Название | Homo deus |
---|---|
Автор произведения | Yuval Noah Harari |
Жанр | Документальная литература |
Серия | |
Издательство | Документальная литература |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788308066584 |
Aby przekazać geny kolejnemu pokoleniu, nie wystarczy rozwiązywanie problemów dotyczących przetrwania. Zwierzęta muszą również rozwiązywać problemy dotyczące rozmnażania, które także zależą od oceny prawdopodobieństwa. Dobór naturalny wykształcił namiętność i wstręt jako szybkie algorytmy pozwalające oceniać szanse na rozmnażanie. Piękno oznacza „duże szanse na posiadanie udanego potomstwa”. Kiedy kobieta widzi mężczyznę i myśli: „Wow! Cudowny!”, albo kiedy pawica widzi pawia i myśli: „Jezu! Co za ogon!”, obie robią coś podobnego do tego, jak działa automat z napojami. W chwili gdy światło odbite od ciał tych samców trafia do siatkówek oczu tych samic, zaczynają działać wyjątkowo potężne algorytmy udoskonalane przez miliony lat ewolucji. W ciągu paru milisekund algorytmy te zamieniają drobne wskazówki zawarte w zewnętrznym wyglądzie samców w dane o prawdopodobieństwie dotyczącym rozmnażania i samice dochodzą do wniosku: „Najprawdopodobniej jest to bardzo zdrowy i płodny samiec, obdarzony doskonałymi genami. Jeśli będę z nim spółkować, moje potomstwo prawdopodobnie również będzie się cieszyło dobrym zdrowiem i świetnymi genami”. Oczywiście ten wniosek nie pojawia się pod postacią słów ani liczb, lecz ognistego pociągu seksualnego. Pawice, a także większość kobiet, nie wykonują takich obliczeń długopisem na kartce papieru. Po prostu to czują.
Nawet laureaci Nagrody Nobla z ekonomii podejmują jedynie niewielki ułamek swoich decyzji za pomocą długopisu, papieru i kalkulatora; 99 procent naszych decyzji – w tym najważniejsze życiowe wybory dotyczące małżonków, pracy i miejsca zamieszkania – podejmujemy dzięki niezwykle wyrafinowanym algorytmom, które nazywamy doznaniami, emocjami i pragnieniami70.
Ponieważ owe algorytmy sterują życiem wszystkich ssaków i ptaków (oraz prawdopodobnie części gadów, a nawet ryb), to kiedy ludzie, pawiany i świnie czują strach, wówczas w podobnych obszarach ich mózgów zachodzą podobne neurologiczne procesy. Jest zatem rzeczą prawdopodobną, że przestraszeni ludzie, przestraszone pawiany i przestraszone świnie mają podobne doznania71.
14. Paw i mężczyzna. Kiedy patrzymy na te zdjęcia, nasze biochemiczne algorytmy przetwarzają dane zawarte w proporcjach, barwach i kształtach, powodując, że odczuwamy pociąg, wstręt lub obojętność.
Są również oczywiście różnice. Jak się wydaje, świnie nie znają najwyższego współczucia i okrucieństwa, które cechują homo sapiens, ani też nie doznają zdumienia, jakie ogarnia człowieka wpatrującego się w nieskończoną przestrzeń rozgwieżdżonego nieba. Być może istnieją również odwrotne przykłady, przykłady emocji znanych tylko świniom, a nieznanych ludziom – ale z oczywistych powodów nie potrafię tu żadnej wymienić. Ale też jedną fundamentalną emocję dzielą najwyraźniej wszystkie ssaki: więź matki z dzieckiem. Ta więź widoczna jest nawet w samej nazwie ssaków. Matki ssaków tak bardzo kochają swe potomstwo, że pozwalają, by wysysały ich własne ciało. Młode ssaków ze swej strony czują nieodparte pragnienie więzi z matką i bycia blisko niej. W warunkach naturalnych prosiętom, cielętom i szczeniętom, które nie nawiązują więzi z matkami, rzadko kiedy udaje się długo przetrwać. Jeszcze niedawno to samo dotyczyło także ludzkich dzieci. I na odwrót: maciora, krowa lub suka, która w wyniku jakiejś rzadkiej mutacji nie dba o własne młode, może mieć długie i wygodne życie, ale nie przekaże swych genów kolejnemu pokoleniu. Ta sama logika obowiązuje wśród żyraf, nietoperzy, wielorybów i jeżozwierzy. Możemy się spierać o inne emocje, ponieważ jednak młode ssaków nie są w stanie przeżyć bez matczynej opieki, jest oczywiste, że matczyna miłość i silna więź matki z dzieckiem cechują wszystkie ssaki72.
