Triumf ciemności. Eric Giacometti

Читать онлайн.
Название Triumf ciemności
Автор произведения Eric Giacometti
Жанр Поэзия
Серия
Издательство Поэзия
Год выпуска 0
isbn 978-83-8110-891-1



Скачать книгу

zabójczym. Heinrich Himmler łączył dwa stanowiska, co czyniło go niewyobrażalnie groźnym. Był dowódcą SS, najbardziej elitarnej organizacji niemieckiej, która z biegiem czasu oddzieliła się od partii nazistowskiej i stała się państwem w państwie – miała własną policję, armię Waffen SS, a także odrębne finanse. Równocześnie Himmler piastował urząd budzącego lęk ministra bezpieczeństwa wewnętrznego i podlegało mu Gestapo. Był w posiadaniu dokumentów dotyczących każdej z siedzących przy stole osób i delektował się, obserwując dewiacje tego czy innego dygnitarza. On, technokrata strachu, uważał się jednak za mnicha-żołnierza. SS było dla niego nowym zakonem rycerskim współczesnych Niemiec. Zakonem, którego religia sprowadzała się do credo: uwielbienie dla czystości aryjskiej krwi.

      Twarz zimna jak lód, skronie wygolone na trzy centymetry nad uszami. Ten, którego zwano Magiem, choć Göring mówił o nim także Zimny Kurczak, bo w młodości Reichsführer był hodowcą drobiu, zmarszczył brwi, a potem zdjął okulary. Jak zwykle mówił z obliczoną na efekt powolnością.

      – Zaszokuję panów, ale przyznam, że… lubię Anglików.

      Nalana twarz Göringa wyostrzyła się w gniewie. Himmler ciągnął z iście stoickim spokojem:

      – Anglicy to nasi aryjscy kuzyni, ubolewałbym, gdyby przyszło nam rozlewać ich krew, podczas gdy miliony Żydów i innych podludzi zatruwają jeszcze Europę. Po co się spieszyć?

      Jego głos brzmiał łagodnie, niemal ciepło. Zamilkł na chwilę i skierował do zebranych blady uśmiech, jakby pragnął okazać, że dąży do zgody.

      Przyklasnął mu Rudolf Hess podzielający jego poglądy.

      – Brawo! Całkowicie zgadzam się z Reichsführerem. Mam wielu wysoko postawionych angielskich przyjaciół, którzy ubolewają nad bezsensowną strategią Churchilla.

      Hess sprawiał wrażenie egzaltowanego. Pod krzaczastymi brwiami i czołem, które wystawało nad oczami jak most zwodzony, jego uśmiech wydawał się wręcz nieludzki. Za jego plecami mawiano, że wygląda jak Quasimodo. Związany z Hitlerem od najwcześniejszych lat działalności, przezywany był Szaleńcem, bo przed wojną spędził jakiś czas w szpitalu psychiatrycznym.

      – Brednie – grzmiał Göring. – Anglicy są zdani na naszą łaskę i niełaskę.

      Mag pokiwał głową i podjął:

      – Zgadzam się, drogi Hermannie. Churchill to tylko wystraszony i wygłodzony buldog bez zębów i pazurów. Jego wojska lądowe praktycznie nie istnieją po tym, co się stało pod Dunkierką. Jednak z drugiej strony nasze służby wywiadowcze donoszą, że Anglicy ściągają flotę z Atlantyku do portów. Nie należy lekceważyć ich morskiej potęgi. Dlatego proponuję zaczekać z realizacją doskonałego planu inwazji do czasu otwarcia nowego frontu, by osłabić obronę Albionu.

      Pozostali członkowie rady patrzyli na siebie zaskoczeni. Goebbels rozłożył chude ramiona pływające w za szerokiej marynarce i pochylił się nad stołem.

      – Chyba nie chce pan zaatakować Sowietów? Zawarliśmy pakt ze Stalinem.

      Himmler się uśmiechnął.

      – Josephie, kto mówi o Rosji? Miałem na myśli Hiszpanię.

      Göring wybuchnął gromkim śmiechem, wznosząc ręce ku niebu, jakby błagał je o pomoc.

      – Hiszpanię? Naprawdę? Co znowu ukrywa przed nami drogi Heinrich? Wszyscy wiemy, że Reichsführer organizuje wyprawy i rozsyła je po całym świecie, żeby udowodnić swoje teorie ezoteryczne. Czyżby tym razem zamierzał dowieść, że korrida ma aryjskie korzenie? Że flamenco stworzyli wikingowie?

      Gruby marszałek nienawidził SS, organizacji jak na jego gust zbyt potężnej. Poza tym nigdy nie tracił okazji, by zadrwić ze spirytystycznych doktryn Maga.

