Pogrzebani. Jeffery Deaver

Читать онлайн.
Название Pogrzebani
Автор произведения Jeffery Deaver
Жанр Контркультура
Серия
Издательство Контркультура
Год выпуска 0
isbn 9788381695381



Скачать книгу

Kwestia kilku minut. Miałem już do czynienia z YouVid. Mają siedzibę w Stanach, i to w New Jersey, dzięki Bogu, więc będą współpracować. Gdyby serwer był za granicą, pewnie w ogóle by się nie odezwali. Dam wam znać, jak tylko zacznę go namierzać.

      Kiedy się rozłączyli, Rhyme zwrócił się do Sachs:

      – Zajmij się tablicą. Co dotąd mamy? – Ruchem głowy wskazał na białą tablicę. Sachs chwyciła pisak i zaczęła notować.

      Rhyme tymczasem odwrócił się w stronę komputera, by jeszcze raz obejrzeć wideo. Obraz na ekranie się zmienił. Wyświetlił się na nim czerwony napis wielkimi literami.

      MATERIAŁ ZOSTAŁ USUNIĘTY Z POWODU NARUSZENIA REGULAMINU SERWISU.

      Po chwili jednak film przesłali mejlem technicy Dellraya. W formie pliku MP4. Rhyme i pozostali obejrzeli go jeszcze raz w nadziei, że znajdą jakieś wskazówki co do miejsca, w którym wideo zostało nakręcone.

      Nic. Kamienna ściana. Drewniana skrzynka. I ofiara, Robert Ellis walczący o życie na zaimprowizowanej szubienicy.

      Wystarczył jeden nieopatrzny ruch, jeden skurcz mięśni, by zginął.

      Chwilę później Sachs skończyła spisywać listę faktów i dowodów. Rhyme przyjrzał się tablicy, zastanawiając się, czy wśród informacji kryje się trop, który im wskaże, gdzie mają szukać adresu sprawcy, miejsca jego pracy i kryjówki, do której zawiózł ofiarę, aby nakręcić ten perwersyjny film.

      86. ULICA WSCHODNIA 213, MANHATTAN

      – Zdarzenie – pobicie/porwanie:

      – modus operandi: sprawca zarzucił na głowę ofiary kaptur (ciemny, prawdopodobnie bawełniany) z lekami powodującymi utratę przytomności

      – Ofiara – Robert Ellis:

      – singiel, prawdopodobnie mieszka z Sabriną Dillon, czekamy na jej telefon (wyjechała służbowo do Japonii)

      – mieszka w San Jose

      – właściciel małego start-upu, firmy kupującej przestrzeń reklamową w mediach

      – niekarany, nienotowany w kartotece agencji bezpieczeństwa

      – Sprawca:

      – przedstawia się jako Kompozytor

      – biały mężczyzna

      – wiek: około 30 lat

      – wzrost: w przybliżeniu 180 cm

      – ciemna broda i ciemne długie włosy

      – mocna budowa ciała

      – czapka z szerokim daszkiem, ciemna

      – buty: przypuszczalnie converse’y cons, kolor nieznany, rozmiar 10½

      – jeździ ciemnym sedanem; numery rejestracyjne, marka i rocznik – nieustalone

      – Profil:

      – motyw nieznany

      – Dowody:

      – telefon ofiary

      – brak nietypowych połączeń/powtarzalnych schematów

      – krótki włos farbowany na blond; brak DNA

      – brak odcisków palców

      – stryczek

      – tradycyjna pętla do wieszania skazańców

      – katgut, struna instrumentu, długość wskazuje na wiolonczelę

      – zbyt popularna, żeby ustalić źródło pochodzenia

      – ciemne bawełniane włókno

      – z kaptura, którym obezwładniono ofiarę?

