Bliźniaczka. Natasha Preston

Читать онлайн.
Название Bliźniaczka
Автор произведения Natasha Preston
Жанр Учебная литература
Серия
Издательство Учебная литература
Год выпуска 0
isbn 9788382250152



Скачать книгу

kolejności myślał o moim dobru. Ja niestety zostałam pozbawiona tego luksusu. Odtąd musiałam myśleć jak siostra bliźniaczka. Przynajmniej do czasu, gdy Iris znajdzie sobie nowych znajomych. Nawiasem mówiąc, wszystko wskazywało na to, że zajmie jej to nie więcej niż trzy minuty.

      Opłakiwanie śmierci bliskiej osoby jest męczące. To samo można powiedzieć o radzeniu sobie ze zmianami, jakie w ostatnim czasie zaszły w moim życiu, oraz o próbach powrotu do względnej normalności. Wszystko to sprawiało, że czułam się krańcowo wyczerpana. Najchętniej zasnęłabym i spała cały dzień.

      Po chwili zza pleców dobiegł mnie znajomy głos:

      – Ivy.

      Odwróciłam się przez ramię. Moje dwie najlepsze przyjaciółki zbliżały się do naszego stolika. Przodem szła Haley, a tuż za nią podążała Sophie, uśmiechając się na mój widok. Jej piwne oczy skrzyły się humorem, a blond włosy wydawały się niesamowicie jasne, niemal białe. Zawsze bardzo podobał mi się u niej ten kontrast, jaki tworzyły włosy i oczy. Sama Sophie niezbyt za nim przepadała, dlatego zawsze związywała włosy w koński ogon.

      Haley uścisnęła mnie od tyłu.

      – Jak się masz? – zagadnęła, siadając obok Ty’a.

      Sophie zajęła miejsce naprzeciw mnie.

      – Nieźle – odparłam.

      W ciemnych oczach Sophie dojrzałam irytację. Miałyśmy taką zasadę, że nigdy się nie okłamywałyśmy. A ja przed chwilą ewidentnie minęłam się z prawdą. Dziewczyny zdawały sobie z tego sprawę, ale zarazem rozumiały, że na szczere rozmowy przyjdzie czas, gdy znajdziemy się na osobności. Na razie przebywałyśmy w sali pełnej ludzi, którzy dosłownie żyli plotkami.

      Sophie i Haley przywitały się z Iris i wdały się z nią w krótką grzecznościową pogawędkę.

      Haley założyła swoje czarne loki za uszy. Na niewiele się to zdało, bo już po chwili niesforne kędziorki wróciły na dotychczasowe miejsce. Uwielbiałam jej włosy, cała rodzina Haley miała kręcone włosy, a starszy brat wyhodował sobie wręcz afro. Kiedyś Haley poprosiła mnie, żebym pomogła jej wyprostować włosy. Zrobiłam, o co prosiła, ale z bólem serca.

      Tamtego wieczoru obie doszłyśmy do wniosku, że Haley powinna w końcu zaakceptować swoje afroamerykańskie loczki i przestać z nimi walczyć.

      Iris zareagowała śmiechem na coś, co powiedziała Sophie, a czego ja nie usłyszałam. Mojej siostrze zawsze z większą łatwością ode mnie przychodziło prowadzenie towarzyskiej rozmowy, gdy wkoło wszystko się waliło. Ja mogłam co najwyżej liczyć, że uda mi się jakoś dobrnąć do końca tego dnia. Realizowałam plan minimum: pójść na lekcje i wykonać polecenia. Nie łudziłam się jednak, że uda mi się kogoś oszukać.

      Wszystko w moim życiu było nie tak, jak bym chciała. I bałam się, że tak już zostanie na zawsze.

      Kiedy wreszcie lekcje dobiegły końca, poczułam wielką ulgę. Rozluźniły mi się napięte przez cały dzień mięśnie. Ty stał na płycie boiska razem z kolegami z drużyny. Na razie nikt się nie ruszał. Zawodnicy pogrążeni byli w rozmowie.

      Obserwowałam, jak Ty stoi bez ruchu, ale w gruncie rzeczy całkiem mi to odpowiadało. Byłam wdzięczna za tę chwilę spokoju.

      Siedziałam na ławce. Rozprostowałam nogi, wyciągając je daleko przed siebie. W mojej torbie czekały książka i opakowanie M&M’sów. Miałam wszystko, co niezbędne do przetrwania następnej godziny. Czekałam na tę chwilę od rana.

