Testamenty. Маргарет Этвуд

Читать онлайн.
Название Testamenty
Автор произведения Маргарет Этвуд
Жанр Современная зарубежная литература
Серия Opowieść Podręcznej
Издательство Современная зарубежная литература
Год выпуска 0
isbn 9788380324312



Скачать книгу

znalazł konkubinę leżącą na progu. „Wstań”, polecił jej, lecz konkubina nie wstała, ponieważ nie żyła. Zabili ją grzesznicy.

      – Jak? – zapytała Becka głosem niewiele głośniejszym od szeptu. Mocno ściskała moją dłoń. – Jak ją zabili? – Po policzkach spływały jej dwie łzy.

      – Jeśli wielu mężczyzn naraz dopuszcza się grzesznych czynów, natychmiast zabija to dziewczynę – odparła Ciotka Widala. – Za pośrednictwem tej historii Bóg mówi nam, że powinniśmy być rade ze swego losu i nie buntować się przeciwko niemu.

      Dodała, że kobieta powinna szanować swego właściciela. W przeciwnym razie taki jest rezultat. Bóg zawsze pilnuje, by kara była dostosowana do występku.

      Później poznałam resztę opowieści. Wędrowiec pociął ciało konkubiny na dwanaście kawałków i rozesłał po jednym do każdego z Dwunastu Plemion Izraela, wzywając ludzi do pomszczenia jego konkubiny i zabicia morderców. Plemię Beniamina odmówiło, bo mordercy pochodzili właśnie z niego. W wyniku wojny, jaka następnie wybuchła, Plemię Beniamina zostało niemal całkowicie wybite, wszystkie kobiety i dzieci wymordowano. Pozostałe jedenaście plemion uznało jednak, że unicestwienie dwunastego byłoby złe, dlatego poniechali dalszego zabijania. Ocalali Beniaminici nie mieli prawa żenić się z kobietami spoza swego plemienia i płodzić z nimi dzieci, bo reszta plemion zawarła przymierze przeciwko Beniaminitom, którym powiedziano jednak, że mogą kraść dziewczęta i żenić się z nimi nieoficjalnie, co też czynili. Ale wtedy nie usłyszałyśmy tej części historii, ponieważ Becka wybuchła płaczem.

      – To jest potworne, po prostu potworne! – wyszlochała, a my siedziałyśmy jak trusie.

      – Opanuj się, Becko – upomniała ją Ciotka Widala.

      Becka jednak wciąż łkała, i to tak spazmatycznie, że wystraszyłam się, że zaraz przestanie oddychać.

      – Czy mogę ją przytulić, Ciotko Widalo? – spytałam w końcu.

      Zachęcano nas, byśmy modliły się za inne dziewczęta, ale nie powinnyśmy ich dotykać.

      – No dobrze – mruknęła niechętnie Ciotka Widala.

      Objęłam Beckę, która łkała z głową na moim ramieniu.

      Ciotka Widala była rozdrażniona stanem Becki, ale oprócz tego wyglądała na strapioną. Ojciec Becki nie był Komendantem – był dentystą, lecz bardzo ważnym dentystą, a Ciotka Widala miała sporo problemów z zębami. Wstała i wyszła z klasy.

      Po kilku minutach wróciła z Ciotką Estée. To ją zawsze wzywano, kiedy należało nas uspokoić.

      – Już dobrze, Becko – powiedziała. – Ciotka Widala nie chciała cię przestraszyć. – Nie było to całkiem zgodne z prawdą, ale Becka przestała płakać i teraz z kolei miała czkawkę. – Na tę historię można też spojrzeć inaczej. Konkubinie było bardzo przykro z powodu tego, co zrobiła, chciała naprawić szkodę, więc poświęciła się, by ocalić dobrego wędrowca od śmierci z rąk tych niegodziwców. – Becka nieznacznie przechyliła głowę na bok: słuchała. – Nie uważasz, że konkubina postąpiła bardzo szlachetnie i odważnie? – Becka skinęła głową. Ciotka Estée westchnęła. – Wszyscy musimy się poświęcać dla innych – powiedziała łagodnie. – Mężczyźni muszą się poświęcać na wojnie, kobiety w inny sposób. Tak podzielono sprawy tego świata. A teraz powinnyśmy się trochę rozweselić. Przyniosłam ciasteczka owsiane. Dziewczęta, macie czas wolny.

      Siedziałyśmy w klasie, chrupiąc ciasteczka owsiane.

      – Nie bądź beksą – szepnęła Shunemit do Becki. – To tylko opowiastka.

      Becka jakby w ogóle jej nie słyszała.

      – Nigdy, przenigdy nie wyjdę za mąż – mruknęła pod nosem.

