Poznański Czerwiec 1956. Отсутствует

Читать онлайн.
Название Poznański Czerwiec 1956
Автор произведения Отсутствует
Жанр История
Серия
Издательство История
Год выпуска 0
isbn 978-83-7768-154-1



Скачать книгу

posterunkach milicji, dzielnicach miasta Poznania i w różnych miejscowościach Wielkopolski.

      Z materiałów tych korzystał przy pisaniu publikacji o przebiegu wydarzeń w Poznaniu w 1956 r. dr Andrzej Choniawko, kierownik Archiwum KW PZPR w Poznaniu. Przy podawaniu danych, których nie można było ustalić na podstawie innych źródeł, korzystamy z jego ustaleń, dostępnych nam w postaci zapisu magnetofonowego z referatu wygłoszonego przez dr. A. Choniawkę w dniu 4 maja 1981 r. na sesji Instytutu Historii UAM oraz w bardziej skondensowanej formie opublikowanego w broszurze wydanej w maju 1981 r., jako „Materiał informacyjny do bieżącej pracy politycznej nr 42”, przez Zespół d/s Informacji KW PZPR w Poznaniu. Ustalenia dr. A. Choniawki są cenne także dlatego, że miał on dostęp również do innych archiwaliów.

      Czwarty zespół dokumentów dotyczy śledztwa i procesów sądowych przeciwko osobom obwinionym o przestępczy udział w wypadkach. Akta zawierające protokoły śledcze i sądowe powinny być przechowywane w Archiwum Prokuratury Wojewódzkiej oraz w Archiwum Sądu Wojewódzkiego w Poznaniu. Niestety i one nie są jeszcze dostępne badaczom*. W takiej sytuacji zastępczą rolę muszą tutaj pełnić cząstkowo zachowane prywatne zapiski adwokatów, dokumenty znajdujące się w posiadaniu oskarżonych oraz nagrania (także cząstkowe) na taśmach magnetofonowych tych partii procesów poznańskich, które były transmitowane wówczas przez Polskie Radio. Potrzeba jednak szczególnego wysiłku dokumentalisty przy rekonstruowaniu tego archiwalnego, znajdującego się w posiadaniu Rozgłośni PR w Poznaniu zapisu dźwiękowego. Procesy mają ważne znaczenie dla pracy przy ustalaniu chronologii i okoliczności poszczególnych wydarzeń, a także dla uświadomienia sobie białych plam na mapie faktografii „czarnego czwartku”. Badacz, który będzie śledził przebieg tych zrekonstruowanych procesów, musi sobie jednak zdawać sprawę z założonej jednostronności postaw prokuratury i adwokatury oraz z ostrożności i niepełnej szczerości zeznań oskarżonych i świadków. Prawna analiza przebiegu tych procesów, ważna dla poznania ówczesnych stosunków panujących w sądownictwie polskim, nie wyjaśni wszystkiego.

      Piąty zespół dokumentów to bezpośrednie świadectwa tamtych czasów, zachowane w zbiorach prywatnych: fotografie, na gorąco pisane listy i notatki, zaświadczenia urzędowe, sądowe itp. Dostęp do nich uwarunkowany jest zawsze dobrą wolą oraz zaufaniem wobec badacza ze strony ich dostawcy. Dlatego tak ważnym warunkiem jest to, aby dokumenty te zbierali ludzie i instytucje, które cieszą się autentycznym prestiżem społecznym i które gwarantują zarówno bezpieczeństwo tych dokumentów, jak i dyskrecję co do ich pochodzenia, jeśli naturalnie o to proszą ich właściciele. Tego rodzaju źródła ważne są przede wszystkim w większym zespole – im gęstsza i różnorodniejsza jest ich mozaika, tym wyrazistszy stanie się obraz, który mają one przywołać do wyobraźni odbiorców.

      I wreszcie ostatni zespół źródeł tworzą wspomnienia uczestników zajść i obserwatorów wydarzeń. W zbiorze wspomnień powinny jednak znaleźć się relacje ludzi stojących wtedy po obu stronach barykady politycznej. Niestety, nie posiadamy wspomnień ówczesnych funkcjonariuszy UB, sekretarzy partii i prominentów władzy. Jak dotychczas nie zdecydowali się oni na zapisanie swych refleksji.

      Wspomnienia stanowią wartość samą w sobie, gdy istnieją w pamięci różnych ludzi, i podatne są na ich różnorakie wykorzystanie. Niestety – pamięć może być niedokładna, a po latach skłonna jest ulegać procesowi legendotwórczemu. Trzeba ją sprawdzać, ukonkretniać i prostować dokumentami innego typu. Niemniej jednak spisane wspomnienia są w tej chwili najcenniejszymi i najbardziej sugestywnymi świadectwami tego ważnego momentu w dziejach współczesnej Polski, który bagatelizująco nazwano „wypadkami poznańskimi”.

