Название | Jezioro Ciszy. Inni |
---|---|
Автор произведения | Anne Bishop |
Жанр | Зарубежная фантастика |
Серия | INNI |
Издательство | Зарубежная фантастика |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-66328-03-7 |
– Wiem. Nie spotkałem agenta DBŚ, który ma pod sobą obszar Jezior Palczastych. Kiedy dowiedział się o grupie zadaniowej, myślał o dołączeniu do niej, ale wymagane były pewne umiejętności – zarówno współpracy z innymi siłami policyjnymi, jak i pracy na własną rękę. A on nie umiał współpracować.
– Krążyły pogłoski, że jest kilka „cieni”. Ale są również agenci, którzy oficjalnie współpracują z policją.
– Tajniacy?
Hargreaves skinął głową i upił łyk kawy.
– Co sądzisz?
– O czym? – Grimshaw zamrugał. Miał ochotę się roześmiać. – O Julianie Farrowie?
– Był świetnym dochodzeniowcem, nawet jako żółtodziób. Oczywiście fakt, że jest Intuitą, wiele wyjaśnia, ale i tak miał do tego powołanie. Kiedy… otworzył swój sklep?
– Zeszłej jesieni.
– Mniej więcej w czasie, gdy próbowaliśmy zrozumieć, co zostało po tym, jak ruch Ludzie Przede i Nade Wszystko wypowiedział wojnę terra indigena.
Jezioro Ciszy jest najbardziej wysunięte na zachód ze wszystkich Jezior Palczastych, można by je nazwać bramą. A Sprężynowo to niewielka społeczność z wieloma gospodarstwami rolnymi i winnicami oraz jeziorem, które latem przyciąga ludzi. Jeśli potrzebujesz szpiega, który ostrzeże cię o ewentualnych problemach, powinieneś umieścić go właśnie tutaj.
Julian – tajny agent gubernatora? To brzmiało jak fabuła thrillera. Z drugiej strony, co robił Julian Farrow od chwili odejścia z policji? O ile w ogóle z niej odszedł.
– Ufam mu o wiele bardziej niż Swinnowi – rzekł Grimshaw.
Hargreaves odsunął swój talerz. Pokiwał głową, tak jakby podjął decyzję.
– W akademii nazywano go Świnią. Nie wiem dlaczego. Była to jedna z tych głupich rzeczy, jakie robią młodzi mężczyźni – wybierają spośród siebie jednego lub dwóch i zatruwają mu życie bez konkretnego powodu.
– Może go z kimś widzieli. Albo widzieli, jak obchodzi się z kobietami.
Zapadła cisza.
– Sądzisz, że detektyw Swinn zachowywał się niewłaściwie wobec pani DeVine, podczas gdy jego ludzie siedzieli w tym samym samochodzie?
– W drodze na komisariat w Sprężynowie coś się wydarzyło. Ona była… przerażona. Wyglądała, jakby zaraz miała zemdleć. Ale ożywiła się, gdy podał jej rękę.
– To ona zaprowadziła was do ciała?
– Nie. Do ciała zaprowadziła nas Wrona, która jest jej lokatorką. Vicki DeVine nie byłaby w stanie się wydostać z własnej torebki. – Widząc kamienną twarz Hargreavesa, Grimshaw dodał: – Oczywiście z takiej torebki byłoby w stanie się wydostać naprawdę niewiele osób.
Hargreaves ponownie pochylił się do przodu. Jego głos był cichy i szorstki:
– Pamiętaj, że nie masz pod ręką wsparcia. Wayne, przebywasz na dzikim terenie i jesteś sam, niezależnie od tego, kto odbierze telefon z prośbą o pomoc i jak szybko na niego zareaguje.
– Czyli nic nowego.
Patrzyli na siebie przez chwilę.
– Czego chcesz?
– Chcę, by do mojego komisariatu został przydzielony oficer Osgood. Chcę odciągnąć go od Swinna.
– Myślisz, że będzie ci pomagał?
Grimshaw się zawahał.
