Ogniem i mieczem, tom pierwszy. Генрик Сенкевич

Читать онлайн.
Название Ogniem i mieczem, tom pierwszy
Автор произведения Генрик Сенкевич
Жанр Повести
Серия
Издательство Повести
Год выпуска 0
isbn



Скачать книгу

mimo woli powtarzał sobie pytanie Rzędziana: „Czemu tu ludzie nie mieszkają?”. Ale na to trzeba było, by jaki drugi Jeremi Wiśniowiecki objął te pustynie, urządził i bronił od napadów Tatarów i Niżowych815. Miejscami rzeka tworzyła łachy, zakręty, zalewała jary, biła spienioną falą o skały brzeżne i wypełniała wodą ciemne jaskinie skalne. W takich to jaskiniach i zakrętach bywały kryjówki i schowania kozacze. Ujścia rzek, pokryte lasem sitowia, oczeretów i szuwarów, aż czerniły się od mnogości ptactwa, słowem: świat dziki, przepaścisty, miejscami zapadły a pusty i tajemniczy roztoczył się przed oczyma naszych wędrowców.

      Żegluga stała się przykrą, bo z powodu ciepłego dnia pokazywały się roje zjadliwych komarów i rozmaitych nieznanych na suchym stepie insektów, a niektóre z nich, na palec grube, ciurkiem krew po ukąszeniu puszczały.

      Wieczorem przybyli do wyspy Romanówki, której ognie z daleka było widać, i zatrzymali się na nocleg. Rybacy, którzy przybiegli popatrzyć na poczet namiestnika, mieli koszule, twarz i ręce całkiem pomazane dziegciem816 dla obrony od ukąszeń. Byli to ludzie grubych obyczajów i dzicy; na wiosnę zjeżdżali się tu tłumnie dla połowu i wędzenia ryb, które potem rozwozili do Czehryna817, Czerkas818, Perejasławia819 i Kijowa. Rzemiosło ich było trudne, ale zyskowne z powodu obfitości ryb, które latem stawały się nawet klęską tych okolic, zdychając bowiem dla braku wody po łachach i tak zwanych „cichych kątach”, zarażały zgnilizną powietrze.

      Dowiedział się od rybaków namiestnik, że wszyscy Niżowcy820, którzy również zajmowali się tu połowem, od kilku dni opuścili wyspę i udali się na Niż821, wezwani przez atamana koszowego822. Co noc też widywano z wyspy ognie, które palili na stepie zbiegowie na Sicz823 podążający. Rybacy wiedzieli, że gotuje się wyprawa na „Lachiw824”, i wcale nie ukrywali się z tym przed namiestnikiem. Widział tedy pan Skrzetuski, że jego ekspedycja może istotnie jest spóźnioną; może, nim dojedzie do Siczy, pułki mołojców825 ruszą już na północ, ale kazano mu jechać, więc jako prawy żołnierz, nie rozumował i postanowił dotrzeć choćby w środek zaporoskiego obozu.

      Nazajutrz rano wyruszyli w dalszą drogę. Pominęli cudny Tareński Róg, Suchą Górę i Koński Ostróg sławny ze swoich bagien i mnóstwa gadzin, które go niezdatnym do mieszkania czyniły. Wszystko tu już, i dzikość okolicy, i zwiększony pęd wód, zwiastowało bliskość porohów826. Aż wreszcie wieża kudacka827 zarysowała się na widnokręgu – pierwsza część podróży była skończona.

      Namiestnik jednak nie dostał się tego wieczora do zamku, bo pan Grodzicki zaprowadził taki porządek, że gdy przed zachodem słońca wybito hasło, nie wpuszczano nikogo z zamku i do zamku i gdyby nawet sam król przyjechał, musiałby nocować w Słobódce stojącej pod wałami fortecy.

      Tak też uczynił i namiestnik. Nocleg to był niezbyt wygodny, bo chaty w Słobódce, których znajdowało się ze sześćdziesiąt, ulepione z gliny, tak były szczupłe, iż do niektórych okrakiem trzeba było włazić. Innych też nie opłaciło się budować, bo je forteca za każdym napadem tatarskim w perzynę obracała, a to dlatego, by nie dawały napastnikom zasłony i bezpiecznego do wałów przystępu. Mieszkali w onej Słobódce ludzie „zachozi”, to jest przybłędowie z Polski, Rusi, Krymu i Wołoszy828. Każden829 tu był niemal innej wiary, ale tam o to nikt nie pytał. Gruntów nie wyrabiali dla niebezpieczeństwa od ordy, żywili się rybą i zbożem dostawianym z Ukrainy, pili palankę830 z prosa, a trudnili się rzemiosłami, dla których w zamku ich ceniono.