      Iris poszła pooglądać Ellie i inne cheerleaderki na treningu. Moja siostra zmierzała prosto do celu. Nie miałam pojęcia, czy zależy jej na dostaniu się do zespołu, czy też nie. Prawdę mówiąc, niewiele mnie to obchodziło. Najważniejsze, żeby była zadowolona.

      Rozerwałam opakowanie M&M’sów i zanurzyłam w nim dłoń.

      Słońce mocno przygrzewało. Gdybym się teraz położyła, pewnie momentalnie bym zasnęła.

      Zachodziła jednak obawa, że wtedy Ty i jego koledzy pomazaliby mi markerem twarz. Ja w każdym razie na pewno bym to zrobiła, gdyby role się odwróciły. Dlatego starałam się nie zasnąć i cieszyć się ciszą.

      Nie trwało to długo, bo już po chwili usłyszałam, jak ktoś woła mnie po imieniu.

      – Hej – rzuciła na powitanie Iris, siadając obok.

      – Cześć. Sądziłam, że oglądasz trening cheerleaderek – stwierdziłam, marszcząc brwi.

      – Trochę się pogapiłam. Ale znam to wszystko na pamięć.

      – No tak. A wiesz, o co chodzi w grze na boisku?

      – No jasne, uwielbiam futbol – odparła.

      Kochałam Ty’a i ostatecznie mogłam pogapić się trochę na jego wyczyny na boisku. Ale sens tego, co działo się na murawie, zawsze mi umykał.

      – Świetnie, w takim razie mi pomóż!

      – Nie martw się, siostruniu – roześmiała się Iris. – Już niedługo poznasz wszystkie zasady.

      – Tata i Ty próbowali mi je już wcześniej wyjaśnić, ale jakoś tego nie chwytam.

      – Twój chłopak jest rozgrywającym, a ty nie przepadasz za futbolem – jęknęła Iris, przewracając oczami.

      – Ty nie lubi pływać – zauważyłam.

      Ale za to mieliśmy taki sam gust filmowy i muzyczny. Oboje byliśmy fatalni w grze w kręgle, ale to nie powstrzymywało nas przed wizytami w kręgielni. Uwielbialiśmy Halloween, przy czym zdaniem mojego chłopaka przebieranie się we dwoje w dopasowane tematycznie kostiumy było bez sensu. W zeszłym roku nalegałam, żebyśmy przebrali się za postaci z ekranizacji horroru Stephena Kinga To, Pennywise’a i Georgiego, ale Tyler miał obiekcje. Koniec końców on wystąpił w kostiumie Michaela Myersa, a ja w przebraniu Sally z Miasteczka Halloween.

      Nie można oczekiwać, że gusta dwojga ludzi będą się pokrywać w stu procentach. Ty i ja mieliśmy jednak sporo wspólnych zainteresowań, i to nam wystarczało.

      – Ivy, Ivy, Ivy – powiedziała z dezaprobatą siostra, potrząsając głową.

      – No co? Przecież nie będę udawać, że mi się coś podoba, jeśli tak nie jest.

      – A dlaczego nie?

      – Ponieważ nie jestem fałszywa.

      Iris przewróciła oczami i zaczęła czegoś szukać w torbie.

      – Robiąc tak, nie stajesz się fałszywa.

      – A co, ty udawałaś kiedyś przed facetem, że coś ci się podoba?

      – No jasne.

      – I nie nudziło cię to?

      – Strasznie. Ale ten chłopak był taki uroczy.

      Ja bym tak nie potrafiła. Chyba bym oszalała, gdybym na kolejnych randkach musiała rozmawiać na tematy, które w ogóle mnie nie interesują. Poza tym i tak zdradziłby mnie mój wyraz twarzy. Kompletnie nie potrafiłam kłamać.

      – I jak to się skończyło?

      Roześmiała się, po czym przeciągnęła błyszczykiem po dolnej wardze.

      – Rzuciłam go po miesiącu. Jego kumpel był przystojniejszy.

      Fantastycznie.

      – A z tym nowym chłopakiem mieliście więcej wspólnych tematów?

      – W sumie to nie. No ale przynajmniej był fanem serialu Żywe trupy. Dzięki temu było trochę łatwiej.

      – To jeden serial. Nie rozmawialiście o niczym innym?

      – Przynajmniej