Królewsko obdarowany. Emma Chase

Читать онлайн.
Название Królewsko obdarowany
Автор произведения Emma Chase
Жанр Эротика, Секс
Серия
Издательство Эротика, Секс
Год выпуска 0
isbn 978-83-8075-630-4



Скачать книгу

twarzy księcia Henry’ego widać wesołość, gdy oboje czekają na moją odpowiedź, ponieważ mężczyzna lubi sprawiać kłopoty, a kiedy to robi, przykłada się do tego. Nabroi, po czym patrzy, co z tego wyniknie.

      – No weź, Logan – jęczy błagalnie Ellie.

      Henry obejmuje ją z drwiącym uśmiechem.

      – Tak, no weź, Logan.

      Gnojek.

***

      Dwie godziny później Ellie Hammond, młodsza siostra księżnej Fairstone, i przyszły król Wessco stoją na scenie, śpiewając karaoke w barze Jurny Kozioł. Razem. Kołyszą się przy piosence I Wanna Be Sedated zespołu Ramones.

      Pieprzeni arystokraci.

      Dzięki Bogu Evan Macalister, właściciel Kozła, zdołał utrzymać z dala prasę. Kiedy piosenka się kończy, para wokalistów wraca do baru, wychwalana przez wznoszących okrzyki kumpli Henry’ego. Wysoka brunetka o ponętnych kształtach, która przez cały wieczór nie opuszcza księcia, szepcze mu coś do ucha.

      Pilnuję spożywanego przez Ellie alkoholu – trzy kieliszki martini na weselu i cztery whisky w barze. Właśnie wychyla piąty kieliszek, jakby to była woda.

      – Jesteś jak Wiking! – zachęca ją Henry.

      – Za Wikingów! – wykrzykuje dziewczyna.

      Kiedy książę sygnalizuje barmanowi, by polał jeszcze jeden, przepycham się przez tłum.

      – Dosyć wypiła – mówię mu cicho.

      – Nic jej nie jest. – Macha lekceważąco ręką.

      – To dziewczyna – nalegam.

      Ellie szturcha mnie w ramię palcem i bełkocze:

      – Hej! Obrażę się. Jestem już osobą dorosłą. Jestem dojrzała. Doj… rza… ła. – Przechyla głowę, sapiąc. – O Boże, właśnie sobie uświadomiłam, że jestem dojrzała jak jabłko przed zerwaniem! Ale to dziwne.

      Patrzę na księcia Henry’ego, unosząc brwi.

      – Jak mówiłem… ma dosyć.

      Mężczyzna opiera się o bar i wyciąga przed nosem dziewczyny dwa palce.

      – Ile ich widzisz, Ellie?

      Młoda mruży oczy, wierci się, aż chwyta Henry’ego za rękę, by ją przytrzymać.

      – Cztery.

      – Genialna odpowiedź!

      – Prawidłowa? – pyta z nadzieją.

      – Nie, ale gdyby była prawidłowa, naprawdę bym się zmartwił. – Uderza dłonią w blat. – Następna kolejka!

      W tej samej chwili Ellie zsuwa się ze stołka. Ledwie udaje mi się ją złapać. Piorunuję Henry’ego wzrokiem.

      – Mmm… może wyczerpaliśmy dzisiejszy limit. – Kładzie rękę na ramieniu dziewczyny, unosząc głowę, gdy mówi: – Ważne jest, by móc wyjść z baru o własnych siłach. Godność i takie tam.

      Ellie obraca głowę, aż opiera ją o moje ramię, a jej oddech owiewa mi szyję.

      – Nyc mi ne est.

***

      W pałacu panuje cisza, gdy cała trójka – Ellie, Henry i towarzyszka księcia – zatacza się w kierunku apartamentu dziewczyny, chichocząc przy tym i szepcząc. Otwieram przed nimi drzwi i za chwilę wszyscy opadają na fotele i sofę w salonie. Henry przygląda się Ellie, jego spojrzenie wydaje się trzeźwiejsze, niż było w barze.

      – Kto chce pograć w karty? – pyta, sprawdzając kieszenie. – Mam tu gdzieś talię.

