Anioły i demony. Дэн Браун

Читать онлайн.
Название Anioły i demony
Автор произведения Дэн Браун
Жанр Поэзия
Серия
Издательство Поэзия
Год выпуска 0
isbn 978-83-7508-804-5



Скачать книгу

target="_blank" rel="nofollow" href="#litres_trial_promo">Rozdział 67

      Rozdział 68

      Rozdział 69

      Rozdział 70

      Rozdział 71

      Rozdział 72

      Rozdział 73

      Rozdział 74

      Rozdział 75

      Rozdział 76

      Rozdział 77

      Rozdział 78

      Rozdział 79

      Rozdział 80

      Rozdział 81

      Rozdział 82

      Rozdział 83

      Rozdział 84

      Rozdział 85

      Rozdział 86

      Rozdział 87

      Rozdział 88

      Rozdział 89

      Rozdział 90

      Rozdział 91

      Rozdział 92

      Rozdział 93

      Rozdział 94

      Rozdział 95

      Rozdział 96

      Rozdział 97

      Rozdział 98

      Rozdział 99

      Rozdział 100

      Rozdział 101

      Rozdział 102

      Rozdział 103

      Rozdział 104

      Rozdział 105

      Rozdział 106

      Rozdział 107

      Rozdział 108

      Rozdział 109

      Rozdział 110

      Rozdział 111

      Rozdział 112

      Rozdział 113

      Rozdział 114

      Rozdział 115

      Rozdział 116

      Rozdział 117

      Rozdział 118

      Rozdział 119

      Rozdział 120

      Rozdział 121

      Rozdział 122

      Rozdział 123

      Rozdział 124

      Rozdział 125

      Rozdział 126

      Rozdział 127

      Rozdział 128

      Rozdział 129

      Rozdział 130

      Rozdział 131

      Rozdział 132

      Rozdział 133

      Rozdział 134

      Rozdział 135

      Rozdział 136

      Rozdział 137

      DLA BLYTHE…

      Podziękowania

      Mam dług wdzięczności wobec Emily Bestler, Jasona Kaufmana, Bena Kaplana oraz pracowników wydawnictwa Pocket Books za ich wiarę w to przedsięwzięcie.

      Wobec Jake’a Elwella, mojego przyjaciela i agenta, za jego entuzjazm i niesłabnący wysiłek.

      Wobec legendarnego George’a Wiesera za przekonanie mnie do pisania powieści.

      Wobec mojego drogiego przyjaciela Irva Sittlera za zorganizowanie mi audiencji u papieża, zapoznanie z zakątkami Watykanu, które niewielu widziało, oraz dostarczenie niezapomnianych wspomnień z Rzymu.

      Wobec Johna Langdona, jednego z najbardziej pomysłowych i utalentowanych żyjących artystów, który cudownie sprostał postawionemu przeze mnie, niemal niewykonalnemu zadaniu i stworzył ambigramy dla celów tej powieści.

      Wobec Stana Plantona,