Próba. Fallen Crest. Tom 4. Tijan

Читать онлайн.
Название Próba. Fallen Crest. Tom 4
Автор произведения Tijan
Жанр Остросюжетные любовные романы
Серия
Издательство Остросюжетные любовные романы
Год выпуска 0
isbn 978-83-66436-37-4



Скачать книгу

to za bzdura z tym, że niby cię unikam? Dzwoniłam do ciebie wczoraj wieczorem. To ty unikałeś rozmowy ze mną.

      – Przepraszam. – Nauczyciel wszedł do klasy dokładnie w tym samym momencie. Kiedy wszyscy usiedli i zamilkli przed sprawdzaniem listy obecności, Logan powiedział do mnie: – Przez większość nocy uprawiałem seks.

Mason

      To był pierwszy tydzień zajęć i szedłem z Matteo i Drew na nauki polityczne. Gdy przechodziliśmy przez kampus, zwracaliśmy uwagę innych. Byłem spory, ale Matteo był jeszcze większy. Grał w pierwszej linii. Musiał być wielki, ale Drew wiele mu nie ustępował. Niektórzy rozgrywający byli mniejsi, ale nie on. Miał podobny do naszego wzrost. Był szeroki w ramionach, chociaż nie aż tak mocno zbudowany jak ja. Był trochę szczuplejszy.

      Cała nasza trójka przeszła przez dziedziniec z plecakami na ramionach i bidonami przywieszonymi do szelek. Ludzie zatrzymywali się, żeby nam się przyjrzeć. Schodzili z chodnika, gdy przechodziliśmy obok, po czym wchodzili na niego z powrotem. Słyszeliśmy szepty za nami i wokół nas.

      Matteo trącił mnie łokciem i skinął głową w bok.

      – Te dziewczyny są przyjaciółkami mojej Georgie.

      Drew wybuchnął śmiechem.

      – Wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że twoja dziewczyna ma na imię Georgie. Znam ją od roku, ale jakoś jeszcze nie przeszedłem nad tym do porządku dziennego. Georgie.

      – Rodzice nazywają ją Georgina, ale ona nie lubi tego imienia. Powiedziałem tak do niej, gdy zaczęliśmy się umawiać, a potem przez tydzień nie odbierała moich telefonów. Szybka szkoła. – Matteo podniósł rękę i krzyknął: – La-la laseczki!

      Grupa sześciu dziewcząt siedziała przy stole piknikowym i w przeciwieństwie do reszty nie zwracała na nas uwagi. Usłyszawszy to powitanie, trzy z nich spojrzały na niego, gotowe mu odwarknąć. Były przygotowane do walki, ale kiedy zobaczyły Mattea, dwie przewróciły oczami i wróciły do swoich książek. Pozostałe dziewczyny pozostały niewzruszone. Rozmawiały lub uczyły się, ale wszystkie trzymały w rękach papierowe kubeczki. Ostatnia dziewczyna o długich czarnych włosach, oczach w kształcie migdałów i jasnej karnacji się roześmiała. Wstała od stołu i ruszyła w naszą stronę. Miała na sobie prostą białą koszulkę polo z różowym emblematem jednorożca i jeansy. Była szczupła i wyglądała na pewną siebie. Wszyscy wokół nas rzucili jej zazdrosne spojrzenia, a kiedy zbliżyła się do Mattea, podniosła pięść, uderzyła go w pierś i chwyciła jego koszulę.

      – Chodź tu. – Szarpnęła go do przodu, ale się nie poruszył. Pochylił się i pocałował ją w usta.

      Spojrzałem na Drew.

      – To jest Georgie?

      Pokiwał głową, uśmiechając się do tej dwójki.

      – Tak. Wy dwoje nie poznaliście się na imprezie u tego dupka.

      Kiedy skończyli się całować, Drew zapytał:

      – Czy to Carly?

      Georgie odwróciła się i owinęła ramiona Mattea wokół siebie.

      – Tak, to ona, ale miałam ci przekazać, żebyś trzymał się od niej z daleka.

      – Skąd ta wrogość? – Roześmiał się i udał, że drży. Georgie uniosła wysoko brwi.

      – Może dlatego, że do niej nie zadzwoniłeś po tym, jak się spiknęliście tamtego wieczoru?

