Название | Chłopak, który o mnie walczył |
---|---|
Автор произведения | Kirsty Moseley |
Жанр | Книги для детей: прочее |
Серия | |
Издательство | Книги для детей: прочее |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-276-2954-8 |
– Na siebie, za to, że wyjechałam. Powinnam tu być. W ogóle nie powinnam była wyjeżdżać albo przynajmniej wrócić do domu przed dwoma laty, razem z Natalie. Żałuję, że zostałam w Londynie.
Stacey nie odzywała się przez chwilę. Nagle się pochyliła i sięgnęła po fotografię na tle wieży Eiffla. Popatrzyła na nią z uśmiechem.
– Gdy twoja mama dostała tę fotkę, przejechała pół miasta do kafejki, w której wtedy pracowałam, żeby mi ją pokazać. Opowiadała z ekscytacją, jak bardzo jest z ciebie dumna, jak się cieszy, że spełniasz swoje marzenie i zwiedzasz te wszystkie piękne miejsca. Obsługiwałam klientów, a ona stała przy ladzie, chwaląc się wszystkim czekającym w kolejce, że jej śliczna mądra córka podróżuje po świecie. Była z ciebie taka dumna, Ellie. Jak tu mieszkałaś, nigdy tego nie mówiła, Bóg wie dlaczego, ale po twoim wyjeździe wprost nie mogła się ciebie nachwalić.
Chłonąc słowa Stacey, spojrzałam w dół i skrzywiłam się na widok swoich dłoni pociętych od papieru.
– Ellie, musiałaś wyjechać, tak było dla ciebie najlepiej. Potrzebowałaś czasu, żeby wyleczyć rany i dojść do siebie – zrobiła wymowną pauzę i zazgrzytała zębami ze złości – po nim.
Po nim. Po Jamiem. Pięknym, skrzywdzonym chłopcu, który rozkochał mnie w sobie, by potem doszczętnie zrujnować mi życie. Przełknęłam ślinę, czując ścisk w gardle na jego wspomnienie. Minęły trzy lata, a rozmyślanie o nim nadal bolało i otwierało stare rany w sercu.
Wiedziałam, że Stacey ma rację. Mój wyjazd był koniecznością. Musiałam wyjechać; byłam załamana, zagubiona i tak bardzo zdruzgotana, że nie wiedziałam, czy kiedykolwiek się pozbieram. Podróż za granicę dobrze mi zrobiła; pomogła mi Natalie, pomogło zwiedzanie miejsc, które mi o nim nie przypominały, i pomógł mi Toby.
– Powinnam była znaleźć czas, by się z nimi zobaczyć, i w ogóle częściej z nimi rozmawiać. Odwiedzić ich. Przedstawić im Toby'ego. Tyle rzeczy powinnam była zrobić inaczej – rozpaczałam.
– Człowiek mądrzeje po szkodzie – skwitowała oględnie Stacey.
Wyciągnęła ręce i ujęła moją dłoń.
– Zwariujesz, myśląc w ten sposób – stwierdziła, kreśląc kciukiem kółko na mojej dłoni. – Potrzebujesz chwili wytchnienia. Żyjesz teraz w wielkim stresie. Powinnaś zrobić sobie przerwę. Już wiem! – Wyprostowała się, a jej oczy rozbłysły. – Wieczorem wychodzimy. Na kolację, tylko my dwie. A potem może wyskoczymy jeszcze na drinka. Musisz się trochę wyluzować, bo inaczej wybuchniesz. – Zmarszczyła czoło, obrzucając wzrokiem śmietnik w moim pokoju, i dodała: – Po raz kolejny.
Pokręciłam przecząco głową.
– Nie, nie mam ochoty.
Stacey uniosła idealnie wyregulowane brwi.
– Bez wykrętów. Od trzech lat nie miałaś w ustach porządnego amerykańskiego cheeseburgera. Zabieram cię na kolację. Koniec dyskusji.
Uśmiechnęłam się smutno, wiedząc, że spieranie się z tą dziewczyną nie ma sensu – Stacey zawsze wygrywała i była tego świadoma. Zresztą dobrze byłoby zająć myśli czymś innym, choćby przez godzinę lub dwie.
– Okej, przekonałaś mnie tym cheeseburgerem – zgodziłam się, wzdychając z rezygnacją.
– Zuch dziewczyna – pokazała zęby w uśmiechu. – Tylko może najpierw weź prysznic? Bez urazy, Ellie, ale… śmierdzisz. – Pomachała żartobliwie wypielęgnowaną dłonią przed nosem.
– Bezczelna bździągwa! – rzuciłam, śmiejąc się.
– Bździągwa? Jak uroczo! Podłapałaś za granicą nowe czułe słówka! – zakpiła.
Spuściłam głowę i powąchałam się pod pachą. Nie brałam prysznica od wyjazdu z Londynu, nie miałam na to czasu ani ochoty. Cztery dni i jedna cholernie długa podróż samolotem. Miała rację, naprawdę cuchnęłam.
– Fuj, chyba faktycznie przyda mi się prysznic – wymamrotałam, marszcząc nos z niesmakiem.
Rozdział 9
JAMIE
Podłoga i ściany w moim drugim najczęściej używanym gabinecie trzęsły się od potężnych basowych dźwięków dobiegających z dołu. Red's, mój najnowszy nabytek wśród klubów, w ciągu kilku ostatnich miesięcy zyskał nowy potężny system nagłośnieniowy i przeszedł estetyczną metamorfozę. Uznałem, że po odnowieniu lokal przyciągnie lepsze towarzystwo, wydające więcej na alkohol, i przy okazji będę mógł podnieść opłatę za wstęp. Jednak gdy whiskey w mojej szklance pod wpływem dudnienia zaczęła drżeć tak samo jak woda w scenie z Parku Jurajskiego
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.