Название | Królowa nocy |
---|---|
Автор произведения | Izabela Zawis |
Жанр | Эротика, Секс |
Серия | |
Издательство | Эротика, Секс |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-8147-899-1 |
Szarpnęła się na tyle mocno, że tym razem uwolniła się z jego uścisku.
Leon doskoczył do niej, zanim zdążyła zniknąć za drzwiami łazienki.
– Dlaczego? – nie odpuszczał. Uwięził jej dłonie w swoich, tak że upuściła sukienkę.
– Jesteś upierdliwy – wypluła z siebie, co przyjął z niefrasobliwym uśmiechem na ustach.
– Dlaczego? – powtórzył. – Obiecuję, że jak podasz mi prawdziwy powód, odpuszczę i odejdziesz wolno.
Miała dość, jej cierpliwość się wyczerpała. Marzyła, żeby stąd jak najszybciej wyjść i wrócić do domu.
– Bo nie wiedziałabym jak… – zająknęła się, a na jej policzki wypłynął rumieniec. – Całe liceum ślęczałam nad książkami, na studiach nie było inaczej. Czasami żałuję, że nie szlajałam się z koleżankami po klubach, zmieniając mężczyzn jak rękawiczki.
Po tym wyznaniu zrozumiał, dlaczego odrzuciła jego propozycję. Nie miała doświadczenia.
W duchu westchnął z ulgi. To nie była przeszkoda, której nie da się przeskoczyć.
Nasunęło mu się kolejne pytanie.
– A jak dogadzasz sobie? – zapytał bez ogródek miękkim głosem.
Oliwia uciekła wzrokiem.
– Tak myślałem. Ale temu można szybko zaradzić. Pomogę ci poznać samą siebie – oznajmił, ciągnąc ją w stronę łóżka.
4.
Leon usiadł w miejscu, które odbijało się w błyszczącej tafli lustra. Poklepał miejsce tuż przed sobą. Po chwili wahania usiadła między jego nogami, przodem do lustra.
– Spokojnie – wyszeptał, skubiąc wargami płatek jej ucha.
Zadrżała.
– Nie odwracaj głowy – upomniał ją, kiedy w lustrze dostrzegł, że ucieka wzrokiem. – Patrz – polecił cicho. – Chcę, żebyś widziała, jak ślicznie wyglądasz, kiedy dochodzisz – powiedział.
Palcem przesunął po obojczyku, powoli kierując się do lewej piersi, którą po chwili nakrył swoją dłonią. Prawą ręką złapał za nadgarstek Oliwii, subtelnie zmuszając ją, żeby powtórzyła jego ruchy.
– Dobrze – pochwalił, kiedy zaczęła pieścić swoją prawą pierś. Puścił jej dłoń, sprawdzając, czy zrozumie aluzję. Szybko się uczy, pomyślał zadowolony.
Nie spuszczając z niej wzroku, kierował się powoli w dół. Zatrzymał się, gdy dotarł do płaskiego brzucha. Uśmiechnął się do lustrzanego odbicia Oliwii, kiedy swoją prawą dłonią podążyła za nim. Złapał ją za kolana, rozsuwając jej nogi.
– Nie. – Złapał Oliwię za podbródek, przypominając jej, że ma patrzeć. – Teraz zrób tak. – Zanurzył w niej palce, poruszając nimi w górę i dół. Nie spuszczała wzroku z jego lustrzanych ruchów, a on bezkarnie mógł obserwować jej śliczną twarz. Rozchyliła usta, a oczy powoli zachodziły jej mgłą.
– Teraz twoja kolej… właśnie tak – pochwalił ją, kiedy posłuchała. W tym czasie całował wrażliwe zagłębienie jej szyi, jednocześnie drażniąc sutki.
Kolejny raz czuła, jak po jej ciele rozlewa się przyjemne ciepło. Jej oddech przyśpieszył, a serce głucho tłukło się w piersi. Wystarczyło, że czuła tuż obok jego ciało i dotyk dłoni, a miała ochotę błagać, żeby zerżnął ją na wszystkie możliwe sposoby. Przy nim była zdolna odczuwać mocniej. Podobało się jej to odkrycie. Chciała więcej. Znacznie więcej.
Dała się pochłonąć przyjemnej rozkoszy, która na nią spłynęła. Odchyliła głowę w tył, opierając się o ramię Leona, a z jej ust wydobył się cichy jęk.
