Krzyżacy, tom pierwszy. Генрик Сенкевич

Читать онлайн.
Название Krzyżacy, tom pierwszy
Автор произведения Генрик Сенкевич
Жанр Повести
Серия
Издательство Повести
Год выпуска 0
isbn



Скачать книгу

się po całej izbie. Jednocześnie trefniś435 Ciaruszek siedzący we drzwiach na zydlu436 począł udawać śpiew słowika, co widocznie weseliło króla. Po nim drugi obchodził stół wraz ze służbą obnoszącą potrawy, stawał nieznacznie za gośćmi i naśladował bliskie brzęczenie pszczoły tak dokładnie, że jaki taki kładł łyżkę i poczynał oganiać czuprynę. Na ten widok inni wybuchali śmiechem. Zbyszko pilnie usługiwał księżnie i Danusi, lecz gdy z kolei i Lichtenstein począł się klepać w łysiejącą głowę, zapomniał znów o niebezpieczeństwie i począł śmiać się aż do łez, a stojący blisko niego młody kniaź litewski Jamont, syn namiestnika smoleńskiego, pomagał mu w tym tak szczerze, że aż ronił437 potrawy z półmisków.

      Lecz Krzyżak, spostrzegłszy wreszcie pomyłkę, sięgnął do kalety438, a jednocześnie zwróciwszy się do biskupa Kropidły, przemówił do niego kilka słów po niemiecku, które biskup zaraz po polsku powtórzył:

      – Szlachetny pan mówi ci tak: – rzekł zwracając się do błazna – dostaniesz dwa skojce439, ale nie brzęcz za blisko, gdyż pszczoły się odpędza, a trutniów się bije…

      Na to trefniś pochował dwa skojce, które mu podał Krzyżak, i korzystając z przysługującej błaznom na wszystkich dworach wolności odrzekł:

      – Dużo miodu w ziemi dobrzyńskiej440, dlatego ją trutnie obsiadły. Bijże ich, królu Władysławie!

      – Naści441 i ode mnie grosz, boś dobrze powiedział – rzekł Kropidło – jeno pamiętaj, że gdy leziwo442 się urwie, to bartnik kark skręci. Mają żądła te malborskie trutnie, które Dobrzyń obsiadły, i niebezpiecznie leźć na ich barć.

      – O wa! – zawołał Zyndram z Maszkowic443, miecznik krakowski – można ich wykurzyć!

      – Czym?

      – Prochem!

      – Albo toporem barć ściąć! – rzekł olbrzymi Paszko Złodziej z Biskupic444.

      Zbyszkowi rosło serce, sądził bowiem, że takie słowa zapowiadają wojnę. Ale rozumiał je Kuno Lichtenstein, który przebywając długo w Toruniu i Chełmnie wyuczył się polskiej mowy i nie używał jej tylko przez pychę. Teraz jednak, podrażnion słowami Zyndrama z Maszkowic, utopił w nim swoje szare źrenice i odrzekł:

      – Zobaczymy.

      – Widzieli ojce nasi pod Płowcami445, a i my widzielim pod Wilnem – odpowiedział Zyndram.

      – Pax vobiscum!446 – zawołał Kropidło. – Pax, pax! Niech jeno ksiądz Mikołaj z Kurowa ustąpi z biskupstwa kujawskiego, a król miłościwy mnie po nim naznaczy, powiem wam tak piękne kazanie o miłości między chrześcijańskimi narodami, iż was do cna skruszę. Cóż to jest bowiem nienawiść, jeśli nie ignis, a do tego ignis infernalis… ogień tak okrutny, że woda mu nie poradzi – i chyba winem trzeba go zalewać. Wina dawajcie! Pojedziemy na ops447! jak mawiał nieboszczyk biskup Zawisza z Kurozwęk448!

      – A z opsu do piekła, jak mówił diabeł! – dodał trefniś Ciaruszek.

