Szkoła w domu. Julie Bogart

Читать онлайн.
Название Szkoła w domu
Автор произведения Julie Bogart
Жанр Учебная литература
Серия
Издательство Учебная литература
Год выпуска 0
isbn 9788308071892



Скачать книгу

polecił, żebym się odprężyła. Nagle coś zobaczyłam. Idealnie okrągłe, czerwonawe ciało niebieskie z otaczającym je płaskim pierścieniem. Łzy napłynęły mi do oczu. „O rety, Jake. Saturn! On naprawdę istnieje!” Wcześniej widywałam tę planetę wyłącznie na kartach książek. To, czego podręczniki nie zdołały mnie nauczyć przez czterdzieści lat, mój dziesięcioletni syn przekazał mi w ciągu jednej zaczarowanej chwili. Podarował mi prezent w postaci magicznego nocnego nieba. Wszystkiego, co wiem o astronomii, dowiedziałam się od Jacoba – a nie na odwrót. Jak mogłabym nie być oszołomiona? Wniebowzięta? Zahipnotyzowana? Oczarowana.

      ROZDZIAŁ 3

      MAGICZNE DRZWI

      Lekcje od potworów i mapy

      Sezamie, otwórz się.

      ALI BABA I CZTERDZIESTU ROZBÓJNIKÓW

      Panuje powszechne przekonanie, że dziecko pod kierunkiem dobrego nauczyciela chce się uczyć. Tylko że dzieci nic sobie z tego nie robią. Nie można oczekiwać inspiracji, pasji albo samodyscypliny bez sympatii do nauki. Innymi słowy, nikogo nie da się zmusić, żeby mu na czymś zależało.

      Dorośli próbują. Używamy stopni, małych statuetek i deserów lodowych, żeby zachęcić dzieci do czytania, rozbioru logicznego zdań i gry na pianinie. Tymczasem te same dzieci wytrwają pięć godzin w palącym słońcu, trenując rzuty za trzy punkty, aby pobić swój życiowy rekord. Nie oczekując żadnej nagrody prócz satysfakcji. Jak możemy przemycić trochę takiego podejścia do tradycyjnych przedmiotów szkolnych?

      Może edukacja to ogromna ruletka – niektóre dzieci trafiają na gramatykę, inne na mikrobiologię, a jeszcze inne na gry wideo. Nic dziwnego, że rodzice z założenia oczekują od nich pogodzenia się z rzeczywistością i ukończenia szkoły. Jakby to jakaś tajemnicza religia wywoływała u dzieci zainteresowanie „odpowiednimi” przedmiotami.

      Czy nauka może przebiegać jak niewymuszony i naturalny proces? Postanowiłam zostać nauczycielką domową właśnie dlatego, że w to uwierzyłam. Zachwyciła mnie koncepcja edukacji, której kształt nadaje dziecko, ale nie mogłam sobie wyobrazić, jak to ma działać w praktyce. W końcu przygotowanie do egzaminów na studia też ma znaczenie. Wmawiałam sobie, że zależy mi na szczęśliwych uczniach, ale w skrytości ducha liczyłam na uczniów chętnych do współpracy. Niesłusznie utożsamiałam tych pierwszych z tymi drugimi. Moje dzieci wyprowadziły mnie z błędu.

      „Nienawidzę szkoły” to częste stwierdzenie. Noah miał takie odczucia względem moich szczerych, sumiennych wysiłków mających na celu przekazanie mu wiedzy w czwartej klasie. Cios prosto w serce! Podobnie jak ty ruszyłam z naszym projektem edukacji domowej, żeby uciec przed nudą i wymogami tradycyjnego systemu nauczania, z którym kojarzyłam salę lekcyjną. Niestety my, nauczyciele domowi, często docieramy do tego samego miejsca – w którym wymagamy, naciskamy i zastanawiamy się, jak skłonić naszych milusińskich do skończenia tej jednej cholernej strony z ćwiczeń do matematyki.

      DRZWI DO OLŚNIENIA

      Pamiętasz film Potwory i spółka z wytwórni Pixar? Za każdym razem, kiedy jeden z bohaterów animacji otwierał drzwi w fabryce, zaskakiwał go widok odległego miejsca, takiego jak pokryte śniegiem Himalaje. Po drugiej stronie czekał na potwory cały świat do odkrycia! Zaczarowana nauka roztacza właśnie ten rodzaj magii, którą odkryły tysiące rodzin zaangażowanych w nauczanie domowe.

      Otwórz drzwi z napisem gry wideo, a znajdziesz za nimi grecką mitologię i historię starożytną. Pociągnij za klamkę tych, które z pozoru wiodą do świata wielkiej mody i wybiegów, a wkroczysz do pokoju pełnego zasad poprawnej pisowni i nowych słów, takich jak riuszka, haute couture czy Gucci. Uchyl wrota prowadzące do archiwalnych numerów czasopisma „Mother Jones”, a dowiesz się, jak zbudować prosty domek w swoim ogrodzie. Wpuść do środka Klingonów, a zmierzysz się ze sztucznymi językami, lingwistyką i międzynarodowym alfabetem fonetycznym.

