Zemsta i przebaczenie Tom 2 Otchłań nienawiści. Joanna Jax

Читать онлайн.
Название Zemsta i przebaczenie Tom 2 Otchłań nienawiści
Автор произведения Joanna Jax
Жанр Поэзия
Серия
Издательство Поэзия
Год выпуска 0
isbn 978-83-7835-585-4



Скачать книгу

kobiet, dla tej zrobiłby wyjątek.

      – Nie stać mnie na panią – wydukał.

      – Ale mnie stać na ciebie – burknęła, a widząc jego zaskoczoną minę, dodała: – To idziesz czy nie?

      Kompletnie zdezorientowany podążył za piękną dziewczyną, która zaczęła iść coraz szybciej, poszturchując ludzi i obijając się o krawędzie budek i ław.

      – Ej, ej, co się dzieje? – Lewin złapał kobietę za rękę.

      – Nic. Widzę, jak na mnie patrzysz. Chcesz mnie, prawda? A ja potrzebuję mężczyzny. Układ jest prosty. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? – warknęła ze złością. Nie miała ochoty wdawać się w żadne rozmowy z tym Polaczkiem, pragnęła jedynie rozładować swoje napięcie.

      – Na przykład jak masz na imię? – Roześmiał się, z ulgą przyjmując fakt, że nie zażądała pieniędzy.

      – Renate – mruknęła i znowu szybkim krokiem ruszyła przed siebie.

      Tym razem jednak Emil nie próbował jej zatrzymać, tylko podążył za nią.

      – Ja mam na imię Emil – wysapał, gdy zatrzymali się pod drzwiami mieszkania w jednej z kamienic.

      – Hm… Ładnie – bąknęła Renate i przekręciła klucz w drzwiach. – Dobry wieczór, pani Hakielowa! – krzyknęła gromko.

      Odpowiedziała jej cisza.

      – Nie ma mojej gospodyni. Pewnie dzisiaj na popołudnie miała – powiedziała Renate i dodała bezceremonialnie: – Idę do łazienki, a ty poczekaj w moim pokoju. To ten ostatni po lewej stronie.

      – Boże… – wyrwało się Emilowi.

      Dotychczas to on traktował kobiety przedmiotowo, gdy tymczasem padał ofiarą podobnego traktowania. A on chciał wiedzieć trochę więcej o tej zjawiskowo pięknej kobiecie, zanim pójdzie z nią do łóżka. Nie odważył się jednak zaoponować, gdyż obawiał się, że jego randka, czy jak to tam nazwać, zakończy się szybciej, niż się zaczęła. Niepewnie wszedł do wskazanego pokoju, gdy tylko jego towarzyszka powiesiła na wieszaku płaszcz i zniknęła za drzwiami łazienki.

      Biorąc pod uwagę zachowanie pięknej Renate, Emilowi wydawało się, że trafił na kobietę wampa, perwersyjną i bezpruderyjną, podobną do Heleny Ducret. Już za chwilę miał się jednak przekonać, jak bardzo się mylił. Mimo obcesowego zachowania Renate była delikatna, słodka i upajająca. Absolutnie doskonała. Gdy jednak ich długi akt miłosny dobiegł końca, powróciła poprzednia, ostra i niezbyt miła dziewczyna.

      – Idź już… – burknęła.

      – Renate… po naszemu Renatka albo Renia. – Emil próbował rozluźnić atmosferę.

      – Wiem, mieszkałam trochę na Śląsku i tak na mnie mówili. Możesz mnie nazywać jak chcesz i tak już się więcej nie spotkamy. Idź już. – Renate Zoll wciąż była opryskliwa, jakby to, co się wydarzyło między nimi kilka minut wcześniej, nigdy nie miało miejsca.

      – Dlaczego? Przecież wiem, że ci się podobam. – Uśmiechnął się.

      – Tak, podobasz mi się i dlatego chcę, żebyś już sobie poszedł.

      – Ktoś cię skrzywdził? Nic o tobie nie wiem…

      – I nie musisz. Nikt mnie nie bił, nie gwałcił i nie znęcał się nade mną. Jasne?

      – Więc dlaczego taka jesteś?

      – Bo nie chcę być męskim popychadłem. A wy wyobrażacie sobie, że jeśli kobieta się w was zakocha, to możecie jej rozkazywać. Znam ja ten wasz męski świat! – wykrzyczała z goryczą w głosie.

      – A jednak cię ktoś skrzywdził. – Lewin nie dawał za wygraną. – Bo wiesz, ja też miałem trudne dzieciństwo.