– Nie wiem. W razie czego może odbierać telefony i wklepywać raporty. Przechadzać się ulicą Główną i groźnie wyglądać. Mieć oczy i uszy otwarte.
– W ciemności nie ma bezpieczeństwa, nawet na głównej ulicy miasteczka – powiedział cicho Hargreaves. – Zeszłego lata ludzie zawalili sprawę i teraz wszyscy za to płacimy. To, co się stało z Chesnikiem i Bakerem… – Westchnął. – Mam starego przyjaciela, kapitana patrolu w Lakeside, który jest w kontakcie z gubernatorem. Załatwię to tak, że Osgood tymczasowo trafi pod twoje dowództwo.
– Znajdę mu jakieś miejsce. – Grimshaw się uśmiechnął. – Zespół JWK zatrzymał się w pensjonacie. Ja też. Dam radę przebywać w tym samym budynku co Swinn. Ale nie jestem pewien, czy będzie to zdrowe dla Osgooda, zwłaszcza gdy zostanie przeniesiony.
– Twój wybór.
To wszystko? Nie, jeszcze nie. Hargreaves miał na myśli coś konkretnego.
– Swinn jest dobrym śledczym. Udaje mu się znaleźć dowody, a prokuratorzy cieszą się, widząc jego nazwisko na raportach. Jest skuteczny w dziewiętnastu przypadkach na dwadzieścia.
– Czyli jednak popełnia jakieś błędy? – spytał Grimshaw.
Hargreaves pokręcił głową.
– W sprawie numer dwadzieścia jest jeszcze lepszy. Stawia kropkę nad „i”, wszystko jest dopieszczone. I ktoś trafia do aresztu, a czasami nawet do więzienia. Ale zawsze panuje dziwna atmosfera strachu. Swinn bierze się za sprawę? Więc lepiej na siebie uważaj.
– A Julian?
Kelnerka przyniosła rachunek. Hargreaves położył na stole dostatecznie dużo pieniędzy, by wystarczyło za oba śniadania i zostało na napiwek. Wyszedł z boksu i spojrzał uważnie na Grimshawa.
– Im mniej się mówi o Julianie Farrowie, tym lepiej. Nie będę komentował tego, że ci pomaga – o ile nie dojdzie do zniszczenia dowodów.
– Szukanie dowodów to nie moja sprawa. Tym zajmuje się JWK.
– Może.
Słowo to zostało wypowiedziane tak cicho, że Grimshaw nie miał pewności, czy rzeczywiście je usłyszał. Spojrzał na zegarek i zaklął. Jeśli chciał wrócić do Sprężynowa na czas, by towarzyszyć Vicki DeVine i jej adwokatowi podczas otwierania skrytki, musiał się pospieszyć.
ROZDZIAŁ 17
Otwieranie skrytki depozytowej następnego ranka było lepsze niż patrzenie, jak magik wyciąga królika z kapelusza. Przeżyłam radosną niespodziankę – coś pustego nagle zostało napełnione, i to bez brzydkich prezentów na dnie.
Wszystko było na swoim miejscu – wszystkie dokumenty, które Ilya Sanguinati odhaczał z listy zrobionej na podstawie mojego spisu akt schowanych do skrytki. Było tam nawet siedem tysięcy dolarów, ładnie ułożone i spięte.
Poza mną i moim prawnikiem w niewielkim pomieszczeniu znajdowało się jeszcze kilka osób, które miały być świadkami Wielkiego Powrotu Dokumentów: oficer Grimshaw, detektyw Swinn i Valerie, która była główną kasjerką, a teraz – niechętnie – została tymczasową dyrektorką banku. Kiedy o świcie zadzwoniła do mnie Ineke i powiedziała, że gdy tylko usłyszała o sytuacji z moją skrytką, natychmiast wypłaciła swoje pieniądze z banku, nie spytałam, skąd o tym wie – nie musiałam też z nikim rozmawiać, żeby mieć pewność, że ten bank upadnie. Całe miasteczko wstrzymało oddech, zwłaszcza ludzie, którzy wczoraj nie dostali się do banku i teraz mieli nadzieję, że coś ich ocali.
Конец ознакомительного