Название | Perfumy |
---|---|
Автор произведения | Beata Hoffmann |
Жанр | Социология |
Серия | |
Издательство | Социология |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-7850-427-6 |
Jak twierdził G. Simmel,
[…] do tej pory socjologia, ogólnie rzecz biorąc, starała się opisać wzór, jaki ostatecznie jest widoczny na powierzchni tkaniny społecznej – jeśli jednak chcemy pojąć siły, które ją wytworzyły i ukształtowały, musimy docenić znaczenie delikatnych, niepozornych nici zadzierzgających się między ludźmi241,
a zapach rozpatrywany dotychczas głównie w perspektywie biologii, neuropsychologii czy inżynierii środowiskowej zasługuje z pewnością na uwagę także innych dyscyplin badawczych, gdyż wpływa on na niemal wszystkie sfery życia człowieka.
1.7
Świat zapachu w języku, czyli (nie)autonomiczny opis woni242
Zapach jest językiem, który nie potrzebuje słów.
W rozdziale tym chcę odnieść się do powszechnie spotykanej opinii dotyczącej problemów związanych z nazywaniem i opisywaniem woni. Mimo braku unifikacji i trudności stąd wynikających bogactwo określania woni świadczy o dużych możliwościach przekazywania różnych treści przez zapach.
Wśród największych problemów związanych z charakteryzowaniem zapachów trzeba wskazać zarówno trudności językowe, jak i interpretacyjne.
Problemy z określaniem zapachów dostrzegli już Platon i Arystoteles. Ten ostatni podkreślił, że zapachy, w przeciwieństwie do kolorów, trudno jest opisywać i nazywać244. Kilkadziesiąt lat temu także G. Simmel zauważył, że „[…] wrażenia węchowe wymykają się słownym opisom daleko bardziej niż inne wrażenia zmysłowe, nie można ich rzutować na płaszczyźnie abstrakcji”245. Pomimo upływu czasu dziś również trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.
W pochodzącej z 1972 roku publikacji również Krystyna Pisarkowa zwróciła uwagę na ubogi zasób słownictwa podstawowego stosowanego przy opisie zapachów i wyróżniła trzy grupy nazw, które odnoszą się do: wydzielania zapachów przyjemnych, wydzielania zapachów nieprzyjemnych i odczuwania zapachów246. Zdaniem Mariana Bugajskiego
W najstarszych tekstach forma zapachać odnosi się już do woni, ale tylko przyjemnej. Teksty szesnastowieczne natomiast zawierają liczne użycia czasownika pachnąć zarówno w znaczeniu „wydzielać w ogóle jakąś woń”, jak też „wydzielać woń przyjemną” i „wydzielać woń nieprzyjemną”. […] W Słowniku staropolskim bardziej rozbudowane jest hasło śmierdzieć, co w pewnym stopniu może świadczyć o większym rozpowszechnieniu wyrazów z nim związanych, a także o większym zasięgu zjawiska, do którego się odnosi, chociaż […] brak poświadczenia w tekście pisanym (a tym bardziej w słownikach) wcale nie musi dowodzić braku danej formy w języku247.
Jak zauważa M. Bugajski, w pochodzącym z 1996 roku Słowniku polszczyzny potocznej248 brakuje leksemów oznaczających zapachy przyjemne, pojawiają się natomiast czasowniki związane z wonią niemiłą: śmierdzieć, smrodzić czy zalatywać249. Może to być związane z wielowiekową dominacją woni brzydkich w przestrzeni społecznej człowieka, a także barierami obyczajowymi pojawiającymi się przy próbie nazywania smrodu, prowadzącymi do wytworzenia licznych określeń zastępczych.
