Название | Przypadkowe szczęście |
---|---|
Автор произведения | Abbi Glines |
Жанр | Любовно-фантастические романы |
Серия | |
Издательство | Любовно-фантастические романы |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-7642-455-2 |
– Dzięki. Ciężko mi było prosić, ale wyglądało na to, że Tripp się o nią martwi. Dzwonił do mnie dzisiaj już dwa razy, żeby o niej pogadać i upewnić się, czy przygotuję wszystko na jej przyjazd. Nie chciałem go rozczarować.
– Rozumiem. Mnie to nie przeszkadza. I powiedz Trippowi, żeby dzwonił do mnie następnym razem, kiedy będzie czegoś chciał. Z przyjemnością z nim pogadam.
Ledwie Jace zdążył zniknąć, drzwi biura otworzyły się ponownie i weszła Angelina. Odrzuciła długie blond włosy na ramię i uśmiechnęła się do mnie. To był wyćwiczony, uwodzicielski uśmiech. Nudził mnie. Wystawiła język i oblizała wargi, idąc powoli w stronę mojego biurka.
– Tęskniłam za tobą. Nie widziałam cię ani nie rozmawialiśmy od zeszłego tygodnia. Myślałam, że dobrze się bawiliśmy przy szesnastym dołku.
Tydzień temu zgodziłem się zabrać ją na ostatnią rundkę dnia. Wiedziałem, że dzięki temu zyskam trochę spokoju od ojca i zadowolę Angelinę. Nie spodziewałem się natomiast, że całą drogę będzie się o mnie ocierać i łapać mnie co chwila za fiuta. Kiedy po raz ostatni wsunęła mi rękę w spodenki i powiedziała, że chce się pieprzyć, pochyliłem ją i kazałem jej się złapać rękami za drzewo, po czym przeleciałem ją od tyłu. W ten sposób nie musiałem patrzeć na jej udawaną rozkosz. Robiła to wszystko, żebym się z nią ożenił. Jej tatusiek tego chciał, a ona wykonywała jego polecenia. Nic więcej.
Gdy już doszedłem, zakończyłem imprezę i od tamtej pory jej unikałem.
– Byłem zajęty – odparłem zimno.
Nie zrozumiała aluzji. Stanęła pomiędzy moimi kolanami, po czym pochyliła się nade mną, dając mi dokładny wgląd w swój dekolt. Nie miała zbyt dużego biustu. Czym ona próbuje mi machać przed nosem? Jak się z nią ożenię, każę jej zrobić sztuczne.
– Za dużo pracy, za mało zabawy – zagruchała, opadając na kolana i pocierając mojego niezainteresowanego kutasa.
– Pomogę ci się rozluźnić – obiecała i zaczęła rozpinać mi spodnie. Miałem wyrzuty sumienia, kiedy ostatnim razem pozwoliłem sprawom zajść tak daleko. Wykorzystywałem ją. Jasne, ona mnie też, ale to nie znaczyło, że muszę upaść tak nisko. To było złe. Nie chciałem jej. Jeśli bym się z nią ożenił, to tylko dlatego, że zostałem do tego zmuszony. Nie było powodu, dla którego miałbym ciągnąć tę grę. Potrzebowałem czasu, żeby to wszystko przemyśleć.
– Przestań, Angelina. Mam robotę. Nie teraz. – Ledwo się powstrzymałem, żeby jej nie odepchnąć. To byłoby chamskie.
– Ty możesz pracować, a ja sprawię, że będzie ci dobrze. Pokażę ci, co możesz mieć przez resztę swojego życia.
Oboje wiedzieliśmy, że gdy tylko się pobierzemy, seks między nami stanie się przykrym obowiązkiem. Ona zacznie wymyślać powody, dla których nie może, a obciąganie laski w biurze przejdzie do przeszłości.
– Nie rób ze mnie idioty, Angelina. Jestem inteligentnym facetem. Wiem, co robisz i dlaczego. Jak tylko weźmiemy ślub, przedstawienie się skończy.
Spojrzała na mnie z urazą. Po prostu powiedziałem prawdę. Czas, żeby ona też się na nią zdobyła.