Uznanie tego zajęło naukowcom wiele lat. Jeszcze nie tak dawno temu psychologowie powątpiewali w znaczenie więzi emocjonalnej między rodzicami a dziećmi nawet wśród ludzi. W pierwszej połowie XX stulecia, i to pomimo wpływu teorii Freuda, dominująca szkoła behawiorystyczna przekonywała, że o relacjach między rodzicami a dziećmi decyduje materialne sprzężenie zwrotne: dzieci potrzebują na ogół pokarmu, schronienia i opieki medycznej, a przywiązują się do rodziców tylko dlatego, że zaspokajają oni ich potrzeby materialne. Uważano, że dzieci, które domagają się ciepła, przytulania i całowania, są „zepsute”. Eksperci od wychowywania dzieci przestrzegali rodziców przytulających i całujących swoje dzieci, że wyrosną one na biednych, egoistycznych i niepewnych siebie dorosłych73.
John Watson, w latach dwudziestych XX wieku czołowy autorytet w zakresie wychowywania dzieci, stanowczo radził rodzicom: „Nigdy go nie przytulaj ani nie całuj. Nie pozwalaj mu siadać sobie na kolanach. Jeżeli już musisz, całuj je raz w czoło na dobranoc. Na dzień dobry uściśnijcie sobie dłonie”74. Popularna publikacja Infant Care wyjaśniała, że sekret właściwego wychowania dzieci tkwi w utrzymywaniu dyscypliny i zaspokajaniu ich materialnych potrzeb zgodnie ze ściśle określonym codziennym harmonogramem. Jeden z tekstów w wydaniu z 1929 roku zalecał rodzicom, co mają robić, gdy małe dziecko płacze, bo chce jeść, zanim nadszedł normalny czas karmienia: „Nie noście go, nie próbujcie go kołysać ani uspokajać jego płaczu i nie przytulajcie go, aż nadejdzie dokładna pora karmienia. Dziecku, nawet maleńkiemu, nie zaszkodzi, jeśli sobie popłacze”75.
Dopiero w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku wśród ekspertów zapanowała zgodna opinia co do tego, że należy porzucić te surowe behawiorystyczne teorie i uznać znaczenie potrzeb emocjonalnych. Psycholog Harry Harlow przeprowadził szereg słynnych (i wstrząsająco okrutnych) eksperymentów, w ramach których wkrótce po urodzeniu oddzielał małpie niemowlęta od matek i umieszczał młode w odizolowanych klatkach. Kiedy małpce dawano do wyboru metalową atrapę matki wyposażoną w butelkę z mlekiem oraz drugą atrapę, pokrytą miękką tkaniną, ale pozbawioną mleka, małpki z całych sił trzymały się matki szmacianej, mimo że poza miękkością nie miała im nic więcej do zaoferowania.
Te malutkie małpy wiedziały coś, czego nie uświadamiali sobie John Watson oraz eksperci z Infant Care: że ssaki potrzebują do życia czegoś więcej niż jedzenie. Potrzebują także więzi emocjonalnych. Miliony lat ewolucji zaprogramowały w małpach przemożne pragnienie nawiązywania takich właśnie relacji. Ewolucja wpoiła im również założenie, że więzi emocjonalne uda się stworzyć raczej z czymś, co jest miękkie i puszyste, niż z przedmiotami twardymi i metalicznymi. (Wyjaśnia to również, dlaczego małe dzieci przywiązują się raczej do lalek, kocyków i śmierdzących ścierek niż do sztućców, kamieni czy drewnianych klocków). Potrzeba więzi emocjonalnych jest tak silna, że małpki Harlowa zostawiały dającą im jedzenie metalową atrapę i zajmowały się jedynym przedmiotem, który wydawał im się zdolny zaspokoić tę potrzebę. Niestety szmaciana matka nigdy nie odpowiadała na ich uczucie i wskutek tego małpki doświadczały poważnych problemów psychicznych oraz społecznych, a później wyrastały na osobniki znerwicowane i aspołeczne.
Tamte rady z początku ubiegłego wieku na temat wychowywania dzieci dzisiaj wydają nam się niezrozumiałe. Jak to możliwe, by eksperci nie zdawali sobie sprawy z emocjonalnych potrzeb dzieci, z tego, że zdrowie psychiczne i fizyczne zależy
70
Daniel Kahneman,
71
Justin Gregg,
72
A.S. Fleming, D.H. O’Day, G.W. Kraemer,
73
Jean O’Malley Halley,
74
Lucille C. Birnbaum,
75
US Department of Labor,