Название | Hannibal |
---|---|
Автор произведения | Thomas Harris |
Жанр | Ужасы и Мистика |
Серия | Hannibal Lecter |
Издательство | Ужасы и Мистика |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-8110-911-6 |
Podczas naszych rozmów w podziemiach szpitala wydało mi się oczywiste, że postać Twego ojca, zmarłego nocnego strażnika, zajmuje poczesne miejsce w Twoim systemie wartości. Fakt, iż położyłaś kres krawieckiej karierze Jame’a Gumba, uszczęśliwił Cię tak bardzo, ponieważ – jak sądzę – mogłaś sobie wyobrazić, że zrobił to Twój ojciec.
Teraz masz w FBI bardzo złe notowania. Czy zawsze wyobrażałaś sobie, że masz nad sobą ojca? Czy wyobrażałaś go sobie na stanowisku szefa sekcji, a może – wyżej niż sam Jack Crawford – jako zastępcę dyrektora, który z dumą obserwuje Twoje postępy? A teraz, czy widzisz go przybitego i zawstydzonego Twoją hańbą? Twoją porażką? Przykrym, wstydliwym końcem obiecującej kariery? Czy widzisz siebie w roli sprzątaczki, do której została zdegradowana Twoja matka, gdy narkomani załatwili Twego Tatulka? Hmm? Czy Twoja porażka odbije się na nich? Czy ludzie już zawsze będą niesłusznie uważać, że Twoi rodzice należeli do białej hołoty zamieszkującej pola przyczep w rejonach nawiedzanych przez tornada? Odpowiedz szczerze, agentko specjalna Starling.
Zanim przejdziemy dalej, odpocznij chwilę.
A teraz wskażę pewną cechę, którą posiadasz i która Ci pomoże: Twoje łzy nie zaćmiewają Ci wzroku, możesz dalej czytać.
Oto ćwiczenie, które może okazać się przydatne. Chcę, żebyś zrobiła to dokładnie teraz.
Masz w domu czarny żelazny rondel? Jesteś dziewczyną z południowych gór, na pewno masz. Postaw go na kuchennym stole. Zapal górne światło.
Mapp odziedziczyła po babce rondel i często go używała. Miał lśniącą czarną powierzchnię, której nigdy nie tknięto mydłem. Starling postawiła rondel na stole przed sobą.
Zajrzyj do niego, Clarice. Pochyl się i spójrz w dół. Jeśli to rondel Twojej matki, co nie jest wykluczone, w jego cząsteczkach tkwią wibracje wszystkich rozmów, których był świadkiem. Wymiany zdań, drobne nieporozumienia, straszliwe wyznania, stanowcze zapowiedzi katastrof, westchnienia i poezja miłości.
Usiądź przy stole, Clarice. Zajrzyj do rondla. Jeśli jest dobrze osmolony, wygląda jak czarna kałuża, prawda? Jakbyś zaglądała do studni. Na dnie wprawdzie nie ma wyraźnego odbicia Twojej twarzy, ale majaczysz tam na dole. Czyż nie? Światło jest za Tobą i oto jesteś – czarna twarz w koronie płonących włosów.
Wszyscy jesteśmy węglem, Clarice. Ty, rondel i trup Tatulka w ziemi, zimny jak ten rondel. Wszystko w nim zostaje. Słuchaj. Tak naprawdę żyli Twoi strudzeni rodzice. To konkretne wspomnienia, nie wyobrażenia, które wypełniają Twoje serce.
Czemu Twój ojciec nie był zastępcą szeryfa ściśle współpracującym z wymiarem sprawiedliwości? Czemu Twoja matka sprzątała w motelach, żeby Cię utrzymać? Nawet jeśli nie udało się jej zatrzymać Cię przy sobie?
Jakie jest Twoje najbardziej żywe wspomnienie związane z kuchnią? Nie ze szpitalem, z kuchnią.
Matka zmywa krew z czapki ojca.
Najmilsze wspomnienie związane z kuchnią?
Ojciec obiera pomarańcze starym scyzorykiem ze złamanym ostrzem i podaje nam kawałki.
Twój ojciec, Clarice, był nocnym strażnikiem. Twoja matka była sprzątaczką.
Czy wielka kariera w służbach federalnych była spełnieniem Twoich czy ich ambicji? Na ile Twój ojciec zgiąłby kark, żeby dać sobie radę ze skostniałą biurokracją? Ile pośladków by wycałował? Czy widziałaś, żeby kiedykolwiek przed kimś się płaszczył, komuś schlebiał?