– Owszem, mój tatuś chce, żebym za ciebie wyszła. Ale to nie jedyny powód, dla którego pragnę ślubu. Podobasz mi się. Zresztą jak każdej dziewczynie. Różnica między innymi kobietami a mną polega na tym, że ja jestem dla ciebie wystarczająco dobra. Uzupełniamy się. Możesz ze mną walczyć i próbować trzymać się za wszelką cenę swoich zwyczajów, ale ja nigdzie się nie wybieram. Chcę mieć na palcu ten pierścionek, który kupił twój tatuś, i nosić twoje nazwisko. Seks mógłby być niesamowity dla nas obojga, gdybyś tylko na to pozwolił. Nie zawsze będę dziwką, o której fantazjujesz. Powinieneś cieszyć się tym, dopóki możesz.
Wstała i wygładziła spódnicę.
– Wiesz, gdzie mnie znaleźć, kiedy wreszcie będziesz gotowy przyznać, że to idealny układ. Ja i ty.
Della
Zatrzymałam się na stacji benzynowej, na której zaledwie cztery miesiące wcześniej poznałam Woodsa. To był początek mojej podróży. Co za ironia, że wskazówki, które podał mi Tripp, przyprowadziły mnie dokładnie w to samo miejsce. Nie wiedziałam nawet, czy Woods gdzieś tu mieszkał. Zabrał mnie do miasteczka obok na kolację i do hotelu. Niewykluczone, że on też po prostu tędy przejeżdżał. A może znów go spotkam.
„A co, jeśli on też jest żonaty?” – zastanowiłam się.
Nie chciałam o tym myśleć. Nie powinnam oceniać wszystkich mężczyzn po tym, jak zachował się Jeffery. To nie byłoby fair. Weźmy chociażby Trippa. W ogóle nie przypominał mojego byłego szefa. Dał mi klucze do swojego mieszkania. Mogłam się tam zatrzymać za darmo, o ile będę sprzątać. Załatwił mi też pracę.
Spojrzałam na trzymaną w ręku kartkę. Tripp dał mi numer telefonu Jace’a i poprosił, żebym zadzwoniła do niego, kiedy już się zadomowię. Załatwi mi spotkanie z panem Kerringtonem.
Wyjechałam z powrotem na drogę, po czym skręciłam ostatnie dwa razy i stanęłam przed apartamentowcem z widokiem na ocean. Spojrzałam na kartę, żeby sprawdzić adres, który podał mi Tripp. Musiałam się pomylić. W tej części miasta stały okropnie drogie domy. Te mieszkania musiały kosztować fortunę. Skąd Trippa było na nie stać?
Dręczące mnie wcześniej podejrzenie, że Tripp nie pasował na barmana i nie powinien jeździć na harleyu- -davidsonie, nagle powróciło. Był kimś więcej, niż sądzili ludzie w Dallas.
Wyciągnęłam z torebki telefon i zadzwoniłam do niego. Nie odbierał.
Wybrałam więc numer Jace’a. Po trzech sygnałach odebrała jakaś dziewczyna.
– Halo… – przeciągała samogłoski z południowym akcentem.
– Hm, tak. Jestem, hm, Della Sloane. Przyjaciółka…
– Trippa! – pisnęła dziewczyna do słuchawki. – Spodziewaliśmy się ciebie. Rozgościłaś się już w mieszkaniu?
Nie miałam pojęcia, z kim rozmawiam.
– Hm, niezupełnie. Przyjechałam właśnie na miejsce i tu jest bardzo luksusowo. Obawiam się, że zabłądziłam.
Dziewczyna roześmiała się.
– Nie, dobrze trafiłaś. Zakładam, że nie wiesz zbyt wiele na temat Trippa. Uwierz mi, kochanie, może sobie pozwolić na to mieszkanie i na wiele więcej. A tak przy okazji, jestem Bethy. Dziewczyna Jace’a. On wyszedł.
Podobała mi się. Była nadzwyczaj miła.
– Skoro mówisz, że jestem we właściwym miejscu, pójdę poszukać tego mieszkania. Jace miał zadzwonić do pana Kerringtona, żeby mnie z nim umówić.
– Och, nie ma takiej konieczności. Poprosił Jace’a, żeby cię przysłał, jak tylko będziesz gotowa. Potrzebuje kelnerek. Masz pod ręką kartkę i długopis? Powiem ci, jak tam dojechać.
To było najładniejsze miejsce, w jakim kiedykolwiek się zatrzymałam. Tripp mówił o tym mieszkaniu, jakby było zaniedbane, a ja miałabym doprowadzić je do stanu używalności. Najwyraźniej jednak ktoś tu regularnie sprzątał. Było w idealnym