Opcja niemiecka. Piotr Zychowicz

Читать онлайн.
Название Opcja niemiecka
Автор произведения Piotr Zychowicz
Жанр Документальная литература
Серия Historia
Издательство Документальная литература
Год выпуска 0
isbn 9788378183167



Скачать книгу

z Niemcami. Ta „nowa Polska” miałaby być „etniczna, zdrowa i silna”.

      Niemcy gotowi byli wysłać specjalnego wysłannika do Morges na rozmowy z Paderewskim i generałem Sikorskim. Co ciekawe – zgodnie z tym projektem – Polska miała zachować dostęp do morza. Gdyby tak było w rzeczywistości, byłaby to sensacja. Po utracie Pomorza na rzecz Niemiec utrzymanie dostępu do morza możliwe byłoby bowiem tylko w razie wytyczenia przez nie polskiej autostrady eksterytorialnej.

      Do całej tej afery, opisanej ze szczegółami w książce Macieja Patkowskiego Kryptonim „Paderewski”, należy jednak podchodzić ostrożnie ze względu na – ujmując to delikatnie – niezbyt dużą wiarygodność hrabiny Giron. Niezależnie od tego, co naprawdę gotowi byli zaproponować Niemcy, nie ma większych wątpliwości, że szwajcarska arystokratka działała z ich inspiracji. Cała historia zakończyła się jednak klapą. Paderewski odpowiedział listem z 15 października, w którym odrzucił awanse Berlina i „zawiesił stosunki” z Giron.

      Tymczasem, jak wspominał Władysław Pobóg-Malinowski, poseł niemiecki w Bukareszcie, Wilhelm Fabricius, już we wrześniu 1939 roku starał się wymusić na rumuńskich władzach natychmiastowe wydanie mu Becka, Mościckiego, Śmigłego-Rydza i ministra spraw wojskowych generała Tadeusza Kasprzyckiego. Według Poboga akcja ta związana była właśnie z planami powołania do życia okrojonego państwa polskiego. Dotychczasowi przywódcy mieli zostać „zneutralizowani”, a na ich miejsce powołani nowi.

      Jak wynika z pamiętników szefa włoskiej dyplomacji, hrabiego Galeazzo Ciano, ambasador polski w Rzymie Bolesław Wieniawa-Długoszowski „nie zdawał się odrzucać z góry wszelkich dyskusji nad propozycjami niemieckimi”.

      Z kolei nowy polski rząd utworzony we Francji dokładał wszelkich starań, by jak najszybciej umożliwić wyjazd prezydenta Mościckiego z Rumunii do Szwajcarii. Z dochodzących do Sikorskiego i jego ministrów informacji wynikało bowiem, że istnieje spore ryzyko, że Mościcki zostanie przechwycony przez Niemców i postawiony na czele „marionetkowego gremium pod nazwą rządu polskiego”. Podobne plotki pojawiały się zresztą przez kolejne lata, utrzymując Sikorskiego w stanie permanentnego rozstroju nerwowego.

      Za utworzeniem okrojonego państwa polskiego opowiadały się sprzyjające Polsce państwa osi. W Berlinie interweniowały w tej sprawie Włochy, Japonia, Węgry oraz przywódca Hiszpanii generał Francisco Franco – człowiek, który zatrzymał komunizm na Półwyspie Pirenejskim. Ten ostatni deklarował nawet, że gotów jest podjąć się mediacji między zwaśnionymi sąsiadami.

      Przywódcy tych państw ze zgrozą obserwowali upadek Polski i pierwsze niemieckie akty terroru. Starając się doprowadzić do polsko-niemieckiej ugody, mieli przede wszystkim na sercu troskę o los polskich obywateli. Nawiasem mówiąc, to zabawny paradoks, że najlepszych przyjaciół podczas tamtej wojny mieliśmy w obozie wroga. Trudno nie myśleć z sympatią o ówczesnej postawie Tokio, Rzymu i Budapesztu.

      Tak jak trudno nie myśleć z niechęcią o postawie Paryża, Londynu i Waszyngtonu. Francja i Wielka Brytania w 1939 roku jak zwykle zajęły stanowisko wrogie wobec Polski i szkodliwe dla polskich interesów. Zwalczały bowiem z całych sił ideę powołania polskiego państwa pod auspicjami Rzeszy. To, że polscy obywatele cierpieli pod niemieckim butem, nic ich nie obchodziło. Grunt, żeby nie doszło do polsko-niemieckiej zgody i co za tym idzie, nie został wzmocniony potencjał wojskowy państw osi.

      Alianci zachodni właśnie dlatego nalegali na błyskawiczne powołanie powolnego sobie rządu generała Sikorskiego – stało się to już 30 września 1939 roku – aby za wszelką cenę uprzedzić podobny ruch ze strony Niemiec. Sam Sikorski zresztą bardzo ostro sprzeciwiał się idei powołania polskiego państwa kadłubowego. Dlaczego? Oczywiście dlatego, że twór taki miałby rzekomo „skompromitować Polaków w oczach przyjaciół z koalicji antyhitlerowskiej”.

