Miłość czyni dobrym. Katarzyna Bonda

Читать онлайн.
Название Miłość czyni dobrym
Автор произведения Katarzyna Bonda
Жанр Классические детективы
Серия Wiara, Nadzieja, Miłość
Издательство Классические детективы
Год выпуска 0
isbn 978-83-287-1553-0



Скачать книгу

To on porwał naszą córkę?

      – Nie uprowadził jej siłą – zaznaczył detektyw. – Wygląda na to, że Natasza pojechała z nim dobrowolnie.

      – Pojechała dobrowolnie? – Zoriana zasłoniła usta. Po twarzy ciekły jej łzy. – Dokąd?

      Jerzy trzymał się lepiej. Chwycił żonę za rękę i mocno ścisnął.

      – Powinniśmy iść na policję? Jesteśmy gotowi złożyć zawiadomienie nawet zaraz.

      – Nie radziłbym.

      – Ona jest śmiertelnie chora!

      – Córka jest pełnoletnia – beznamiętnie skwitował Szczurek. – Ma prawo żyć, jak chce.

      Skinął na Larę. Podała mu pendrive, który detektyw włożył do stacji dysków, a następnie opuściła pomieszczenie marszowym krokiem. Państwo Szwarcowie w milczeniu odprowadzali ją spojrzeniem.

      – Ona jest prawdziwa? – wyszeptała Zoriana, kiedy zostali tylko we trójkę. – Zachowuje się jak robot.

      – Lara to moja najlepsza agentka. Jest trochę dziwna, ale wyjątkowo skuteczna. Pracowała całą noc – odparł Szczurek. – Raport dostałem dziś o trzeciej nad ranem. Chwileczkę, otworzę plik. Co my tutaj mamy? Właściciel restauracji Kardamon rozpoznał ich oboje. W sobotę wieczorem jedli tam kolację.

      Rodzice Nataszy czekali w napięciu. Żadne się nie odezwało. Tylko Zoriana wyrwała dłoń z ręki męża i zaciskała ją na poręczy fotela tak mocno, aż detektyw bał się, że połamie wiklinę.

      – Skalski prowadził tam rekrutację. To znaczy tak twierdził i faktycznie odbył szereg spotkań – czytał detektyw. – Z różnymi kobietami. W sumie było ich trzynaście, nie licząc waszej córki. Rachunku nie uregulował. Opiewał na ponad dwa tysiące złotych, więc właściciel restauracji jest osobiście zainteresowany, by dopaść naciągacza. Wygląda na to, że państwa córka sama chciała dla niego pracować.

      – Pracować? – oburzyła się Zoriana. – A niby w jakim charakterze?

      – Tego nie wiemy. Lara znalazła anons na portalu ogłoszeniowym, ale nie ma w nim nic podejrzanego. Mamy też dostęp do skrzynki osoby, która go opłaciła. Niestety brak tam jakichkolwiek wiadomości, ale obserwujemy to konto.

      – Lara jest hakerką?

      – Tego nie powiedziałem – wymigał się detektyw.

      Jerzy odchrząknął, spojrzał potępiająco na żonę. Zoriana pochyliła głowę.

      – Przepraszamy – szepnęła. – Nie interesują nas pana metody. Chcemy tylko odzyskać córkę.

      Szczurek uśmiechnął się pojednawczo.

      – Chodziło o stanowisko asystentki finansisty – kontynuował. – Przesłuchania odbywały się w tej restauracji, właśnie tego dnia. Nie ma mowy o pomyłce. Anons musiał umieścić Skalski, choć używał innego nazwiska.

      – Jakiego? – zainteresowała się Zoriana. I zaraz zaczęła się wycofywać. – Jeśli to nie tajemnica dochodzenia.

      – Igy Wolf. Na ten moment nie wiemy, czy była to przykrywka czegoś poważniejszego, czy faktycznie chodziło o sekretarkę. Nie udało nam się jeszcze dotrzeć do żadnej przesłuchiwanej w tym dniu kobiety, ale pracujemy nad tym. W każdym razie Skalski i Natasza spędzili w Kardamonie miły wieczór, a potem wyszli.

      – Miły wieczór? – Zoriana otworzyła szerzej oczy.