      Brunetka wydyma z niezadowolenia usta.

      – Jestem zmęczona, Henry.

      Wygląda na to, że może nie zaciągnąć jej do łóżka.

      Henry wskazuje na Ellie.

      – Nie mogę jej zostawić. Może umrzeć we śnie jak Janis Joplin. Nicholas naprawdę by mnie zabił, a ja nie miałbym wyjścia, musiałbym mu na to pozwolić.

      Ellie kręci żałośnie głową.

      – Janis Joplin… co za głos. – I zaczyna płakać. – To takie smutne. – Zakrywa twarz i szlocha. – Tak bardzo kochała Bobby’ego McGee!

      Cholera.

      Kiedy skończę z Henrym, Nicholas nie będzie miał kogo zabić.

      Aby powstrzymać się jednak od popełnienia przestępstwa, proponuję:

      – Ja jej popilnuję, Wasza Książęca Mość. I tak mam nocną zmianę, a książę Nicholas wyraził życzenie, bym dopilnował Ellie.

      Spogląda na mnie, po czym wraca wzrokiem do dziewczyny.

      – No nie wiem…

      Ellie przestała już płakać i unosi głowę, po czym zatacza się w moją stronę i chwyta mnie za rękę. Wzdycha do niej, obwąchuje ją, praktycznie się o nią ociera.

      – Możesz zostawić mnie z Loganem, Henry. To mój bohater.

      Książę podejrzliwie przechyla głowę na bok.

      – Naprawdę?

      – Bez wątpienia. – Wzdycha, głaszcząc moją rękę. – Mój piękny, wkurzony anioł stróż.

      Jezu Chryste.

      Jasnowłosy książę patrzy mi w oczy, oceniając moją wartość w sposób, w jaki robią to mężczyźni. Nie odwracam spojrzenia, nie mrugam. Po chwili Henry kiwa głową, uderza dłonią o oparcie sofy i się podnosi.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAQEAlgCWAAD/4QBKRXhpZgAATU0AKgAAAAgAAwEaAAUAAAABAAAAMgEbAAUAAAABAAAAOgEoAAMAAAABAAIAAAAAAAAAlgAAAAEAAACWAAAAAQAA/+0ALFBob3Rvc2hvcCAzLjAAOEJJTQPtAAAAAAAQAJYAAAABAAEAlgAAAAEAAf/bAEMABAIDAwMCBAMDAwQEBAQFCQYFBQUFCwgIBgkNCw0NDQsMDA4QFBEODxMPDAwSGBITFRYXFxcOERkbGRYaFBYXFv/bAEMBBAQEBQUFCgYGChYPDA8WFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFv/AABEIBKIDQAMBIgACEQEDEQH/xAAfAAABBQEBAQEBAQAAAAAAAAAAAQIDBAUGBwgJCgv/xAC1EAACAQMDAgQDBQUEBAAAAX0BAgMABBEFEiExQQYTUWEHInEUMoGRoQgjQrHBFVLR8CQzYnKCCQoWFxgZGiUmJygpKjQ1Njc4OTpDREVGR0hJSlNUVVZXWFlaY2RlZmdoaWpzdHV2d3h5eoOEhYaHiImKkpOUlZaXmJmaoqOkpaanqKmqsrO0tba3uLm6wsPExcbHyMnK0tPU1dbX2Nna4eLj5OXm5+jp6vHy8/T19vf4+fr/xAAfAQADAQEBAQEBAQEBAAAAAAAAAQIDBAUGBwgJCgv/xAC1EQACAQIEBAMEBwUEBAABAncAAQIDEQQFITEGEkFRB2FxEyIygQgUQpGhscEJIzNS8BVictEKFiQ04SXxFxgZGiYnKCkqNTY3ODk6Q0RFRkdISUpTVFVWV1hZWmNkZWZnaGlqc3R1dnd4eXqCg4SFhoeIiYqSk5SVlpeYmZqio6Slpqeoqaqys7S1tre4ubrCw8TFxsfIycrS09TV1tfY2dri4+Tl5ufo6ery8/T19vf4+fr/2gAMAwEAAhEDEQA/APv6iiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigA