Obserwując. Блейк Пирс

Читать онлайн.
Название Obserwując
Автор произведения Блейк Пирс
Жанр Зарубежные детективы
Серия
Издательство Зарубежные детективы
Год выпуска 0
isbn 9781094305196



Скачать книгу

Dotknęła okładkę i przeszedł ją dziwny dreszcz…

      Strach?

      Nie, to nie mogło być to. Dlaczego miałaby się bać książki? Mimo wszystko odczuwała obawę, jak gdyby miała zamiar zrobić coś zakazanego. Otworzyła książkę i jej wzrok spoczął na pierwszym zdaniu…

      Na długo przed dokonaniem morderstwa, zabójca ma potencjał, by popełnić taką zbrodnię.

      W miarę jak czytała wyjaśnienia autora na temat tego stwierdzenia, poczuła, jak zanurza się w mroczny i okropny świat — nieznany jej, ale który z tajemniczych powodów musiała odkryć i spróbować zrozumieć. Przewracając strony, poznawała jednego potwornego mordercę za drugim.

      Poznała Teda Kaczynskiego, ksywka „Bombowiec”, który przy pomocy środków wybuchowych zabił troje ludzi i zranił dwadzieścia trzy osoby.

      Później był John Wayne Gacy, który uwielbiał przebierać się za klauna i zabawiać dzieci na przyjęciach i wydarzeniach charytatywnych. Był lubiany i szanowany przez otoczenie, nawet wtedy, kiedy po kryjomu wykorzystał seksualnie i zamordował łącznie trzydziestu trzech chłopców i młodych chłopaków, których ciała ukrył pod podłogą we własnym domu.

      Riley była wyjątkowo zafascynowana Tedem Bundy, który ostatecznie przyznał się do trzydziestu morderstw — choć bardzo możliwe, że było ich o wiele więcej. Przystojny i charyzmatyczny, zaczepiał kobiety w publicznych miejscach i szybko zdobywał ich zaufanie. Przedstawiał się jako „najbardziej nieczuły drań o sercu z kamienia, jakiego kiedykolwiek poznałaś”. Ale kobiety, które zabił nie zdawały sobie sprawy z jego okrucieństwa aż do momentu, gdy było za późno.

      Książka była pełna informacji o takich mordercach. Bundy i Gacy byli wybitnie inteligentni, a Kaczynski miał ogromny dar do dzieci. Zarówno Bundy, jak i Gacy byli wychowani przez okrutnych, agresywnych mężczyzn, i byli brutalnie wykorzystani seksualnie w młodości. Riley jednak zastanawiało — co sprawiło, że zostali zabójcami? Wielu ludzi przeżyło traumę w dzieciństwie, a mimo wszystko nie zmieniło ich to w morderców. Studiowała książkę Doktora Zimmermana w poszukiwaniu odpowiedzi.

      Według jego szacunków, mordercy byli w stanie odróżnić dobro od zła, byli także świadomi potencjalnych konsekwencji swoich działań. Mieli jednak wyjątkową zdolność, która pozwalała im wyłączyć tę świadomość w celu popełnienia danych zbrodni. Zimmerman napisał również to, o czym powiedział na zajęciach — zabójcom brakowało zdolności do empatii. Byli świetnymi pozerami, którzy potrafili udawać empatię i inne normalne uczucia, przez co ciężko było ich zauważyć — często byli też bardzo lubiani i czarujący.

      Mimo wszystko, były pewne znaki ostrzegawcze, które można było wyłapać. Na przykład, psychopata to często ktoś, kto uwielbia władzę i kontrolę. Oczekuje, że uda mu się osiągnąć potęgę i nierealne cele bez zbytniego wysiłku, tak jak gdyby sukces mu się po prostu należał. Użyje jakichkolwiek środków, by osiągnąć te cele — wszystkie chwyty były dozwolone, nawet te najbardziej bezprawne czy okrutne. Przeważnie obwinia innych o swoje porażki, a także kłamie często i z łatwością…

      Umysł Riley był zaskoczony bogactwem informacji i przemyśleń Zimmermana. Jednak w miarę jak czytała, ciągle wracała myślami do pierwszego zdania książki…

      Na długo przed dokonaniem morderstwa, zabójca ma potencjał, by popełnić taką zbrodnię.

      I chociaż mordercy różnili się między sobą, Zimmerman zdawał się twierdzić, że istniał pewien typ osoby, która była stworzona do zabijania Riley zastanawiała się — dlaczego takich osób nie rozpoznawano i zatrzymywano zanim w ogóle rozpoczęli swoje działania?

