Название | Kłopoty w raju |
---|---|
Автор произведения | Slavoj Žižek |
Жанр | Философия |
Серия | |
Издательство | Философия |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788381436090 |
Nowa rola bezrobotnych świadczy o kryzysie, który ujawnia „strukturalne ograniczenia kapitału próbującego podporządkować logice komercjalizacji niematerialną gospodarkę i internet z ich wciąż dominującą zasadą darmowości, pomimo prób ustanowienia ekonomicznych barier dostępu i wzmocnienia praw własności intelektualnej”36. Innymi słowy, kryzys nie jest jedynie wynikiem nieodpowiednich regulacji finansowych, ale wskazuje na „wewnętrzną trudność, jaką napotykają próby sprawienia, aby niematerialny kapitał funkcjonował jak kapitał, a kapitalizm kognitywny jak kapitalizm”37. Tym samym obecny kryzys sygnalizuje koniec projektu Nowej Gospodarki z lat dziewięćdziesiątych XX wieku: koniec idei, że kapitalizm można ożywić w formie cyfrowej, a programiści i inni intelektualiści staną się „kreatywnymi” kapitalistami (marzenie ucieleśniane przez czasopismo „Wired”). Dlatego potrzebne są coraz silniejsze interwencje państwowe, aby system był opłacalny. Nie powinniśmy przegapić podwójnej ironii: jest trochę prawdy w stwierdzeniu, że socjalizm państwowy rozpadł się w 1990 roku, ponieważ nie był w stanie dostosować się do cyfryzacji życia gospodarczego i społecznego; jednak to samo tradycyjne marksistowskie pojęcie sprzeczności między siłami wytwórczymi a stosunkami produkcji tłumaczy obecny rozkład samego kapitalizmu (stąd dochód podstawowy powinien zostać ponownie przemyślany nie jako rozszerzone wsparcie dla bezrobotnych, czyli jako redystrybucyjny środek zabezpieczenia socjalnego, lecz jako rozpoznanie na poziomie finansowym faktu, że w gospodarce opartej na wiedzy zbiorowa produktywność „ogólnego intelektu” jest kluczowym źródłem bogactwa)38.
Komunizm jest wciąż jedynym horyzontem, który pozwala nie tylko ocenić, ale także odpowiednio przeanalizować naszą współczesną sytuację – jest rodzajem wewnętrznej miary wskazującej, co poszło nie tak. Dlatego należy porzucić „neoricardiański kompromis zawarty między pracą najemną a kapitałem produkcyjnym przeciwko sile finansów”39, który jest próbą wskrzeszenia socjaldemokratycznego modelu państwa opiekuńczego: każda demonizacja kapitału finansowego jest wybiegiem mającym na celu zaciemnienie podstawowego antagonizmu produkcji kapitalistycznej przez zrzucenie całej winy na „pasożytniczy” kapitał finansowy. Tak samo należy odrzucić postawę, którą moglibyśmy ironicznie nazwać „lewicowym friedmanizmem” – ideę popieraną między innymi przez Wanga Hui, który twierdzi, że obecny stan rzeczy nie jest konsekwencją gospodarki rynkowej, lecz jej wypaczeniem: „nie można tak po prostu zrównać oporu społecznego przeciwko monopolizacji i dominującej tyranii rynkowej z walką «przeciw» rynkowi, ponieważ sam ten opór obejmuje wysiłki zmierzające do wprowadzenia uczciwej konkurencji na rynku i demokracji ekonomicznej”40. Warto w tym kontekście przywołać pojęcie zniekształconej komunikacji Jürgena Habermasa (zniekształconej z powodu pozajęzykowych relacji władzy związanych z uciskiem i dominacją): Wang Hui wydaje się proponować pojęcie zniekształconej konkurencji i wymiany rynkowej – zniekształconej z powodu zewnętrznych nacisków politycznych, kulturowych i społecznych:
Gospodarka jest zawsze osadzona w kontekście politycznym, kulturowym i społecznym, dlatego próba stworzenia warunków dla uczciwej konkurencji rynkowej nie oznacza pozbycia się państwowego systemu politycznego, zwyczajów społecznych i wszelkich mechanizmów regulacyjnych. Przeciwnie, ulepszanie warunków rynkowych polega na reformowaniu, ograniczaniu i rozszerzaniu wszystkich tych systemów w celu stworzenia środowiska społecznego dla uczciwej interakcji. W tym sensie nie można zrównywać walki o sprawiedliwość społeczną i uczciwą konkurencję na rynku ze sprzeciwem wobec interwencji państwowych. Taka walka wymaga demokracji socjalistycznej: wymaga demokratycznej kontroli społeczeństwa nad państwem, aby zapobiec sytuacji, w której państwo staje się obrońcą monopolu wewnętrznego i monopolu wielonarodowego41.