      Reichsführer rzucił okiem na Rudolfa Hessa i Alfreda Rosenberga, jedynych członków rady, którzy nie uśmiechnęli się, słuchając tyrady Göringa. Obaj byli jego sprzymierzeńcami. I obaj podzielali jego mistyczną wizję Rzeszy.

      Alfred Rosenberg pospieszył mu z pomocą. Czuł wstręt do Ogra, który parał się grabieżą dzieł sztuki na wielką skalę.

      – Odnoszę wrażenie, że marszałek nie uchwycił subtelności słów Reichsführera, który liczy na przystąpienie generała Franco do wojny przeciw Anglii.

      Himmler skłonił głowę, dziękując mu.

      – Właśnie. Caudillo musi spłacić długi. Po tym, co zrobiliśmy, wspierając go w walce z dostawcami broni i udziałem naszych żołnierzy. Gdyby nie nasz legion lotniczy Condor, nie wyszedłby zwycięsko z wojny domowej.

      – Co dokładnie pan proponuje? – zwrócił się Hitler do Himmlera.

      – Poprosić oficjalnie o spotkanie z generałem Franco – odparł szef SS. – Najlepiej u niego. Proszę go skłonić do wypowiedzenia Anglii wojny. Nie może panu niczego odmówić.

      – A pod jakim to wydumanym pretekstem Hiszpanie, wykrwawieni po czterech latach wojny domowej, mają podjąć taką operację? – zapytał słodkim głosem Goebbels.

      Himmler odpowiedział wyrozumiale, ponieważ wziął sobie za punkt honoru, by skrywać pogardę:

      – Josephie, powodem będzie rzecz jasna Gibraltar. Obszary Gibraltaru od ponad dwustu lat należą do Anglii, dla Hiszpanii to nie do przyjęcia. To teren najdalej wysunięty na południe półwyspu, skraj Andaluzji. Tancerka flamenco nie może przecież nosić brytyjskich trzewików. Gdyby Hiszpania przystąpiła do wojny, Churchill byłby zmuszony skierować w jej rejon część floty, aby ochraniać swoją bazę, i odsłoniłby wybrzeże Anglii. Byłoby tak przynajmniej dopóty, dopóki by sądził, że zarzuciliśmy plan inwazji.

      Hitler przymknął na moment oczy, a kiedy je otworzył, na jego twarzy rozkwitł promienny uśmiech.

      – Świetnie, drogi Heinrichu. Jakieś uwagi?

      Nikt nie zabrał głosu. Göring i Goebbels doskonale wiedzieli, że Mag znów zauroczył Führera.

      – Dobrze! Masz rację, Heinrichu. Przesunę operację Seelöwe, ale Londyn ma być stale bombardowany. Jutro zwrócę się do Franco. Pod moją nieobecność sprawami kraju będzie kierował Göring. Zamykam posiedzenie.

      Himmler wsunął na nos okulary i dodał uniżonym tonem:

      – Mein Führer, byłbym spokojniejszy, gdybym mógł towarzyszyć panu w Hiszpanii. Osobiście przeprowadziłbym inspekcję ich wojsk, aby sprawdzić, czy sprostają sytuacji. Nie darowałbym sobie, gdybym źle panu doradził.

      Hitler już wstał. Machnął tylko ręką.

      – Będzie mi miło. Życzę wszystkim dobrej nocy. Chce mi się spać, to dobry znak.

      Siedmiu mężczyzn również wstało, by oddać honory wodzowi, patrząc za nim, kiedy się oddalał.

      Himmler zebrał papiery i grzecznie pożegnał członków rady. Jego wzrok zatrzymał się na Ogrze i Karle.

      – Mam nadzieję, że moja sugestia nie zawodzi waszych nadziei. Inwazja na Anglię została tylko odsunięta w czasie, wiecie o tym. To kwestia miesiąca czy dwóch.

      Göring odparł kpiącym tonem:

      – Skądże znowu, Heinrichu. Niech pan wybierze sprzyjającą datę, prosząc o pomoc ekspertów od run10 z SS. – I nie czekając na odpowiedź, zwrócił się do Hessa: – A co do pana, Rudolfie, to proszę się nie wahać i postawić sobie tarota, żeby sprawdzić, czy Franco wyśle na podbój Anglii swą budzącą postrach hiszpańską armadę.

      Ogr parsknął szyderczym śmiechem, obserwując reakcję ludzi, których sprowokował. Hess wzruszył



<p>10</p>

Dawny alfabet nordycki uważany przez nazistów za święty. Inicjały SS w kształcie dwóch błyskawic inspirowane były runą Sig.