      Detektyw odchrząknął. Jeśli córka choć trochę była podobna do matki, musiała być atrakcyjna. Zoriana była dużo młodsza od niego i od męża, a choć na jej twarzy detektyw dostrzegał już ślady sporego doświadczenia, to jeszcze nigdy nie widział tak szlachetnie wyglądających zmarszczek wokół oczu i tak pięknych kości policzkowych. Nie dziwił się, że Jerzy Szwarc tak o nią zabiega. Szybko odgonił kosmate myśli i wrócił do przerwanego wątku.

      – Restaurator twierdzi, że wyglądali jak randkująca para.

      – Mówił pan, że chodziło o pracę.

      – Kelner, który ich obsługiwał, uważa, że sytuacja była dynamiczna.

      – Znaczy się uwiódł ją? – Jerzy domagał się sprecyzowania.

      Detektyw wahał się chwilę, zanim odpowiedział.

      – To bardzo możliwe, ponieważ spędzili razem noc.

      Zoriana znów zasłoniła usta dłonią. Szczurek dostrzegł, że ma piękne, długie palce. Na jednym z nich obok obrączki lśnił ogromny szmaragd w otoczeniu brylantów. Detektyw nigdy nie spotkał kobiety, dla której chciałby w coś takiego zainwestować.

      – Mamy także świadków, którzy widzieli Nataszę ze Skalskim podczas odbioru jej bagaży z hotelu Grand w Lublinie. Chodzi nie tylko o pracowników recepcji.

      – Jakie bagaże? Ona nie miała nic poza własną torebką.

      – No cóż, Natasza nocowała w hotelu poprzedniej nocy. – Szczurek przesunął w kierunku Szwarców fakturę. – Trzeba to uregulować. Wzięła najdroższy apartament. Zabukowano go jej na tydzień. Kiedy Lara zaczęła zbierać dowody, byli bardzo zdziwieni, że dziewczyna zniknęła. Spodziewali się, że będzie u nich mieszkała jeszcze przez kilka dni.

      – Uwiódł nasze dziecko i nie zapłacił za hotel? – Jerzy zapienił się ze złości. – Co za cham. Widać te zrabowane miliony to fikcja.

      – Nie nocowali w tym hotelu – przerwał Jerzemu detektyw. – Nie wiemy dlaczego. Przejrzeliśmy hotelowe nagrania z kamer. Dokąd poszli, tego nie wiemy.

      – Co więc wiecie? – zaatakowała Szczurka Zoriana.

      – Ślad urywa się w tej kamienicy.

      Detektyw podsunął rodzicom Nataszy zdjęcia z miejskiego monitoringu. Widać było na nich parę idącą rozświetloną ulicą. Nie trzymali się za ręce, nie obejmowali. Wyglądali niewinnie, jak obcy sobie ludzie. On był wyższy od dziewczyny ledwie o kilka centymetrów.

      – Co za konus – mruknął Jerzy.

      – To Nastka – krzyknęła Zoriana. – To naprawdę ona.

      Detektyw pokazał im następne wydruki. Było to zbliżenie tablicy rejestracyjnej samochodu wyjeżdżającego z bramy przy Kołłątaja 3.

      – To auto Skalskiego. Zarejestrowane na jego żonę niespełna pół roku temu. Sam nie mógł dopełnić formalności, bo siedział jeszcze w więzieniu.

      – Skąd pan wie, że spędzili razem noc? – Zoriana nie dowierzała. – A może ją uwięził, zgwałcił? Słyszał pan o syndromie sztokholmskim?

      – Mamy świadka, który widział ich w oknie. To cudzoziemiec. Pragnie zachować anonimowość, ale pracujemy nad tym, aby z nami współpracował. Widzi pan, tam jest podwórko studnia – niewiele aut może wjechać. Tej nocy był tam pewien człowiek, którego na razie nie mogę ujawnić. Widział ich w oknie. Oboje byli bez ubrania.

      – Ten człowiek może kłamać.

      – Oczywiście – zgodził się detektyw. – Choć nie sądzę, by miał w tym interes. Proszę nie pytać, dlaczego tak uważam. Tajemnica dochodzenia. W mojej opinii córka państwa sama podjęła decyzję, że wyjeżdża ze Skalskim z kraju.

      – Z kraju?

      – Samochód o tym numerze VIN i tych tablicach rejestracyjnych jest w tej chwili we Włoszech. Muszą państwo wiedzieć, że Skalski nie ma prawa wjazdu do Niemiec, Szwajcarii i Monako. Najprawdopodobniej dlatego pojechali przez Austrię.

      – Wie pan, gdzie oni są?

      –