      Sprawa ta to kolejny dowód na to, jak kiepskim i nieodpowiedzialnym politykiem był generał. Pal sześć los rodaków w kraju, byle tylko Churchill nie robił mu w Londynie przykrych wymówek! A przecież to, że we Francji istniał rząd Vichy, w żaden sposób nie osłabiało pozycji generała de Gaulle’a. Przeciwnie – wzmacniało ją. Brytyjczycy musieli bardziej liczyć się z przywódcą Wolnych Francuzów, istniało bowiem zagrożenie, że się obrazi i pojedna z marszałkiem Pétainem.

      Ślepo w nich zapatrzonych Polaków traktowali zaś Brytyjczycy z lekceważeniem i poniewierali nimi, tak jak poniewiera się wiernym psem. Wiadomo bowiem, że takie zwierzę nigdy nie ucieknie. Nie miałoby zresztą dokąd.

      Rozdział 4

      Kolonia zamiast Reststaat

      Wątpliwości, jak postąpić z pokonanym sąsiadem, które miano na szczytach władzy III Rzeszy jesienią 1939 roku, odzwierciedla różnica w traktowaniu poszczególnych części Polski. Na terenach włączonych do Rzeszy, a więc na Pomorzu, w Wielkopolsce i na Górnym Śląsku, z marszu przystąpiono do eksterminacji. Gestapo i SS zabrały się do mordowania „warstw przywódczych” i terroryzowania reszty Polaków.

      Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w środkowej Polsce. Tam Niemcy na początku zachowywali się poprawnie. Jeden z pamiętnikarzy ówczesne nastawienie okupanta określił krótko – „Wersal”. Wynikało to w dużej mierze z tego, że terytorium to znajdowało się pod zarządem Wehrmachtu. A starzy niemieccy generałowie uważali, że nie ma powodu, aby nowa okupacja Polski miała wyglądać inaczej niż liberalna okupacja z czasów I wojny światowej.

      W Warszawie normalnie urzędował więc prezydent Stefan Starzyński, który z energią zabrał się do odbudowy miasta zniszczonego podczas oblężenia. Narady na temat usunięcia wojennych zniszczeń między polskimi urzędnikami a Niemcami odbywały się w kurtuazyjnej atmosferze i były prowadzone po francusku, żeby Polacy nie czuli się urażeni. Rozpoczęły się pertraktacje na temat wznowienia nauki na Uniwersytecie Warszawskim i w Szkole Głównej Handlowej.

      Wszystko to doprowadzało do szału drabów z Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). W jednym z donosów ze zgrozą informowali oni, że w Warszawie doszło nawet do zorganizowania tak niesłychanej imprezy jak polsko-niemiecki wieczorek taneczny! Wojskowym komendantem miasta został poczciwy generał Karl von Neumann-Neurode. O jego nastawieniu do Polaków chyba najlepiej świadczy to, że w gabinecie naprzeciw portretu Adolfa Hitlera powiesił sobie portret Józefa Piłsudskiego.

      W ogóle Niemcy od samego początku okupacji okazywali wielką atencję wobec Marszałka. W kronikach niemieckich pokazywano Adolfa Hitlera wpatrującego się maślanymi oczami w popiersie Piłsudskiego w zdobytym gmachu urzędu wojewódzkiego w Kielcach. Propaganda Rzeszy podkreślała na każdym kroku, że gdyby żył Piłsudski, nie doszłoby do wojny między Niemcami a Polską.

      Gdy oddziały niemieckie 6 września 1939 roku zdobyły Kraków, Wehrmacht natychmiast wystawił wartę honorową przed kryptą Piłsudskiego na Wawelu. Tamtejszy wojskowy gubernator, sześćdziesięcioletni generał Eugen Höberth, odwiedził Uniwersytet Jagielloński i zgodził się na powołanie pod przewodnictwem arcybiskupa Adama Sapiehy polskiego Komitetu Obywatelskiego, który miał „unormować życie w mieście”.

      W wielu miastach bez przeszkód wciąż ukazywały się polskie gazety, w szkołach zainaugurowano nowy rok szkolny. Działały polskie teatry. Wielu zwykłych Polaków, mimo agresywnej antyniemieckiej propagandy prowadzonej przez rząd w przededniu wojny, nie było nastawionych wobec okupanta specjalnie wrogo. Dominowała ciekawość. Uważano, że Niemcy reprezentują jednak Zachód i wysoką kulturę. Jak się wkrótce miało okazać, była to gruba pomyłka.

      Na początku października 1939 roku wyglądało jednak na to, że niemiecka okupacja – przynajmniej w tej części Polski – będzie dość liberalna i rzeczywiście będzie przypominała system okupacyjny wprowadzony przez Cesarstwo Niemieckie w latach 1915–1918. Ostro kontrastowało