      Namiestnik oka prawie zmrużyć nie mógł dla nieznośnego zapachu końskich skór, z których rzemienie w Słobódce wyprawiano. Nazajutrz świtaniem, jak tylko wydzwoniono i na trąbach wygrano „rozbudzenie”, dał znać do zamku, iż poseł książęcy przybył i prosi o przyjęcie. Grodzicki, który świeżo miał w pamięci wizytę książęcą, sam na jego spotkanie wyszedł. Był to człowiek pięćdziesięcioletni, jednooki jak cyklop831 i posępny, bo siedząc w pustyni na końcu świata i nie widując ludzi, zdziczał, a sprawując nieograniczoną władzę, nabrał powagi i surowości. Twarz mu przy tym zeszpeciła ospa, a ozdobiły nacięcia szabel i blizny od strzał tatarskich, podobne do białych piętn na ciemnej skórze. Był to jednak żołnierz szczery, czujny jak żuraw, który ustawicznie oczy miał w stronę Tatarów i Kozaków wytężone. Pijał tylko wodę, nie sypiał, jak siedm godzin na dobę, częstokroć zrywał się w nocy, by obaczyć, czy straże dobrze wałów pilnują, i za najmniejsze niedbalstwo porywał na śmierć żołnierzy. Dla Kozaków wyrozumiały, choć groźny, zyskał sobie ich szacunek. Gdy zimą głodno bywało na Siczy832, zbożem ich wspomagał. Był to Rusin pokroju tych, którzy swego czasu z Przecławem Lanckorońskim833 i Samkiem Zborowskim834 w stepy chodzili.

      – To tedy waszmość na Sicz jedziesz? – pytał Skrzetuskiego wprowadziwszy go poprzednio do zamku i uczęstowawszy gościnnie.

      – Na Sicz. Jakie waszmość, mości komendancie, masz stamtąd nowiny?

      – Wojna! Ataman koszowy835 ze wszystkich ługów, rzeczek i wysp ściąga Kozaków. Zbiegi836 z Ukrainy idą, którym przeszkadzam, jak mogę. Wojska tam już jest na trzydzieści tysięcy albo i więcej. Gdy na Ukrainę ruszą, gdy się z nimi grodowi Kozacy i czerń połączą, będzie ich sto tysięcy.

      – A Chmielnicki?

      – Lada dzień z Krymu z Tatarami spodziewany. Może już jest; prawdę rzec, niepotrzebnie waszmość do Siczy chcesz jechać, bo wkrótce tu ich się doczekasz; że zaś Kudaku837 nie miną ani go za sobą nie zostawią, to pewna.

      – A obronisz się waszmość?

      Grodzicki popatrzył na namiestnika posępnie i odrzekł dobitnym, spokojnym głosem:

      – A ja się nie obronię…

      – Jak to?

      – Bo prochów nie mam. Mało dwadzieścia czółen posłałem, by mi choć trochę przysłano – i nie przysłano. Nie wiem-li: przejęto gońców – czy sami nie mają – wiem, że dotąd nie przysłano. Mam na dwa tygodnie – na dłużej nie. Gdybym miał dosyć, pierwej bym Kudak i siebie w powietrze wysadził, nimby tu noga kozacza postała. Kazano mi tu leżeć – leżę, kazano czuwać – czuwam, kazano zęby wyszczerzać – wyszczerzam, a gdy zginąć przyjdzie – raz maty rodyła838 – i to potrafię.

      – A samże waszmość nie możesz prochów robić?

      – Od dwóch już miesięcy Zaporożcy saletry839 mi nie puszczają, którą od Czarnego Morza przywozić trzeba. Wszystko jedno. Zginę!

      – Uczyć się nam od was, starych żołnierzów840. A gdybyś sam waszmość po prochy ruszył?