      – Niechże cię porwie!

      – Cudniej będzie, jeśli was porwie. Nie widziano jeszcze diabła z Kropidłem, ale tak myslę, że wszyscy będziemy mieli tę uciechę…

      – Wpierw ciebie jeszcze pokropię. Wina dajcie i niech żywie miłość miedzy chrześcijany!

      – Między prawdziwymi chrześcijany! – powtórzył z naciskiem Kuno Lichtenstein.

      – Jakże? – zawołał podnosząc głowę biskup krakowski Wysz – zali449 to nie w odwiecznie chrześcijańskim królestwie przebywacie? zali nie starsze tu kościoły niż w Malborgu?

      – Nie wiem – odpowiedział Krzyżak.

      Król szczególniej drażliwy był, gdy szło o chrześcijaństwo. Zdawało mu się, że Krzyżak może jemu właśnie chce przymówić, więc wystające policzki pokryły mu się zaraz czerwonymi piętnami, oczy poczęły błyskać.

      – Co to! – odezwał się grubym głosem. – Nie chrześcijański ja król? co?

      – Królestwo powiada się chrześcijańskim – odparł zimno Krzyżak – ale obyczaje są w nim pogańskie…

      Na to podnieśli się groźni rycerze: Marcin z Wrocimowic450, herbu Półkoza, Florian z Korytnicy451, Bartosz z Wodzinka, Domarat z Kobylan452, Powała z Taczewa, Paszko Złodziej z Biskupic453, Zyndram z Maszkowic454, Jaksa z Targowiska, Krzon z Kozichgłów, Zygmunt z Bobowy i Staszko z Charbimowic, potężni, sławni, zwycięscy w wielu bitwach, w wielu turniejach, i to płonąc z gniewu, to blednąc, to zgrzytając zębami, poczęli wołać jeden przez drugiego:

      – Gorze455 nam! bo gościem jest i nie może być wyzwan!

      A Zawisza Czarny, Sulimczyk, najsłynniejszy między słynnymi, „wzór rycerzy”, zwrócił zmarszczone czoło do Lichtensteina i rzekł:

      – Nie poznaję cię, Kunonie. Jakże możesz, rycerzem będąc, hańbić wspaniały naród, gdy wiesz, że jako posłowi żadna ci za to kara nie grozi?

      Lecz Kuno wytrzymał spokojnie groźne spojrzenia i odrzekł zwolna, dobitnie:

      – Nasz Zakon, zanim do Prus przybył, wojował w Palestynie, ale tam nawet i Saraceni456 posłów szanowali. Wy jedni ich nie szanujecie – i dlategom obyczaj wasz nazwał pogańskim.

      Na to gwar uczynił się jeszcze większy. Naokół stołu ozwały się znów okrzyki: „Gorze457, gorze!” Ale uciszyły się, gdy król, na którego obliczu wrzał gniew, klasnął obyczajem litewskim kilkakroć w dłonie. Wówczas wstał stary Jaśko Topór z Tęczyna, kasztelan krakowski, sędziwy, poważny, postrach dostojnością urzędu budzący, i rzekł:

      – Szlachetny rycerzu z Lichtensteinu, jeśli was jakowaś obelga jako posła spotkała, mówcie, a srogiej sprawiedliwości wartko458 stanie się zadość.

      – Nie przygodziłoby mi się459 to w żadnym innym chrześcijańskim państwie – odrzekł Kuno. – Wczoraj na drodze do Tyńca napadł mnie jeden wasz rycerz, i choć z krzyża na płaszczu łacnie460 mógł poznać, ktom jest – na życie moje godził.

      Zbyszko, usłyszawszy te słowa, pobladł mocno i mimo woli spojrzał na króla, którego twarz była wprost straszna. Jaśko z Tęczyna zdumiał się i rzekł:

      – Możeż to być?

      – Zapytajcie pana z Taczewa, któren był świadkiem przygody.

