Название | Krew to włóczęga |
---|---|
Автор произведения | James Ellroy |
Жанр | Полицейские детективы |
Серия | Underworld USA |
Издательство | Полицейские детективы |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-8110-914-7 |
Bliskość. Gadki szmatki Jimmy’ego Raya. Gadki szmatki w Grapevine. Nieprzypadkowe gadki szmatki – brat Jimmy’ego Raya był współwłaścicielem przybytku.
Totalny rozpierdol.
Nerwy miał w strzępach. Spał czujnie. Memphis budziło go co noc o trzeciej. Ruch aut odbierał jak wystrzały. Wszelki ból zastałych stawów odbierał, jakby ktoś go trafił.
Dwight podszedł do okna sypialni. W pokojach hotelowych zbierało mu się na tęsknotę za Karen. Kilka razy włamywał się do jej domu. Chciał tam być pod jej nieobecność. Instynktownie pragnął dowodu, że ona nie ma innych kochanków. Znalazł spokój, którego szukał, i uznał, że ma dowód. Ona raz włamała się do jego pokoju w DC. Zauważył trochę śladów, poszukał odcisków palców i znalazł dwa należące do Karen Sifakis. Ona zobaczyła jego anonimową książeczkę czekową. Przeczytała jego dziennik. Ledwie przed dwoma dniami napisał „Kurewsko ją kocham”.
Wymijająco powiedzieli sobie nawzajem: „Buszowałem u ciebie”. On czyta jej pamiętnik. Ona pewnie ukrywa strony, których nie chciałaby mu pokazać. Nagabuje go o czeki. On może jej powie pewnego dnia.
Dwight wcześniej nalał sobie codziennego tylko-tego-jednego-drinka. Zmierzch nadszedł i przeminął. Ciemne niebo pulsowało i ścierało się ze wszystkimi neonami Vegas.
Styczeń ’57. Oblodzone jezdnie Merritt Parkway. Pracował w biurze nowojorskim. Prowadził samochód służbowy, schlany. Zmierzał na weekend do Cape Cod ze swoją dziewczyną. Ściął barierkę i uderzył w samochód jadący z przeciwka. Zabił dwie nastoletnie córki pana George’a Diskanta i jego żony.
On odniósł lekkie obrażenia. Pan Hoover wyciszył wszystko wraz z policją stanową Connecticut. Zgłosił się do sanatorium pod New Caanan. Niezauważalnie przechodził od napadów płaczu po długie okresy milczenia. Został w Silver Hill przez miesiąc i cztery dni. Pozbierał nerwy i wrócił do pracy. Trzymał się z daleka od kobiet aż do Karen.
Dwight powoli pił swojego tylko-tego-jednego-drinka. Pokaz świateł zaczął go drażnić. Wyjął akta czarnych bojówek i zaczął je czytać.
Drugie czytanie potwierdziło pierwsze. Pantery i ZN – zbyt znane i zbyt zinfiltrowane. Sojusz Czarnego Plemienia i Front Wyzwolenia Mau Mau – mało znane, z wielkim potencjałem demaskacji.
Karen mogła mu znaleźć informatora. On czy ona mógł być biały albo czarny. Mógł kapować na obie organizacje. Infiltrator musiał być Murzynem. Mógł kapować na wszystkie kryminalne akcje uzasadnione politycznie.
Może glina. Może były glina. Może glina albo były glina z niepewną przeszłością. I znowu ta uwaga: sprawdzić listy subskrybentów nienawistnej poczty.
Wayne junior miał dostęp do list Wayne’a seniora. Wayne junior powiedział, że skończył z biznesem nienawiści. Doktor Fred Hiltz był informatorem Biura. Zadawał się z prywatnym detektywem z LA Clyde’em Duberem. Clyde zadawał się z szefem agentów specjalnych w LA.
W korytarzu zadzwonił dzwonek. Dwight skoczył jak oparzony.
7
(Las Vegas, 20.06.1968)
Hrabia popił pigułki czerwoną mieszanką. Wyglądała jak połączenie soku owocowego i krwi. Miał na sobie strój chirurgiczny i buty z pudełek kleenexów. Włosy miał długie. Zamiast paznokci szpony. Nosił włóczkową czapkę i daszek krupiera.