Czy Twoi zwierzchnicy prezentują jakiś system wartości, Clarice? A Twoi rodzice? Jeśli tak, czy to te same wartości?
Spójrz na dno rondla i wyznaj uczciwie. Czy zawiodłaś swoją nieżyjącą rodzinę? Czy chcieliby, żebyś się podlizywała? Czy cenili sobie hart ducha? Możesz być tak silna, jak tylko zechcesz.
Jesteś wojownikiem, Clarice. Wróg nie żyje, dziecko jest bezpieczne. Jesteś wojownikiem.
Najbardziej stabilne pierwiastki, Clarice, znajdują się w środku układu okresowego, z grubsza między żelazem i srebrem.
Między żelazem i srebrem. Sądzę, że to dla Ciebie odpowiednie miejsce.
PS Wciąż jesteś mi winna pewną informację. Czy nadal budzisz się, słysząc owce? Zamieść ogłoszenie w którymś z niedzielnych wydań „Timesa”, „International Herald Tribune” i „China Mail”. Zaadresuj je do A.A. Aarona, żeby ukazało się jako pierwsze, i podpisz się imieniem Hannah.
Starling słyszała słowa wypowiadane tym samym głosem, który kpił z niej, przeszywał ją, analizował i oświecał w oddziale pod intensywnym nadzorem. W szpitalu dla psychicznie chorych, gdy musiała przehandlować swe bolesne doświadczenia za bezcenne wiadomości na temat Buffalo Billa. Metaliczna chrypka rzadko używanych strun głosowych wciąż pobrzmiewała w jej snach.
W rogu kuchennego sufitu wisiała świeża pajęczyna. Starling gapiła się na nią, usiłując pozbierać myśli. Zadowolenie mieszało się ze smutkiem, smutek z zadowoleniem. Cieszyła się z pomocy, cieszyła się, że ujrzała światło w tunelu. Cieszyła się i smuciła zarazem, że poczta w Los Angeles, która przesyłała dalej korespondencję doktora Lectera, zatrudniła tanią pomoc: tym razem przeciągnięto kopertę przez maszynę stemplującą. Ten list ucieszy Jacka Crawforda, kierownictwo poczty i laboratorium.
Rozdział 6
W pokoju, gdzie upływa życie Masona, panuje cisza, choć ma ona swój własny, delikatny rytm: szumy i westchnienia respiratora dającego Masonowi oddech. Pokój spowija mrok, w którym jarzy się jedynie wielkie akwarium, gdzie murena kręci niestrudzenie ósemkę po ósemce, a jej cień porusza się niczym wstęga po pokoju.
Splecione włosy Masona tworzą gruby węzeł leżący na osłonie respiratora, która pokrywa jego pierś na podnoszonym łóżku. Przed nim jest zawieszone urządzenie składające się z rurek przypominających piszczałki.
Długi język Masona wysuwa się zza zębów. Oplata nim końcówkę rurki i dmucha w nią przy następnym pulsie respiratora.
Z głośnika na ścianie natychmiast odzywa się głos.
– Słucham pana.
– „Tattler”. – Gubi pierwsze „t”, lecz głos jest głęboki i donośny jak głos spikera radiowego.
– Na stronie pierwszej…
– Nie czytaj. Pokaż na monitorze. – Mason nie wymawia głosek „p” i „m”.
Duży ekran na wysuwanym monitorze trzeszczy. Niebieskozielony obraz przechodzi w róż, gdy pojawia się tytuł gazety.
– „Anioł śmierci: Clarice Starling, maszyna do zabijania z FBI” – czyta Mason przez trzy powolne oddechy respiratora. Może powiększyć zdjęcia.
Tylko jedna ręka wystaje spod kołdry. Trochę może nią ruszać. Dłoń niczym blady krab przesuwa się bardziej dzięki ruchom palców niż sile wychudzonego ramienia. Głowa Masona jest w znacznym stopniu unieruchomiona, palec wskazujący i środkowy spełniają funkcję czułków, a kciuk, palec serdeczny i mały ciągną rękę do przodu. Dłoń trafia na pilota, którym można powiększać i przewracać strony.
Mason czyta powoli. Okular nad jego jedynym okiem dwa razy na minutę syczy cichutko, zwilżając pozbawioną powieki gałkę oczną. Na szkle często pojawia się mgiełka.