      Przypomina mi to słowa Roberta Frosta: „Drogi nas w inne drogi prowadzą”.

      To zdumiewające, że korek w wannie (projekt, materiały, produkcja, dystrybucja, reklama) zależy od skomplikowanego zastosowania matematyki, technologii, inżynierii, biznesu, literatury i transportu. Tak rzadko się jednak nad tym zastanawiamy. A jedna z zasad zaczarowanej edukacji polega właśnie na dostrzeganiu niespodziewanych zależności. Zwracaj uwagę na magiczne gałki do drzwi i naciskaj klamki.

      ZACZAROWANE ZASADY

      Aby rozpocząć przygodę z zaczarowaną edukacją, załóż, proszę, „okulary Dotty”. Pamiętasz ją? Dotty dostrzega artyzm w złamanej gałęzi poniewierającej się na chodniku. Dwie główne zasady zaczarowanej edukacji wymagają, aby patrzeć na świat inaczej. Okulary na nosie? Cudownie. Barwią wszystko na różowo.

      ZASADA PIERWSZA:

      WSZYSTKIEGO MOŻNA NAUCZYĆ SIĘ ZA POŚREDNICTWEM CZEGOKOLWIEK

      Pochylmy się nad tą niejasną koncepcją.

      Kluczem do sukcesu w edukacji nie jest wykucie na pamięć dat kolejnych bitew z okresu pierwszej wojny światowej albo zaliczenie na szóstkę testu z geometrii. Solidne wykształcenie to umiejętność zasadnego wykorzystania wszystkich informacji razem i każdej z osobna. Szczerze mówiąc, historia, przedmioty przyrodnicze, muzyka, plastyka, literatura, filozofia polityczna, języki obce, nauki humanistyczne i wiedza o społeczeństwie są fascynujące z założenia – ale nie wtedy, gdy wbija nam się je do głowy bez podania kontekstu.

      William A. Reinsmith, ekspert w dziedzinie edukacji, profesor angielskiego i autor tekstów pojawiających się w „National Teaching and Learning Forum”, stwierdza z pełnym przekonaniem, że: „Prawdziwa nauka konotuje wykorzystanie. Jeśli coś nie zostanie natychmiast zastosowane albo użyte w ten czy inny sposób, nie zostanie nauczone”[1]. Zadziwiające! Za każdym razem, kiedy wprowadzamy nowe pojęcie, możemy się zastanowić, jak można bezzwłocznie go użyć i jaka jest jego wartość.

      Reinsmith idzie o krok dalej, twierdząc, że nie wystarczy uprzedzić dzieci, iż w przyszłości będą potrzebowały tego, czego nauczą się dzisiaj. Jeśli przedmiot nie ma dla dziecka natychmiastowej wartości, staje się nieprzydatny, a wówczas uczeń się go pozbywa. Na przykład nauka pisania zyskuje na atrakcyjności, kiedy zależy mi na przekazaniu wiadomości adresatowi, a nie na odwrót. Zaznajomienie się z mechanizmem nie gwarantuje inspiracji do pisania.

      Tak samo dorośli nie podchodzą regularnie do testów z matematyki. Mają z nią jednak do czynienia, kiedy zajmują się swoimi kontami bankowymi, robią roczne rozliczenia podatkowe, prowadzą firmy, pieką albo odnawiają kuchnię. Reguły matematyczne są stosowane podczas trenowania do maratonu albo wymieniania oleju w samochodzie. Wielu dorosłych wykorzystuje matematykę w swoim miejscu pracy, czy to w postaci arkuszy kalkulacyjnych w Excelu, inżynierii czy też wzoru chemicznego. Opanowanie tego przedmiotu wymaga trochę nauki na pamięć, ale nasze zadanie polega przede wszystkim na tym, aby pomóc uczniom dostrzec znaczenie matematyki w ich obecnym życiu, a nie wtedy, gdy będą dorośli.

      Kiedy wprowadziłam dzieci do świata nauk przyrodniczych, wykrzyknęły: „Pomieszajmy różne substancje!”. Oczywiście! Kto chciałby czytać książki o naukach przyrodniczych? Znacznie lepiej zrobić glutka z boraksu (chemia), przeprowadzić sekcję martwego kurczaka, oskalpować go, poszturchać mięśnie i ponownie poukładać wnętrzności na właściwe miejsce (biologia) i zrzucić własnoręcznie zrobiony spadochron z okna na drugim piętrze, aby obserwować jego właściwości podczas lotu (fizyka).

      Przedmioty szkolne to nie samotne wyspy, które odwiedza się podczas pobytu w jakiejś instytucji. Charlotte Mason, brytyjska nauczycielka żyjąca na