Название | Opowiadania erotyczne |
---|---|
Автор произведения | Wioletta Wilczyńska |
Жанр | Эротика, Секс |
Серия | |
Издательство | Эротика, Секс |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-8119-524-9 |
Pan X i pani Y
– Jestem pan X. Chcę być dziś kimś innym i zabawić się bez pytań oraz zaangażowania. A ty?
Zaskoczona i zaintrygowana, robię wielkie oczy. Milczę przez chwilę. W gruncie rzeczy też mam ochotę na seks bez zobowiązań. Tak tylko dzisiaj. Eksperymentalnie.
– Pani Y.
– Świetnie.
Wie już, że chcę zagrać w jego grę.
– To dokąd idziemy? Do mnie czy do ciebie?
– Ty decyduj.
Wyciąga do mnie rękę. Wstaję od stolika, po czym wychodzimy. Otwiera szarmancko drzwi samochodu, a potem obchodzi auto i siada za kierownicą. Sięgając do schowka, pyta:
– Chcesz się bawić?
– Taaak. Po to tu jestem.
Wyjmuje czarną, jedwabną apaszkę. Zawiązując mi oczy, szepcze:
– Nie musisz się mnie bać. Zaopiekuję się tobą.
Przez całą drogę milczymy. Ta cisza jest przerażająca, a jednocześnie podniecająca. Gdy się zatrzymujemy, pada rozkaz:
– Zostań!
Wysiada z auta. Kiedy otwiera moje drzwi, aż podskakuję. Czuję, jak się nade mną nachyla, jego upojny zapach i ciepło oddechu, wręcz mnie odurzają.
„Mmm”.
Zaciskam oczy jeszcze mocniej. On tylko odpina mój pas. Gdy chwyta mnie za rękę, nie mogę się oprzeć. Ulegam, dając mu się prowadzić. Idziemy w ciszy przez kilka minut. Nagle pada następny rozkaz:
– Stój.
Bierze mnie na ręce, a ja jedynie cichutko wzdycham. Drzwi są już otwarte, co trochę mnie przeraża.
„Czyli był przygotowany, że się zgodzę. Tak naprawdę chciałam być uwiedziona i zniewolona przez nieznajomego. To dlaczego teraz się nieco boję?”
Kiedy kładzie mnie na łóżku, chcę uciec, ale jednak zostaję. Sama nie wiem: bać się czy bawić? On gdzieś poszedł. To, co zrobił po powrocie, zdziwiło mnie najbardziej. Bez pytania przywiązał moje ręce do łóżka. Aż krzyknęłam:
– Co robisz?!
– Nie panikuj, nie skrzywdzę cię, to tylko zabawa, polubisz to.
„No, nie wiem, taki całkowity brak kontroli z obcym człowiekiem może się źle skończyć”.
– Ustalmy coś.
– Tak, jak powiesz „beton”, kończymy zabawę.
„Uuu, czyli robił to wcześniej? Muszę uważniej dobierać partnerów do łóżka. Ale dopiero od jutra”.
Siada obok i jednym ruchem zdejmuje ze mnie majtki.
„Co jest, żadnej gry wstępnej?”
Rozczarowuję się troszeczkę. Choć już sama podróż działała bardzo podniecająco. Gdy zaczyna obnażać resztę mojego ciała, jestem gotowa. Zrozumiałam, że nie ma odwrotu. Nawet „beton” nie pomoże, bo nie dam rady wypowiedzieć tego słowa. Chcę iść na całość, więc to hasło nie będzie mi potrzebne.
– Jesteś już moja.
Aż zadrżałam. Ton jego głosu stał się bardziej stanowczy i zdecydowany na wszystko. Teraz to naprawdę się boję.
– Wezmę dużo, nawet więcej, niż chcesz dać, jednak nie martw się, nie będzie bolało… bardzo.
Ta pauza przed słowem „bardzo” mrozi mi krew w żyłach.
„Uciekaj, kobieto! Ha, ale jak?”
Idzie gdzieś, ale po kilku minutach wraca. Siada obok na łóżku i zaczyna mnie dotykać. Od razu czuję ogień. Nie wiem, czy to jego dłonie są takie gorące, czy może cała moja krew odpłynęła w jedno miejsce, chcąc uciec przed tym, co nieuniknione. Delikatnie i czule dotyka mojego pępka. Jego dłonie wędrują to w górę, to w dół brzucha. Coraz mniej się boję, a coraz bardziej podniecam.
