Herezje i prawdy. Stanisław Cat-Mackiewicz

Читать онлайн.
Название Herezje i prawdy
Автор произведения Stanisław Cat-Mackiewicz
Жанр Эссе
Серия PISMA WYBRANE STANISŁAWA CATA-MACKIEWICZA
Издательство Эссе
Год выпуска 0
isbn 978-83-242-1865-3



Скачать книгу

Na razie wspomnijmy o teorii, że feudalizm powstał na tle zjawiska, które nazwijmy poszukiwaniem opiekuna i pomocy. W średniowieczu wieśniak szukał rycerza, aby go bronił, człowiek w mieście szukał cechu, aby się nim opiekował. Tak to przynajmniej formułują niektórzy nasi historycy współcześni. Nie jestem przygotowany do zajęcia stanowiska w sprawie tej teorii. Wiem tylko, że gdyby ona wyszła nie spod pióra historyków, lecz takiego dziennikarza jak ja – wszyscy uznaliby ją za naiwną.

      Inni uczeni łączą feudalizm z przewagą czynnika ziemi i wsi, ze słabym rozwojem miasta. Może tak było w czasie powstawania form feudalnych, ale w feudalizmie klasycznym czynniki miejskie biorą udział na równi z wiejskimi. – We Włoszech rola miast zawsze była ogromna, a w czasie rozkwitu feudalizmu raczej decydująca. Związki miast, takie jak słynna niemiecka Hanza, to czynnik konieczny w ogólnym obrazie feudalizmu.

      Feudalizm był nie tylko w zachodniej Europie; wszędzie na świecie w tym okresie dziejów panują podobne formy ustrojowe. Gdy Mongołowie idą na Azję Średnią, a prawym skrzydłem swej potężnej kawalerii zajmują Ruś i dochodzą do zachodnich granic Polski, to konie ich na zadzie mają wypieczone znaki rycerskie. Mongolska „tamga” jest tym samym, co herb rycerza europejskiego, tylko nie nosi się go na tarczy. Mnóstwo objawów cechujących nasz feudalizm występuje jednocześnie w krajach, z którymi Europa nie miała żadnych bliższych kontaktów. Aż dziwnie się robi; jak gdyby ten sam poziom wody w izolowanych od siebie naczyniach! To bardzo ciekawy temat rozważań dla filozofów historii.

      Ale naszym tematem jest Jadwiga Andegaweńska i to, co się wówczas działo wśród Chińczyków, nie jest z tym tematem bezpośrednio związane.

      O feudalizmie zachodnioeuropejskim powiada wyżej już cytowany prof. Pirenne, że to nieprawda, aby wtedy istniała władza duchowna i władza świecka. Wszystkie władze były duchowne, bo wszystkie działały w imieniu Boga i dla ideałów chrześcijańskich. Nauka Chrystusa, czasami koślawiona, czasami plamiona złą wolą i złą interpretacją, krwawiona zbrodniami, była jednak doktryną całego świata feudalnego – od papieża, cesarza i króla począwszy, a skończywszy na ostatnim uczniu rzemieślniczym.

      Zlekceważmy chronologię i zacznijmy nasz błyskawiczny przegląd instytucji feudalnych od cechów rzemieślniczych. Ponieważ w tych czasach nie ma fabryk i maszyn, rzemiosło reprezentuje ogólną produkcję, zwłaszcza miejską.

      W wieku XII w Paryżu powstają następujące asocjacje pracy, które we Francji noszą po prostu nazwę: „métiers”, czyli zawody, a u nas nazwane będą „cechami”.

      Przekupnie wody powstają w 1121.

      Rzeźnicy w roku 1134.

      Sukiennicy w roku 1183.

      Później ilość tych cechów mnoży się ogromnie i wykazuje daleko posuniętą specjalizację. Są na przykład trzy cechy kapeluszników męskich, zależnie od materiału, z którego te nakrycia głowy są wyrabiane. Cechy jubilerów i złotników, rytowników i snycerzy są bardzo liczne i noszą nazwy, które mi trudno jest przetłumaczyć, ponieważ uzależnione są od materiału. Jeden cech przerabia korale, inny jaspis. Cech wyrabiający ozdoby z kości istnieje oddzielnie od cechu zajmującego się wyrobami ozdób z rogu. Potężny jest cech różańcowy, aczkolwiek powstał już później.

      Dużo jest cechów zajmujących się przystrajaniem dam średniowiecznych w najrozmaitsze, jak najbardziej wymyślne ozdoby i klejnoty. Jednocześnie istnieje i działa cech przekupni wody, dostarczający paryżanom wody z Sekwany do ich mieszkań. Panie błyszczały klejnotami, ale nie było w Paryżu wodociągów, a nawet i studzien w dostatecznej ilości, których przecież nie brakowało w Rzymie w czasach antycznych.

