Dieta dla biznesmena. Michel Montignac

Читать онлайн.
Название Dieta dla biznesmena
Автор произведения Michel Montignac
Жанр Учебная литература
Серия
Издательство Учебная литература
Год выпуска 0
isbn 978-83-7884-996-4



Скачать книгу

I BŁONNIKOWE

      PODZIAŁ WĘGLOWODANÓW

      Rozdział 3

      MIT KALORII

      Teoria mówiąca, że za tycie odpowiedzialne są kalorie, to najprawdopodobniej jedna z największych naukowych bzdur dwudziestego wieku. To pułapka, oszustwo, niebezpieczna hipoteza, niepoparta naukowymi dowodami. Już od pół wieku kształtuje ona nasze nawyki żywieniowe.

      Spójrz wokół siebie, a przekonasz się, że wśród osób skrzętnie liczących kalorie najwięcej jest ludzi z mniejszą lub większą nadwagą.

      Od początku lat trzydziestych większość diet, z nielicznymi tylko wyjątkami, polega na ograniczaniu liczby przyjmowanych kalorii. Nie ma nic bardziej błędnego! Nigdy nie osiągniesz zamierzonego i trwałego spadku masy ciała, zawierzając którejkolwiek z tych metod. (Nie wspominając o skutkach ubocznych, jakie taka dieta może za sobą pociągnąć).

      Pod koniec tego rozdziału mam zamiar powrócić do socjokulturowych następstw wspomnianej teorii, której natrętne popularyzowanie może być określone jedynie terminem „prania mózgu”.

      Pochodzenie teorii o kaloriach

      W roku 1930 Newburgh i Johnston, dwaj amerykańscy lekarze z Uniwersytetu Michigan, przedstawili w jednej ze swoich prac tezę głoszącą, że: Otyłość spowodowana jest zbyt kaloryczną dietą, a nie zaburzeniami metabolizmu.

      Ich badania dotyczące równowagi energetycznej były, niestety, poparte zbyt małą ilością obserwacji. Czas, który mieli do dyspozycji na doświadczenia, stanowczo nie wystarczył do sformułowania prawidłowych wniosków. Mimo oczywistych luk, wyniki ich badań natychmiast zyskały popularność i zostały przyjęte jako jedyne, słuszne i obowiązujące.

      Kilka lat później ci sami naukowcy, nieco zakłopotani entuzjazmem, z jakim do ich odkryć odniosła się opinia publiczna, opublikowali kolejne artykuły zawierające zastrzeżenia do uprzednio przedstawionych wyników badań. Niestety, prawie nikt nie zwrócił na nie uwagi. Ich teoria zdążyła już na dobre zadomowić się w programach nauczania większości zachodnich szkół medycznych i sytuacja taka trwa do dnia dzisiejszego.

      Teoria kalorii

      Jedna kaloria jest to ilość energii potrzebnej do podwyższenia temperatury jednego grama wody z 14 do 15ºC6.

      Organizm człowieka potrzebuje energii przede wszystkim po to, aby utrzymać stałą temperaturę – około 36,6ºC. Dodatkowa porcja energii zużytkowywana jest na wprawianie ciała w ruch, mówienie, a także utrzymywanie pozycji pionowej. Energia niezbędna jest również do procesów trawienia i podtrzymywania innych życiowych funkcji organizmu.

      Zapotrzebowanie człowieka na energię zależy od wieku, płci oraz aktywności fizycznej i jest sprawą indywidualną.

      Jeżeli zapotrzebowanie danej osoby na energię wynosi 2500 kalorii, a otrzymuje ona ich jedynie 2000, mamy do czynienia z niedoborem wynoszącym 500 kalorii. Aby wyrównać ten deficyt, organizm sięga do zapasów tłuszczu i rozkłada je, uzyskując niezbędną energię. Następuje ubytek masy ciała.

      Jeżeli jednak ta sama osoba otrzyma aż 3500 kalorii, nadwyżka (1000 kalorii) zostanie zmagazynowana w postaci tłuszczu.

      Cała teoria polega na założeniu, że nie zachodzą żadne straty energii. To czysto matematyczne podejście, którego podstawę stanowi teoria praw termodynamiki Lavoisiera.

      Teraz należałoby jednak zapytać, jak to się działo, że więźniowie w niemieckich obozach koncentracyjnych mogli przeżyć prawie 5 lat, otrzymując zaledwie 700–800 kalorii dziennie. Gdyby teoria kalorii była prawdziwa, ludzie ci powinni umrzeć już po kilku miesiącach, w momencie wyczerpania się zapasów tłuszczu w organizmie.