W odniesieniu do tego zagadnienia powinniśmy pozostać bezwstydnie ortodoksyjnymi marksistami: Wang Hui nie docenia wewnętrznej logiki stosunków rynkowych, która dąży do wyzysku i destabilizacyjnych nadużyć. Czy nie substancjalizuję za bardzo stosunków gospodarczych? Łatwo byłoby wykonać typową dekonstrukcję „gospodarki” i stwierdzić, że nie ma czegoś takiego jak Gospodarka w sensie „substancjalnej, jednolitej sfery rzeczywistości” – że to, co nazywamy „gospodarką”, jest tak naprawdę niespójną przestrzenią, złożoną z mnogości praktyk i dyskursów: produkcji materialnej (od prymitywnej siły roboczej po produkcję automatyczną), operacji pieniężnych, machiny reklamowej, interwencji aparatów państwowych, regulacji i obowiązków prawnych czy ideologicznych marzeń, mitów religijnych, opowieści o dominacji, cierpieniu i upokorzeniu, prywatnych obsesji na punkcie bogactwa oraz przyjemności. To prawda, ale mimo wszystko istnieje nie tyle głębsza „esencja” gospodarki, ile raczej coś w rodzaju „mathem” kapitału, formalnej matrycy samoreprodukcji kapitału, którą Marks starał się opisać w Kapitale. To „mathem”, ta transhistoryczna i międzykulturowa matryca formalna, jest „realnym” kapitałem: tym, co pozostaje niezmienne w całym procesie globalnego kapitalizmu, szaleństwem, które staje się wyczuwalne w momentach kryzysu. Marks opisuje kontury tego obłędu, gdy nazywa tradycyjnego ciułacza, który gromadzi swój majątek w tajemnej kryjówce, „zwariowanym kapitalistą”, i przeciwstawia go „normalnemu” kapitaliście, który powiększa swój majątek, wprowadzając go do obiegu:
Nie jest też jego celem jednorazowy zysk, lecz jedynie nieustanny proces zdobywania zysku. To dążenie do absolutnego bogacenia się, ta namiętna pogoń za wartością wymienną stanowi wspólną cechę kapitalisty i ciułacza skarbu, ale ciułacz jest zwariowanym kapitalistą, gdy tymczasem kapitalista jest rozsądnym ciułaczem skarbu. Ciułacz skarbu dąży do nieustannego pomnażania wartości, ratując pieniądz od cyrkulacji, rozumniejszy zaś od niego kapitalista osiąga ten cel, wrzucając wciąż na nowo pieniądz do cyrkulacji42.
To szaleństwo ciułacza nie jest jednak czymś, co po prostu znika wraz z powstaniem „normalnego” kapitalizmu – nie jest jego patologicznym wypaczeniem. To raczej nieodłączna część tego systemu: ciułacz triumfuje, gdy pojawia się kryzys gospodarczy. W trakcie kryzysu to nie pieniądze – jak można by się spodziewać – tracą na wartości, tak że musimy uciekać się do „prawdziwej” wartości towarów; to raczej same towary (ucieleśnienie „rzeczywistej wartości użytkowej”) stają się bezużyteczne, ponieważ nie ma nikogo, kto mógłby je kupić. W czasie kryzysu
pieniądz nagle, bezpośrednio porzuca swą jedynie idealną postać pieniądza rachunkowego, aby przedzierzgnąć się w brzęczącą monetę. Nie może być wówczas zastąpiony przez pospolite towary. Wartość użytkowa towaru staje się bezużyteczna, a wartość jego niknie wobec jego własnej formy wartości. Wczoraj jeszcze burżua, upojony świetnym stanem swych interesów i mieniąc się wyższym nad przesądy, głosił, że pieniądz to czcze złudzenie. Tylko towar jest pieniądzem. Lecz teraz oto na rynku światowym rozlega się okrzyk: tylko pieniądz jest towarem! […] W czasie kryzysu przeciwieństwo między towarem a jego postacią wartości, pieniądzem, urasta do sprzeczności absolutnej43.
Czy nie dowodzi to tego, że w takiej sytuacji fetyszyzm wcale nie znika, lecz zostaje w pełni potwierdzony w swoim szaleństwie? W czasie kryzysu niewypowiedziane przekonania – dotąd wypierane i praktykowane bez nazywania