Twój psychologiczny autoportret. Lois B. Morris

Читать онлайн.
Название Twój psychologiczny autoportret
Автор произведения Lois B. Morris
Жанр Общая психология
Серия
Издательство Общая психология
Год выпуска 0
isbn 9788381433907



Скачать книгу

dobrze jest także osobie Oddanej. Jednostka o tym typie osobowości zniesie wszelkie trudy i niewygody, aby tylko nie musieli ich znosić jej bliscy. Mąż Harriet, Sidney, spóźnił się na przyjęcie i nie ma już nic do jedzenia. Oddana Harriet oddaje mu swój pełny talerz. Sidney ma poczucie winy przyjmując ofiarę, ale gdyby odszedł głodny, Harriet poczułaby się jeszcze gorzej.

      Strażnicy ognia

      Ludzie, w których osobowości dominuje aspekt Oddania, zawsze więcej czynią i więcej są gotowi poświęcić dla utrzymania związku niż ich partnerzy. Nie podliczają czasu pracy i nie skarżą się na nierówny podział obowiązków. Weźmy na przykład Maggie. Ona i Lyle są małżeństwem od czternastu lat. Kiedy się poznali, jej fotografie pejzaży miejskich właśnie zaczynały zdobywać sławę. Lyle był studentem kompozycji w jednym z konserwatoriów na Środkowym Wschodzie. Kiedy zrobił dyplom, pobrali się. Maggie była już na progu kariery, podczas gdy kompozycji jej męża nikt jeszcze nawet nie znał, nie mówiąc już o uznaniu. Żeby się utrzymać, Lyle zaczął dawać lekcje gry na fortepianie i skrzypcach, ale brakowało mu do tego cierpliwości. Chciał mieć więcej czasu na własne kompozycje, z dala od hałasu miasta, wydatków i zobowiązań. Maggie podsycała jego marzenia. Wkrótce Lyle dowiedział się o posadzie wykładowcy kompozycji w małej prywatnej szkole na wyspie na wybrzeżu Maine, która w zamian za minimalne obowiązki dydaktyczne dawałaby mu mnóstwo czasu na komponowanie. Kiedy przyszła wiadomość, że został przyjęty, nosił żonę na rękach i płakał z radości.

      Dowiedziawszy się od Maggie, że ona i Lyle przenoszą się na małą wyspę, jej przyjaciółka, również artystka, przeraziła się. Jeśli Maggie opuści w tym momencie scenę artystyczną, to na zawsze wyjdzie z obiegu. Poza tym to przecież unikalne pejzaże miast zwróciły na nią uwagę; nie wolno jej rzucić tego wszystkiego w chwili, gdy zaczyna być doceniana.

      Maggie nie oponowała. Wiedziała, że bardzo wiele poświęca i mocno to przeżywała (choć nie zdradzała się z tym przed mężem). Mimo to była gotowa pójść za Lyle’em wszędzie. Był przecież jej mężczyzną. „Czy on nie wytrzymałby tu jeszcze kilka lat, aż wyrobisz sobie nazwisko?” – spytała przyjaciółka. Maggie wzruszyła ramionami: „Nie wiem, nigdy go o to nie pytałam”.

      Kontrakt Lyle’a wygasł po roku. Ponieważ Lyle czuł się na wyspie szczęśliwy i dobrze mu się tu pracowało, zdecydowali się pozostać. Lyle przyjął pracę nieetatowego nauczyciela w szkole muzycznej; jego pensja nie była zbyt wysoka. Maggie musiała więc zatrudnić się jako reporter i fotograf w lokalnym tygodniku. Na posadzie tej jest od dziesięciu lat; tylko trzy razy brała trzymiesięczny urlop z okazji narodzin kolejnych dzieci. Obowiązek opieki nad dziećmi spoczywa w całości na niej, choć Lyle pomaga jej, ilekroć go o to poprosi. Dwa razy urządziła wystawę swoich fotografii z życia wyspy w małej galerii sztuki, która otwiera się latem, licząc na turystów. Jej prace są bardzo dobre, ale przestała się liczyć w świecie artystycznym. Trudno powiedzieć, co Maggie myśli w głębi duszy o utraconych szansach. Niewiele mówi o sobie. Listy, które wysyła do starych znajomych, pełne są wiadomości o mężu i dzieciach. Lyle jest bez wątpienia środkiem jej świata. Być może nigdy nie będzie sławnym kompozytorem. Ale Maggie w niego wierzy. Bez względu na to, co starzy przyjaciele myślą o jego wpływie na Maggie, nie ma wątpliwości, że podporządkowała mu swoje życie z własnej, nieprzymuszonej woli.