      – chloroform

      – olanzapina, lek przeciwpsychotyczny

      – wideo na YouVid

      – biały mężczyzna (prawdopodobnie ofiara) z pętlą na szyi

      – w tle melodia Nad pięknym modrym Dunajem, w rytm zduszonego oddechu (ofiary?)

      – na końcu podpis © Kompozytor

      – wyciemnienie obrazu i wyciszenie muzyki – sugestia bliskiej śmierci?

      – ustalanie miejsca, z którego wysłano film

      Oddzwonił Rodney Szarnek z przestępczości komputerowej. W głośniku na szczęście odezwał się tylko głos informatyka, bez jazgotliwych riffów gitarowych z efektem wah-wah.

      – Lincoln?

      – Zlokalizowałeś?

      – Obszar metropolii Nowego Jorku.

      Błagam, powiedz mi coś, czego nie wiem.

      – Na pewno jesteś rozczarowany, ale postaram się o konkrety. Za cztery, pięć godzin.

      – To za długo, Rodney.

      – Tak tylko mówię. Używał serwerów proxy. To zła wiadomość. Dobra jest taka, że nie bardzo się na tym zna. Zalogował się do darmowej sieci VPN, która…

      – Nie pora na chińszczyznę – burknął Rhyme.

      – Chcę powiedzieć, że to amatorszczyzna. Pracuję z YouVid i możemy to rozgryźć, ale…

      – Cztery godziny.

      – Mam nadzieję, że mniej.

      – Ja też. – Rhyme zakończył połączenie.

      – Jest coś jeszcze, Lincoln. – Mel Cooper siedział przy chromatografie gazowym ze spektrometrem masowym Hewlett-Packard.

      – W śladach z podeszwy? W coś wlazł?

      – Zgadza się. Tu też są ślady olanzapiny, neuroleptyku. Ale coś jeszcze. Coś dziwnego.

      – „Dziwny” to nie jest właściwość chemiczna, Mel. Ani w ogóle szczególnie istotna, do cholery.

      – Azotan uranylu – powiedział Cooper.

      – Jezu – szepnął Rhyme.

      Dellray zmarszczył brwi.

      – Co, Linc? Jakiś paskudny syf, jak słyszę?

      Rhyme opierał głowę o zagłówek wózka, wpatrując się w sufit.

      – Azotan uranu – powtórzył Sellitto. – Niebezpieczny?

      – Uranylu – poprawił zniecierpliwiony Rhyme. – Oczywiście, że niebezpieczny. A jak byś nazwał sól uranu rozpuszczoną w kwasie azotowym?

      – Linc – upomniał go cierpliwie Sellitto.

      – To substancja radioaktywna, wywołuje niewydolność nerek i ostrą martwicę cewek nerkowych. Ma też właściwości wybuchowe i jest bardzo niestabilna. Ale mój stłumiony okrzyk był reakcją pozytywną, Lon. Cieszę się, że nasz sprawca w to wdepnął.

      – Bo to wyjątkowo i nad wyraz szczęśliwie rzadko spotykana rzecz – rzekł Dellray.

      – Bingo, Fred.

      Rhyme wyjaśnił, że substancję wykorzystywano do uzyskania uranu do konstrukcji broni jądrowej w ramach Projektu Manhattan – programu skonstruowania pierwszej bomby atomowej podczas drugiej wojny światowej. Wprawdzie sztab inżynierów miał tymczasową siedzibę na Manhattanie, od którego przedsięwzięcie wzięło nazwę, lecz większość prac związanych z budową bomby toczyła się gdzie indziej, przede wszystkim w Oak Ridge w stanie Tennessee, w Los Alamos w Nowym Meksyku i w Richland w stanie Waszyngton.

      – Na terenie Nowego Jorku prowadzono jednak część działań technicznych i konstrukcyjnych. Pewna firma w Bushwick na Brooklynie produkowała azotan uranylu. Miała za małe możliwości, więc wycofała się z umowy. Przedsiębiorstwo już dawno nie istnieje,