ciotki Widali, siąkającej w serwetkę, zerkała zaczerwienionymi oczami to na jedną Ciotkę, to na drugą, a wreszcie na mnie. Co ona knuje? W którą stronę skoczy kot?

      Po naszej małej uroczystości odbyłam nocną pielgrzymkę do Biblioteki Hildegardy w głębi Ardua Hall, idąc cichym, skąpanym w świetle księżyca chodnikiem obok mojego własnego, stojącego w cieniu pomnika. Weszłam, pozdrowiłam nocną bibliotekarkę, po czym udałam się do działu ogólnego, gdzie trzy Suplikantki zmagały się z nowo nabytą zdolnością czytania. Minęłam Czytelnię, do której wymagane jest specjalne pozwolenie i gdzie w mroku, w zamkniętych szkatułach, stoją posępnie Biblie jarzące się tajemną energią.

      Potem otworzyłam drzwi zamknięte na klucz i ruszyłam przez Archiwa Genealogiczne ze ściśle tajnymi teczkami. Wiedza o tym, kto jest z kim spokrewniony, zarówno oficjalnie, jak i faktycznie, ma kluczowe znaczenie: z uwagi na system Podręcznych dziecko może nie być spokrewnione z matką z elity ani nawet z oficjalnym ojcem, ponieważ zdesperowana Podręczna będzie dążyć do zajścia w ciążę za wszelką cenę. Naszą sprawą jest zdobywanie tej wiedzy, albowiem należy zapobiegać kazirodztwu: już i tak jest za dużo Niedzieci. Zadaniem Ardua Hall jest też zazdrosne pilnowanie tej wiedzy: Archiwa są bijącym sercem Ardua Hall.

      Wreszcie dotarłam do mojego sanktuarium, w głębi działu Literatury Zakazanej. Na moich prywatnych półkach ustawiłam własny zbiór lektur, niedozwolonych dla osób niższych stopni. Dziwne losy Jane Eyre, Anna Karenina, Tessa d’Urberville, Raj utracony, Żywoty dziewcząt i kobiet – cóż za panikę moralną wznieciłaby każda z tych pozycji, gdyby udostępnić je Suplikantkom! Przechowuję tu również inny zbiór akt, dostępny jedynie nielicznym; myślę o nich jako o sekretnych historiach Gileadu. Nie wszystko złoto, co ropieje, ale można z tego zrobić użytek inny niż monetarny: wiedza to władza, zwłaszcza wiedza o sprawach kompromitujących. Nie jestem pierwszą osobą, która to sobie uświadomiła