      Riley nie mogła się doczekać, by czytać dalej i dowiedzieć się, czy Zimmerman miał jakąś odpowiedź na to pytanie. Jednak spojrzała na zegarek i zdała sobie sprawę, że upłynęło bardzo dużo czasu od kiedy wciągnęła się w lekturę. Musiała iść w tej chwili; w innym wypadku spóźniłaby się na swoje kolejne zajęcia. Opuściła bibliotekę i ruszyła przez kampus, ściskając w dłoni książkę Doktora Zimmermana. W połowie drogi na zajęcia nie mogła oprzeć się pokusie, by otworzyć książkę — tak też zrobiła, i jednocześnie idąc, czytała naprędce fragmenty tekstu.

      Nagle usłyszała męski głos…

      — Hej, uważaj tam!

      Riley zatrzymała się i podniosła wzrok znad książki. Na chodniku przed nią stał Ryan Paige, uśmiechając się do niej. Wydawał się mocno rozbawiony roztargnieniem Riley. Powiedział:

      — Wow, to musi być naprawdę niezła książka. O mało co na mnie nie wpadłaś! Mogę zerknąć?

      Mimo zawstydzenia, Riley wręczyła mu książkę.

      — Jestem pod wrażeniem — rzekł Ryan, kartkując kilka stron. — Dexter Zimmerman to prawdziwy geniusz. Prawo karne nie jest moją specjalizacją, ale miałem z nim parę zajęć na studiach pierwszego stopnia, i naprawdę mnie zwalił mnie z nóg. Czytałem kilka z jego książek, ale nie tę konkretną. Czy jest tak dobra, jak mi się wydaje?

      Riley pokiwała głową. Uśmiech Ryana zbladł. Powiedział:

      — To co przytrafiło się tamtej dziewczynie w czwartek wieczorem, to naprawdę straszne. Znałaś ją może?

      Riley ponownie skinęła głową i odpowiedziała:

      — Mieszkałyśmy z Rheą w tym samym akademiku — Gettier Hall.

      Ryan był w szoku.

      — O matko, tak mi przykro. Musi ci być strasznie ciężko.

      Przez chwilę Riley wróciła wspomnieniami do krzyku, który obudził ją tamtej makabrycznej nocy, do widoku Heather, klęczącej i wymiotującej na korytarzu, do krwi na podłodze pokoju, do szeroko otwartych oczu Rhei i jej poderżniętego gardła… Przeszły ją ciarki i pomyślała…

      Nawet nie ma pojęcia, jak bardzo.

      Ryan pokręcił głową i powiedział:

      — Na całym kampusie panuje napięcie od czasu tej tragedii. Zeszłej nocy policja pojawiła się u mnie w mieszkaniu. Obudzili mnie, zadawali różne pytania. Możesz to sobie wyobrazić?

      Riley zrobiło się trochę głupio. Pewnie, że mogła to sobie wyobrazić. W końcu to ona podała jego nazwisko policji. Powinna się przyznać? Przeprosić go? Podczas gdy próbowała podjąć decyzję, Ryan wzruszył ramionami i rzekł:

      — Cóż, obstawiam, że musieli przesłuchać wielu chłopaków. Słyszałem, że była tamtej nocy w Norze Centaura, a przecież ja też tam byłem. Po prostu wykonują swoją pracę, to zrozumiałe. Mam tylko nadzieję, że złapią potwora, który to zrobił. Tak czy siak, to, co przydarzyło się mi to nic w porównaniu z tym, przez co musisz przechodzić ty. Tak jak mówiłem, naprawdę mi przykro.

      — Dzięki — odparła Riley, zerkając na zegarek.

      Nie chciała być niemiła. Prawdę powiedziawszy, już wcześniej miała nadzieję, że wpadnie ponownie na tego przystojniaka. Ale w tej chwili spóźniała się na zajęcia — zresztą, nie była w nastroju, by czerpać przyjemność z czyjegokolwiek towarzystwa, nawet Ryana. Ryan oddał jej książkę, tak jak gdyby to wyczuł. Następnie wyrwał mały skrawek papieru z zeszytu i zapisał coś na nim. Nieco nieśmiało powiedział:

      — Słuchaj, mam nadzieję, że to nie jest z mojej strony jakoś bardzo nie na miejscu, ale… pomyślałem, że dam ci mój numer. Na wypadek, gdybyś miała ochotę z kimś pogadać. Albo i nie. Decyzja należy do ciebie.

      Wręczył jej karteczkę i dodał:

      — Zapisałem też moje nazwisko, gdybyś przypadkiem zapomniała.