Mimo że mnożą się próby definicji i klasyfikacji zapachów szybko się okazuje, że doznań węchu nie można zamknąć w sieci naukowego języka250, a autonomiczny opis językoznawczy zapachów jest niemożliwy. Zdaniem wielu badaczy, obecnie nie ma języków, które od początku ich powstania zawierałyby wyrazy odpowiadające wrażeniom węchowym251. Większość trudności werbalnych wynika zazwyczaj z tego, że interpretacja jakości i intensywności zapachów wykracza na ogół poza kompetencje językowe252. Liczne określenia pozbawione są precyzji, a ich interpretacje są często niejednoznaczne lub wręcz wzajemnie się wykluczające. W przypadku zmysłu powonienia nie mamy możliwości tworzenia pojęć i przekształcania ich w znaki językowe:
[…] podstawowa trudność w konceptualizacji i nazywaniu (opisywaniu) zapachów wynika, jak się wydaje, z przyczyn neuropsychologicznych. System receptoryczny węchu jest bowiem połączony bezpośrednio z analizatorem gnostycznym. Ten zaś pełni również funkcje analizatora sensorycznego i percepcyjnego, które w wypadku innych zmysłów są rozdzielone. […] droga z narządu powonienia do mózgu jest o wiele krótsza niż w przypadku innych zmysłów. Tak więc mimo nieustannej pracy narządu powonienia procesy mózgowe i umysłowe nie są w stanie natychmiast wytworzyć sądów, spostrzeżeń i pojęć, tych zaś, nawet jeśli zostaną wytworzone, nie jesteśmy w stanie usymbolizować w postaci znaku językowego253.
Wielokrotnie nie mamy problemów z identyfikacją zapachów, jednak trudności pojawiają się przy próbie ich klasyfikacji i opisu; jak zidentyfikować i oddać fizykalne, zmysłowe wrażenie woni? Wyrażanie własnych wrażeń węchowych następuje najczęściej dzięki stosowaniu umownych referencji: odczuwamy „zapach trawy”, „zapach burzy” czy „zapach ziół”. Dość często stosowane też są odniesienia będące wynikiem indywidualnych skojarzeń, co obrazuje choćby określenie „zapach podróży”. Niewątpliwie największa przeszkoda związana z nazywaniem zapachów wynika z trudności w przekazywaniu językowych informacji o realnych wrażeniach węchowych. Z poglądem takim zgadzają się zarówno przytaczani w tej pracy językoznawcy, jak i przedstawiciele innych dyscyplin naukowych. O braku systemów klasyfikacji woni mówił socjolog – Anthony Synnott254.
Jak zaznacza M. Bugajski,
[…] zewnętrzną przyczyną takiego stanu rzeczy jest kulturowa istota rzeczywistości olfaktorycznej. W naszych warunkach do niedawna trudno było mówić o tzw. pustce zapachowej, mieliśmy raczej do czynienia z nasyceniem przestrzeni publicznej woniami nieprzyjemnymi, stąd też tendencja do unikania ich opisów i nazywania255.
Zdaniem autora, zachodzące przemiany cywilizacyjne spowodują zapewne stopniowe ujęzykowienie nazw zapachów – szczególnie tych przyjemnych256.
Rzeczywiście, można było w ostatnim czasie zauważyć zachodzące przemiany społeczno-obyczajowe, które stają się coraz bardziej widoczne zarówno w marketingu (nazywanie woni w celach reklamowych, reklamowanie wonnych produktów kosmetycznych i gospodarstwa domowego), jak i w różnych sferach życia. Sądzę jednak, że nie pociągają za sobą równie dynamicznie dokonujących się zmian lingwistycznych, a nieuchwytność woni nadal powoduje pozostawienie tego obszaru bez należytego słownictwa257. Fakt ten bywa uświadamiany często dopiero w sytuacjach zetknięcia się z problemem nazewnictwa i opisu zapachu. Miałam okazję przekonać się o tym w trakcie dyskusji pokonferencyjnej258, kiedy po wygłoszonym przeze mnie referacie, zatytułowanym „Słowo zamknięte we flakonie. O języku w świecie zapachu”, pojawiły się postulaty dotyczące konieczności analiz tych niemal zupełnie zapomnianych czy celowo pomijanych przez badaczy obszarów języka.
Kolejna
241
G. Simmel,
242
W rozdziale tym wykorzystałam obszerne fragmenty, które ukazały się w: B. Hoffmann,
243
Kreator – „nos” Domu Mody Chanel.
244
Arystoteles,
245
G. Simmel,
246
K. Pisarkowa,
247
M. Bugajski,
248
J. Anusiewicz, J. Skawiński,
249
M. Bugajski,
250
A. Corbin,
251
I. Judycka,
252
A. Synnott,
253
M. Bugajski,
254
A. Synnott,
255
M. Bugajski,
256
257
Co zauważył w 1991 roku Anthony Synnott w publikacji
258
Była to III Ogólnopolska Konferencja Naukowa zatytułowana „Język – tekst – kultura”, zorganizowana przez Komisję Językoznawczą Bydgoskiego Towarzystwa Naukowego, Instytut Neofilologii i Lingwistyki Stosowanej i Katedrę Germanistyki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz, październik 2009.