Wayne nawiązał kontakt wzrokowy. Było to trudne. Farlan Brown nawiązał kontakt wzrokowy. Miał więcej doświadczenia. Poprowadził rozmowę.
Penthouse w Pustynnej Karczmie. Chez Drakula. Sala szpitalna z wielkimi telewizorami od ściany do ściany. Trzy ekrany z wiadomościami. Legendy męczenników. Domniemani zabójcy. Nixon kontra Humphrey i słupki poparcia.
Dźwięk szemrał cicho. Wayne go wyłączył. Jego krzesło przylegało do łóżka Drakuli. Pachniał środkami dezynfekcyjnymi o stężeniu przemysłowym.
– Pan Tedrow wie, że ma pan pytania – powiedział Brown.
Drako nasunął maskę chirurgiczną. Głos ledwie się spod niej wydobywał.
– Czy wierzy pan, że prezydenta Johna F. Kennedy’ego zastrzelił samotny strzelec?
– Tak, proszę pana, wierzę.
– Wierzy pan, że senatora Roberta F. Kennedy’ego zastrzelił samotny strzelec?
– Tak, proszę pana, wierzę.
– Wierzy pan, że pastora Martina Luthera Kinga zastrzelił samotny strzelec?
– Tak, proszę pana, wierzę.
Drakula westchnął.
– On jest realistą, Farlan. To niezłomny mormon i nieskłonny do fantazjowania.
Brown złożył ręce jak do modlitwy.
– Wybrał pan mądrze. Wayne ma wszystkie właściwe umiejętności i zna właściwych ludzi.
Drako zakaszlał. Jego maska się nadęła. Flegma ściekła po brodzie.
– Zna pan naszych włoskich przyjaciół. To prawda?
– Prawda, proszę pana. Znam dość dobrze pana Marcella i pana Giancanę.
– Sprzedali mi kilka wspaniałych hoteli-kasyn, a ja kupię jeszcze kilka.
– Będą szczęśliwi, mogąc je panu sprzedać, proszę pana. Cieszy ich pańska obecność w Las Vegas.
– Las Vegas to wylęgarnia czarnej bakterii. Czarni mają wysoki poziom białych krwinek. Nigdy nie powinien pan ściskać im ręki. Emitują cząsteczki ropy przez opuszki palców.
Wayne przyjął to z kamienną twarzą. Sekundy się wlokły. Brown włączył się z uśmiechem:
– Wayne dokłada do pańskiego datku dla pana Nixona taką samą sumę.
Drako kiwnął głową.
– Chytry Dick. Pożyczyłem jego bratu pieniądze w pięćdziesiątym szóstym. Wróciły i ugryzły Dicka w dupę. Może zdecydowały o wygranej Jacka Kennedy’ego.
– Dostarczę kopertę na konwencji – powiedział Wayne. – Pan Marcello chce mieć pewność, że on ma zapewnioną nominację.
– Jestem delegatem. – Brown się uśmiechnął. – Miami w sierpniu, mój panie.
– Czarni wywołają rozruchy, będą wymagać masowej sedacji. W grę wchodzi środek uspokajający dla zwierząt. Pan Tedrow powinien nadzorować wytwórnię preparatu i przetestować dawkę na kilku czarnych włóczęgach osadzonych w areszcie.
Wayne przyjął to z kamienną twarzą. Sekundy się wlokły. Brown włączył się z uśmiechem:
– Wayne powiedział, że będzie dla nas monitorował konwencję. To potwierdzone, prawda, Wayne?
– Tak. Chętnie się rozejrzę i zrobię, co w mojej mocy, żeby chronić nasze interesy.
Drako upił czerwonego drinka.
– Martwi mnie Chicago. Młodzieżówki mobilizują się, żeby zorganizować masowe waśnie, które zdyskredytują demokratów. Zechciałby pan pomóc im rozegrać kilka sztuczek?
– Z przyjemnością, proszę pana.
– Hubert