– Cudownie… jesteś taka piękna… taka prawdziwa – wyszeptał, będąc pod coraz większym wrażeniem.
Całkowicie mu się poddała. Nie wątpiła, że nie zrobi nic wbrew jej woli. W końcu liczyła się tylko przyjemność. Uniósł jej biodra. Zaczerpnęła głęboko powietrza, kiedy poczuła, jak jego twardy penis toruje sobie drogę do jej wnętrza. Trzymając ją za biodra, nakierował, w jaki sposób ma się poruszać. Jednak to ona wiodła prym, nadając rytm, zataczając coraz większe kółka, by po chwili zmienić sposób poruszania się i zacząć się nieznacznie unosić i opuszczać biodra, wchłaniając męskość Leona w najskrytsze zakamarki swojego ciała. Czuła, jak wszystkie jej mięśnie się napinają.
– Właśnie tak – pochwalił ją. – Zrób to, mała, dojdź dla mnie – ponaglił ją, wypychając swoje biodra nieco wyżej i wychodząc jej na spotkanie.
Oliwia otworzyła szeroko oczy zaskoczona, że może czuć go jeszcze bardziej. Jeszcze mocniej.
Zalała ją fala nieznanej satysfakcji, kiedy ujrzała jak przez mgłę swoją twarz podczas orgazmu. Kręciło się jej w głowie, zmysły się wyostrzyły, a myśli zmąciły. W tej chwili była tylko doznaniem. Jedną wielką potrzebą zaspokojenia swoich pragnień.
Drżąc na całym ciele, bez siły opadła w tył, szukając wsparcia w Leonie.
– Brawo. Nie było to aż takie trudne.
Obejmując ją w pasie, czekał, aż minie jej orgazm, w tym czasie obsypując szyję delikatnymi pocałunkami. Kiedy zaczęła jej wracać jasność umysłu, obróciła głowę w stronę Leona i dotknęła czołem jego policzka. Przed wyjściem chciała jeszcze raz poczuć zapach jego perfum zmieszany z wonią ciała.
Westchnęła głęboko.
– Muszę iść – wyszeptała cicho, z żalem odsuwając się od kuszącego ciała.
Nie patrząc na Leona, szybko pozbierała swoje rzeczy i tym razem bez przeszkód zniknęła za drzwiami łazienki.
Wzięła szybki prysznic. Ubrała się. Poprawiła włosy i wyszła na zewnątrz. Spodziewała się… No właśnie czego? Że Leon będzie czekał na nią w łóżku i błagał, żeby została? W pokoju zastała ją cisza i pustka. Po niedawnych wydarzeniach została tylko rozkopana pościel. Nawet swój zapach zabrał ze sobą, pomyślała smutno, krzywiąc się do lustrzanego odbicia dziewczyny o dużych błękitnych oczach i zarumienionych policzkach.
Na komodzie dojrzała kartkę, zapisaną równym męskim pismem.
Czekam na dole przy schodach. L
Schodziła wolnym krokiem, w międzyczasie sprawdzając rozkład odjazdów pociągów. Było już po dwudziestej drugiej. Miała nadzieję, że nie będzie zmuszona spędzić nocy na dworcu. Po południu musiała być w kawiarni. Dobrze, że coś ją tknęło i zamieniła się z koleżanką na zmiany. Może zdąży jeszcze dojechać na czas. Odetchnęła z ulgą, kiedy okazało się, że ma pospieszny za godzinę. Jeszcze taksówka. Omal nie krzyknęła, gdy wpadła nagle na kogoś, kto wyrósł niespodziewanie tuż przed nią. Dopiero kiedy zobaczyła twarz Leona, uspokoiła się.
– Co tam jest takiego ważnego, że nie patrzysz, gdzie idziesz? – zapytał z lekkim wyrzutem.
Tego mężczyzny, z którym przed chwilą uprawiała najlepszy i najbardziej namiętny seks w swoim życiu, już nie było. Przed nią stał Leon w wydaniu profesjonalnego biznesmena, poważnego i skupionego na swoim zadaniu.
Nawet zdążył się przebrać. Białą koszulę zastąpiła szara, spodnie zamienił na czarne, a zamiast trampek założył eleganckie półbuty. Wyczuła, że także jest po prysznicu, bo zewsząd otaczał ją zapach męskich perfum. Nie dałaby sobie głowy obciąć, ale stawiała na Armaniego. Miał dobry gust.
– Sprawdzałam rozkład pociągów.