      Wszystkie oczy zwróciły się na Powałę, który



<p>435</p>

trefniś (daw.) – błazen. [przypis edytorski]

<p>436</p>

zydel – mebel do siedzenia, podobny do taboretu. [przypis edytorski]

<p>437</p>

ronić (daw.) – strącać. [przypis edytorski]

<p>438</p>

kaleta – woreczek na pieniądze, zawieszany u pasa. [przypis edytorski]

<p>439</p>

skojec – średniowieczna moneta, 1/24 grzywny. [przypis edytorski]

<p>440</p>

ziemia dobrzyńska – obszar na wschód od Torunia, zagarnięty przez Krzyżaków wskutek bezprawnej umowy z księciem Władysławem Opolczykiem. [przypis redakcyjny]

<p>441</p>

naści (daw.) – masz. [przypis edytorski]

<p>442</p>

leziwo – przyrząd pomagający w chodzeniu po drzewach. [przypis edytorski]

<p>443</p>

Zyndram z Maszkowic – (zm. ok. 1414) polski rycerz niemieckiego pochodzenia. [przypis edytorski]

<p>444</p>

Paszko (Paweł) z Biskupic, zwany Złodziej – rycerz, uczestnik bitwy pod Grunwaldem. [przypis edytorski]

<p>445</p>

bitwa pod Płowcami – rozegrana 27 września 1331 r. między wojskami Władysława Łokietka a oddziałami krzyżackimi, przerwała krzyżacką kampanię przeciw Polsce. [przypis edytorski]

<p>446</p>

Pax vobiscum! (łac.) – pokój z wami. [przypis edytorski]

<p>447</p>

ops (daw.) – rozpusta. [przypis edytorski]

<p>448</p>

Zawisza z Kurozwęk – (zm. 1382), regent Królestwa Polskiego, biskup krakowski, kanclerz koronny, podkanclerzy koronny. Niechętny mu kronikarz Janko z Czarnkowa pisze, że po jego śmieci w Kościele Mariackim w Krakowie było słychać diabelskie krzyki „Pojedziemy na ops!”, tj. na rozpustę. [przypis edytorski]

<p>449</p>

zali (daw.) – czy. [przypis edytorski]

<p>450</p>

Marcin (Marcisz) z Wrocimowic – (zm. 1442), polski rycerz niemieckiego pochodzenia, starosta łowicki. [przypis edytorski]

<p>451</p>

Florian z Korytnicy – średniowieczny rycerz polski, kasztelan wiślicki, uczestnik bitwy pod Grunwaldem. [przypis edytorski]

<p>452</p>

Domarat z Kobylan – (1380–1440), uczestnik bitwy pod Grunwaldem, od r. 1428 marszałek nadworny koronny. [przypis edytorski]

<p>453</p>

Paszko (Paweł) z Biskupic, zwany Złodziej – rycerz, uczestnik bitwy pod Grunwaldem. [przypis edytorski]

<p>454</p>

Zyndram z Maszkowic – (zm. ok. 1414) polski rycerz niemieckiego pochodzenia. [przypis edytorski]

<p>455</p>

gorze (ze starop. gorzeć: palić się) – biada, nieszczęście, niebezpieczeństwo. [przypis edytorski]

<p>456</p>

Saraceni – Arabowie, muzułmanie, przen. poganie; w czasie opisywanym w powieści w Hiszpanii trwała rekonkwista, to jest odbijanie ziem zajętych przez Saracenów. [przypis edytorski]

<p>457</p>

gorze (ze starop. gorzeć: palić się) – biada, nieszczęście, niebezpieczeństwo. [przypis edytorski]

<p>458</p>

wartko (daw.) – szybko. [przypis edytorski]

<p>459</p>

przygodzić się (daw.) – przydarzyć się. [przypis edytorski]

<p>460</p>

łacnie (daw.) – łatwo. [przypis edytorski]