      Równowaga sił

      Lyle wcale nie jest potworem. Kocha żonę głęboko i to jej zadedykował wiele swoich kompozycji. Często dziękuje niebiosom za to, że zesłały mu taką kobietę. Radzi się Maggie we wszystkim i gdyby choć raz powiedziała: „Nie, to mi się nie podoba”, na pewno przemyślałby sprawę ponownie. Jednak typowe zagrożenie dla osoby Oddanej polega na tym, że zwiąże się z partnerem dominującym, spragnionym władzy. To dlatego, że automatycznie przyjmuje w związkach rolę pasywną i opiekuńczą. Przy kluczowych decyzjach woli polegać na osądzie najważniejszej osoby swego życia. Związki z jednostkami Oddanymi są szczęśliwie wolne od walk o władzę. Zaufanie jest najważniejsze, autorytet w rodzinie jasno określony, więc nierzadko podejmowanie decyzji sprowadza się do słów: „Co tylko zechcesz, kochanie”. Taki układ może nieźle funkcjonować pod warunkiem, że osoba Oddana nie poświęca swych najważniejszych celów (co przydarza się zwłaszcza tym z dużą domieszką typu Ofiarnego), a partner jest odpowiedzialny, nie ma poważnych problemów osobowościowych i nie nadużywa jej oddania.

      Mąż dla Karoliny

      Czymś zwykłym wydają się związki, w których rolę biernego, Oddanego partnera pełni kobieta. Tymczasem równie dobrze może funkcjonować układ, w którym słabszym partnerem jest mężczyzna. Kobiety o władczej osobowości – takie jak Karolina, którą poznaliśmy w rozdziale 1 – mogą wiele zyskać, wiążąc się z mężczyznami o silnych tendencjach Oddania.

      Pomimo sporadycznych kaprysów fortuny Karolina zawsze odnosiła sukcesy w sferze zawodowej. Ale nie w życiu prywatnym. Jednym z powodów była jej osobowość, zmuszająca ją do koncentrowania się na pracy. Innym powodem było jednak to, że jako osoba umiarkowanie Pewna Siebie zawsze czuła pociąg do ludzi sukcesu i władzy. Związki z takimi mężczyznami najczęściej kończyły się bezowocnymi sporami o to, „kto tu rządzi”. Nawet jeżeli stosunki układały się bardziej pokojowo, Karolinę męczyło łączenie pracy w biznesie z tradycyjnie kobiecymi obowiązkami – gotowaniem, organizowaniem życia towarzyskiego, prowadzeniem domu. Potrzebowała kogoś, kto zatroszczyłby się o jej potrzeby. Przywykła do myśli, że to beznadziejna sprawa.

      Od czasu spotkania opisanego w rozdziale 1 Karolina zaczęła pracować w firmie eksportowej. Niedawno została jej prezesem i w wieku czterdziestu czterech lat, ku wielkiemu zaskoczeniu rodziny i przyjaciół, poślubiła Oddanego Jerry’ego. Wszyscy wiedzieli, że prędzej czy później awansuje na szefa jakiejś firmy, ale nikt (a najmniej sama Karolina) nie spodziewał się, że kiedykolwiek wyjdzie za mąż.

      Jerry’ego poznała w kurorcie narciarskim. Przeżyli tygodniowy romans. Okazał się najczulszym kochankiem i świetnym kompanem, gotowym zrobić dla niej wszystko. Przystojny i pełen uroku, Jerry nie był jednak w typie Karoliny. Jakoś sobie radził jako informatyk-konsultant, ale znacznie bardziej niż pieniądze i kariera zajmowało go gotowanie, majsterkowanie i sport. Kiedy skończył się krótki urlop, Karolina sądziła, że więcej się nie zobaczą.

      Jerry jednak, ku jej niezadowoleniu, nie chciał dać za wygraną. W końcu zgodziła się na randkę z nadzieją, że tego wieczoru w końcu się od niego uwolni. Jerry zrobił jej fantastyczny masaż pleców, a seks sprawił jej niewiarygodną przyjemność. Umawiała się więc z nim nadal i powoli zaczęła przyzwyczajać się do jego ciepłej, uspokajającej i niekrępującej obecności, choć wstydziła się przyznać się do tego znajomym i rodzinie. Bała się zarzutów, że „wzięła Jerry’ego pod pantofel” albo że „złapała pierwszego lepszego”, ponieważ to ona dominowała w związku, podejmowała większość decyzji i sama niemal za wszystko płaciła. Jerry zajmował się konkretnymi sprawami: naprawą samochodu, gotowaniem, remontem dachu, sprzątaniem.

      A jednak była szczęśliwa – jak z żadnym innym mężczyzną. Zwróciła się do psychoanalityka, u którego od lat bywała na konsultacjach, w nadziei, że wyperswaduje jej ten „niewłaściwy” układ. Myliła się. Terapeuta pomógł jej otworzyć się na odnalezione wreszcie szczęście, na które od dawna zasługiwała.

      Zanim Karolina zdecydowała się w końcu wyjść za Jerry’ego, długo przeżywała rozterkę. Miała jeszcze jeden krótki romans z wysoko postawionym bankierem. Ciągle darli ze sobą koty, seks był marny i nikt nie czekał na nią z obiadem, kiedy wracała z pracy. Zatęskniła za Jerrym – którego jej niewierność głęboko dotknęła – i uświadomiła