      – Jedyna przykrość, jaka mnie spotkała, to śmierć mojej matki, gdy miałam jedenaście lat. To się zdarza. Zostałam z ojcem i dwoma starszymi braćmi. I w naturalny sposób musiałam zastąpić matkę w tych wszystkich czynnościach, które ona do tej pory robiła. Przychodziły ciotki, sąsiadki i uczyły mnie gotować, szyć i cerować. Robiłam to, co matka, babka i każda kobieta w rodzinie. Ale ja miałam jedenaście lat. Chciałam się uczyć, tańczyć i bawić się. Nic z tego. Usługiwałam ojcu i braciom, i tak wyglądało moje dzieciństwo. Więc nie dorabiaj do tego mrocznej historii. Byłam jak inne dziewczynki w moim wieku, z tym że nie miałam matki i musiałam usługiwać trzem chłopom. – Uśmiechnęła się gorzko i dodała: – A teraz się wynoś. I tak powiedziałam ci więcej, niżbym chciała.

      Emil Lewin nie chciał kolejny raz usłyszeć, że ma się wynosić, więc wstał z łóżka, ubrał się i opuścił mieszkanie Renate Zoll. Zanim jednak to zrobił, odwrócił się do niej i powiedział:

      – Jeszcze się kiedyś spotkamy, Renate. Mnie można wyrzucić z życia tylko wtedy, gdy sam będę tego chciał. Ale nie obawiaj się, udowodnię ci, że mężczyzna może traktować kobietę jak księżniczkę.

      Wracał do swojego mieszkania i powinien być zły, ale nie był. Bo rozumiał Renate bardziej niż ktokolwiek inny byłby w stanie. Traktowana niczym służąca ojca i braci, musiała gromadzić w sobie gniew i nienawiść, że zmuszano ją do życia, jakiego nie chciała. Postanowił, że tym razem nie odpuści, bo Renate Zoll wydała mu się więcej warta niż Adrianna i jej nieskazitelne, błogie dzieciństwo, gdy nauczono ją, że niektórymi można pogardzać, inni zaś istnieją jedynie po to, aby jej służyć.

***

      Główna ulica warszawskiego getta na jeden dzień została zamieniona w plan filmowy. Władze okupacyjne Warszawy postarały się, aby to miejsce w niczym nie przypominało codziennej rzeczywistości. Zniknęli żebracy i wygłodniałe dzieci, uprzątnięto śmieci i pozostawiono jedynie osoby wyglądające zdrowo i pogodnie. Inicjatorzy tego spektaklu, który miał odbyć się na użytek ekipy filmowej z Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz biura propagandy III Rzeszy, zadbali, aby występujący aktorzy otrzymali tego dnia podwójną ilość chleba i frykasy, których na ogół nie jadali. Była to zapłata tak cenna, że żadna z osób, która pozostała tego dnia w miejscu, gdzie był kręcony film dokumentalny, nie odważyła się poskarżyć, a nawet wykrzywić twarzy w grymasie. Oprócz jedzenia otrzymali także nowe, bardzo przyzwoite ubrania, które mogli zachować po zakończeniu zdjęć.

      Walter von Lossow, któremu powierzono opiekę nad ekipą ze Szwajcarii, z uśmiechem obserwował główną reżyserkę i inicjatorkę filmu, Amerykankę Holly Evans.

      – Ten celibat rzuca mi się na głowę – mruknął do siebie, bo Holly była zupełnie nie w jego typie.

      Miała figurę dorastającego chłopaka, była wąska w biodrach i płaska niczym deska. Jej twarz nie nosiła śladu makijażu, a na głowę naciągnęła ogromną futrzaną czapkę z króliczego futra, spod której wystawały jasne kosmyki cienkich włosów. Walter jednak nie mógł oderwać od niej wzroku. Odkąd wprowadziła się do niego Adrianna, nie sprowadzał do swojego mieszkania kobiet, z burdeli bał się korzystać i być może dlatego na każdą napotkaną kobietę patrzył jak pies na smakowitą kość.

      – A dlaczego nie możemy wejść dalej? – zapytała Holly, pociągając nosem. – Chciałabym pokazać jakieś podwórko, gdzie bawią się dzieci. No, takie normalne życie…

      – Panno Evans, mamy zimę i mało śniegu. W taką pogodę dzieci siedzą w domach – mruknął von Lossow, którego zadaniem było między innymi uniemożliwienie ekipie Holly Evans dotarcia do miejsc, które chciano ukryć przed światem.

      – Mam