Herezje i prawdy. Stanisław Cat-Mackiewicz

Читать онлайн.
Название Herezje i prawdy
Автор произведения Stanisław Cat-Mackiewicz
Жанр Эссе
Серия PISMA WYBRANE STANISŁAWA CATA-MACKIEWICZA
Издательство Эссе
Год выпуска 0
isbn 978-83-242-1865-3



Скачать книгу

że we Francji w roku 1954 wysłużone psy policyjne, z których jeden uratował życie dziecka, wyciągając je z rzeki, zostały zastrzelone z powodu starości.

      Robert Mądry przeżył swego syna i pod koniec życia pokutował za liczne grzechy. Kajanie odbywało się wtedy publicznie, ludzie nie taili tego, co było złego w ich życiu przeszłym. Robert lubił otaczać się kobietami w młodszym wieku, obecnie zamienił je na towarzystwo teologów. Swego czasu lubił frywolne mody francuskie, teraz potępiał i wyśmiewał elegancję. Treść tego wyśmiewania się powtórzę za Kazimierzem Chłędowskim:

      „Ruchy ich dziwnymi kontorsjami, rozczochrane włosy, rozwiana broda, długie brwi, wzrok zasłaniające, robią z nich jakieś straszydła. Naśladują Arabów, anachoretów i fałszywych filozofów. Z udaną hipokryzją niszczą piękne kształty, którymi Bóg ludzi obdarzył; kamizola, która pierwej sięgała aż do kolan, teraz zaledwie bioder dotyka. Pokazują to, co ich szpeci. Chudzi chełpią się swymi kośćmi, tłuści odkrywają różne ułomności, jedni wydają się być suchotnikami, drudzy chodzą jakby mieli wodną puchlinę. Starzy naśladują młodych i porzucili kapucę, która w sposób przyzwoity zasłania ich łysiny…”

      Po śmierci Roberta Mądrego wstąpiła na tron królowa Joanna. Niektórzy kronikarze piszą o niej: „Kochajcie Boga i Królową Joannę”, inni nazywają ją Joanną Krwawą i oskarżają o liczne morderstwa. Wstępujemy w epokę Boccaccia, tego największego ze wszystkich Guy de Maupassantów całego świata, który odświeży i odnowi instrument literacki tak w średniowieczu zaniedbany, mianowicie humor.

      Niezrealizowany ideał

      I

      Feudalizm, średniowiecze nie jest podobne ani do cywilizacji rzymskiej, ani do renesansu, ani do czasów kontrofensywy jezuickiej XVII wieku, ani do racjonalizmu XVIII wieku, ani do czasu swobody myśli w wieku następnym. Jeden z papieży wcześniejszego średniowiecza, Grzegorz VI, głosił, że usta, które wymawiają „Jezus”, nie powinny wymawiać słowa „Cezar”. To antyrzymskie nastawienie istniało więc kiedyś, ale nigdy nie zwyciężyło. Przeciwnie, feudalizm, jakkolwiek był zjawiskiem historycznym całkowicie swoistym, spragnionymi usty pił ze źródeł cywilizacji rzymskiej. Dostojewski oskarża w ogóle Kościół rzymskokatolicki, że jest kontynuacją rzymskiego imperium. Istotnie, językiem Kościoła, jak i całego średniowiecza, była łacina, organizacja kościelna wyrosła na wzorach rzymskich. Powstające we wczesnym średniowieczu języki, jak prowansalski, francuski, wiele języków włoskich i kilka hiszpańskich, były łaciną nieuków. Po francusku istnieje określenie „français nègre”, „francuszczyzna Murzynów”, używane wtedy, gdy ktoś wchodzi do restauracji i mówi: „jeść, jeść” lub „pić, pić” – nie umiejąc się wyrazić poprawnie. Podobnie powstawały języki romańskie, nieumiejące zastosować się do wspaniałych form gramatycznych łacińskich. Pierwotne języki romańskie to agramatyczna łacina.

      Jestem prawnikiem i nie lubię metod filozoficznych. Metody myślenia prawnego wychodzą z określenia definicji stanów faktycznych, na przykład „małżeństwa”, „zabójstwa”, „morderstwa”; metody filozoficzne – z określenia pojęć, na przykład „demokracji”, „socjalizmu”, „dobra”, „doskonałości” itd. Otóż pojęcia się zmieniają nie tylko z wieku na wiek, ale z dziesięciolecia na dziesięciolecie. Na dźwięk wyrazu „demokracja” kardynał XVIII wieku żegnał się znakiem Krzyża Świętego i oburzał, dziś w zgodzie z Watykanem stronnictwo demokracji chrześcijańskiej rządzi Włochami i Niemcami Zachodnimi. Demokracja w wieku XVIII miała zabarwienie antykościelne, antyklerykalne, którego dzisiaj już nie posiada; demokracja w pewnej epoce uważana jest za rządy ubogiego ludu mszczącego się na bogaczach, w innych czasach wręcz odwrotnie, jako rządy wszystkich, jako wyraz tendencji, aby sprawy sporne rozstrzygane były przez głosowanie powszechne, jako zasada, że tam jest prawda, za czym opowiada się najliczniejsza ilość głosów.

      Stąd filozoficzne uganianie się za definicją pojęcia przypomina mi przysłowiową gonitwę pieska za uchwyceniem własnego ogonka.

      Stadia historii są jednocześnie stanami faktycznymi, jak i pojęciami. Zespół warunków historycznych istniejący w danym okresie stanowi stan faktyczny, którego przeinaczać nie można, ale sama nazwa danego okresu jest przedmiotem najrozmaitszej interpretacji. Tak na przykład wiemy, co to jest średniowiecze, że to są czasy pomiędzy wiekiem V a XV, ale już wyraz „feudalizm” ulega najrozmaitszym interpretacjom i są historycy, którzy uważają, że feudalizm w Polsce skończył się dopiero w roku 1861 aktem cesarza Aleksandra II uwłaszczającego chłopów.

      Polityka i prawo, stosunki gospodarcze i wreszcie natchnienia, tęsknoty, wyrażające się w sztukach pięknych, oto są czynniki najważniejsze, decydujące o losach ludzkości. Wiemy, że są filozofowie twierdzący, że spośród tych czynników jeden góruje nad innymi. Podzielone są jednak w filozofii historii zdania na ten temat.

      Czytelnik mojej publicystyki historycznej: Stanisława Augusta, Był bal, wie, że mam własną teorię filozoficzną o sprężynie poruszającej dzieje ludzkości i kształcącej wydarzenia. Będę miał okazję jeszcze do niej nawrócić.

      Zgodnym zdaniem przeważnej ilości historyków istotą feudalizmu jest brak w tych czasach suwerenności państwowej. Ta suwerenność państwowa jest przez feudalizm „rozproszkowana”, zgodnie z określeniem prof. Henryka Pirenne’a, pomiędzy papieża, cesarza, królów, książąt, panów lennych, miasta, cechy, uniwersytety.

      Całkowicie się piszę na tę formułę, którą chciałbym tylko podkreślić i uwypuklić. W porównaniu do państwa suwerennego, kiedy państwo samo stanowi o tym, jak daleko sięgają jego uprawnienia; kiedy państwo, mówiąc językiem starego Jellinka, posiada kompetencje kompetencji – feudalizm reprezentuje prawdziwą parcelację władzy suwerennej. Każdy posiada jakąś ilość uprawnień, w którą nikomu wkraczać nie wolno, i pewną