      Wydobyte z tych różnorakich źródeł informacje nie zawsze jeszcze pozwalają ułożyć w łańcuch kolejności chronologicznej zawarte w nich fakty. Dużo jest tam jeszcze wątpliwości. Nie zawsze też źródła te ujawniają spoiwa przyczynowo-skutkowe czy też bezpośrednie motywacje rozwoju czerwcowego dramatu. W wielu miejscach istnieje zbyt szerokie pole dla domysłów, gdyż badacz nie dysponuje jeszcze dostatecznie dużym zespołem świadectw, aby skonstruować zwartą i gęstą sieć sprawdzonych konkretów.

      Najwięcej wiemy o przyczynach nasilającego się od września–października 1955 r. niezadowolenia załogi ZISPO, a właściwie jednej części tej załogi, pracującej w wydziale określonym symbolem W-3, produkującym wagony: zmienione, a niekorzystne dla załogi przepisy podatkowe, podwyższenie norm pracy, niesprawiedliwe zróżnicowanie zarobków na poszczególnych wydziałach ZISPO, indolencja i sytuacje korupcyjne wśród dyrekcji, administracji i aparatu politycznego w Zakładach, bezsilność działania aktywnej Rady Zakładowej postawionej naprzeciw niechętnego i kunktatorskiego stanowiska dyrekcji, a także administracji przemysłowej w Warszawie. Znane są także kolejne fazy napięcia, daty rozmów na różnych szczeblach, masowych zebrań załogi, wysłania delegacji do Warszawy, która uzyskała częściowe ustępstwo władz wobec żądań załogi. Znamy także okoliczności wycofywania się ministra Fidelskiego z tych warszawskich uzgodnień na zebraniu załogi w dniu 27 czerwca, co stało się bezpośrednią przyczyną decyzji o wyjściu na ulicę w dniu następnym.

      Dopiero niedawno ujawniono fakty dotyczące nielicznego zespołu ludzi działających poza oficjalnymi strukturami organizacyjnymi ówczesnych związków zawodowych. Ludzie ci stworzyli grupę opiniodawczą, która miała decydujący wpływ na postawę załogi W-3, która próbowała nawiązywać porozumienie między załogami różnych wydziałów ZISPO i na terenie kilku zakładów przemysłowych w Poznaniu, głównie z Zakładami Naprawczymi Taboru Kolejowego (ZNTK), planowała użycie różnych sposobów protestacyjnego nacisku: najpierw milczące demonstracje niepokojące dyrekcję i partię w ZISPO, potem masówki, postoje, solidarnościowe strajki, wyjście na ulice miasta w czasie Międzynarodowych Targów Poznańskich, co uniemożliwiało władzom stworzenie blokady informacyjnej. Była to więc pierwsza w PRL organizacja niezależnych związków zawodowych, poprzedniczka Solidarności. Trzeba chyba wzmóc wysiłki, aby zebrać na jej temat więcej wiadomości i poszukać śladów jej istnienia także w obrębie innych zakładów przemysłowych ówczesnego Poznania, o czym bardzo mało wiemy. Należy bowiem odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: jak to się stało, że apel do strajku i wyjścia na ulicę dany przez cegielszczaków znalazł tak masowe i szybkie poparcie w całym Poznaniu, a były to przecież czasy, kiedy ludzie się bali, a liczni konfidenci informowali milicję, partię i służbę bezpieczeństwa o rozmowach poszczególnych osób. Nie wychodziliby przecież masowo na ulicę jedynie na skutek agitacji emisariuszy, którzy – jak świadczą o tym wspomnienia – wchodzili w tym dniu do wielu zakładów pracy, biur, sklepów, warsztatów, nawołując do manifestacji.

      Druga seria pytań związana jest z rozwojem wypadków w dniu 28 czerwca. Seria ta jest długa, gdyż dysponujemy nie zawsze w pełni wiarygodnym zespołem informacji. Pytanie pierwsze: czy istniał jakiś związek między ową grupą inspiratorów protestów u „Cegielskiego” i strajków w ZNTK a ludźmi, którzy stali się prowodyrami demonstracji politycznej na pl. Stalina przed zamkiem? Pytanie drugie: jaką rolę odegrał radiowóz, który stał się jakby ośrodkiem całej manifestacji przed zamkiem, na ul. Młyńskiej, a częściowo także na ul. Kochanowskiego. Okoliczności pojawienia się radiowozu oraz dane dotyczące niektórych ludzi, którzy w nim przebywali, starano się w niniejszej książce pokazać, w rozprawie J. Sandorskiego. Mimo to nie wszystko jeszcze jest jasne i nadal „radiowóz” domaga się dodatkowych informacji i wyważonych analiz socjologicznych. Pytanie trzecie: jaki był mechanizm pojawienia się plotki o uwięzieniu delegatów i wezwania do pójścia na Młyńską, opanowania więzienia i palenia akt sądowych? Pytanie czwarte: kto dał hasło zniszczenia aparatury stacji zagłuszającej na budynku przy narożniku ulic Dąbrowskiego i Mickiewicza i z jakich pobudek to uczynił? I pytanie główne: czy wszystkie te poczynania miały jakąś koordynację, czy też były spontaniczne, improwizowane, podejmowane niezależnie od siebie?

      Organa