      – Wyjdziesz, wyjdziesz – powiedziała Shunemit. – Wszystkie wychodzą.

      – Nieprawda – odparła Becka, zwracając się tylko do mnie.

      .

      15

      Kilka miesięcy po ślubie Pauli i mojego ojca otrzymaliśmy Podręczną. Miała na imię Kyla, ponieważ mój ojciec nazywał się Komendant Kyle.

      – Wcześniej musiała się nazywać inaczej – powiedziała Shunemit. – Musiała nosić imię innego mężczyzny. Zanim urodzą dziecko, Podręczne są przekazywane jak pakunki. Zresztą to wywłoki, nie potrzebują prawdziwych imion.

      Wyjaśniła nam, że wywłoka to kobieta, która była z innymi mężczyznami oprócz męża. Chociaż nie bardzo rozumiałyśmy, co w tym wypadku oznacza „była”.

      Podręczne musiały być podwójnymi wywłokami, bo nie miały mężów, stwierdziła Shunemit. Mimo to nie wolno odnosić się do nich niegrzecznie ani nazywać ich wywłokami, powiedziała Ciotka Widala, wycierając nos, ponieważ w ramach odkupienia pełniły służbę dla społeczności, za co powinnyśmy być im wdzięczne.

      – Nie rozumiem, dlaczego bycie wywłoką jest pełnieniem służby – szepnęła Shunemit.

      – Z powodu dzieci – odparłam również szeptem. – Podręczne mogą rodzić dzieci.

      – Inne kobiety też to potrafią, a nie są wywłokami – zauważyła Shunemit.

      Rzeczywiście, potrafiły to niektóre Żony i niektóre Ekonożony: widziałyśmy, jak chodzą z wydętymi brzuchami. Jednak wiele kobiet nie mogło rodzić dzieci. Każda kobieta pragnie mieć dziecko, mówiła Ciotka Estée. Każda kobieta, która nie jest Ciotką ani Martą. Ponieważ, tłumaczyła Ciotka Widala, jeśli nie jesteś Ciotką ani Martą, na co możesz się przydać, gdy nie masz dziecka?

      Pojawienie się Podręcznej oznaczało, że moja macocha Paula chce mieć dziecko, bo mnie za takie nie uważała: moją matką była Tabitha. Ale co z Komendantem Kyle’em? Dla niego też nie liczyłam się jako dziecko. Zupełnie jakbym stała się niewidzialna dla nich obojga. Patrzyli na mnie jak na powietrze i widzieli ścianę.

      Kiedy Podręczna weszła do naszego domu, według reguł Gileadu zbliżałam się do wieku kobiety. Urosłam, twarz mi się wydłużyła, powiększył się nos. Pociemniały mi brwi i choć nie przypominały włochatej gąsienicy, jak u Shunemit, nie były też rzadkie, jak u Becki, i tworzyły regularne łuki; do tego miałam ciemne rzęsy. Włosy stały się gęstsze i zmieniły kolor z mysiego na kasztanowy. Wszystko to mnie cieszyło, więc mimo ostrzeżeń przed próżnością przeglądałam się w lustrze pod różnymi kątami.

      Bardziej niepokoił mnie fakt, że powiększały mi się piersi, a włosy zaczęły rosnąć w miejscach, o których nie powinnyśmy zbyt wiele mówić: na nogach, pod pachami, a także we wstydliwym miejscu noszącym wiele nazw. Kiedy coś takiego działo się z dziewczyną, przestawała być cennym kwiatem i zmieniała się w znacznie groźniejsze stworzenie.

      W szkole przygotowano nas na takie zmiany. Ciotka Widala wygłosiła cykl żenujących ilustrowanych wykładów, mających przybliżyć nam rolę kobiety oraz jej powinności wobec własnego ciała – mowa była o roli kobiety zamężnej – jednak wykłady niewiele nam wyjaśniły i nie podniosły nas na duchu. Kiedy Ciotka Widala spytała, czy są jakieś pytania, żadna z nas się nie zgłosiła, bo niby od czego miałybyśmy zacząć? Chciałam zapytać, dlaczego tak musi być, ale już znałam odpowiedź: ponieważ na tym polega plan Boga. W ten sposób Ciotki wykręcały się od wszystkich wyjaśnień.

      Wkrótce mogłam się spodziewać, że spomiędzy nóg popłynie mi krew, co przydarzyło się już wielu dziewczętom w szkole. Dlaczego Bóg nie mógł tego urządzić inaczej? Jednak krew szczególnie Go interesowała, co wiedziałyśmy z fragmentów Pisma, które nam czytano: krew, oczyszczenie, więcej krwi, więcej oczyszczenia, krew przelewana w celu oczyszczenia tego, co nieczyste, chociaż nie wolno nią plamić rąk. Krew mogła cię skalać,