      Podobnie możemy zastanawiać się, dlaczego osoby lubiące zjeść i przyswajające od 4000 do 5000 kalorii dziennie nie stają się coraz grubsze. Niektóre z nich są wręcz szczupłe. Zgodnie z teorią o kaloriach po kilku latach osoby te powinny ważyć 500 kilogramów.

      Jak wytłumaczyć fakt, że wielu ludzi, mimo stosowania restrykcyjnej diety, stale przybiera na wadze? Niektórzy głodzą się prawie na śmierć, skrzętnie licząc każdą kalorię, a mimo to nieustannie tyją.

      Statystyki pokazują, że ponad połowa otyłych osób zjada mniej, niż przewiduje średnia.

      Wyjaśnienie

      Dlaczego nie chudniemy, mimo drastycznego ograniczenia ilości przyjmowanych kalorii?

      Owszem, masa ciała ulega zmniejszeniu, ale tylko tymczasowo. Błąd w rozumowaniu amerykańskich lekarzy wynikał z faktu, iż obserwacje prowadzili zbyt krótko.

      Zjawisko to można opisać następująco.

      Wyobraźmy sobie osobę potrzebująca dziennie 2500 kalorii i otrzymującą ich dokładnie tyle. Jeżeli nagle ilość ta zostanie ograniczona do 2000, organizm skorzysta z zapasów tłuszczu, aby wyrównać niedobór. Nastąpi ubytek masy ciała. Jeżeli jednak osoba ta nadal będzie otrzymywała 2000 kalorii zamiast niezbędnych 2500, organizm przystosuje się do zaistniałej sytuacji. Nastąpi zmniejszenie zapotrzebowania na energię. Procesy metaboliczne ulegną spowolnieniu do poziomu, na którym 2000 kalorii będzie ilością całkowicie wystarczającą. Ubytek na wadze ulegnie zahamowaniu.

      Ale to jeszcze nie koniec. Nasz organizm odbierze sygnał alarmowy, który skłoni go do magazynowania zapasów. Innymi słowy – otrzymując 2000 kalorii, zmniejszy dzienne zapotrzebowanie na energię do, powiedzmy, 1700 kalorii. Nadwyżka 300 kalorii zostanie zmagazynowana w postaci tłuszczu. Wynik takiej kuracji odchudzającej będzie wręcz przeciwny do zamierzonego.

      Paradoks polega na tym, że choć jemy mniej, organizm gromadzi zapasy tłuszczu, co pociąga za sobą stopniowy wzrost masy ciała.

      Nie można zapominać, że kieruje nami instynkt przetrwania, taki sam jak u głodnego psa, który zakopuje kość. Karmione nieregularnie zwierzę zakopuje pokarm, gromadząc zapasy na wypadek, gdyby sytuacja uległa pogorszeniu.

      Jak wielu z nas stało się ofiarami tej błędnej teorii? Wśród twoich znajomych na pewno są osoby, które pozostają otyłe, mimo że praktycznie się głodzą. Gabinety psychoanalityków pełne są kobiet cierpiących na depresję, u której podstaw leży rygorystyczne przestrzeganie założeń teorii o kaloriach. Rozpoczynając dietę, znalazły się w diabelskim kręgu, z którego jedyną drogą ucieczki jest ponowne przybranie na wadze.

      Wielu specjalistów od odchudzania wykorzystuje tzw. terapię grupową. Uczestniczące w niej osoby są nagradzane oklaskami za każdy zrzucony kilogram lub publicznie ganione za przybranie na wadze. Przypomina to średniowieczne tortury i wpływa destrukcyjnie na osobowość nieszczęśników, którzy zdecydowali się na takie sesje.

      Większość lekarzy lekceważy problem. Ponieważ ich pacjenci nie mogą schudnąć, podejrzewa się ich o oszustwa i podjadanie w ukryciu. Mówiąc ogólnie, lekarze nie są zainteresowani problematyką żywieniową. Zanim zabrałem się do pisania tej książki, konsultowałem się z ponad dwudziestoma specjalistami i zauważyłem, że zaczynali interesować się żywieniem dopiero w momencie, kiedy problem nadwagi dotknął ich samych.

      Za skandaliczny uważam fakt, że do dziś opinia publiczna utrzymywana jest w błędnym mniemaniu, iż teoria kalorii została naukowo udowodniona. Doszło do tego, że stanowi ona ważny element kulturowy całej cywilizacji zachodniej. Przywykliśmy do niej do tego stopnia, że w menu wielu lokali zaznaczana jest wartość kaloryczna poszczególnych potraw. Magazyny kobiece co tydzień prezentują nam nową rewelacyjną metodę odchudzania, przygotowaną przez specjalistów



<p>6</p>

Więcej na ten temat znajdziesz w Aneksie na str. 220.