      Każdy z cechów miał swego patrona: murarze – św. Błażeja, cieśle – św. Józefa, złotnicy – św. Eliasza, ogrodnicy – św. Fiakra, muzykanci – św. Justyna i św. Cecylię, rzeźnicy – św. Leonarda.

      Wstępowało się do cechu w charakterze ucznia, po kilku latach następowało wyzwolenie na czeladnika, później czeladnik przystępował do pracy nad swoim „chef d’oeuvre”, czyli majstersztykiem, i stawał się mistrzem.

      Francuska Wielka Encyklopedia Powszechna zapewnia:

      „Nie ulega wątpliwości, że robotnik XIII wieku miał się lepiej niż robotnik w XIX wieku”.

      Nad tym, żeby się uczniowi czy czeladnikowi nie działa krzywda, czuwało sumienie chrześcijańskie cechu. Ludzie bali się grzechu więcej niż władz politycznych.

      W stosunkach na zewnątrz cech miał swoje prawa, których zmniejszyć nikt nie mógł.

      Uniwersytety powstawały poprzez wyemancypowanie się ze szkół diecezjalnych. Najdawniejsze są włoskie. W Bolonii na uniwersytecie wykładano prawo rzymskie. Słuchacze dzielą się na „cismontanów”, czyli Włochów, i „ultramontanów”, po naszemu „zagórskich”, czyli cudzoziemców. Zabawne, że ten ostatni wyraz nabędzie później zupełnie innego znaczenia, w wieku XIX będzie oznaczał zwolenników utrzymania państwa kościelnego. Rektorów na uniwersytetach średniowiecznych wybierają nie profesorowie, lecz studenci. W każdym razie uniwersytet jest instytucją od innych instytucji feudalnych niezależną. Uniwersytet paryski powstał w XII wieku, w orbicie katedry Notre Dame, z którą rozpoczął walkę o swoją całkowitą niezależność. Król stał po stronie Katedry, lecz uniwersytet wbrew królowi wydostał od papieża w roku 1231 przywilej, który stworzył z niego instytucję niezależną, i w dalszej swej działalności uniwersytet paryski działał nie licząc się ani z królem, ani z władzami kościelnymi. Trzeba tu dodać, że uniwersytet paryski miał olbrzymie znaczenie dla kształtowania myśli średniowiecznej. Wpływ jego obejmował całą ówczesną Europę.

      Przejdźmy teraz do pojęć beneficjum i lenna.

      Beneficjum to obiekt gospodarczy, który otrzymuje bądź duchowny, bądź zakon, aby mieć z czego żyć, aby zaspokoić swe troski materialne, aby móc się całkowicie oddać swoim obowiązkom religijnym i miłości bliźniego. Taki jest cel beneficjum, jego doktryna, jego idea. Nikt tu nie stawia żądań, aby beneficjum rozbudowywać, rozgospodarowywać, czynić bardziej dochodowym. Przeciwnie, nad beneficjum unosi się ideologia: „Bądźcie jako ptaki niebieskie, które nie sieją ani orzą”, połączona z pamięcią, że przecież nawet ptaki niebieskie muszą mieć jakieś ziarna na swe wyżywienie.

      Od tego doktrynalnego nastawienia życie zbaczało w różne strony. Chodzi nam jednak o podkreślenie doktryny, a nie o takie czy inne wykorzystanie beneficjum w praktyce. W każdym razie bezżenność księży, propagowana przez papiestwo, zapobiegała temu, aby z duchownego beneficjum korzystała rodzina księdza, co także nie zawsze się udawało. W każdym razie „nepotyzm”, czyli wspomaganie krewniaków z beneficjum, uważany był za rzecz zdrożną i naganną.

      Zasady beneficjum kościelnego oddziaływają także na instytucje lenna. Lenno jest również dane rycerzowi nie dlatego, aby gospodarował i osiągał postępy ekonomiczne, ale dlatego, aby mógł spełniać rycerskie swe obowiązki, wśród których idealne miejsce zajmują obrona wiary i obrona uciśnionych. Posiadanie lenna obowiązuje do służby suzerenowi i dawania ochrony wasalom.

      Lenno nabywało się przez złożenie hołdu, homagium. Składający ten hołd miał dłonie rozłożone, przyjmujący hołd trzymał swoje ręce z góry; jednocześnie hołdownik przysięgał na wierność.

      Istniała cała drabina lenn wszelkiego rodzaju i wymiarów. Ludzie piszący powieści historyczne, na przykład o św. Franciszku czy krucjatach, mają trudności w zorientowaniu się, kto czyim był lennikiem. Na przykład król Anglii był i księciem, i hrabią różnych prowincji lennych w stosunku do króla Francji, i stąd król Anglii osobiście był wasalem króla Francji, a król Francji, z tytułu innych lenn, mógł być z kolei