„Co ma być, to będzie”.
Po moim ciele przepływają fale rozkoszy i podniecenia, jednak, gdy całuje moje piersi, zaciskam dłonie w pięści. Drżę. Nie chcę, by przerywał, coraz bardziej mi się to podoba. Na zmianę całuje i liże moje piersi, głaszcząc jednocześnie moje wrażliwe na dotyk boczki. Rozpływam się w jego ustach oraz ramionach. Gdy całuje moją szyję, chichoczę z rozkoszy. Znów zaczyna się przesuwać w dół, do piersi, a jego usta robią się gorętsze, bardziej drapieżne. Ssąc i przygryzając moje sutki, daje mi nieziemską rozkosz. Długo się tu nie zatrzymuje, podąża do pępka, a gdy czuję jego język na łonie, bez oporu rozchylam nogi. Słyszę tylko cichutkie:
– Tak.
I czuję, jak jego język przedziera się coraz głębiej i głębiej. Kiedy zaczyna ssać i zatacza kółeczka językiem na mojej łechtaczce, jęczę z rozkoszy. Mój oddech przyspiesza, a mięśnie brzucha napinają się jak na siłowni. Wiję się z rozkoszy, a on nie przerywa pieszczot. Liże mnie ze zwierzęcym pożądaniem. Prężę się z podniecenia, krzycząc:
– Taaak!
Przerywa i mówi:
– Jeśli chcesz więcej, musisz poprosić.
„Zabiję go za to. Ja tu prawie szczytuję, a on pyta, czy chcę więcej. Jasne, że tak, do cholery!”
– Tak, pieprz mnie wreszcie. Pragnę cię, tu, teraz i ostro.
– To masz.
Gwałtownym, zdecydowanym ruchem wchodzi we mnie swoim twardym penisem. Raz za razem penetruje moje rozpalone ciało. Robi to zdecydowanie. Tak mocno, że się unoszę. Zalewa nas rozkosz, a oddechy przyspieszają. Nasze ciała, gorące i domagające się doznań, tańczą w namiętnym uścisku, pulsując w rytm pchnięć oraz bicia serc. Namiętność i jęki zabijają ciszę. Każde pchnięcie sprawia przyjemność nam obojgu. Czując go w sobie, mruczę, rozkoszując się dawaną mi przez niego rozkoszą. Tam i z powrotem kołysana jego ruchami i towarzyszącymi im falami namiętnych uniesień. Za każdym pchnięciem silniejsze doznanie, za każdym pchnięciem większa rozkosz. Za każdym pchnięciem bliżej szczytu. Pragnę więcej. Dostaję więcej. Moje ciało buja się na jego twardej rozochoconej męskości. Już zbliżam się do krawędzi mojej wytrzymałości, a on nie przerywa, rytmicznie wchodząc we mnie i zaspokajając swoje żądze. Jak zwierzę przyspiesza akcję, trzymając mnie mocno oraz przeszywając swym orężem. Czuję, że zbliżamy się do finału, po czym, zastygając w bezruchu, delektujemy się doznaniem. Tylko on, ja i orgazm. Penis pulsujący głęboko we mnie i ja otulająca go uściskiem mojego łona potęgują doznania. Bicia serc i rytm skurczów zwalniają, pozwalając złapać oddech. Leżymy tak na sobie i czerpiemy przyjemność z bliskości. Warto było spróbować świeżego mięska.
Pomyłka
W pierwszą rocznicę naszego spotkania postanawiam zrobić swojemu chłopakowi niespodziankę. Wracam po pracy do domu trochę wcześniej niż on, a ponieważ jest zima, za oknem jest już ciemno. Przygotowuję oliwkę i piórko. Mam jeszcze czas żeby przebrać się w zwiewną sukienkę w dotyku przypominającą płatki róż. W całym domu wykręcam wszystkie żarówki. W sypialni puszczam cicho nastrojową muzykę, mającą za zadanie uspokoić mojego partnera, na którego czekam przy drzwiach wejściowych z apaszką, aby zawiązać mu oczy. W momencie, gdy wchodzi do domu, zakrywam mu usta i każę milczeć, po czym zawiązuję mu oczy i zamykam drzwi na klucz.
– Nie odzywaj się i pozwól mi prowadzić.
Zastrzegam sobie jeszcze,