      Wzruszył ramionami, wyciągając szyję, żeby przyjrzeć się dziewczynom.

      – Mieliśmy wtedy cały dzień treningów. Zanim dotarliśmy do domu, byłem całkiem wykończony. Wierz mi, ona i tak by się na mnie wściekła, twierdząc, że jej nie słucham czy coś w tym stylu. – Skrzywił się, zerkając na mnie. – Laski. Wszystkie są takie same. Jeśli nie słuchamy ich wystarczająco uważnie, wkurzają się. Twoja dziewczyna też taka jest?

      – Nieee. – Uśmiechnąłem się. – To ja muszę zachęcać Sam do mówienia.

      Drew i Matteo wydawali się zaskoczeni. Mój współlokator wybuchnął śmiechem.

      – Serio? To ty gadasz w tym związku?

      – Wierz mi lub nie, tak właśnie jest.

      Matteo gwizdał, uderzając się po udzie.

      – To niesamowite, stary. Naprawdę muszę poznać twoją dziewczynę. Wiem, że pomagała ci się wprowadzić, ale to było dawno temu, a zaraz potem oboje zniknęliście.

      – Przyganiał kocioł garnkowi. – Wskazałem na Georgie. – Minął już ponad miesiąc, a ja po raz pierwszy spotykam twoją dziewczynę, która też tu studiuje.

      Odchyliwszy głowę do tyłu, Georgie oparła ją o załamanie między ramieniem a klatką piersiową Mattea. Wydała z siebie niski, czysty chichot. Oparła się o niego całym ciężarem ciała i skrzyżowała kostki.

      – To moja wina. Jestem w stowarzyszeniu studentek i byłyśmy zajęte nowymi kandydatkami. Początek roku jest zawsze najbardziej chaotyczny. A poza tym mam swój własny pokój i bez obrazy dla twojego akademika, ale przebywanie wśród spoconych facetów bez koszulek nie jest moją ulubioną rozrywką. Mnie zależy na moich studiach, domu i mężczyźnie. – Wyprostowała się i uderzyła biceps Mattea dłonią. Napiął się pod jej dotykiem, a ona owinęła wokół niego palce. Wymienili tajemnicze uśmiechy.

      Chrząknąłem.

      Mój współlokator może i był mocny w gębie, ale zadurzył się w tej dziewczynie, która przed nim stała. Drew też ich obserwował, ale wykazał się cierpliwością. Było oczywiste, że już to widział.

      Przerywając tę ich cudowną chwilę, Georgie uśmiechnęła się promiennie i rozejrzała.

      – Jakie macie zajęcia?

      – Wszyscy mamy teraz nauki polityczne – powiedział Drew.

      Skrzywiła się, zaciskając zęby.

      – Powodzenia. Profesor Matson jest twardym zawodnikiem. To mieszana grupa, prawda?

      Matteo wydawał się szczęśliwy, trzymając w objęciach swoją kobietę. Drew skinął głową.

      – Odkładałem ten przedmiot na ten rok. Czy to może być problem?

      – Nie, jeśli nie masz nic przeciwko grupie nadgorliwych, zestresowanych pierwszoroczniaków. – Spojrzała na mnie i uświadomiła sobie, co powiedziała.

      Uśmiechnąłem się.

      – Masz na myśli takich jak ja?

      Policzki jej się zarumieniły, ale uśmiechnęła się do mnie.

      – Coś mi mówi, że nie jesteś jak większość studentów pierwszego roku.

      – Nie ma bata. – Matteo pokręcił głową. Jego ramiona zacisnęły się wokół jej talii, ale uniósł dłoń, żeby chwycić moją pięść w powietrzu. Kiedy się stuknęliśmy, opuścił rękę. – Kade jest jak kamień. Rozegrał Parka jak dziecko. To było niesamowite.

      – Domyśliłeś się?

      – Widziałem ten płynny ruch, który zrobiliście ty i twój kumpel. Zaskoczyłeś go, ale w elegancki sposób. Założę się, że nawet nie zdał sobie z tego sprawy.

      Georgie przyjrzała mi się ponownie. Czułem, że na nowo się mną zaciekawiła.

      – Moje przyjaciółki lubią ich bractwo. Masz tam kumpla? Wiem, że Matt już coś o nim mówił.

      Kiwnąłem głową.

      – To