Dieta wegańska na cztery pory roku. Magdalena Jarzynka-Jendrzejewska

Читать онлайн.
Название Dieta wegańska na cztery pory roku
Автор произведения Magdalena Jarzynka-Jendrzejewska
Жанр Учебная литература
Серия
Издательство Учебная литература
Год выпуска 0
isbn 978-83-8151-148-3



Скачать книгу

chia na jogurcie kokosowym z owocowym musem

       Sałatka z karmelizowanym burakiem, tofu i sosem musztardowym

       Lunchowa sałatka z buraków i orzechów

       Sałatka z tofu i mango

       Sałatka z komosy ryżowej i awokado

       Kotlety mielone z ciecierzycy

       Kimchi – koreańska kiszonka

       Zupa z kimchi

       Placki z kimchi

       Zapiekane łódeczki ziemniaczane z dipem czosnkowym

       Zupa krem z pora i selera

       Zupa marchewkowo-imbirowa

       Krokiety z soczewicą i pieczarkami

       Sos jogurtowy

       Cały rok

       Tofucznica

       Domowa granola

       Owsianka z masłem orzechowym i owocami

       Placuszki bananowo-czekoladowe

       Mus czekoladowy z tofu

       Krem czekoladowy à la nutella

       Waniliowy budyń jaglany

       Pasta sojowa

       Pasta z awokado

       Paprykowy humus

       Pasta tahini

       Zupa krem z pomidorów

       Pieczone kotlety z soczewicy

       Kotlety gryczane

       Spaghetti z pieczarkami

       Warzywa z grilla z pesto i tofu

       Wegański parmezan

       Chipsy jarmużowe

       Prażona ciecierzyca

       Prażona soczewica

       Kulki jaglane

       Bibliografia

      Zaufaj Naturze!

      Od za­wsze za­sta­na­wia­ło mnie, dla­cze­go tak wie­lu lu­dzi boi się die­ty we­gań­skiej. Oczy­wi­ście naj­czę­ściej sły­szy się o tym, że przez nią nie do­star­czy­my so­bie od­po­wied­niej ilo­ści biał­ka oraz że mo­że­my mieć trud­no­ści z na­je­dze­niem się da­nia­mi, któ­re są w stu pro­cen­tach ro­ślin­ne, lub to, że kuch­nia ro­ślin­na nie ma sma­ku. Na szczę­ście wraz z po­pu­lar­no­ścią we­ga­ni­zmu wzra­sta kre­atyw­ność fa­nów go­to­wa­nia, a wraz z nią po­ja­wia­ją się da­nia, o któ­rych nie śni­ło się na­szym bab­ciom i dziad­kom.

      Wie­le z tych po­traw jest na­zy­wa­na à la mię­so, co mia­ło­by do­wo­dzić, że ro­śli­no­żer­cy tę­sk­nią za mię­snym sma­kiem – i cza­sem może tak być. Jed­nak z roku na rok wzra­sta licz­ba osób, któ­re ro­zu­mie­ją, że dany smak i tek­stu­rę moż­na osią­gnąć bez okru­cień­stwa w tle. Tak zwa­ne fake meat to sub­sty­tu­ty mię­sa. Sma­ku­ją jak mię­so głów­nie dzię­ki mie­szan­kom przy­praw, któ­rych za­zwy­czaj uży­wa się do dro­biu czy wo­ło­wi­ny. Mają też od­po­wied­nią mię­si­stą struk­tu­rę. To one czę­sto prze­ko­nu­ją mię­so­żer­ców, że nie mu­szą re­zy­gno­wać z ulu­bio­nych sma­ków, by nie krzyw­dzić zwie­rząt.

      Jed­nak em­pa­tia do zwie­rząt nie wy­czer­pu­je po­wo­dów, dla któ­rych co­raz wię­cej osób wy­bie­ra die­tę ro­ślin­ną. Rów­nie waż­ną przy­czy­ną jest tro­ska o śro­do­wi­sko. Ono rów­nież pła­ci wy­so­ką cenę za ho­dow­lę prze­my­sło­wą, a to z niej po­cho­dzi 80% mię­sa na ryn­ku: zwie­rzę­ta prze­trzy­my­wa­ne w okrop­nych wa­run­kach ozna­cza­ją tony ta­niej, mo­dy­fi­ko­wa­nej i na­sy­co­nej an­ty­bio­ty­ka­mi żyw­no­ści oraz mar­no­traw­stwo hek­to­li­trów wody.

      W ska­li lo­kal­nej die­ta ro­ślin­na nie tyl­ko wspo­ma­ga miej­sco­we biz­ne­sy, ale też po­zwa­la na nie­za­leż­ność od ko­mer­cyj­nych do­staw­ców żyw­no­ści – więk­szość tego, co znaj­dzie się na na­szym ta­le­rzu, mo­że­my wy­ho­do­wać sami lub zna­leźć wo­kół nas. Wy­klu­cza­jąc mię­so z die­ty, się­ga­my po wię­cej róż­no­rod­nych wa­rzyw z wiej­skich tar­go­wisk czy hal miej­skich, upra­wia­my je na ma­łych bal­ko­nach czy w przy­do­mo­wych ogród­kach lub zry­wa­my te dzi­ko ro­sną­ce na na­szych po­lach, łą­kach czy w la­sach. I tu­taj tak na­praw­dę za­czy­na się na­sza przy­go­da! Je­że­li chce­my czer­pać z Na­tu­ry i do­sta­wać w stu pro­cen­tach to, co nam ofe­ru­je, mu­si­my kie­ro­wać się se­zo­no­wo­ścią. Dla­cze­go ona jest tak waż­na? Mat­ka Na­tu­ra do­brze to wszyst­ko wy­my­śli­ła.

      Naj­pierw mamy zimę –