      – Mosanie,



<p>815</p>

Niżowi – Kozacy z Niżu; Niż a. Zaporoże – kraina poniżej porohów Dniepru, zamieszkana przez społeczność Kozaków zaporoskich. [przypis redakcyjny]

<p>816</p>

dziegieć – lepka, gorzka substancja pochodzenia roślinnego, używana jako smar, klej, impregnat, lek przeciw chorobom skóry i in. [przypis redakcyjny]

<p>817</p>

Czehryn a. Czehryń (ukr. Czyhyryn) – miasto na środkowej Ukrainie, położone nad Taśminą, dopływem środkowego Dniepru, jedna z najdalej wysuniętych twierdz Rzeczypospolitej. [przypis redakcyjny]

<p>818</p>

Czerkasy – miasto na prawym brzegu środkowego Dniepru, położone ok. 200 km na płd. wschód od Kijowa. [przypis redakcyjny]

<p>819</p>

Perejasław – miasto na środkowej Ukrainie, niedaleko Kijowa, w XVII w. ośrodek kozacki; w 1630 oblegane bez skutku przez polskiego hetmana Koniecpolskiego, w 1649 miejsce rokowań Polaków z Chmielnickim. [przypis redakcyjny]

<p>820</p>

Niżowcy – wolni Kozacy z Niżu, tj. z Zaporoża. [przypis redakcyjny]

<p>821</p>

Niż a. Zaporoże – kraina poniżej porohów Dniepru, zamieszkana przez społeczność Kozaków zaporoskich. [przypis redakcyjny]

<p>822</p>

ataman koszowy – ataman koszowy rządził na Zaporożu w czasie pokoju, miał też obowiązek przygotować Sicz do wojny. [przypis redakcyjny]

<p>823</p>

Sicz Zaporoska – wędrowna stolica Kozaków Zaporoskich, obóz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru. [przypis redakcyjny]

<p>824</p>

Lach (daw. ukr.) – Polak; tu D. lm: Lachiw: Polaków. [przypis redakcyjny]

<p>825</p>

mołojec (ukr.) – młody, dzielny mężczyzna, zuch; tu: zbrojny, Kozak. [przypis redakcyjny]

<p>826</p>

poroh (ukr.: próg) – naturalna zapora skalna na rzece, uniemożliwiająca swobodną żeglugę; kraina poniżej porohów Dniepru nazywała się Niżem albo Zaporożem i była zamieszkana przez społeczność Kozaków zaporoskich. [przypis redakcyjny]

<p>827</p>

Kudak (nazwa z tur.) – twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanisława Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoża”, dziś w granicach miasta Dniepropietrowska. [przypis redakcyjny]

<p>828</p>

Wołosz a. Wołoszczyzna – państwo na terenach dzisiejszej płd. Rumunii, rządzone przez hospodara i zależne od Imperium Osmańskiego. [przypis redakcyjny]

<p>829</p>

każden (daw.) – dziś popr.: każdy. [przypis redakcyjny]

<p>830</p>

palanka – wódka, gorzałka. [przypis redakcyjny]

<p>831</p>

cyklop (mit. gr.) – olbrzym z jednym okiem na środku czoła; najsłynniejszym cyklopem był pasterz Polifem, ludożerca, oślepiony przez Odyseusza. [przypis redakcyjny]

<p>832</p>

Sicz Zaporoska – wędrowna stolica Kozaków Zaporoskich, obóz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru. [przypis redakcyjny]

<p>833</p>

Lanckoroński, Przecław herbu Zadora (zm. 1631) – magnat kresowy, Kawaler Grobu Chrystusowego, starosta chmielnicki, przewodził Kozakom Zaporoskim w wyprawach przeciw Turkom i Tatarom, rzekomy pierwszy hetman kozacki. [przypis redakcyjny]

<p>834</p>

Zborowski, Samuel (zm. 1584) – magnat polski, rotmistrz królewski, skazany za morderstwo banita, jako hetman kozacki przebywał na Siczy w latach 70-tych XVI w., po powrocie do Krakowa ścięty. [przypis redakcyjny]

<p>835</p>

ataman koszowy – ataman koszowy rządził na Zaporożu w czasie pokoju, miał też obowiązek przygotować Sicz do wojny. [przypis redakcyjny]

<p>836</p>

zbiegi – dziś popr. forma M. lm: zbiegowie. [przypis redakcyjny]

<p>837</p>

Kudak (nazwa z tur.) – twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanisława Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoża”, dziś w granicach miasta Dniepropietrowska. [przypis redakcyjny]

<p>838</p>

raz maty rodyła (ukr.) – raz matka rodziła; pierwsza część powiedzenia „Raz matka rodziła i raz się umiera”. [przypis redakcyjny]

<p>839</p>

saletra – azotan, składnik materiałów wybuchowych. [przypis edytorski]

<p>840</p>

żołnierzów – dziś popr. forma D. lm: żołnierzy. [przypis redakcyjny]